Jak łączyć pracę z pasją?
Patryk Hardziej – ilustrator, projektant graficzny, autor książek i researcher. Pracuje z klientami z całego świata, organizuje wystawy i konferencję Ilustrator, zdobywa nagrody i działa w Fundacji Karola Śliwki, którą założył wraz z Małgorzatą Śliwką-Cichoń. Popularyzuje wiedzę o polskim projektowaniu w Polsce i za granicą. Mieszka w Gdańsku, gdzie prowadzi swoje studio i zajęcia na Akademii Sztuk Pięknych.
Posłuchaj odcinka
📔 Książki:
- „Witajcie w rezerwacie” David Treuer
- „Karol Śliwka – 100 logos” Patryk Hardziej
🧠 Pojęcia:
- research
- projektowanie
- ilustrowanie
- branding
- komunikacja wizualna
- polski znak graficzny
- Bauhaus
- projektowanie amerykańskie 2. połowy XX wieku
- Polska Szkoła Plakatu
- cyfryzacja
- social media
- archiwizacja
- logo
- państwo centralnie sterowane
- PRL
- plakat
- kreacja reklamowa
- dwujęzyczność
- symplifikacja
- lapidarność
- NGO
- wolontariat
- publikacje
- popkultura
- litografia
- monotyp
- linotyp
- offset
- czcionka Gutenberga
- fotoskład
- sztuczna inteligencja (AI)
- automatyzacje
- concept art
- generatywna grafika
- brief
💡 Wskazówki i rady:
- rozwijanie prywatnych projektów
- inspiracja do działania
- szukanie inspiracji w historii polskiego projektowania
- kulisy prowadzenia NGO
- łączenie pracy i pasji
- współpracowanie z bliskimi
📱 Aplikacje:
- Behance
- Asana
- Trello
- Slack
- Procreate
- Adobe Creative Cloud
- ChatGPT
- Notion
- notatnik i ołówek!
📱 Firmy:
- Wydawnictwo Czarne
- PKO
- Instytut Matki i Dziecka
- Biblioteka Narodowa
- Dyrekcja Dróg i Autostrad
- Polskie Linie Lotnicze
- Disney
- Pepsi
- Wacom
🧑 Osoby
- Karol Śliwka
- Roman Duszek
- Jan Hollender
- Jacek Mrowczyk
- Rene Wawrzkiewicz
- Ada Zielińska
- William Edison Wiggins
🔗 Linki
- ASP Gdańsk
- 2+3D
- II Ogólnopolska Wystawa Znaków Graficznych
- Signopic
- Counter Print
- ekspozycja znaków Jana Hollendra
- Gdynia Design Days
- Sztuka Projektowania
- Retrofuturystyczna ilustracja w Procreate
- Ilustrator Festiwal
📍 Miejsca
- Gdańsk
- Stany Zjednoczone
- Wielka Brytania
- Niemcy
- Australia
- Nowa Zelandia
Może zainteresuje Cię też odcinek z innym znanym polskim projektantem, Mateuszem Machalskim?
Aga Naplocha
Cześć, Patryk.
Patryk Hardziej
Cześć, cześć.
Paulina Kacprzak
Cześć.
Aga Naplocha
Zawsze zaczynamy podcast od pytania, jaką książkę ostatnio przeczytałeś.
Patryk Hardziej
Jaką książkę? Powiem o książkach niebranżowych, ponieważ tych branżowych już tak naprawdę staram się za bardzo nie czytać z tego względu, że ile można. Ostatnio dosyć sporo czytam reportaży z Wydawnictwa Czarne i taką właśnie książką do poduszki jest "Witajcie w rezerwacie", która opowiada o historii właśnie Indian i ludów, które zamieszkują Amerykę Północną. Chociaż nie powinno się już mówić Indian, rdzennych Amerykanów.
Paulina Kacprzak
To super. Obie jesteśmy fankami wielkimi Wydawnictwa Czarnego i tych reportaży, więc zapisujemy zdecydowanie. To powiedz, Patryk, na początek, czym się zajmujesz dla tych osób, które nie wiedzą, bo na pewno wiele osób Cię zna. Jesteś bardzo aktywny w środowisku projektantów, designerów, ale powiedz, czym teraz się najbardziej zajmujesz? Jakie są obszary, które zajmują Ci taką codzienność?
Patryk Hardziej
Ciężkie pytanie na początek. Wydaje mi się, że research i taka droga edukacyjna, którą obrałem jakiś czas temu, to jest bardzo duża część czasu, którą poświęcam właśnie na to, na badanie historii polskiego projektowania, polskiego znaku graficznego, ale oprócz tego oczywiście na co dzień projektuję, ilustruję, staram się w wielu aktywnościach uczestniczyć, ale chyba to w tym momencie sprawia mi najwięcej takiej radości i chyba też najwięcej się uczę podczas właśnie poszukiwań, podczas łączenia kropek, podczas badania różnych starych dokumentów i niewiele osób też to robi, więc wydaje mi się, że jest takie pole, żeby móc powiedzieć coś nowego w tym temacie.
Aga Naplocha
Ekstra! To jeszcze jakbyś mógł przybliżyć naszym słuchaczom i słuchaczkom, którzy nie znają może tak dobrze Twojej działalności, w jaki sposób Ty w ogóle pracujesz? Czy właśnie od zawsze byłeś freelancerem? Jak to u Ciebie wyglądało? Jakbyś tak jeszcze takie światło rzucił na te sprawy.
Patryk Hardziej
Więc w tym momencie prowadzę studio, ale także Fundację Karola Śliwki. Karola Śliwki projektantom albo osobom, które gdzieś tam troszkę historii polskiego designu zasmakowały, nie trzeba przedstawiać, ale dla tych, którzy postaci nie znają, to jest facet, który zaprojektował w latach 60. znak PKO, później zaprojektował znak Instytutu Matki i Dziecka, Biblioteki Narodowej, Dyrekcji Dróg i Autostrad i 400 innych znaków, które może nie to najmłodsze pokolenie, ale na pewno pokolenie ich rodziców czy dziadków na pewno pamięta, ponieważ z projektami Karola Śliwki podczas PRL-u musiał się zetknąć każdy. Obojętnie czy jadł czekoladę Wedla, czy szedł do banku, czy właśnie gdzieś w sklepie wybierając produkty. Karol Śliwka naprawdę był bardzo aktywny i bardzo dużo pozostawił po sobie dobrych projektów. I ja opiekuję się w tym momencie jego dorobkiem, ponieważ niestety odszedł w 2018 roku i staram się wśród tych wszystkich dokumentów, zapisków, projektów, po prostu je wszystkie poukładać, jakoś opisać. No i finalnie mam nadzieję, że też udostępnić i cyfrowo, ale też w formie i wydawnictw oraz różnego rodzaju wystaw, które mogą mieć miejsce, ale nie tylko Karol Śliwka jest osobą, z którą nawiązałem kontakt, ale także się zaprzyjaźniłem, ponieważ na przykład Roman Duszek, współautor znaku LOT-u, Polskich Linii Lotniczych, który zaprojektował w połowie lat 70. z Andrzejem Zbrożkiem, no to też udało mi się i wydać dla niego katalog, i zrobić wystawę, więc z tymi projektantami starszego pokolenia nawiązałem jakąś nić porozumienia i wydaje mi się, że też byłem potrzebny im, żeby uporządkować pewne sprawy, ponieważ przez całe życie tych projektów, tematów zbiera się bardzo, bardzo dużo i chyba czasem potrzeba takiego świeżego spojrzenia kogoś, kto przyjdzie, uporządkuje, przeskanuje, opisze, udostępni, i taka jest teraz moja rola, wydaje mi się, ale to też nie jest takie proste, bo w pojedynkę działać mając jeszcze swoje rzeczy, ucząc jeszcze na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, jeżdżąc w różne miejsca, organizując wystawy, konferencje, no to oczywiście trzeba dobrze planować.
