Zamień ten tekst na URL Webhooka

👂
Posłuchaj
🍿
Obejrzyj
✏️
Notatki do odcinka

📔 Książki:

🧠 Pojęcia:

  • psychologia
  • socjologia
  • analityka danych
  • badania ilościowe
  • badania jakościowe
  • triangulacja
  • analiza finansowa
  • marketing
  • zarządzanie
  • stakeholderzy
  • UX
  • raport badawczy
  • dashboard
  • inżynier danych
  • data steward
  • data scientist
  • analityk danych
  • SQL
  • researcher
  • ankiety
  • moderatorzy badań
  • pytania badawcze
  • software house
  • kompatybilność wsteczna
  • Atomic UX Research
  • facylitacja prowadzenia warsztatów
  • testy A/B
  • analityka produktowa
  • projektowanie inkluzywne
  • użyteczność interfejsów
  • projektowanie metryk
  • wizualizacja danych
  • talenty Gallupa

💡 Wskazówki i rady:

  • Współpraca ilościowo-jakościowa
  • Skuteczne badania w organizacji
  • Propagowanie badań w organizacji
  • Tworzenie skutecznych ankiet
  • Rady dla osób, które chciałyby zacząć działać w badaniach
  • Dobieranie wspólników do biznesu

💻 Firmy:

🧑 Osoby:

📱 Aplikacje:

  • Legimi
  • Chat GPT
  • Excel
  • Google Forms

📍 Miejsca:

  • Korea Południowa

📝
Transkrypcja

Posłuchaj również odcinków indywidualnych z Igą i Michałem:

Iga Mościchowska „Jak lepiej facylitować warsztaty projektowe"

Michał Witkowski „Jak zabrać się za analitykę danych"

Paulina
Cześć, Tu Paulina Kacprzak

Aga
I Aga Naplocha. W podcaście Design Practice rozmawiamy o praktycznych stronach pracy na styku technologii i designu, zarówno od strony projektowania, jak i zarządzania.

Paulina
W tym odcinku porozmawiamy o prowadzeniu badań ilościowych i jakościowych i łączeniu obu tych metod. O podejściu Atomic UX Research i o talentach Gallupa i o współpracy.

Aga
Ponownie w naszym podcaście gościmy Igę Mościchowską i Michała Witkowskiego. Tym razem występują jako duet. Oboje mają ogromne doświadczenie w projektowaniu, w pracy nad produktami cyfrowymi, Iga w badaniach jakościowych i w facylitacji, natomiast Michał w analityce produktowej. Wspólnie tworzą ation center, czyli miejsce rozwoju dla osób, które zajmują się projektowaniem, badaniem i zarządzaniem rozwiązań cyfrowych.

Paulina
Notatki i linki wymienione w tym odcinku znajdziecie na naszej stronie designpractice.pl/052. A partnerem dzisiejszego odcinka jest the:protocol, czyli serwis z ofertami pracy w branży IT. Znajdziecie tam zarówno oferty dla designerów, jak i dla humanistów, menedżerów czy oczywiście programistów. Twórcom the:protocol bardzo zależało na tym, żeby użytkownicy ich serwisu nie tracili czasu. Dlatego macie Split View, tak jak w Outlooku — nie musicie wchodzić do oferty, cofać się, żeby zobaczyć inną, albo możecie zmienić kryteria wyszukiwania w takim pasku obok. Możecie tym wszystkim nawigować tak jak w podzielonym widoku. Nie trzeba też zakładać konta, żeby aplikować, co użytkownicy bardzo doceniają. Możecie też zapisywać wyszukiwania z konkretnymi parametrami i filtrami, a potem dostawać powiadomienia o nowych ofertach. To znacznie ułatwia szukanie i oszczędza szukającym mnóstwo czasu. Jeśli aktualnie szukacie pracy, to koniecznie zajrzyjcie na theprotocol.it.

Aga
A jeśli słuchacie naszego podcastu od jakiegoś czasu, to będziemy bardzo wdzięczne za wystawienie opinii na platformie Spotify czy innych platformach, z których korzystacie. Dzięki temu będziemy mogły dotrzeć do jeszcze większej liczby słuchaczek i słuchaczy. Wielkie dzięki!

Paulina
Cześć, Iga i cześć, Michał!

Iga
Cześć!

Paulina
Witamy Was serdecznie po raz drugi w naszym podcaście. Tym razem jesteście razem, bo poprzednio byliście każde z Was osobno, więc super widzieć Was już teraz jako wspólników. Trochę jeszcze Was wypytamy o to, jak to się stało, że się połączyliście w spółkę, ale najpierw dajcie znać, jaką książkę ostatnio przeczytaliście.

Iga
To może ja zacznę. Ja ostatnio u Was chwaliłam się swoją pasją do Korei Południowej i też taką książkę rekomendowałam. I trochę daleko od tego też tym razem nie będę, bo jedna z rzeczy, którą właśnie czytam, jeszcze nie skończyłam, więc jestem tak mniej więcej w połowie, ale myślę, że już spokojnie mogę polecić, to książka, która jest trochę o Korei, a trochę o technologii, więc to jest w ogóle świetne połączenie jeśli kogoś interesują te tematy. Jest to książka już parę lat temu opublikowana - "Republika Samsunga".  Opowiada historię Samsunga, ale to jest reportaż, natomiast jest tak napisany, że bardzo mocno przeplata tematy historyczne, więc bardzo dużo pokazuje, jak historia całego kraju wpływała na rozwój Samsunga i odwrotnie, jak rozwój samego Samsunga wpływał na rolę całego właściwie narodu w globalnym świecie. Pokazuje też te różne aspekty kulturowe, społeczne, jak właśnie kultura, która panuje w Korei Południowej, wpływa na to, jak ta firma jest prowadzona, w jaki sposób, i czasami jak się o tym słucha albo czyta, ja akurat słucham, to brzmi to nawet dziwnie. Myślę, że tutaj też trochę wpływ reportażysty, który jest amerykańskim dziennikarzem, no i jego kultura amerykańska w zderzeniu z koreańską to jest po prostu mieszanka wybuchowa, więc mam wrażenie, że on też trochę od siebie, że tak powiem, dodaje. Ale bardzo fajnie się tego słucha. Jest i o technologii, i o designie, i o zarządzaniu firmą, więc też jeśli kogoś interesuje temat zarządzania, to też można się dużo dowiedzieć. No i właśnie ta kultura i historia Korei Południowej, więc dla mnie mieszanka absolutnie wybuchowa. Praktycznie każde zdanie tam mnie interesuje i łaknę go, a do tego jest bardzo fajnie czytana przez takiego aktora dubbingowego Rocha Siemianowskiego, który po prostu bardzo dobrze to czyta, więc gorąco, gorąco polecam.

Paulina
A na jakiej aplikacji słuchasz?

Iga
Na Legimi.

Paulina
O, świetnie, tak jak ja. Kurde, reklama! Hahaha.

Iga
Hahahahahahaha. Ja mogę trochę więcej pochwalić Legimi, bo jestem stałym subskrybentem, dużo tam czytam i słucham.

Michał
Zgłosimy się do Legimi tam później po tantiemy.

Paulina
No właśnie, właśnie. Jak ktoś zna kogoś z Legimi, to nie obrazimy się.

Iga
Muszę pochwalić jedną funkcjonalność Legimi, która jest naprawdę fenomenalna. Synchrobooki, słuchajcie, czyli możliwość zamiany czytania książki na słuchanie, praktycznie bezproblemowa w każdej chwili. Używam tego często, bo jak gotuję to wolę słuchać. Jak mam wieczorem czas to wolę czytać i to się bardzo fajnie sprawdza.

Paulina
Mam dokładnie to samo. Potwierdzam. To Ty Michał jeszcze powiedz jaką książkę przeczytałeś ostatnio.

Michał
Do mnie dotarło w końcu litościwie po latach, przepraszam, to będzie polityczne - "Kulisy PiS".

Paulina
O, też to czytałam.

Michał
Ta książka rzuca bardzo ciekawe światło na to, co działo się w PiS i co może dziać się w tej partii po tym, kiedy przegrali wybory i przegrają dwie kolejne partie wyborów. Jeżeli przegrają, wiadomo, nic jeszcze nie jest przesądzone. Tak że bardzo interesująca lektura, bardzo interesująca, ale myślę, że tutaj powstrzymam się na tym komentarzu, żeby nie przesadzić. A jeżeli chodzi o drugą pozycję, którą czytam aktualnie, to jest to podręcznik do świadomości. "Consciousness. An introduction", tam jest Emilii Troscianko i Susan Blackmore napisana. I w tej książce postawiłem sobie za cel, z nudów, absolutnie hobbystycznie odpowiedzieć sobie dla siebie na pytanie czym jest świadomość i spróbować zbudować jakąś, ale to absolutnie hobbystycznie, teorię świadomości. Tak że zadałyście pytanie, którego się absolutnie nie spodziewałem. Mam trochę pomysłów i jest to interesujące, ale to wszystko jest w sferze takiej po godzinach, po godzinach.