Paulina Kacprzak
A powiedz, no właśnie, może pogadajmy jeszcze trochę o tej fundacji, bo skąd w ogóle się wzięła u Ciebie taka fascynacja znakami graficznymi? No bo nie każdy projektant ma ochotę wgłębiać się aż tak bardzo w takie rzeczy no i być takim archiwizatorem, można powiedzieć, tego designu, który był wcześniej. No i jeszcze dodatkowo właśnie organizujesz wokół tego wystawy, wydajesz publikacje. Powiedz, skąd się wzięła w ogóle ta zajawka?
Patryk Hardziej
Zajawka u mnie zazwyczaj bierze się z braku czegoś, z jakichś deficytów, które chcę sobie zrekompensować. I tym deficytem był na pewno brak podczas moich studiów takich zajęć o historii designu. Takich prawdziwych zajęć, gdzie każdą epokę analizujemy i dzięki temu młodzi projektanci mogą być świadomi swoich korzeni, świadomi, jak technologia wpływa na projektowanie, jak to się zmieniało z epoki na epokę. Wtedy tego nie było i stwierdziłem, że ja jednak potrzebuję tej wiedzy. Ja potrzebuję wiedzieć, gdzie są moje korzenie. Ja potrzebuję nie tylko inspirować się rzeczami, które były oczywiste i wynikały z historii sztuki i z zajęć, które były prowadzone, ponieważ każdy projektant na Akademii, młody student wiedział, czym jest Bauhaus, wiedział, czym jest projektowanie amerykańskie drugiej połowy XX wieku, albo wydawało mu się, że wiedział, ale można było znaleźć dużo fajnych inspiracji. Natomiast jeżeli chodzi o polskie projektowanie, to cały czas było takie przeświadczenie, że nie było nic innego niż polska szkoła plakatu. I to przeświadczenie z jednej strony mogło obrzydzić polską szkołę plakatu, ponieważ wszyscy tylko o niej mówili, a z drugiej strony przykrywała inne rzeczy, inne projekty, innych projektantów, inne wydarzenia związane z projektowaniem, z designem, które się działy w ostatnich 50 czy 60 latach w Polsce. I nie mówię, że nie było książek ani żadnych badań na ten temat, ani tych nazwisk, ponieważ funkcjonowało 2+3D, wcześniej magazyn Projekt, były wydawane różnego rodzaju monografie twórców. Jacek Mrowczyk na tym polu bardzo dużo zrobił, natomiast wydaje mi się, że wiele z tych rzeczy nie trafiało do tego młodszego pokolenia, ponieważ nie było ucyfrowione ani nie funkcjonowało w przestrzeni social mediów. Więc ja wykorzystałem właśnie to, że mając już jakąś drobną wiedzę, mogę ją przekazać dalej. I właśnie w ramach też swoich jakichś takich kontaktów zacząłem rozpowszechniać wiedzę o polskim designie, projektantach, projektantkach, ale właśnie nie o polskiej szkole plakatu, ale takim projektowaniu użytkowym stricte i tym, co było takim koronnym elementem projektowania, to był ten znak, symbol, no bo wiadomo, teraz branding, identyfikacja, całe myślenie o marce, strategia, to zupełnie inny świat niż to, co było kiedyś. Kiedyś wszystko się krystalizowało w tym jednym symbolu, ponieważ strategia była odgórnie narzucona przez państwo centralnie sterowane, więc tam nie było za dużo do pokombinowania. Tak naprawdę te firmy, które kiedyś powstawały, nie musiały też ze sobą za bardzo konkurować, ponieważ to była rola państwa, żeby je nakręcić i ich towarami zapełnić rynek, więc znak był de facto tylko i wyłącznie takim elementem reprezentacyjnym, więc on wtedy mógł być piękny. I te piękne znaki naprawdę wielu osobom się podobają. One łączą nie dość, że takie rzemiosło artystyczne, to jeszcze dużo pomysłów w nich jest zawartych. I można też powiedzieć o jakimś mistrzostwie w takim drobnym elemencie graficznym, czego dzisiaj mi trochę brakuje w dzisiejszych znakach. No ale tak, jak powiedziałem, o co innego dzisiaj chodzi w projektowaniu trochę. I bardzo mnie to przyciągnęło i zacząłem wnikać, jak one były zrobione, kto je robił, jaki pomysł stał za tymi znakami, jaka była historia i tak dalej, i tak dalej. A tych historii są setki, więc jest dużo roboty, dużo do odkrycia jeszcze.
Aga Naplocha
Jakbyś, Patryk, mógł opowiedzieć, jak ta wiedza, którą sukcesywnie zbierasz i rozwijasz już od wielu lat, jak to wpływa na Twoje projektowanie i na Twoją pracę z klientami komercyjnymi?
Patryk Hardziej
To jest tak, że na początku nijak nie wpływała, ponieważ ja troszkę z czegoś innego wychodziłem i bardzo wcześnie wszedłem w świat ilustracji, który w tamtych czasach może nie, że eksplodował, ale już była taka fala, że po latach, w których ilustracji, ilustracji dobrej w Polsce nie było albo bardzo mało się wydawało różnego rodzaju właśnie tego typu elementów komunikacji w prasie, czy w reklamie, czy w książkach, nastąpił czas, gdzie polscy ilustratorzy, ilustratorki mieli bardzo dużo roboty.
Aga Naplocha
A kiedy to było? Jakbyś mógł jeszcze tak umiejscowić nas w czasie w kalendarzu?