Aga
Super! Jak przeczytasz, to kolejny odcinek zrobimy. Z Michałem — czym jest świadomość? Ekstra!

Michał
Super ciekawe zagadnienie.

Czym zajmują się Iga i Michał?

Aga
Super, mega ciekawe książki i ja totalnie zapisałam "Republikę Samsunga", na pewno przeczytam, bo tak jak już wspominałam, też jestem wielką fanką Korei Południowej i technologii, więc brzmi jak idealna książka dla mnie. Słuchajcie, słuchacze prawdopodobnie już Was znają, ale być może nie wszyscy mieli okazję zagłębić się w odcinki z Wami. Jakbyście mogli przypomnieć, czym się zajmujecie? Iga, na początek Ty.

Iga
Tak historycznie to zajmuję się UX designem i badaniami. Przez lata pracowałam dla klientów, po prostu tworząc produkty cyfrowe albo badając ich produkty cyfrowe. Natomiast obecnie od kilku lat przeszłam bardziej na stronę edukacyjną i w tych obszarach, w tych tematach, dzielę się wiedzą, doświadczeniem i też stwarzam ludziom odpowiednie warunki do rozwijania swoich kompetencji. I to jest ta droga, na której się z Michałem właśnie zetknęłam, że tak powiem. I zaczęliśmy w tym temacie edukacyjnym wspólnie działać.

Michał
Ja jestem Michał i jestem analitykiem danych. Z wykształcenia jestem psychologiem, pracowałem w zespole badawczym z psychologii języka na UJ, ale zrezygnowałem, kiedy odkryłem, że nauka w Polsce jest bardzo ciężką ścieżką kariery zawodowej. Zamiast tego poszedłem do biznesu i spróbowałem zrobić to samo, czyli badanie ludzkiego zachowania w biznesie. I kiedy już doszedłem do miejsca, gdzie wystarczyło mi pracy u kogoś, przeszedłem na własne. Okazało się, że Iga jest zainteresowana współpracą ze mną przy szkoleniach i ta współpraca okazała się tak owocna, że w ciągu ostatnich 2-3 lat przeprowadziliśmy około 50 edycji mojego szkolenia i oprócz moich szkoleń w tym momencie współpracujemy już przy firmie, którą założyliśmy rok temu, ale uruchomiliśmy niedawno, Ation Center, tak że w tym momencie też zawodowo zajmuję się głównie właśnie edukacją. Ja osobiście w zakresie analizy danych ilościowych.

Iga
Ja sobie dzisiaj w ogóle zdałam sprawę z tego, że my, Michał, robimy nie to, co powinniśmy, bo ja jestem z wykształcenia w ogóle socjologiem, słuchajcie, więc temat dużych liczb, analizy ilościowej wałkowany po prostu przez 5 lat studiów. Skończyłam jako wielka fanka i propagatorka badań jakościowych. Tymczasem Michał jest psychologiem z wykształcenia. Ja też trochę studiowałam psychologię i wyszłam z psychologii z przekonaniem, że to takie wiecie, niepoważne, bo tam małe próby, nie? No bo badania psychologiczne najczęściej są na małych próbach. I wyszedł z tych studiów Michał, który jest absolutnie fanem liczb, matematyki i takiego przekładania języka zachowań ludzkich właśnie na język liczb, więc powinniśmy robić odwrotnie.

Michał
Mnie to też strasznie bolało, Iga, że w psychologii były małe próbki i jak usłyszałem w biznesie, jak wyglądają próby, masz grę komputerową i wchodzi Ci do niej dziennie 100 tysięcy osób, to po prostu — i możesz zmierzyć wszystko. To był moment, kiedy stwierdziłem — wooow! Bo to usuwa największy problem psychologii, małą wielkość próby i jednocześnie umożliwia te badania ilościowe, a jakby moje zaplecze jeszcze sprzed studiów jest takie, że ja byłem bardzo mocnym matematykiem, ja byłem olimpijczykiem z matematyki, laureatem i po prostu połączyłem to z psychologią i okazało się, że to działa, jak się to połączy jeszcze z moją miłością do komputerów. No i tak powstał Michał analityk.

Paulina
Super! Świetnie się dopełniacie.

Aga
No, idealnie!

Iga
O tak, na każdym kroku.

Michał
O tak!

Paulina
To się musiało udać.

Michał
Odpukać.

Badania jakościowe, badania ilościowe i analityka

Aga
Słuchajcie, jeszcze jakbyście opowiedzieli naszym słuchaczom i słuchaczkom właśnie o tych dziedzinach, które są Wam bliskie, bo padło słowo badania jakościowe, badania ilościowe, analityka. Jakbyście mogli opowiedzieć, czym te dziedziny się zajmują.

Michał
To jeżeli chodzi o badania ilościowe, jeżeli chodzi o analitykę, to w największym skrócie jest to badanie zachowania użytkowników — i tutaj się ograniczę do domeny cyfrowej — użytkowników z produktem cyfrowym oraz badanie zachowania produktu cyfrowego w kontakcie z użytkownikami. I to wszystko za pomocą automatycznie zbieranych liczb czy zachowań użytkowników, czy szeroko pojętych zdarzeń analitycznych. Czyli kiedy jesteś w sieci i korzystasz z dowolnego programu, dowolnej aplikacji, dowolnej strony internetowej można, i często tak jest, są zbierane informacje o rzeczach, które wykonujesz. Później te dane są agregowane od wszystkich ludzi, którzy korzystają z tego produktu i do takich danych wchodzi analityk ilościowy, czyli na przykład ja. Bierze sobie te dane i zastanawia się, co z tego wynika dla produktu, czy idziemy w dobrą stronę, w którą stronę go rozwijać, gdzie użytkownicy mają problemy, w których miejscach produkt zachowuje się niespodziewanie w kontakcie z użytkownikiem itd. Czyli w skrócie badanie zachowania ludzi i produktów z użyciem dużych liczb i dużych danych.

Iga
Ja bym powiedziała, że badania jakościowe wchodzą wszędzie tam, gdzie albo nie da się zrobić analizy ilościowej, albo gdzie analiza ilościowa nie daje wystarczających odpowiedzi, bo tak naprawdę te dwa podejścia się uzupełniają i badania jakościowe dają nam przede wszystkim zrozumienie — zrozumienie, dlaczego ludzie postępują w taki, a nie inny sposób. Czasami z badań ilościowych dowiemy się, że jest jakieś zjawisko, ale nie daje nam to odpowiedzi na pytanie, z czego wynika to zjawisko, dlaczego ludzie postępują w taki, a nie inny sposób? I tu właśnie z pomocą przychodzą te badania bardziej jakościowe, których też można użyć wtedy, kiedy po prostu nie mamy jeszcze dostępu do liczb, bo na przykład nie mamy gotowego produktu, na którym moglibyśmy coś mierzyć albo nie mamy jeszcze na tyle dużo użytkowników, żeby móc faktycznie przeprowadzać analizy z wielkimi liczbami, analizy statystyczne po prostu. I wtedy z pomocą przychodzą badania jakościowe. I to jest też taka, trochę wybiegnę już w przód, bo to jest też ciekawe, kiedy firmy próbują zarządzać, tworzyć produkty data driven, to od razu myślą właśnie o tych liczbach i czasami próbują przeskoczyć ten krok badań jakościowych, który jest tak naprawdę wejściem w ogóle w temat zarządzania opartym na danych, a analityka jest bardziej już rozwojem dla dojrzałego produktu, dla dojrzałej organizacji, jest po prostu takim wyższym poziomem zaawansowania, że tak powiem. I to się często źle kończy wtedy.

Michał
Tak, ja właśnie z perspektywy analitycznej z kolei, ilościowej, lubię o tym opowiadać tak, że badania jakościowe są fundamentem, na którym później rozbudowujesz wiedzę, bo znowu wybiegając trochę w przód, ale myślę, że już warto to powiedzieć od początku, badania jakościowe i badania ilościowe służą temu samemu celowi — zdobyciu wiedzy. W biznesie chodzi o to, żeby mieć informację, która umożliwi Tobie podjąć optymalną decyzję biznesową. I później mamy różne narzędzia, które pozwalają nam to podejmować. I w mojej ocenie badania jakościowe często są niezrozumiane w tym sensie, że  dają fundamentalną wiedzę odpowiadającą na pytanie "dlaczego". Nie da się na to pytanie odpowiedzieć metodami ilościowymi, a metody jakościowe są do tego stworzone. I bardzo często, kiedy o tym opowiadam, opowiadam o takim procesie takiego skalowania tych badań i powrotu do tych badań. To zaczyna się od tego, że prowadzisz badania jakościowe, żeby zrozumieć, gdzie w ogóle są tematy, w które trzeba wejść, żeby stworzyć lepszy produkt cyfrowy. I w pewnym momencie dochodzisz do wniosku, że skala problemu, którą zmierzyłaś na dwudziestu osobach, jest trochę mała, ale coś może być na rzeczy i wtedy skalujesz to do dużych liczb, po czym w toku analizy dużych liczb docierasz do miejsca, gdzie zastanawiasz się — ej, ale co w zasadzie to oznacza, że ci ludzie odpadają na tym kroku lejka na przykład, nie? Czyli dochodzisz do braku zrozumienia. Nie jesteś w stanie tego zrozumieć sama, bo nie masz wiedzy. I wtedy jest moment, żeby wrócić do badań jakościowych i znowu zagłębić się w temat. Czyli badania jakościowe dają wiedzę głęboką, ale wąską, a badania ilościowe dają wiedzę szeroką, ale powierzchowną.