Patryk Hardziej
Ja zacząłem ilustrować około 2010 roku, a myślę, że ten boom był od około 2005 się rozpoczął, taka nowa fala projektantów, którzy już w XXI wieku, na innych zasadach, z innymi możliwościami i sprzętowymi i możliwości właśnie nauczenia się różnych rzeczy wystartowali i oni startowali, oni już kilka lat pracowali i właśnie to młodsze troszkę pokolenie o kilka lat zaczęło dołączać do tego peletonu. I przez to, że był już internet, który no jest nieodzownym elementem w promocji i w ogóle funkcjonowaniu dzisiaj, no wtedy po prostu można było na Behance coś wrzucić. Ja nawet na początku nie miałem ani Facebooka, Instagram też bardzo późno założyłem, więc posługiwałem się tym Behance i nagle zacząłem dostawać też międzynarodowe zlecenia. I jeszcze na studiach wpadłem w taki międzynarodowy, po prostu dotarłem do międzynarodowych klientów i dzięki temu poczułem, że ooo, to ja coś mogę zarobić z tej Polski i tak naprawdę mając tutaj niższe koszty utrzymania, pracować dla klientów ze Stanów Zjednoczonych, z Wielkiej Brytanii, z Niemiec, z Australii, skądkolwiek, za dobre pieniądze. Więc to było naprawdę uskrzydlające i dużo mi dało. I też tak finansowo to było bardzo fajne, więc od tego się zaczęło. I ja jeszcze wtedy w ogóle znakiem graficznym, projektowaniem takim, o którym wcześniej mówiłem, już właśnie takim nawet z okresu PRL-u czy nawet współczesnym, nie zajmowałem się za bardzo. No ale, studiując grafikę, krok po kroku poznawałem, czym jest identyfikacja, czym jest komunikacja wizualna, jak konstruuje się plakat, jak budować napięcie w przekazie wizualnym, jak ważny jest ruch w jakiejś właśnie kreacji reklamowej i tak dalej. Ale równocześnie byłem ilustratorem, który miał bardzo taki rysunkowy, możnaby powiedzieć, trochę komiksowy styl, który oczywiście był komercyjny, ale też nadawał się do różnych kampanii. Dzięki temu też współpracowałem z różnymi większymi czy mniejszymi markami i w pewnym momencie zauważyłem, że to są dwa różne zawody. Inne jest podejście ilustratora, inne podejście projektanta, ale mówię, dobrze, samo się wykrystalizuje. Zobaczę w pewnym momencie, którą drogę obrać, ponieważ zawsze tak jest, że jeżeli coś nam lepiej wychodzi, to idziemy tą drogą, a drugą troszkę pozostawiamy. Ale tutaj na tyle dużo czasu poświęcałem na rozwijanie tych umiejętności ilustracyjnych i projektowych, że szkoda mi było zostawiać naprawdę fajne zlecenia, ponieważ czuję, że nie ogarnę. Ja nie ogarnę? Ogarnę! I szedłem w to, w te dwie drogi. Po drodze zaczęły się pojawiać te rzeczy związane z researchem, z Fundacją Karola Śliwki czy różnego rodzaju wystawy. Wspomnę tutaj też taki pierwszy duży projekt, w którym uczestniczyłem, który zainicjowałem, drugą Ogólnopolską Wystawę Znaków Graficznych. Naprawdę to było zaraz po studiach i ja planowałem z Rene Wawrzkiewiczem zrobić trzy wystawy i koniec. Okazało się, że było 16 wystaw w sześciu państwach, więc to był full time job. Praktycznie w większości też wolontaryjny, ale bardzo dużo radości nam to sprawiało, że możemy w różne miejsca jeździć, pokazywać te polskie znaki, opowiadać o historii. No i zaczęło tego być bardzo, bardzo dużo. I w końcu naturalnym jest, że człowiek zaczyna to, co robi, łączyć ze swoją jakąś wiedzą, z zajawkami, z tym, czym się interesuje. I ten znak zaczął przeważać w pewnym momencie, a że pewien jego charakter, czyli symplifikacja, lapidarność formy, są nadrzędnymi elementami w znaku, to ta ilustracja zaczęła mi ciążyć pod tym kątem, że ona stała w sprzeczności z tymi założeniami i wiedziałem, że naprawdę ciekawe rzeczy można osiągnąć prostszymi metodami i prostszą formą, co oczywiście zawsze na studiach było powtarzane, że im prościej tym lepiej i less is more. Ale oczywiście ja dostawałem wypłatę w dolarach za te ilustrację, więc ja je robiłem i chciałem ich jak najwięcej robić. I właśnie to było bardzo, bardzo takie interesujące dla mnie, żeby ten świat też eksplorować. No ale chyba właśnie w tym momencie zwycięża ta strona, gdzie mogę połączyć tą zajawkę z opiekowania się archiwum, z kolekcjonowania książek o designie, o znaku. Zacząłem też dużo znaków rysować ręcznie. Nie dlatego, że jakaś firma potrzebuje narysowany ręcznie znak w brandingu, wręcz przeciwnie, nikt nie potrzebuje tego typu symboli, ale w tym archiwum jest na tyle dużo świetnie narysowanych ręcznie znaków, projektów, że zacząłem zazdrościć temu starszemu pokoleniu, że mieli aż taką swobodę w wyrażaniu ręką tego, co chcieli i w rysowaniu naprawdę prostych form, ale w tak wyrafinowany sposób, że tego nie da się podrobić. Sama forma, narysowany kwadrat czy kółko tak precyzyjnie, że nie wierzymy, że to człowiek zrobił, daje tyle satysfakcji w takim odbiorze bezpośrednim, że stwierdziłem, że chcę zrobić takie wyzwanie dla siebie i będę rysował znaki, nawet jeżeli one będą tylko i wyłącznie na moje potrzeby. Wymyśliłem sobie taki projekt, który nazwałem Signopic, od Sign and Picture, żeby nie nazywać tego, że to jest znak graficzny, firmowy, bo to nie jest po prostu, czasem to jest bardziej rozbudowana wektorowa ilustracja. Natomiast dla mnie jest to taka przystań, gdzie mogę wrócić i eksplorować tę formę w taki sposób, jakbym się na nowo uczył projektowania. I dla mnie to jest bardzo odświeżające, bo niektóre rzeczy ja inicjuję, niektóre to są zlecenia od klientów, więc uzupełniam. Każdy Signopic jest numerowany, więc uzupełniam to repozytorium. No i w przyszłości planuję zrobić z tego większy projekt, też oparty na różnych produktach, które będzie można właśnie z wybranym wzorem zamówić. Więc to raczej jest ten moment, kiedy ja zaczynam ze zleceń dryfować w stronę własnych produktów, własnego jakiegoś takiego sklepu, w którym te znaki są właśnie tym sercem i można w różnej formie sobie je zamówić.
Paulina Kacprzak
Super! Fajnie właśnie połączyłeś ten wątek pracy z klientami i fundacji, zapytamy Cię jeszcze o klientów za chwilę, ale żeby jeszcze zamknąć ten wątek fundacji, to powiedz, co teraz jest na tapecie. Czym się zajmujesz w sensie takim publicznym? Czy organizujesz, planujesz jakąś wystawę, czy może jest jakaś publikacja, żeby nasi słuchacze i słuchaczki mogli sobie wejść i zobaczyć, co aktualnie się tam dzieje i trochę poeksplorować Twoją pracę właśnie w fundacji?
Patryk Hardziej
Trochę to jest i szczęście, i nieszczęście, że te publikacje po wydaniu, one bardzo szybko się wyprzedają. Jest to też kwestia nakładów, które oczywiście nie są jakieś bardzo duże, natomiast też za małe nie są, ale zawsze są niedoszacowane i zawsze okazuje się, że tych książeczek jest za mało. Szczególnie że każda książka jest dwujęzyczna, po polsku i po angielsku, więc jest też jakieś grono odbiorców międzynarodowe. Właśnie sprzedaję też przez Counter Print. W tym momencie jest 100 znaków Śliwki na Counter Print dostępne. Co zabawne, tam szybciej jest dostępna niż w Polsce, bo jeszcze kończymy przygotowywanie sklepiku, przez który można to dostać. Natomiast to, co się dzieje teraz, to tak: 100 znaków Śliwki, mała publikacja, taka odświeżająca właśnie najlepsze jego projekty. Ona była zrobiona przy okazji też takiej ekspozycji moich książek w Japonii, w Tokio, ponieważ - z taką obwolutą w języku japońskim - zawsze mi się podobały tego typu publikacje jak była księga znaku czy jakiś logo book z Japonii. Lepiej dla mnie wyglądał zawsze przez te krzaczki, więc bardzo się ucieszyłem, że sam mogę zrobić taką obwolutę w tym stylu. To jest jedna rzecz. Druga rzecz - przy okazji festiwalu Eastern European Festival w Warszawie, który teraz, pod koniec - nie wiem, kiedy będziecie puszczały podcast, ale..