Iga
I o tym mówi taka podstawowa zasada w ogóle w badaniach, triangulacja, to, o czym się mówi zarówno w badaniach społecznych, badaniach marketingowych, jak i właśnie produktowych czy UX'owych. Nie ma metody idealnej, żadna metoda badawcza nie daje pełni wiedzy. Nie jesteśmy w stanie dowiedzieć się wszystkiego z jednej metody badawczej. Dlatego trzeba stosować różne, trzeba je też ze sobą mieszać. Taki najlepszy kierunek to jest tzw. mixed methods, czyli właśnie korzystamy z różnych źródeł danych, z różnych też typów danych, czyli ilościowych i jakościowych, bo one pozwalają nam faktycznie lepiej zrozumieć. Kiedy korzystamy tylko z jednego źródła danych, to jest bardzo duże ryzyko nadinterpretacji po prostu, wyciągnięcia nieprawidłowych wniosków, bo my lubimy wyciągać wnioski i od razu skaczemy już do tych konkluzji, a czasami te dane po prostu nie są wystarczające do tego, żeby taką konkluzję właśnie do niej dojść.

Bieżące tendencje i niedociągnięcia dotyczące badań w firmach

Paulina
Super, że Wy właśnie edukujecie w tym temacie zarówno jednej metody jak i drugiej i łączenia tych metod. I jestem ciekawa, jakie widzicie w ogóle tendencje na rynku. Już, Iga, trochę powiedziałaś o tym, że firmy często gdzieś tam wybiegają do tej analityki ilościowej. Jakbyście mogli trochę rozwinąć to, jak wygląda teraz sytuacja w firmach? Jakie najczęstsze widzicie takie tendencje, niedociągnięcia?

Iga
Ja może zacznę od tego, że generalnie wydaje mi się, mam taki trochę rys historyczny, bo przyglądam się rynkowi produktów cyfrowych od kilkunastu lat i moim zdaniem jesteśmy w naprawdę bardzo dobrym miejscu, bo jeszcze 10 lat temu to trzeba było w ogóle tłumaczyć, co to są badania i dlaczego w ogóle je robić. A teraz właśnie rozmawiamy o tym, jak łączyć różne źródła danych ilościowych i jakościowych, jak układać procesy, jak zwiększać efektywność tych działań badawczych, więc wydaje mi się, że ta branża szeroko rozumiana, badawcza, bo mówię tu i o analitykach, i o badaczach jakościowych, i również o projektantach, którzy częściowo badaniami się zajmują, jest w bardzo dobrym miejscu, bardzo mocno się rozwija, jest znacznie więcej ofert pracy dla badaczy, niż kiedykolwiek było i myślę, że rozwój będzie postępować, co nie znaczy, że nie ma też problemów. Ostatnio fala była taka w zeszłym roku gigantyczna fala zwolnień, właśnie największa, jeśli chodzi o tematykę produktów cyfrowych. Ona była dość zauważalnie większa u badaczy, zwalniano przede wszystkim badaczy, w mniejszym stopniu również projektantów i na przykład product managerów. Ale teraz to się odbija, gdzieś firmy zaczynają dostrzegać, że jednak brakuje tej wiedzy, już wydaje mi się, że taka świadomość jest w wielu organizacjach, że wiedza daje po prostu możliwość tworzenia lepszych produktów, a stworzenie lepszych produktów daje po prostu większe zyski. To są naczynia powiązane ze sobą. Natomiast rzeczywiście problemem badań jest to, że są postrzegane jako koszt po prostu, a nie inwestycja. I drugie chyba zagrożenie, jakie widzę w organizacjach, to, że badania są zagrożeniem dla ego — dla ego product managerów, CEO, ogólnie osób, które są decyzyjne, bo nie daj Boże te badania pokażą jakąś niezgodność z tym, jaką decyzję myśmy podjęli, a co wyszło w badaniach.

Michał
Tak, to jest bardzo ciekawe, Iga, co mówisz o inwestycji, dlatego że wydaje mi się, że to, czego, jak już jesteśmy przy brakach, bo ja bym się na nich skoncentrował, to, czego w tym momencie brakuje w organizacji, to świadomości tego, w co w ogóle inwestujemy, inwestując w badania i analitykę, że my inwestujemy w zdania, które nam wypowiedzą ci ludzie, którym my płacimy te tysiące złotych miesięcznie, które są jak najbliższe rzeczywistości lub są prawdą opisującą rzeczywistość. I jeżeli tak o tym nie myślimy, to wtedy dowolny badacz, dowolny analityk nie przynosi zwrotu z inwestycji, bo my nie wiemy, w co inwestujemy. I tego brakuje. Ludziom brakuje zrozumienia, że chodzi o to, żeby otworzyć się na klienta i go zrozumieć. Często spotykam firmy, gdzie ludzie używają danych, używają badań do tego, żeby troszeczkę potwierdzić te swoje hipotezy, troszeczkę tak jak Iga mówi podbudować ego, troszeczkę podciągnąć przed zarządem, żeby były dane. I to jest absurdalne mijanie się z istotą badań i analityki. Nie wierzę w święte zasady w biznesie, w sensie takim, że dowolną zasadę można nagiąć, jeżeli ją rozumiesz, ale akurat w badaniach i analityce jest jedna święta zasada — dążenie do prawdy. Jeżeli przestajesz to robić, przestajesz robić badania i analitykę, a zaczynasz robić politykę albo marketing, albo PR. Tak że to jest coś, co musi zrozumieć rynek, żeby lepiej prowadził badania i analitykę.

Aga
Piękne, piękne hasło.

Iga
Ja się tu absolutnie zgodzę. Też mam wrażenie, że badania zrobiły się modne. To może złe słowo, ale powiedzmy bardziej popularne. Bardziej wzrosła duża świadomość na temat wagi badań, ale niesie to za sobą trochę taką konsekwencję — za tą świadomością nie idzie do końca, a przynajmniej nie w takim stopniu, znajomość tej tematyki. I rzeczywiście mam wrażenie, że czasami decydenci postrzegają badania jako takie, wiecie, takie podparcie słuszności tez. A to, co Michał mówi, badania to przede wszystkim dostarczenie wiedzy. I tak trzeba o tym myśleć. One nie są po to, żeby utwierdzić się, że idziemy w dobrym kierunku. One są po to, żeby lepiej zrozumieć jakieś zagadnienie, problem użytkowników, możliwości. W zależności od celów badawczych, ale generalnie dostarczają wiedzy. Wiadomo, że decyzję łatwiej się podejmuje, kiedy tę wiedzę się posiada, niż kiedy jej nie ma.

Michał
Łatwiej się podejmuje, kiedy jej nie ma. Niekoniecznie lepiej.

Iga
Dobra.

Aga
Hahaha, wchodzimy w rewiry filozoficzne. No dawaj Michał.

Michał
To bardziej psychologia, bardziej psychologia. Jeżeli nie wiesz, ile nie wiesz, jest Ci dużo łatwiej popełniać głupie decyzje. A jeżeli zaczynasz wiedzieć, to zaczynasz więcej myśleć i te decyzje podjąć trudniej, natomiast wydaje mi się, że one będą trafniejsze. I jeszcze jest druga rzecz, którą mam wrażenie, w którym to miejscu jest teraz rynek i co się dzieje — tutaj dam troszeczkę dłuższy rys historyczny. Mianowicie skąd się wzięły w biznesie badania? Skąd się wzięła w biznesie analityka? Analityka była od zawsze w formie analizy finansowej. I ona po prostu pączkowała od działów finansowych, księgowych przez marketing i dotarła w końcu do produktu. Czyli to jest coś, co zarządy od zawsze przy sobie miały. Od zawsze próbowały to zrozumieć. I też wydaje mi się, że to wyjaśnia popularność liczb, bo od zawsze firmy były zarządzane z użyciem liczb, więc to jest naturalniejszy sposób myślenia dla osoby, która zarządza firmą. A z kolei badania przyszły od strony UX, czyli pojawił się UX i zaczęła się pojawiać potrzeba zrozumienia głębszego użytkownika. I to, gdzie jesteśmy teraz na rynku, to dokąd zmierzamy, to jest moja robocza hipoteza, ale nie widzę jej zaprzeczeń i nie widzę innego logicznego rozwiązania, to miejsce, gdzie coraz więcej osób będzie sobie zdawać sprawę z tego, że obie te rzeczy służą temu samemu celowi — zdobyciu wiedzy, że to są narzędzia, które pozwalają nam zdobyć wiedzę do podejmowania lepszych decyzji. Więc logiczną rzeczą w rozwoju produktu cyfrowego, organizacji produktowej w firmach cyfrowych, jest jak najbliższa współpraca tych dwóch działów po to, żeby pracowały nie na metodach, metoda jest wtórna, jest wszystko jedno biznesowi, skąd Ty masz tę wiedzę tak długo, jak jest trafna, tylko na wynikach badań, na wnioskach badań, żeby łączyli te wnioski badań i żeby w ten sposób współpracowali. I tutaj rynek jest jeszcze absolutnie niedojrzały na całym świecie. Moim zdaniem w tym momencie nie znam jednej firmy, gdzie mógłbym pokazać — to działa modelowo, a jednocześnie logicznie. Nie widzę innego sposobu rozwoju rynku, który byłby optymalny pod kątem zwrotu z inwestycji, którą jest lepsza wiedza zdobyta taniej.