Aga Naplocha
To już będzie po, niestety. Po festiwalu.
Patryk Hardziej
Ahaaa, ale do końca listopada można obejrzeć na Marszałkowskiej 18 niewielką ekspozycję znaków Jana Hollendra. Jan Hollender to był w ogóle taki facet, urodzony w 1907, na początku XX wieku i on taki nowoczesny znak firmowy do Polski po prostu tutaj zainstalował, w nawiązaniu też do kultury niemieckiej i zupełnie w innym myśleniu. Więc myślę, że on był takim mistrzem dla Karola Śliwki, Romana Duszka czy innych projektantów tego pokolenia. I co dalej? Sprzątam to całe archiwum i mam nadzieję, że od przyszłego roku ruszy już fundacja na pełnych obrotach z takim repozytorium projektów, które możemy oglądać online, w większej jakości, badać rzeczy, które nigdy nie były pokazywane wcześniej. Różne wersje polskich symboli, które na przykład tylko w formie szkicowej powstały, nigdy nie zostały wdrożone, jak znak banku PBO, który tak naprawdę był inną wersją PKO i dlaczego to tak wyglądało, więc różne rzeczy mam do pokazania, ale nie chcę spalić tematu. Chcę wejść po prostu i komunikacyjnie, i pod kątem jakości i opisu tych materiałów na takim poziomie, żeby nie trzeba było tego później poprawiać, zmieniać, więc to jeszcze chwilkę potrwa. Jest jeszcze kilka takich tematów ekspozycyjnych, długoterminowych, o których teraz nie mogę mówić, bo one się toczą, ale naprawdę fajnej skali wystawy jeszcze będą w ciągu w ciągu kilku lat, więc no.
Aga Naplocha
Warto śledzić.
Patryk Hardziej
Warto śledzić i jeżeli ktoś też nas słucha i ma na przykład jakąś wiedzę o szczególnie projektantkach polskich, o jakichś archiwach, bo projektantów sporo już opisaliśmy, no to dajcie znać, może też da się to pod fundację podciągnąć i zrobić różne wydarzenia, różne aktywności. Ja mam taki problem jedynie, że przez to, co się dzieje, a dzieje się dużo, zazwyczaj zapominam pisać różne granty ministerialne właśnie o pieniądze, żeby cokolwiek zrobić. Więc bez tych pieniędzy później muszę coś zorganizować albo wydać książkę, żeby pozyskać. I to się trochę nakłada. Z jednej strony fajnie, bo coś się dzieje, a z drugiej strony to trwa, więc no tutaj jednak też taka pomoc zewnętrzna w tym researchu, jeżeli ktoś coś wie, zna, może gdzieś tam podpowiedzieć, to zapraszam do kontaktu.
Aga Naplocha
Jak najbardziej, jak najbardziej.
Patryk Hardziej
Jestem zawsze zainteresowany.
Aga Naplocha
I tak wielki szacun za to, co robisz. Może warto jeszcze tu wspomnieć, że skoro fundacja to jest to działalność non-profit, więc tak jak opowiadaliśmy sobie, to bardziej dokładasz do tego działania nawet.
Patryk Hardziej
Nie chcę robić z siebie ofiary, bo to nie o to chodzi. Ale no tak, no każdy kto prowadzi jakąś fundację non-profit wie, jak to wygląda, że nawet ten prezes fundacji, no to zazwyczaj w statutach nie ma napisane, że on jakieś wynagrodzenie ma pobierać, a poza tym, no to nie są też jakieś takie sumy, które by zwalały z nóg, więc wszystko się po prostu inwestuje w kolejne wydarzenia, kolejne projekty. No i tak to wygląda. Ja jeszcze jestem początkujący w tym takim świecie NGO-sów, więc mam nadzieję, że gdzieś tam dowiem się kiedyś więcej, jak to wszystko usprawnić. Na razie to jest formalizacja tej mojej pasji, co też jest moim zdaniem naturalne na pewnym etapie, że chcemy pewne rzeczy ubierać w jakąś nazwę, w jakąś instytucję i zyskuje to też pewne zaufanie wtedy, ponieważ wiemy, że za tym ktoś stoi i jest to coś, co można sformalizować. I ta instytucja może też uczestniczyć w różnych projektach w Polsce czy za granicą.
Aga Naplocha
Tak jest. To my bardzo trzymamy kciuki, żeby ta fundacja prężnie się rozwijała i z tej jednej nogi chcielibyśmy przejść na drugą, czyli tych działań misyjnych, powiedzmy, z tej Twojej pasji, przejść do takiej pracy, powiedzmy, nine to five, czyli tego, co robisz na co dzień, jak to teraz wygląda. Co prawda wspominałaś, że właśnie chcesz to teraz trochę zmienić i przechodzisz bardziej na to, chcesz się skupić na projektowaniu znaków, odchodzisz od ilustracji. Ale może gdybyś mógł opowiedzieć też na przykład o ostatnim roku, jak to wyglądało u Ciebie? Dla jakich klientów pracujesz? Wspomniałeś o tych międzynarodowych, więc myślę, że to też jest bardzo ciekawy wątek. Jak u Ciebie wygląda to portfolio klientów i podział polscy kontra międzynarodowi?
Patryk Hardziej
To jest tak, że u tych klientów międzynarodowych zazwyczaj to była współpraca na polu ilustracyjnym i to w różnej skali. Czasem ilustracja prasowa, czasem mural, czasem ilustracja na jakiś produkt. No i tutaj faktycznie przez wiele lat tych klientów trochę się uzbierało. Był Disney, było Pepsi, były różne organizacje czy takie nawet rządowe. Najśmieszniejsze to było zlecenie od organizacji rządowej z Nowej Zelandii. Trochę jak Ministerstwo Turystyki nasze. Właśnie zamówili plakaty, które były o bezpieczeństwie i które w różnych miejscach w Nowej Zelandii były publikowane właśnie, żeby były kolorowe, żeby była tam ilustracja, żeby trafiały do młodszych ludzi. Ale tak jak wspomniałem wcześniej, troszkę ten znak zaczął przeważać. Ale pomiędzy tym znakiem a ilustracją jeszcze jest ten cały taki świat projektowania, głównie dla kultury i dla innych sztuk niż sztuki plastyczne, czyli na przykład film, muzyka. To też bardzo lubię, ponieważ pożeram popkulturę, kulturę w dużych ilościach i robienie okładki winyla, robienie plakatu filmowego sprawia mi bardzo dużo satysfakcji, czy nawet plakatu teatralnego. Właśnie sporo zleceń teraz dotyczy tego pola, więc w tym się w tym się spełniam i ostatni rok, dwa, najwięcej zleceń jest też z plakatów filmowych. I co jeszcze? Dałem sbie też trochę takiej wolności, że chcę z Adą, moją żoną, trochę też poinspirować się, pojeździć i robimy sobie po prostu dłuższe wyjazdy, gdzie możemy inne kultury poznać i co innego zobaczyć i później z czymś innym w głowie wrócić, więc myślę, że to też jest naturalne, że jak czujemy, że możemy, to wykorzystujemy różne okazje, bo taki czas pracy od rana do nocy z nocą i tak czasem po prostu nieprzespanych kilku dni, no to już chyba za mną i mam nadzieję, że do tego nie wrócę, ale też dobrze wspominam, no bo tak człowiek najszybciej się uczy. Tylko żeby za długo w nim nie utknąć. I jednak ten sen 8 godzin to jest coś, co jest bardzo ważne i polecam każdemu. Jeżeli czujecie, że donikąd ta Wasza robota nie prowadzi, macie jakieś wahania nastroju, to przede wszystkim zacząć od wysypiania się i później po kolei wszystko się ułoży przez planowanie. I takie właśnie bardzo drobne organizacyjne sytuacje, trzeba wprowadzić taką rutynę do swojego życia. Tylko wtedy można zrobić więcej niż niż standardowo.