Iga
Tak, jeśli mówimy o trendach, o przyszłości, to ja też nie mam żadnej wątpliwości, że — to po pierwsze już się dzieje, ale jeszcze raczkuje i to na pewno jest kierunek, w którym będą zmierzać te bardziej zaawansowane, że tak powiem, produktowo firmy. I to nie chodzi tylko o współpracę, ja bym powiedziała, między działami, tak jak Michał wspomniał, ale też to chodzi o po prostu korzystanie z obu źródeł danych przez właśnie decydentów. I mówiąc decydenci, myślę tu bardzo szeroko, bo mam na myśli zarówno zarządy, menedżerów, jak też po prostu projektantów, którzy też przecież czerpią wiedzę z badań po to, żeby podejmować nawet drobne, małe decyzje projektowe. No i chodzi o to, żeby sięgać do różnych źródeł danych, bo dzięki temu będziemy podejmować bardziej zasadne, trafne decyzje.

Współpraca w teamie ilościowo-jakościowym

Aga
No właśnie, wspomnieliście o tej modelowej współpracy. To jak Waszym zdaniem ona powinna wyglądać? Taki idealny team ilościowo-jakościowy? Jak to powinno działać?

Iga
Ja może zacznę od tego, że niezależnie od tego, czy mówimy o badaniach ilościowych, czy jakościowych, to jest jedna z rzeczy, którą my też uczymy i pokazujemy, i bardzo mocno propagujemy — to, że trzeba usiąść całym zespołem. Czyli to nie jest tak, że badacz sam planuje badania albo analityk sam sobie wymyśla analizę, chociaż wiem, że w niektórych organizacjach to tak wygląda, że analityk sobie siedzi i myśli, jaki by tu dashboard zrobić, a to zupełnie nie tak powinno wyglądać. Najpierw zawsze wychodzimy od celów, czyli od tego co my się chcemy dowiedzieć, jaki wiedzy nie mamy. To jest rzecz, której ja uczę już studentów na studiach i wiem, że mają z tym gigantyczny problem. Myślę, że to jest jedna z trudniejszych rzeczy, jakie się uczą na studiach, żeby właśnie umieć zadać odpowiednie pytanie. To jest też rzecz, której Michał bardzo mocno uczy. I pokazując, jak ważna jest też precyzja słowa, że to, jakimi słowami my zadamy pytanie, też ma znaczenie, bo to mocno wpływa na to, jakie na przykład metryki dobierzemy. To jest trudne i to wymaga współpracy z całym zespołem. I to też bardzo fajnie wpływa na propagowanie badań w organizacji. Bo jeśli zaangażujemy cały zespół, jeśli weźmiemy product managera, projektanta, innego interesariusza, biznes i zaprosimy do tego planowania i wspólnego zastanawiania się nad tym, jakiej wiedzy nam brakuje i co chcemy się dowiedzieć o naszych użytkownikach na przykład, to oni będą zainteresowani wynikami. No bo skoro oni zadali pytanie, to będą chcieli znać odpowiedź, więc to automatycznie zwiększa też ich zainteresowanie tym końcowym raportem badawczym.

Michał
Tak, a jednocześnie, dodam jeszcze, to sprawia, że te pytania są trafniejsze, bo analityk i badacz, żeby dobrze funkcjonować, potrzebują być niezależni. Jeżeli mamy być obiektywni, nie możemy być przywiązani do decyzji, które podejmujemy. Nie możemy być naraz w dwóch rolach — osoby decydującej o produkcie i osoby analizującej, nawet przy najlepszej woli, ponieważ kiedy prowadzimy produkt, jesteśmy stunelowani na naszą wizję, strategię i to jest ważniejsze od analizy. Ważniejsze jest dowiezienie niż dowiezienie idealnie i mądrze. I jak jesteśmy w ten sposób stunelowani, to co się wtedy dzieje? To łatwo postrzegać wszystko przez pryzmat naszej wizji produktu. Analityk czy badacz są dokładnie po to, żeby Cię z tego wybić. I Ty jako osoba, która jednocześnie analizuje i tworzy produkt, nie jesteś w stanie, bo to jest po prostu nieoptymalne psychologicznie, wybić sama siebie ze swoich pomysłów. Więc to powinno być zrobione zespołowo i jednocześnie to, co Iga mówiła, ja to podbiję, bo to jest super cenne i w badaniach i w analityce. To jest dokładnie ta sama zasada. Jeżeli zbierzesz ludzi, którzy mają realną potrzebę wiedzy, oni zadadzą pytanie, będą się z nim identyfikować, to z takiego pytania będzie dużo większy zwrot z inwestycji w Twojej organizacji, bo wtedy dajesz dużo większą gwarancję, że ci ludzie faktycznie wezmą tę wiedzę i ją wdrożą do produktu. Jak zaczynają analitycy od pytań badawczych, to nie wiem, z Igą mieliśmy takiego klienta, który podsumował bardzo pięknie, ja o tym też mówię na szkoleniach, używam tego cytatu - "no i przychodzą do mnie ci analitycy i pokazują mi te swoje raporty i ja im mówię, słuchajcie, to jest bardzo ciekawe, wrzucimy to na roadmapę w 2026. Dzięki, nara". Bo tak jest. Badacze i analitycy pracują na emocji, którą jest ciekawość i to jest nasze życie. Jeżeli nas nie ograniczycie, to my po prostu będziemy drążyć. To jest nasz żywioł, nie? Dlatego trzeba ukierunkować tę ciekawość, żeby dostarczała wartość biznesową.

Łączenie metod ilościowych i jakościowych prowadzi do interesujących wniosków

Paulina
A powiedzcie w takim razie, czy moglibyście dać jakiś przykład tego, czego dowiedzieliście się, łącząc właśnie metodę ilościową i jakościową? Być może zdziwiliście się po drodze, bo z metody ilościowej wynikało coś, co metoda jakościowa uzupełniła. Jak byście mogli coś powiedzieć takiego z życia Waszego, z Waszej pracy?

Iga
Ja może mam taki na świeżo temat. Co prawda to nie jest całe badanie i nie jest związane z produktem cyfrowym, ale wczoraj dosłownie z Michałem o tym rozmawialiśmy i się śmialiśmy z tego, jaka jest różnica między jakościowymi i ilościowym danymi. Mieliśmy ankietę z jednej, analizowaliśmy ankiety ze szkoleń i w jednej ankiecie respondentka w pytaniu ilościowym, czyli takim, gdzie mierniki były ilościowe, wskazała dość niską ocenę. Kiedy oceniała program szkolenia, dała ocenę 2, co dla nas jest tragicznym wynikiem, to się praktycznie nie zdarza. To są przypadki jeden na setki, że mamy tak niską ocenę, więc ja, widząc ten wynik, no totalne przerażenie. Jezus Maria, co tu się wydarzyło? Tragedia, nie? Jak to w ogóle możliwe? Ale zaraz obok było pytanie jakościowe, otwarte, na którym można było napisać, czego Ci w tym programie brakowało. I z tej wypowiedzi z kolei wypływał totalnie inny obraz, bo respondentka napisała, że szła na to szkolenie z zupełnie innymi oczekiwaniami i wyobrażeniami, ale to szkolenie okazało się być znacznie lepsze niż to, czego ona się spodziewała. I jakby teraz wiecie, ocena 2, i bardzo pozytywna deklaracja ustna. Skrajnie odmienny obraz, nie?

Michał
Tak, ale to też jest kwestia tego, jak — nawiązując do tego, co mówiłaś o słowach — jak było sformułowane pytanie. Czy program sprostał Twoim oczekiwaniom? Nie bardzo. Czy było fajnie? O tak! To tam się stało. Ja podam przykład inny, z gry komputerowej, przy której kiedyś pracowałem, bo to jest taki bardzo klasyczny przykład przejścia od badań ilościowych do jakościowych, tzn. mieliśmy grę komputerową, gdzie był dla graczy nowych tutorial, czyli takie miejsce, gdzie gracz może się nauczyć jak grać w grę. I ten tutorial był złożony z kilkunastu kroków i w badaniach ilościowych wychodziło, że na niektórych z tych kroków ludzie utykali i odpadali. My nie mieliśmy zielonego pojęcia dlaczego, dlatego, że u nas wszystko działało. Więc poszliśmy w pole, zrobiliśmy badania, zrobiliśmy badania terenowe i okazało się wtedy, że na części urządzeń, akurat na tych, na których nie testowaliśmy, i na części systemów, akurat tych niezupdate'owanych, pewne kroki w tym tutorialu po prostu się nie wyświetlały. I to jest coś, co nie wyszło w testach, co nie wyszło w analizach łatwo, a co w badaniach takich właśnie jakościowych wyszło od razu. Na próbce 20 osób zobaczyliśmy od razu, czemu ci ludzie tam się zacinają. Bo nie rozumieją jakiegoś polecenia, bo coś im się nie wyświetla, bo ich rozdzielczość czy kontrast ekranu są trochę inne. I na tej podstawie byliśmy w stanie, łącząc te źródła, po prostu stworzyć lepszy tutorial, który przekonuje więcej osób do grania i który przechodzi więcej osób. To jest bardzo klasyczny, bardzo klasyczny problem.

Paulina
Krótki przerywnik — zostawiłyśmy dla Was pytanie na Spotify, tak że koniecznie zajrzyjcie i na nie odpowiedzcie. Czekamy też na Waszą ocenę tego odcinka. Możecie ją wystawić na Spotify albo na Apple Podcast.

Obraz analityki i badań w firmach — jak to obecnie wygląda?

Aga
Wspominaliście o tym już trochę, jak właśnie byłoby fajnie, żeby osoby zajmujące się badaniami ilościowymi i jakościowymi współpracowały ze sobą również w kontekście całego zespołu. To powiedzcie jeszcze trochę, jak to wygląda obecnie w firmach? Kto zajmuje się badaniami, oczywiście badaniami ilościowymi i jakościowymi, czy to są osoby związane z UX, czy z marketingiem, czy są jakieś działy Data Science? Jaki jest teraz obraz analityki i badań w firmach?

Iga
Ja mogę o badaniach powiedzieć. Po pierwsze z jednej strony jest większa specjalizacja w tym sensie, że jest więcej badaczy, więcej jest w organizacjach osobnych stanowisk na rolę badacza, których to stanowisk było bardzo niewiele jeszcze parę lat temu. Teraz organizacje zaczynają szukać i zatrudniają. Czasami te zespoły badawcze potrafią być naprawdę dość liczne, ale jednocześnie to są takie dwa procesy, które idą równolegle — z jednej strony specjalizacja, a z drugiej strony demokratyzacja. I teraz jeszcze pół biedy, jak to idzie w jednej organizacji w tym samym czasie, czyli mamy bardzo solidne fundamenty merytoryczne w postaci dobrze działającego, doświadczonego zespołu badawczego, a oprócz tego inwestujemy w to, żeby więcej ludzi z tych badań po pierwsze korzystało, po drugie, żeby też uczestniczyli w tym procesie badawczym. Gorzej jest, jeśli organizacja stawia tylko na demokratyzację, czyli nie ma etatu badacza, nie ma żadnej osoby, która specjalizuje się w tym temacie i która dba o jakość badań. No ale wiemy już, jak wcześniej wspomniałam, temat badań zrobił się dość popularny, więc wiemy, że warto to robić, trzeba to robić. Wszyscy o tym mówią, wszyscy tego uczą. No to róbmy badania. Kto ma je robić? PM'i, albo nie wiem, testerzy, albo programiści. Bardzo różne są tutaj pomysły, a przynajmniej projektanci. Jeszcze projektanci to pół biedy, bo część z nich faktycznie posiada te kompetencje badawcze, więc same badania dobrze wypadają. Ale absolutnie nie wszyscy. No i wtedy niestety kończy się po pierwsze niską efektywnością tych badań, no bo jeśli robi to ktoś, kto się na tym nieszczególnie zna, nie ma doświadczenia, nie ma wypracowanych jakichś procesów, no to robi to wolniej, po prostu, popełnia więcej błędów. No i to, co najgorsze — te błędy mogą doprowadzić do złych konkluzji, do nieuprawomocnionych wniosków. Jest to dość ryzykowne, nawet bardzo. Więc ja widzę dwa trendy. I tak jak mówię, jeśli one idą równolegle, to moim zdaniem to jest dobry kierunek rozwoju organizacji, natomiast jeśli kładziemy nacisk tylko na jedną z tych odnóg, to prowadzi do szeregu problemów.

Michał
I tutaj badacze mają gorzej, Iga ma gorzej, dlatego, że może się wydawać, że badania są prostsze. Analogiczna sytuacja, kiedy występuje w analityce, a występuje — bardzo szybko odbija się od ściany. Dlatego, że jak mamy badanie jakościowe, to można sobie pomyśleć: o, co to jest, pogadać z kimś, zadać parę pytań, nagrać, spisać. Ja miałem na psychologii jakieś 200 - 300 godzin zajęć z metod jakościowych. Ja się w tym nie czuję ekspertem. Ale oczywiście kto ile ma pokory do tych metod, to już jest inna sprawa. W badaniach ilościowych co się dzieje, kiedy jest sytuacja przedstawiona analogiczna do Igi, a spotykam takie organizacje, uważam, że to nie są mądre działania, mówiąc delikatnie, to kiedy zaczynamy wysyłać PM'ów, kiedy zaczynamy wysyłać UX'ów, kiedy zaczynamy wysyłać nie analityków do pracy z danymi, bardzo szybko odbijają się od natury danych, czyli po prostu wejście w badania jakościowe, musisz umieć mówić, słuchać i nagrywać. Wejście w badania ilościowe — musisz znać podstawy statystyki, umieć obsługiwać arkusze kalkulacyjne, idealnie znać trochę SQL, a jeszcze idealnie trochę programować. Więc po prostu narzędzia, które są wymagane, żeby zacząć myśleć i rozumować z użyciem danych są na tyle dużą barierą wejścia, że wiele organizacji szybko traci złudzenia, dlatego, że ludzie im mówią ej, stary, ja nie jestem w stanie przeprowadzić tej analizy, nie wiem, jak się do tego dobrać, nie wiem, jak zrobić coś tam z tabelą przestawną, jak zrobić coś tam w kodzie. I w analityce widziałem takie zakusy, natomiast one są ucinane dokładnie w taki sposób. Tak że to jest ten temat i mam wrażenie, że omijam część pytania, Paulina albo Agnieszka — czy jest jeszcze coś, co powinienem dopowiedzieć, czy odpowiedziałem na całe pytanie?

Role osób zajmujących się badaniami

Aga
Kto się właśnie, kto się jeszcze zajmuje, jakie są konkretne role osób, które się tym zajmują? Czy to jest tak, że faktycznie jak ktoś się zajmuje badaniami ilościowymi, to jest analitykiem obecnie w firmach, czy to jest tak, że to są, że te osoby mają różne zadania i ta analityka jest gdzieś przy okazji? To pytanie teraz do Michała, ale dobra, to zaraz Iga.

Michał
To może ja odpowiem i oddam głos Idze. Z analityką jest tak, że w analityce bardzo szybko wyłania się rola analityczna, z mojego doświadczenia. To wynika właśnie z tego, jak trudno jest wejść w analitykę. W pewnym momencie firmy dochodzą Jezus Maria, tam jest tyle roboty, że to jest pełen etat i po prostu zatrudniają analityka. Dookoła analityki jest kilka ról. One nie mają tu większego znaczenia, tak że tylko je króciutko opiszę. Tu chodzi o role usługowe względem analityka. Analityk ma za zadanie wziąć dane, wyciągnąć z nich wnioski, które będą użyteczne biznesowo, ale te dane muszą tam się znaleźć, muszą mieć dobrą jakość i z tego wyłaniają się role inżyniera danych, który dba o to, żeby dane się odkładały tak, jak trzeba, i rola, która dopiero trochę się wyłania na rynku, data stewarda, czyli osoby, która czyści te dane, zanim ona trafi do analityki i osobno data scientist, ale to jest zawód, który wygasa, mam wrażenie, zamienia się trochę w inżyniera AI, zamienia się troszeczkę w prompt inżyniera. Data science rozpada się na właśnie tę część AI'ową, mocno techniczną i na tą część analityczną, którą ja się zajmuję od dłuższej chwili. I po prostu wydaje mi się, że to jest już kierunek, bo po tym jak powstał chat GPT wydaje mi się, że to będzie w tę stronę szło i to są wszystkie role, ale kluczowo analitycy zajmują się analizą, rzadko spotykam się z innym układem. Igo, już oddaję głos.