Paulina Kacprzak
Dokładnie. Ale też super, że właśnie wspominałeś o Adzie Zielińskiej, Twojej żonie, bo właśnie o to chciałyśmy też zapytać, bo Ada też jest świetną projektantką. I powiedz, Patryk, czy Wy pracujecie razem? Jeśli tak, to jaką ma formę ta współpraca i czy też pracujesz z jakimiś innymi osobami w ramach Twojego studia? Jak to sobie organizujesz?
Patryk Hardziej
Ok, dzięki za pytanie. Oczywiście pracujemy razem z Adą, ale też osobno. Więc razem, że siedzimy przy tym samym biurku właśnie tutaj, przy którym rozmawiam. Zazwyczaj Ada siedzi po drugiej stronie i pracuje nad swoimi rzeczami. I nasza praca razem polega na tym, że konsultujemy ze sobą różne rzeczy, ale każdy z nas zajmuje się czymś innym. Oczywiście, kiedy przychodzi większe zlecenie, na przykład zazwyczaj raz do roku projektujemy Gdynia Design Days Festival i to jest pół roku projektowania, ponieważ tak długo trwa i promocja festiwalu, i nabudowanie pewnych elementów, i później opakowanie wizualnie tego wszystkiego. Więc to faktycznie na takich zasadach jak w studiu. Po prostu bierzemy na warsztat, ja i Ada we dwójkę, i po prostu opracowujemy. Natomiast w większości wydaje mi się, że taką zdrową zasadą jest, że każdy pracuje nad swoimi rzeczami i tylko konsultujemy, jeżeli mamy jakieś wątpliwości, wtedy mamy takie poczucie wolności w tym wszystkim. I chyba przez to, że te rzeczy są zazwyczaj nasze, bardzo autorskie, to chyba jest naturalne, że my chcemy po prostu robić je na swoich zasadach. Natomiast przy większych zadaniach, nawet jeżeli w tym momencie Ada jest zajęta, ma swoje rzeczy, albo po prostu tak czuję, że to powinienem ja ogarnąć jako art director, to buduję team, ponieważ nie wszystkie kompetencje posiadam. Jeżeli ktoś potrzebuje animację, zatrudniam animatora. Jeżeli potrzebuję jakiś bardziej rozbudowany serwis, no to też zatrudniam kogoś, kto się bardziej na tym zna niż ja. Wiadomo, chciałoby się wszystko robić, no ale też nie ma sensu. Czasem niektórzy zrobią to szybciej, lepiej, więc polegam na fajnych ludziach, którzy mogą po prostu wspomóc mnie w różnych większych, mniejszych zadaniach. Mam to szczęście, że przez 8 lat prowadziłem Sztukę projektowania, taki kurs, który miał miejsce w Gdańsku i w którym na żywo spotykaliśmy się z młodymi projektantami, którzy chcieli uczestniczyć w tym kursie. No i te kilkaset osób, które przez ten kurs przeszło, mamy taką grupę, więc jak ja potrzebuję jakiegoś wsparcia projektowego, no to zawsze tam ktoś jest. Więc niektóre osoby naprawdę bardzo fajnie się wybiły. Pracują w fajnych studiach albo założyły studio, albo robią rzeczy, które gdzieś tam wykraczają poza projektowanie. Więc dużo ciekawych osób, dużo kompetencji. Więc na końcu zawsze mówię, że najważniejsze w projektowaniu są relacje. Bo u mnie wszystko się w relacji zrodziło i z relacji z tymi projektantami starszego pokolenia, ale też z takich relacji edukacyjnych czy między mną a moimi studentami albo właśnie uczestnikami kursu. I to wszystko później rezonuje. No, nie można być jakimś takim naburmuszonym gburem, który myśli, że wszystko wie najlepiej, ponieważ w tym świecie bardzo dynamicznym zaraz się okazuje, że no nie, nic się nie wie. Cały czas trzeba się update'ować, więc musimy znać ludzi, którzy po prostu znają się na swojej robocie i są w stanie nam w czymś pomóc, a może my kiedyś będziemy w stanie im pomóc.
Aga Naplocha
Super! Ten wątek relacji bardzo z nami rezonuje. Wiemy, że społeczność to jest bardzo ważna rzecz, więc super. Też chciałam się pytać od razu, czy masz jakąś taką listę współpracowników, którą sobie otwierasz, ale teraz już fajnie, że odpowiedziałeś na to, wiemy, gdzie szukasz współpracowników. To powiedz jeszcze, Patryk, z jakich narzędzi korzystasz w swojej pracy? Oczywiście to pewnie zależy od zlecenia, ale gdybyś mógł nas tak trochę wprowadzić na swój pulpit. Jakie programy? Jakie narzędzia? Poza ołówkiem oczywiście.
Patryk Hardziej
Okej, więc ja jestem super tradycyjny. Znaczy, wydaje mi się, że im więcej narzędzi, tym ja bardziej w ogóle do takich basicowych rzeczy wracam, więc oczywiście zacznę od tego ołówka.
Aga Naplocha
Dobrze.
Patryk Hardziej
Ołówek, szkicownik. Nie dlatego, że to jest potrzebne i każdy musi gdzieś tam w tym szkicowniku robić, ale mi to bardzo mocno porządkuje. I nie tylko jeżeli chodzi o rysowanie, ale także o wstępne wypisanie jakiejś listy, zapisanie pomysłu. Ja to szybciej zrobię, niż gdzieś tam na komputerze zacznę wpisywać, znajdę gdzie jest Notatnik, zawsze kartkę jakąś czy coś mam pod ręką i wpisuję później dopiero to gdzieś tam do komputera. Poza tym stwierdziłem, że obejrzałem mnóstwo świetnych szkicowników właśnie tych projektantów starszego pokolenia i to, jak to wygląda i że to jest taka pamiątka na całe życie, którą można na półce postawić i mówić gdzieś tam w '75 tak rysowałem, a w '84 było takie zlecenie i na trzynastej stronie jest właśnie ten ikoniczny znak, więc dla mnie to było niesamowite, że to nie niknie i ja wszystko, co było zrobione 10 lat temu, ja nie wiem, gdzieś na dysku jakimś, albo na pendrive, to w ogóle zniknęło, nikt do tego nie wraca. To jest jakieś efemeryczne i zupełnie w takiej formie cyfrowej ciężko to odkopać, natomiast jeżeli to ma taką formę bardzo tradycyjną jak szkicownik, no to stwierdziłem, że teraz ja będę kolekcjonował, wypełniał te szkicowniki, kolekcjonował, przynajmniej w moim typie pracy to się sprawdza. Oczywiście w większości projektowanie już na tym nie polega. Ciężko motion czy jakąś taką bardziej rozbudowaną architekturę informacji w ten sposób przedstawić. No ale załóżmy, że niektórym to pomaga, mi pomaga, więc jak najbardziej. Jeżeli chodzi o w ogóle zlecenia, no to one się wszystkie biorą od kontaktu ze mną. Klient pisze, więc musimy to wszystko zorganizować. Rzadziej ja szukam zleceń. Jeszcze nie miałem takiego czasu, kiedy musiałem faktycznie się wytężać, szukać, pozyskiwać tych klientów. Wiem, że to może nadejść, ale na razie korzystam z tego dobrodziejstwa, że dostaję zadanie i wtedy muszę po prostu planować. I przeszedłem przez bardzo wiele różnych, różnych narzędzi. Asana, Trello, Notion i tak dalej. Natomiast właśnie one są w większości do koordynowania zadań dla teamu, dla większej ilości osób, żeby one były wszystkie w tym samym momencie, takim mentalnym jak osoba, która prowadzi projekt. Stwierdziłem, że zabiera to mi za dużo czasu, jeżeli miałbym wypełniać to wszystko tylko dla siebie. Więc super sobie uprościłem zadanie i robię, korzystam tylko i wyłącznie z notatnika i kalendarza. W notatniku rozpisuję sobie poszczególne taski i taski z podziałem ile godzin mi coś zajmie i po prostu odznaczeniem kropeczką. Na początku wszystko zaznaczam na czerwono i dopiero jak przełożę te godziny do kalendarza, odznaczam na biało, więc wiem, które taski są w kalendarzu, które są poza kalendarzem. Więc to jest banalne i najbardziej mi to usprawniło pracę, jest najszybsze i korzystam już chyba z rok czy półtora z tego systemu. Po różnych przygodach z Notion, które było specjalnie dostosowywane, wzięte z różnych kursów i było naprawdę, no świetnie to działało, mój brat mi to ogarniał, bo ja już nie miałem, nie wiedziałem jak, a on tam budował mi bazę klientów, która się łączy z harmonogramem, która się łączy z czymś. Super to wyglądało, tylko to było za dużo dla mnie, więc uprościłem sobie, a cały taki proces przeprowadzam po prostu w Excelu. Klient ma dostęp do Excela. Po prostu przez to, że bardzo często też z instytucjonalnymi klientami współpracuję, z muzeami, z różnego rodzaju galeriami, gdzie z tego dotowania takiego miejskiego ten sprzęt też może być czasem starszy więc te narzędzia, które ja wykorzystuję, muszą po prostu być możliwe do odtworzenia, do otworzenia, do współuczestniczenia dla osób, które są po drugiej stronie. Więc taki jakiś Googlowy Excel jest niezatapialny, więc po prostu dajemy tam harmonogram, budżet i odznaczanie, po prostu to, co się zrobiło. I to są po prostu narzędzia, z których korzystam. I chyba to jest najbardziej uniwersalne i jakoś tam przez to, że partycypować może w tym wiele osób, też w różnym wieku, to myślę, że jest to dla mnie w porządku. Nie mówię o bardziej zaawansowanych jakichś takich technicznych sytuacjach. Czasem ja jestem zatrudniany jako część teamu przez jakąś agencję, no to, no to muszę wtedy w tym Slacku coś tam pisać, wysyłać i się dostosować. Nie mam z tym problemu żadnego, ale na swoje potrzeby to po prostu jest taka bardzo prosta gra.
Aga Naplocha
To powiedz jeszcze, Patryku, o narzędziach do pracy kreatywnej. W ogóle cieszy mnie to, że poruszyłeś wątek od razu ten taki, powiedzmy, przedsiębiorczy, organizacyjny. To jeszcze ta strona kreatywna, bo wspomniałaś o tym ołówku. To co dalej, co dalej?
Patryk Hardziej
Standard od Adobe, po prostu co tam jest w pakiecie, to się używa. I oczywiście są różne alternatywy, ale to trzeba też mieć czas na sprawdzanie różnych rzeczy i ciężko w to gdzieś tam zaglądać.
Aga Naplocha
A korzystasz na przykład z jakichś tabletowych aplikacji, że rysujesz coś na tablecie, czy raczej nie?
Patryk Hardziej
To jest tak, że mamy tablet i Ada jest mistrzynią robienia na tablecie i w Procreate. Miała też kurs na Domestice i po prostu uczyła ludzi jak w tym robić, ale mnie nie nauczyła, więc mi bardzo ciężko właśnie gdzieś tam na tym ekranie tabletu ogarnąć to, co mam w głowie. Wolę to narysować, zeskanować, zrobić, wyciąć i jestem super analogowy w tym momencie. I to też przekłada się na formę. I ta forma jest jakaś przez to, że ja gdzieś tam bardziej w tym obszarze się poruszam. Bardzo bym chciał przyspieszyć sobie proces, żeby bezpośrednio na tym, ale kilka moich prób było nieudanych, więc stwierdziłem, że będę robił tak, żeby mi wychodziło. Może dlatego, że byłem przyzwyczajony do większego tabletu, ponieważ jako drugi monitor używam tabletu Wacoma i wtedy, kiedy mogę sobie porysować w takim formacie 22, 24 cali jest to dla mnie odpowiednia skala, dlatego mniejszy tablet... Ja tego nie opanowałem do końca przez swoje przyzwyczajenia, ale Ada świetnie się po prostu w tym porusza i jak mogę zareklamować, to szukajcie jej kursu, żeby się po prostu dowiedzieć czegoś więcej.
Paulina Kacprzak
Polecamy! Odsyłamy do Ady.
Paulina Kacprzak
No to jeszcze bardzo kuszące jest, Patryk, żeby zapytać Cię o takie zmiany technologiczne, jak Ty je widzisz w ogóle jako ilustrator, bo żeby nadać taki kontekst naszym słuchaczom i słuchaczkom, to organizujemy teraz kurs dla designerów właśnie z AI. AI Designer. I na grupach ilustratorskich rozgorzała dyskusja właśnie pod naszymi postami o tym, czy i jak AI wpływa w ogóle na pracę ilustratorów. I wiele osób się tego boi. Wiele osób nie chce gdzieś tam właśnie uczyć się tego AI, bo boi się o swoją pracę, o swoją przyszłość. No i jesteśmy bardzo ciekawe, Patryk, jak Ty postrzegasz w ogóle takie zmiany technologiczne i to specyficznie też AI jako ilustrator, który ma bardzo, bardzo charakterystyczny styl, wypracowany i już znany międzynarodowo.