Iga
Ja co prawda wcześniej o czymś innym chciałam powiedzieć, ale w nawiązaniu do tego, co Michał już rzekł, to podobnie taką specjalizację można też wyróżnić w badaniach jakościowych. To też nie jest tak, że po prostu badacz jest badaczem, bo w bardziej rozbudowanych zespołach po pierwsze rozwija się rola researchowca, czyli osoby, która odpowiada za układanie tych procesów, za dbanie o rekrutacje, za dbanie o papierologię, administrację, czyli udrażnia jakby ten proces przygotowania samych badań, a badacz jest bardziej osobą, która po prostu planuje i prowadzi te badania, czy też wyciąga z nich wnioski. Dochodzi do tego rola osoby, która sama niekoniecznie badania w ogóle prowadzi, ale bardziej odpowiada za szerzenie tej wiedzy w organizacji. I to może być zarówno ktoś, kto administruje repozytorium danych, jak i to może być osoba o takich skillach bardziej prezentacyjnych, dyplomatycznych, która po prostu chodzi po różnych działach w organizacji i ewangelizuje. I to też jest rola jak najbardziej badawcza, bo jej podstawowym zadaniem jest szerzenie wyników badań w organizacji, ale właśnie jest taką rolą bardziej menedżerską, powiedziałabym, liderską, o, może bardziej, bo to wymaga trochę innych umiejętności, więc tam też jest obszar do specjalizacji. Natomiast są też miejsca, gdzie te kompetencje jak najbardziej się łączy. Ja osobiście uważam, że to są bardzo różne skille i umiejętności. Nie znam zbyt wiele osób, które są równie dobre w metodach jakościowych jak i ilościowych. Zazwyczaj to jest tak, że oni też, my, badacze, mamy swoje preferencje, natomiast w niektórych organizacjach po prostu inaczej się nie da, więc robią jedno i drugie. Są też takie metody badawcze, które łączą podejście ilościowe z jakościowym. I o tym wcześniej chciałam wspomnieć, bo często te zadania realizują nie badacze i to się źle kończy. I takim przykładem są dla mnie ankiety, bo Michał, mówiąc, mówił głównie o analityce, ale metody ilościowe to coś więcej. Metody ilościowe to na przykład, chociażby ankiety. I tam właśnie, kiedy za ankiety się biorą ludzie bez odpowiedniego przygotowania, to często popełniają dwa błędy. Jeden błąd, który jest bardziej jakościowy, polega na tym, że zadajemy po prostu złe pytania. Te pytania są sugerujące, niejasne, szereg problemów, jakie można popełnić i cokolwiek wtedy się dowiemy z tej ankiety jest generalnie warte kosza na śmieci. No i drugi moment, gdzie można popełnić błąd, to analiza ilościowa. Bo jasne, Google Forms czy inne oprogramowanie do tworzenia ankiet wypluje nam wykresiki, ale osoba, która ma odpowiednie przygotowanie, jest w stanie z tych danych wyciągnąć znacznie, znacznie więcej, np. połączyć ze sobą odpowiedzi z dwóch różnych pytań, z czego dowiemy się całkiem innych rzeczy niż kiedy patrzymy na te pytania osobno. I to już wymaga pewnych skilli statystycznych.

Ankiety — to nie takie proste, jak się wydaje!

Michał
Ale w ogóle ankiety to jest super złożony temat. Mamy chwilkę, żeby jeszcze powiedzieć o ankietach?

Aga
Pewnie!

Michał
To jest super ciekawy przykład z pogranicza badań ilościowych i jakościowych, bo potrzebujecie osoby, która jest rozeznana w badaniach jakościowych, żeby dobrze skonstruować itemy w ankiecie, pytania badawcze w ankiecie — przepraszam, pytania w ankiecie, pytania badawcze to jest coś innego, ale potrzebujecie też umiejętności statystycznych, żeby to dobrze przeanalizować. À propos ankiet ja uważam, że Google Forms i inne tego typu narzędzia zrobiły ankietom to, co Excel zrobił wykresom. Poszerzę temat — Excel 95,98, przez to zachłyśnięcie się trójwymiarowością wprowadził wykresy 3D. Nie może ich teraz wyprowadzić ze względu na kompatybilność wsteczną. A Excel był, jest i będzie. W związku z tym wykresy 3D się na dobre zadomowiły i to jest plaga. To jest po prostu chwast. Nowe oprogramowania nie używają wykresów 3D i mają ku temu dobry powód. Wykres 3D ma sens tylko, kiedy wizualizujemy go 3D, czyli nigdy. I to samo stało się z ankietami. Przez to, że bardzo łatwo jest stworzyć i opublikować ankietę, ludziom wydaje się, że ankieta jest prostym narzędziem. No bo to jest pięć minut, zrobię ankietę i będzie. Nic bardziej mylnego. Całe studia psychologiczne są o tym, jak pytać ludzi, żeby uzyskiwać dobre odpowiedzi, jak budować kwestionariusze, jakie statystyki są w kwestionariuszach, co jest ważne. Są rozprawy doktorskie i profesury tylko za to, jak te ankiety robić. Jest ich dużo. To jest ścieżka kariery na życie, zrozumienie czym jest ankieta, jak ją dobrze tworzyć. I nagle dostajesz Google Forms i za 10 minut masz dwa tysiące odpowiedzi. To jest koszmar. Bardzo łatwo zrobić to źle, a do tego jeszcze dochodzi to, co Iga mówiła o umiejętnościach statystycznych. Czyli trzeba pamiętać, że w ankietach jest coś takiego jak przedziały ufności, błąd statystyczny, który znowu, jest wszędzie i zawsze. I to jest coś, o czym w biznesach ludzie w ogóle nie pamiętają, a bez czego nie da się skutecznie zinterpretować wyników ankiety ilościowo. Tak że bardzo ciekawy, złożony temat ankiety, strasznie z pogranicza, bo ani Iga, ani ja, jak o tym rozmawialiśmy, nie czujemy się kompetentni do końca, żeby uczyć o ankietach i prowadzić ankiety, ale jednocześnie jeżeli nie my, to jak, kto? Czy znacie kogoś, kto faktycznie w biznesie potrafi zrobić ankiety tak, że może bez wstydu powiedzieć: robię świetne pytania, doskonale analizuję statystykę i używam do tego wszystkich narzędzi programistycznych i wszystkich metodologii społecznych, które są konieczne, żeby to dobrze zrobić? Nie znam takiej osoby.

Iga
Nie no, na pewno takie osoby są.

Michał
Muszą być, tylko nie znam.

Iga
Tylko bardziej chodzi o to, że — ja też zawsze na szkoleniach jak uczę Product Discovery, to też zawsze mocno podkreślam, słuchajcie, ankieta to jest prawdopodobnie najgorsze, co możecie zrobić, bo na pewno zrobicie to źle. I to nie jest kwestia oceny czyichś kompetencji, tylko mojej oceny tego narzędzia. Uważam, że to jest najtrudniejsza metoda badawcza. Moim zdaniem to jest najtrudniejsza metoda badawcza do przeprowadzenia i uważam, że, nie cytujcie mnie, nie mam na to żadnych badań, ale moim prywatnym zdaniem z 70% ankiet, jakie w ogóle powstają i są realizowane, nie powinny w ogóle były powstać, bo albo są tak źle napisane, albo w ogóle są użyte do niewłaściwego kontekstu, do niewłaściwych pytań badawczych. Więc jeśli myślisz, że chcesz coś zbadać, swoich użytkowników, i pomyślałeś o tym, żeby zrobić ankietę, prawdopodobnie podjąłeś złą decyzję.

Aga
Ankieta to jest sposób na życie. Świetne! Może ktoś, słuchajcie, poczuje powołanie po wysłuchaniu Waszej rozmowy.

Iga
Jakby było takie powołanie, to zapraszamy do nas.

Aga
No właśnie, dokładnie.

Michał
Tak, jeżeli słucha nas jakiś wybitny ekspert od ankiet — piszcie, piszcie, szukamy kogoś, kto może o tym nauczać.

Rady dla firm, których nie stać na etat dla badacza czy analityka

Paulina
No właśnie, bo mówiliście o tych wąskich specjalizacjach, że nawet można robić profesurę z ankiet i specjalizować się właśnie czy w analityce danych, czy w badaniach. Ale to dotyczy dużych firm, prawda? A co z firmami, których nie stać na etat dla tak wyspecjalizowanej osoby, a chciałyby zadbać o to w odpowiedni sposób? Czy tutaj radzicie wynajęcie freelancerów, takiego zespołu badawczego, badawczo-analitycznego, który zrobi to dla nas, dla małej firmy? Czy może macie na to jakieś inne sposoby? Jak sobie radzić z tym?

Iga
Myślę, że zatrudnienie freelancera to jest jak najbardziej opcja, tylko pod warunkiem, że ten freelancer też posiada kompetencje, bo to nie jest tożsame, że tak powiem. Można też te kompetencje po prostu rozwijać, to też nie przesadzajmy, to nie jest rocket science. Tego się można nauczyć i to też nie zajmie pół życia. Więc jak najbardziej te kompetencje można rozwijać. Ważna jest tutaj świadomość i myślę, że to jest też ta rzecz, którą i ja, i Michał staramy się zawsze przekazywać. Świadomość niuansów, świadomość tego, jak różne małe rzeczy wpływają na to, co Ty się dowiesz z badań, bo jeśli masz tę świadomość, to wcale nie znaczy, że błędów nie popełnisz. Ale słuchajcie, tajemnica poliszynela: doświadczeni badacze, doświadczeni analitycy też popełniają błędy. To, co nas różni od osób, które zaczynają, to świadomość tego, że ten błąd popełniliśmy i że na przykład jakiegoś pytania nie należy analizować, ponieważ popełniliśmy błąd w sformułowaniu samego pytania. Tak że jak najbardziej te kompetencje można rozwijać. Najważniejsze to chcieć uczyć się na własnych błędach.