Patryk Hardziej
Oj, mieliśmy gadać godzinę, a tutaj jest pytanie na kolejne półtorej. Postaram się krótko, ale też poruszając różne wątki. Wiem o co chodzi, jeżeli chodzi... Haha, wiem o co chodzi, jeżeli chodzi. Środowisko ilustratorów i środowisko projektantów, mimo że bardzo często to są ludzie, którzy z tego samego się wywodzą, z właśnie eksplorowania tych komunikatów wizualnych, w albo bardziej właśnie projektowy sposób, albo bardziej rysunkowy, to na końcu to są po prostu dwa różne zawody, które na czym innym polegają. Organizuję też festiwal ilustracji w Gdańsku, Illustrator Festival, który już miał trzecią edycję w tym roku, więc te tematy są ciągle poruszane i w kuluarach i też przez niektórych prelegentów na scenie i zmiany technologiczne są po prostu częścią naszego życia. Dużo zmian odkąd ja się urodziłem, nastąpiło. Kiedyś nie było nawet takich najprostszych możliwości komunikacji elektronicznej. Mamy takie możliwości, że to musi wpływać i trzeba z tego korzystać. I właśnie ta historia designu mi dużo uświadomiła, ponieważ śledząc jak design, jak projektowanie wyglądało, to nie jest jakaś stara bardzo dziedzina, ponieważ sformułowanie graphic design datuje się na 1922 rok, więc mamy 100 lat odkąd się ukonstytuowała. Oczywiście wcześniej też było projektowanie, ale ono bardziej to było takie rzemiosło artystyczne. I w pewnym momencie stwierdzili, że to jest graphic design. To jest osobna dziedzina. William Edison Wiggins to pierwszy sformułował i zawsze to projektowanie było uzależnione od zmian technologicznych. Litografia - technika, która pozwalała drukować gazety w kolorze. Później zainicjowała powstanie offsetu. Maszyny jak monotyp, linotyp, usprawniły skład książek, gazet, różnych publikacji z tego względu, że nie trzeba było już składać czcionkowo, jak Gutenberg to robił. Później ucyfrowienie wszystkiego, a przed tym wejście fotoskładu do technik reprodukcji. Zawsze projektowanie było uzależnione od reprodukowania największej ilości kopii. Najpierw w wersji fizycznej, później weszły jeszcze wersje cyfrowe, więc jeżeli zwiększa się skuteczność, to nawet jeżeli ta nowa technika trochę jest gorsza pod kątem efektu niż ta technika bardziej tradycyjna, ale jest ekonomiczniejsza i szybsza, to ona będzie powoli wypierać. I jeżeli mamy dzisiaj świat, w którym dużo rzeczy się też automatyzuje, generuje, przyspiesza to pracę, oszczędza budżety klientów, no to naturalnym jest, że oni zaczynają z tego korzystać i naturalnym jest, że część projektantów przestaje mieć coś do roboty, co wcześniej było główną częścią i czymś, czym się zajmowali. I nie mówię, że to jest jedyna droga, ponieważ nigdy nie jest tak, że w stu procentach pewna technika, pewna technologia, pewien sposób myślenia jest używany. No chyba, że w jakichś takich krajach bardzo, gdzie demokracja nie jest mile widziana, no to wtedy nic nie wiadomo i po prostu ta automatyzacja czy różnego rodzaju trackingi, czy generatywność może być wykorzystywana w stu procentach. Myślę, że przez to, że też mieszkamy w Europie i Unia Europejska wprowadza różne teraz rozwiązania legislacyjne, ciągle jest różnorodność i niektórzy mogą pracować jeszcze na starych zasadach, a pojawia się dużo też nowych rozwiązań w oparciu o generatywność i AI. I jeszcze możemy badać, patrzeć, co ma dobre strony, co ma złe strony, bo wszystko ma dobre i złe strony. Nie ma rozwiązań, które mają same dobre strony. Można na przykład obiekt, jakim jest nóż, można sobie posmarować kromkę masłem, ale można też coś innego zrobić, więc zależy, jak człowiek go używa. Więc pod kątem projektowym jestem przekonany, że coraz więcej rzeczy będzie zautomatyzowanych, co trochę mnie też cieszy, ponieważ takie rzeczy jak zarządzanie, które też w fundacji się tym z tym zmagam, żeby opisać różne rzeczy, wymyślić, jak etykiety mają działać, jak ma działać system opisywania obiektu, no to jak mamy kilka tysięcy obiektów, to wolę, żeby to było automatycznie robione. Robię zdjęcie, co jest na stole, system już mi mierzy ile ma centymetrów czy milimetrów po prostu dany obiekt, potrafi to skatalogować, potrafi znaleźć odniesienie do innych rzeczy. To by było super, gdyby coś takiego było i czekam na takie rozwiązania. Ale to jest zabawa, kiedy to jest część procesu. Kiedy to usprawnia i przyspiesza nas, że my dostajemy takiego kopniaka, że nagle czujemy, że jesteśmy sprawniejsi, efektywniejsi i potrafimy coś zrobić. I to jest super. I myślę, że w tym kierunku to będzie szło i pod tym kątem sam bardzo często bym używał tego typu systemów, tak jak używam jakiegoś chataGPT do prostych rzeczy, jak zredagowanie różnych tekstów albo na podstawie jakiegoś tekstu do wypunktowaniami punktów, znaczy do wypunktowania elementów, które są dla mnie ważne do zrobienia, jakichś streszczeń do pracy z briefami dla studentów i tak dalej. To bardzo usprawnia pracę. Jeżeli chodzi o taki aspekt tworzenia czegoś już w formie ostatecznej, to tutaj wiem, dlaczego wiele ilustratorek, wielu ilustratorów może mieć wątpliwości, ponieważ wtedy to narzędzie nie uczestniczy w procesie, ale ono daje efekt i wtedy jest gra skończona, ponieważ co my jeszcze możemy zrobić, jeżeli po wpisaniu kilku słów wyskoczyło coś tam na końcu? I tutaj podejście właśnie wydaje mi się, że projektantów, którzy używają to w swoim procesie, ponieważ on jest jakoś ustrukturyzowany, a ilustratorów, którym proces wynika po prostu z rysunku ręcznego albo z robienia ilustracji wektorowej, to takie użycie tych narzędzi generatywnych w zupełnie w inny sposób może być odbierane. I o ile dla ilustratorów to narzędzie jeszcze nie jest idealne, no bo wiadomo, można generować rzeczy, które są hiperrealistyczne albo trochę ze świata concept artu, no to tam sobie to bardzo dobrze radzi, ale na takiej ilustracji bardzo autorskiej, której czasem jakieś takie kompozycyjne sytuacje nieoczywiste albo jakiś błąd, albo właśnie taki ręczny charakter jest bardzo ważny, no to te generowane obrazki wydają się takie bardzo obślizgłe i jakieś takie... Zawsze ta kompozycja jest na środku i jest to mało przewidywalne, zawsze takie grzeczne, oczywiście możemy to zapromptować, żeby to było inne, ale czujemy w tym fałsz. To nie o to chodzi, żeby to robił komputer. Ale dla klientów bardzo często nie ma to znaczenia, dla kampanii, która ma pójść w tym tygodniu i później się za tydzień skończyć to nie ma znaczenia i oni używają obrazków czy właśnie jakichś stocków generowanych, więc temat jest bardzo szeroki i skupiłem się teraz tylko i wyłącznie na tej dziedzinie takiej, w której ja się obracam, natomiast AI będzie częścią szerszego jakiegoś procesu zarządzania, ale też jakichś narzędzi i medycznych, i prawnych, i różnych sytuacji. Myślę, że nawet ci specjaliści, którzy teraz wiedzą, znaczy, mówią, że wiedzą, jak to będzie wyglądało, no nie wiedzą, bo też nie przewidywali 5 lat temu, jak będzie wyglądał świat dzisiaj i do czego będziemy używali tych rzeczy, więc moje podejście jest takie - być na bieżąco, poznawać, uczyć się, ale nie popadać w uwielbienie z tego względu, że musimy mieć trochę takiego zdrowego rozsądku, żeby wiedzieć, kurczę, w tym momencie ktoś chce mnie okantować albo w tym momencie to już jest przeginka, po prostu wolę wrócić do tradycyjnego procesu, albo w tym momencie uważam, że to nie jest etyczne, bo na przykład baza danych nie wiem, skąd się bierze i może była trenowana na stylistyce ludzi, którzy swoje prace oznaczają copyrightem, a tutaj jest wciągnięte to w jakiś taki system bardzo szemrany. Zresztą też Ada, która dosyć dużo plakatów sprzedaje też w różnych miejscach, ostatnio znaleźliśmy na Temu po prostu bestseller jej plakatu sprzedany w większej ilości egzemplarzy, niż ona kiedykolwiek sprzedała wszystkich swoich rzeczy, więc narzędzie, które potrafi powiększyć obraz z JPG z internetu do takiej wielkości plakatowej, a później po prostu jest to sprzedawane w systemie, w którym nie można złożyć zażalenia, że prawa są naruszane, no to właśnie jest ten problem dzisiejszej technologii , że tak to też może działać i tak to będzie działało.