Michał
To mi z kolei przychodzą do głowy takie dwie, trzy ścieżki. Jedną jest rzeczywiście zewnętrzna agencja. Nie wiem jak z badaczami, bo to jest temat, który myślę, że tutaj Iga lepiej wie.

Iga
Są badacze freelancerzy, jak najbardziej można zlecić do prowadzenia, zaplanowania rzadziej, ale na pewno można moderatorów zatrudnić bez problemu na poprowadzenie konkretnych badań.

Michał
Z analitykami jest o tyle trudniej, że dane często przez to, że są duże, są tajemnicą biznesową, więc to już utrudnia współpracę. Jest stosunkowo mało freelancerów, dlatego, że rynek specjalistów od danych został wyssany przez AI i Data Science w ostatnich dekadach dwóch do cna. To jest problem, to się zaczyna teraz zmieniać. Próbowałem też takiej ścieżki outsource'owania, w sensie próbowałem, ja próbowałem ją organizować we współpracy z software house'ami, taką ścieżkę zlecania analiz i pracy z danymi na zewnątrz do software house'u w sytuacji, w której nie masz potrzeby pełnego etatu, ale musisz mieć to zrobione i to jest coś, co jest ciężko rozwinąć. Z perspektywy software house'u ciężko jest dotrzeć do masy krytycznej, gdzie to jest opłacalne i w tym momencie nie znam zbyt wiele firm, którym by to się bardzo dobrze udawało, bo tutaj to był duży problem. W związku z tym w teorii to było fajne rozwiązanie, no bo jesteś tym małym biznesem i chcesz sobie zatrudnić na 10 godzin analityka czy data scientist'a, no to wtedy idziesz do takiego software house'u i płacisz za kawałek etatu. Testujesz sobie, czy to działa, czy nie, zbierasz know-how, po czym wchodzisz do tego w środku. Ale to nie jest też idealne rozwiązanie. I to rozwiązanie, o którym Iga mówi — edukacja wewnętrzna, to jest ciekawe rozwiązanie, dlatego, że od środka edukujesz ludzi, co powinien robić badacz, co powinien robić analityk. Dajesz taki wyidealizowany obraz tego, czego ci ludzie potrzebują, żeby odnieść sukces, jak muszą zdobywać wiedzę. I to odblokowuje Ciebie w tym, żeby w swojej organizacji wyobrazić sobie, znaleźć i włożyć miejsce, gdzie ci ludzie mogą mieć największą wartość. Czyli potencjalnie może Ciebie to przygotować na to, żeby którąś osobę z wewnątrz organizacji przekwalifikować na badacza lub analityka, albo całkowicie zatrudnić kogoś z zewnątrz, ale nie zatrudnić na zasadzie, ach, zatrudnię analityka, uda się! To się nie uda, jeżeli nie wiesz, co ma robić. Tylko zadać sobie pytanie, co taka osoba potrzebuje, dopasować do tego rekrutację i dopasować do tego role wewnątrz firmy. Czyli tutaj mamy takie trzy ścieżki właśnie: freelance, software house i wewnętrzna edukacja, później poparta jakimiś działaniami na pełen etat, przy czym za każdym razem to, co trzeba mieć z tyłu głowy, jeżeli jesteś biznesem, który chce to zrobić, to dwie rzeczy. Jeden — to się musi stać. Prędzej czy później będziesz potrzebować tej wiedzy, bo po prostu Twoja intuicja rozjedzie się z Twoją grupą docelową. To się zawsze dzieje. I dwa — to zawsze jest inwestycja. Przez pierwszy rok do półtora roku jest ryzyko, że nie zobaczysz złotówki zwrotu w tę inwestycję. I to jest coś, na co musisz być przygotowana, kiedy startujesz z analityką. Nie wiem, jak w badaniach, ale w analityce po prostu tak należy stwierdzić.

Najpierw metody jakościowe, potem ilościowe

Iga
O, widzisz. I to w badaniach jakościowych stopa zwrotu jest zdecydowanie szybsza i zdecydowanie bardziej natychmiastowa, bo właściwie z prostych testów użyteczności możecie wyłapać naprawdę solidne, gigantyczne problemy w jeden tydzień. Więc tutaj też na początku o tym wspomnieliśmy, żeby zacząć od metod jakościowych. I to jest właśnie kolejny przykład na to. Jeśli chcesz szybkich efektów, one też są potrzebne po to, żeby namawiać w organizacji do inwestowania dalej w badania, to zacznij właśnie od metod jakościowych. Tam zobaczysz szybko efekty, które pozwolą przekonać organizację do większych inwestycji w metody również ilościowe. No i też odpowiadając na Wasze pytanie, jeśli organizacja zaczyna i nie może sobie pozwolić na większe działania, to nie powinna zaczynać od analityki, bo to po prostu jest, jakby początkująca organizacja i prawdopodobnie nie ma na tyle dużo klientów, na tyle dużo ruchu, żeby móc sobie pozwolić w ogóle na analizy statystyczne, bo jeśli ma tak duży ruch, to nie jest już małą organizacją, to jest już organizacją dobrze prosperującą, więc kierunek zdecydowanie powinien być od rozwijania metod jakościowych do rozwijania metod ilościowych. I trzeci etap rozwoju tak naprawdę to jest właśnie łączenie tych dwóch źródeł danych i demokratyzacja, ale nie badań, a demokratyzacja wiedzy. I to jest też taki kierunek, który my mocno eksplorujemy i też w tym temacie chcemy zacząć właśnie edukację naszej branży, żeby uczyć nie tyle prowadzenia badań, bo to już robimy od wielu, wielu lat, ale uczyć też wykorzystywania tej wiedzy, korzystania z różnych źródeł danych i interpretacji, wyciągania wniosków z tych różnych źródeł danych po to, żeby robić lepsze produkty. I tym jest między innymi atomic research, o którym już parę razy gdzieś tam występowaliśmy i mówiliśmy.

Michał
To jest w ogóle bardzo ciekawy wniosek, Iga, to co mówisz, bo ja to wiedziałem, ale nigdy tego w ten sposób nie sformułowałem. I to ma 100% sensu, że jeżeli potrzebujesz wiedzy w produkcie, zacznij od badań jakościowych i później rozwijaj badania ilościowe. Bo jeżeli dotarłeś do miejsca, gdzie zaczynasz od badań ilościowych i to ma sens, to znaczy, że coś poszło nie tak. To znaczy, że podjąłeś nieoptymalne decyzje, dlatego że wcześniej nie pracowałeś w ogóle z wiedzą, a tę wiedzę można wyjąć metodą jakościową.

Atomic UX Research

Aga
No właśnie, Iga, Ty wspomniałaś już o atomic design research. Jak byś mogła rozwinąć tę myśl, o co w tym chodzi? Co to jest za podejście? Jak się za to zabrać?

Iga
To jest takie podejście, w ogóle jak będziecie coś szukać w internecie, to lepiej wpiszcie UX atomic research, bo Michał kiedyś przez przypadek wpisał atomic research i okazało się, że trafił w bardzo dziwne rejony broni atomowej, więc to nie ten kierunek. Tak, słuchajcie, to jest taki kierunek rozwijany, co ciekawe, równolegle na dwóch stronach kuli ziemskiej ma takich dwóch głównych propagatorów, Tomera Sharona w Stanach i Daniela Pidcocka w Wielkiej Brytanii. Nam jest trochę bliższe podejście Daniela Pidcocka i to z nim też dużo eksplorowaliśmy temat atomic researchu, konsultowaliśmy, jak on to robi w różnych organizacjach. To jest takie podejście, żeby po pierwsze brać dane z różnych źródeł, czyli mamy różne badania ilościowe i jakościowe — analityka, wywiady, testy, ankiety itd., itd. Je przekładamy na luźne, pojedyncze obserwacje i z tego morza różnych obserwacji, które mamy z różnych źródeł i też zdobywane w różnych okresach czasu, to nie musi być przy jednym projekcie w jednym miesiącu, tylko po prostu zbierane przez organizację przez długi okres czasu, my szukamy połączeń. W jaki sposób te obserwacje się ze sobą łączą, gdzie widzimy jakieś wspólne połączenia, mianowniki, coś, co może nas razem doprowadzić do jednej konkretnej konkluzji? To, co ważne w atomic researchu, że dostęp do tych obserwacji pojedynczych ma nie tylko badacz, który to badanie prowadził, ale też inni decydenci w organizacji, np. product manager, który po prostu sięga sobie do tego wielkiego repozytorium pojedynczych malutkich obserwacji, zamiast czytać 100-stronicowe raporty, to czyta bardziej te — w języku atomic researchu to się nazywa nugget, niektórzy to tłumaczą na taki nugget jak z KFC, co moim zdaniem kompletnie nie ma sensu. Bliższe mi tłumaczenie to jest nugget w sensie bryłki złota, bo tak się też mówi o złocie. I to są właśnie takie małe bryłki złota, z których my chcemy stworzyć de facto jakiś wisiorek, jakąś biżuterię, czyli ubrać z tych pojedynczych obserwacji jedną konkluzję, która nas doprowadzi do jednej sensownej rekomendacji. Co ważne w atomic researchu, te obserwacje, które ze sobą łączymy, nie muszą się tylko wspierać. Warto też wyszukiwać takich obserwacji, które będą przeciwstawne do naszego pierwszego intuicyjnego wniosku, czyli np. z danych jakościowych, albo z danych ilościowych wychodzi nam, że ludzie czegoś nie chcą kupować, ale z danych jakościowych możemy się dowiedzieć, że to nie jest kwestia tego, że produkt nie jest pożądany, tylko na przykład problem jest z brakiem rozmiaru, dajmy na to. I te dwie dane skierują nas do zupełnie innej konkluzji, niż gdybyśmy popatrzyli tylko na jedno z tych źródeł danych.