Aga Naplocha
Dzięki Patryk za super wypowiedź, taką wieloaspektową i też to, że jednak Ty jesteś gdzieś tam po obu stronach tego świata kreatywnego, o którym wspominałeś, że i projektanci, i ilustratorzy, bo zarówno się zajmujesz ilustracją i projektowaniem graficznym, więc myślę, że fajnie gdzieś tam potrafisz zrozumieć obawy i potrzeby obu tych grup, więc bardzo, bardzo dziękujemy. To teraz musimy już powoli zmierzać ku końcowi, ale bardzo Cię też chciałyśmy zapytać o Twój rozwój i o to, z czego robisz doktorat.
Patryk Hardziej
Hahaha, to już dotarła nawet taka informacja. To jest tak, że ja jestem bardzo praktyczną osobą i jak mogę sobie połączyć różnych kilka aktywności, to to robię i właśnie - nie wiem, czy mogę mówić, bo jeszcze nie złożyłem oficjalnego wniosku, ale pracuję nad tym, aby ten doktorat był częścią właśnie też rozwoju Fundacji Karola Śliwki, więc pracuję nad znalezieniem odpowiedniego systemu strategii funkcjonowania tego typu oddolnych inicjatyw, które archiwizują projektowanie graficzne, ponieważ zazwyczaj to tak jest, że w sztuce to są duże instytucje, muzea narodowe itd., natomiast jeżeli chodzi o takie projektowanie użytkowe, to robią zazwyczaj zajawkowicze i wielu badaczy, z którymi mam też kontakt międzynarodowo, to są po prostu ludzie, którzy mieli swoje studio, zaczęli zbierać książki, później zaczęli zbierać oryginały, kolekcja wzrosła, musieli to później opublikować, i tak dalej, i tak dalej, więc kontaktuję się z różnymi osobami, jak się opiekują tym dziedzictwem, jak opisują, jak zbierają, w jaki sposób chcą to promować i udostępniać i na podstawie tego będę robił takie całościowe opracowanie właśnie fundacji, która będzie miała swoje i fizyczne odzwierciedlenie i też odzwierciedlenie cyfrowe, więc projekt, który pewnie sporo czasu mi zajmie teraz, ale chciałbym to w końcu ułożyć i na takim poziomie bardziej badawczym, więc też pomysł na doktorat właśnie, żeby to połączyć.
Paulina Kacprzak
Super. To jest świetny pomysł na połączenie tych dwóch rzeczy. Idealnie. To już ostatnie pytanie. Powiedz, tak poza doktoratem, co teraz Cię tak kręci? W jaką stronę chciałbyś się rozwijać w najbliższym czasie, powiedzmy w najbliższych trzech miesiącach? Może to być zawodowa rzecz, ale też zupełnie niezwiązana z projektowaniem.
Patryk Hardziej
Znaczy, to jest tak, że rozwijać się projektowo zawsze można i ja nawet teraz mogę napisać listę rzeczy, których nie wiem, nie znam, chciałbym się nauczyć i to robić, natomiast w pewnym momencie człowiek traci trochę taką, nawet nie powiem, że chęć, ale jest tyle różnych rzeczy wokół, które mogą nas zajmować, że ja ostatnio sporo nawet biegam, więc myślę, że skupienie się w pewnym momencie na jakichś takich aspektach bardziej zdrowotnych, sportowych, może przynieść więcej pożytku w projektowaniu, niż nam się wydaje, bo wtedy ja zawsze się resetuję po takim biegu albo czuję, że mój organizm lepiej funkcjonuje, lepiej się wysypiam wtedy i jestem w stanie podejść do różnych tasków bardziej świadomie, więc pod tym kątem właśnie tak planuję następne trzy miesiące, że skoro nawet będzie czasem za zimno, to co mam zrobić, żeby tą aktywność fizyczną zachować, więc to jest mój plan. A drugim planem, no może takim bardziej projektowo-ilustracyjnym, jest uruchomienie na nowo situdruku, który bardzo lubię a nigdy nie mam czasu, żeby go używać i żeby plakaty czy różne grafiki produkować, więc po prostu sitodruk stoi, wszystko jest gotowe, ale muszę znaleźć czas po prostu taką przestrzeń, żeby uruchomić tą część właśnie działalności i takiej też pracy drukarskiej, ręcznej, też tego potrzebuję. Myślę, że im więcej będzie rozwiązań technologicznych, im bardziej będziemy w tym świecie ucyfrowionym, tym częściej będziemy musieli znajdować taką odskocznię w świecie realnym, w krafcie, w rzemiośle i ten balans będzie dobry dla nas, bo to zróżnicowanie zawsze jest dobre.
Aga Naplocha
Super. Bardzo nam się podoba, że w tej rozmowie wybrzmiały takie wątki, że trzeba się wyspać, trzeba pójść pobiegać, znaleźć czas na sport. Totalnie z nami to rezonuje.
Patryk Hardziej
Ale to lata zajmuje, żeby się dowiedzieć.
Aga Naplocha
A to prawda, to prawda. My też teraz przeżywamy takie oświecenie, work-life balance to jednak nie jest wyświechtany frazes, ale jednak ważna rzecz w życiu. Super, Patryk, bardzo dziękujemy Ci za rozmowę, za Twoje wszystkie opowieści. No i oczywiście bardzo trzymamy kciuki za fundację i jeśli ktoś nas słucha i może wesprzeć Patryka w działaniach fundacji albo swoją wiedzą, to zachęcamy do kontaktu. Patryk, jak się z Tobą najlepiej kontaktować w takich sprawach?
Patryk Hardziej
Przez to, że tych aktywności jest sporo, każda ma swojego maila itd., ale myślę, że najprościej mnie na Instagramie złapać i napisać, bo wtedy mogę najwyżej podać maila, na który trzeba się kontaktować, więc łapcie mnie na Instagramie.
Aga Naplocha
Super! To odsyłamy do Instagrama i trzymamy kciuki za bieganie zimą.
Patryk Hardziej
Dzięki wielkie za zaproszenie i za miłą rozmowę.
Aga Naplocha
Dzięki, dzięki.
Paulina Kacprzak
Bardzo dziękujemy za to, że byliście dzisiaj z nami. Notatki i linki do tego odcinka znajdziecie na naszej stronie, designpractice.pl/066.
Aga Naplocha
A jeśli podoba Wam się nasz podcast, to śmiało zasubskrybujcie go w swojej ulubionej platformie podcastowej lub na YouTube. Zostawcie też komentarze odnośnie Waszych wrażeń. Na wszystkie czekamy i za wszystkie jesteśmy bardzo wdzięczne.
Paulina Kacprzak
A na nowe odcinki możecie liczyć w każdy pierwszy i piętnasty dzień miesiąca. Do zobaczenia!

ZGarnij materiały
Dołącz do społeczności 20 tysięcy designerek i designerów 🤯 i otrzymaj „Finansownik freelancera” i nasz super „Ćwiczeniownik UX’’, zupełnie za fri! 🎉 Co 2 tygodnie wyślemy Ci też newsletter pełen konkretów z obszaru product designu! 😍