Michał
Tak, dodam jeszcze do tego atomic UX researchu, że to jest podejście, które w tym momencie się rozwija. Myśmy, kiedy zaczęliśmy przygotowywać plan szkolenia z atomic researchu, to w ciągu pół roku naszych kontaktów z Danem, z ludźmi, którzy korzystali z tego atomic researchu, to w ogóle super ciekawy research, ja grzebałem po LinkedIn, pisałem do ludzi na LinkedIn, żeby nam powiedzieli hej, co robicie, bo nie ma o tym materiałów nigdzie. Myśmy te materiały od zera musieli w ogóle wyciągać z ludzi. I na przestrzeni tego pół roku doszło do ewolucji u samego Daniela, o tym, jak on myśli o tej metodzie, o tym co on robi. To jest metoda, która w tym momencie się tworzy i w mojej osobistej ocenie ona będzie się jeszcze zmieniać. W mojej osobistej ocenie to nie jest docelowa forma i to nie jest to, jak będzie wyglądać ten research, to łączenie danych w przyszłości, ale to jest najlepsze, co istnieje na rynku i dlatego o tym mówimy. I też to, co u Igi jakby nie powiedziała wprost, to wybrzmiało, ale ja może to powiem wprost — w atomic UX research chodzi o zbudowanie takiej bardzo jasnej ścieżki i to jest coś, co wydaje mi się super cenne. Obserwacja, czyli jakiś prosty fakt, który mówi o tym, co zobaczyliśmy w rzeczywistości, coś obiektywnie mierzalnego. Później insight, wniosek i później rekomendacja. I z tego wynikają dwie konsekwencje. Po pierwsze — każde badanie musi mieć rekomendację. To jest super cenne, co jest nieoczywiste dla wielu analityków, badaczy chyba też, i co mnie zawsze nieodmiennie dziwi, że ludzie poprzestają na wnioskach — dzięki, nara i nic z tego nie wynika. Więc to jest pierwsza część, ale druga część, bardziej interesująca, to jest ten początkowy koniec kija, czyli te obserwacje, gdzie mamy listę obserwacji, które łączymy i zmiana myślenia, którą wymusza to podejście, jest fundamentalna. Przestajemy myśleć metodami badawczymi. I to jest ten moment, ta zmiana w myśleniu, która jeżeli zajdzie na rynku, doprowadzi do sytuacji, o której mówiliśmy na początku, że kiedy stakeholderzy, interesariusze przestaną myśleć o tym, skąd się wzięły te dane, a zaczną po prostu je czytać jako obserwacja — tutaj ludzie się frustrują, tu jest problem z klikaniem, tutaj jest jakiś problem w interfejsie. To, co się stanie, to nastąpi oderwanie wiedzy od osoby, która tworzy wiedzę i od metody. I to będzie bardzo duży plus dla rynku, dlatego, że ludzie będą koncentrować się nie na danych, nie na metodzie, nie na badaczu, tylko na tym, o co nam najbardziej chodzi. O wiedzy, o obserwacjach i o wnioskach. I to odblokuje możliwość budowania ról, które są ściśle wyspecjalizowane w badaniach i analityce, bez ryzyka, że ktoś przyjdzie i pokaże palcem, że tutaj robisz źle, pomimo tego, że nie robisz tego źle, tylko ten ktoś tego nie rozumie. W tym miejscu teraz jest programowanie, gdzie już nikt nie próbuje wpychać się programistom w pracę i do tego miejsca prędzej czy później dojdzie analityka i badania, gdzie analitycy i badacze staną się takimi technikami, czyli ich zadaniem będzie zebrać potrzeby wiedzy, użyć swojej wiedzy, żeby narysować jakby, żeby odpowiedzieć na pytanie badawcze, zebrać obserwacje, zaproponować jakieś wnioski, ale tak naprawdę punktem styku między badaczami i organizacją będzie pytanie badawcze, odpowiedź na pytanie badawcze. Wszystko, co dzieje się pod spodem, będzie już takim warsztatem pracy tych ludzi, który będzie przezroczysty dla organizacji. I tak być powinno. Tak nie jest, dlatego że po prostu to jest trudne, ale tak być powinno docelowo.

Iga
I to jest przykład takiej dobrej demokratyzacji, bo zobaczcie, to nie chodzi o to, żeby wszyscy robili badania, bo to jest po prostu po prostu bezsensowne, to jest nieefektywne, to jest ryzykowne. To jest w ogóle niewłaściwy kierunek. Ale chodzi o to, żeby demokratyzacja była na poziomie wiedzy, tak żeby ludzie w organizacji, którzy podejmują jakiekolwiek decyzje, mieli dostęp do wiedzy, który pozwoli im podjąć lepsze decyzje. I o to tak naprawdę chodzi przecież w ogóle w badaniach, a też badacze i również analitycy często nie mają wystarczającej wiedzy o produkcie, o strategii, o biznesie. Czasami jest im trudno w ogóle cokolwiek zarekomendować, no bo właśnie mają jakby tylko jeden wycinek tej wiedzy, która jest potrzebna do podjęcia dobrej decyzji. I dlatego warto angażować w ten etap przynajmniej wyciągania wniosków i rekomendacji, warto angażować też znowu zespół, podobnie jak do planowania.

Michał
Tak, to jest w ogóle to, co Iga mówi, to jest bardzo cenne. O tym nie wspomniałem. Kontekst siłą rzeczy zawsze będzie dla badacza i analityka w pewnym sensie ograniczony, dlatego że analityk nie może mieć dostępu do pewnych decyzji biznesowych. Podam Wam skrajny przykład. Pracowałem kiedyś w startupie, gdzie z moich badań wychodziło, że trzeba zwiększyć wysiłki i prawdopodobnie zatrudnienie w jednym z miejsc aplikacji gdzieś w designie. Przedstawiłem te wnioski, byłem ich bardzo pewien, mocno cisnąłem na te wnioski, po czym okazało się, że ten startup dwa miesiące później miał duże zwolnienia. I to był kontekst, do którego nie miałem żadnego dostępu i te wnioski po prostu nie miały prawa bytu, ale nikt mi o tym nie mógł powiedzieć. I to jest skrajny przykład, natomiast tego, co się dzieje, często nawet przez przeoczenie, po prostu analityk nie siedzi w głowie strategów wewnątrz firmy. Tak samo jak ci stratedzy nie mają dostępu do wiedzy i cała analityka i badania ostatecznie są ćwiczeniem z tworzenia wiedzy i komunikowania wiedzy. To są te dwie rzeczy.

Paulina
To powiedzcie, gdzie można się uczyć takiego podejścia? Czy Wy macie takie szkolenie w swojej ofercie, czy może gdzieś w internecie można szukać tej wiedzy?

Michał
U nas, jesteśmy pierwsi. Ale serio w Polsce jesteśmy, w Polsce jesteśmy pierwsi, którzy nauczają tej metody. I na razie mamy takie krótkie 4-godzinne szkolenie z tego, tak że w tym momencie po prostu patrzymy, czy to się sprawdzi, czy to będzie interesujące dla ludzi, czy to zadziała. To jest to. Jeszcze są wpisy na blogu, ale to myślę, że Iga będzie.

Iga
Ale podkreślmy to, co już Michał wcześniej powiedział, to jest metoda, która się rozwija, to jest podejście, które się rozwija i tak naprawdę wszyscy się jej uczą i nawet osoby, z którymi właśnie rozmawialiśmy, każda organizacja robi to trochę inaczej. W wielu organizacjach to było tak, że próbowano jednego narzędzia, które nie do końca się sprawdziło, więc testują teraz drugie narzędzie. To nie jest coś, co jest już usystematyzowane, co jest doskonale sprawdzone i wszyscy powinni podążać tym frameworkiem czy tym tokiem. To jest raczej coś, to czego my uczymy, to pewnych podstaw, fundamentów, pokazania też pewnego kierunku, ale tak naprawdę każdy, kto chciałby to kontynuować, będzie musiał nad tym sam w organizacji popracować i wyznaczyć odpowiednie ścieżki. Bo też taka ciekawostka jeśli chodzi o na przykład dobór narzędzi do stosowania w atomic researchu w organizacji, to praktycznie każdy badacz, z którym rozmawialiśmy, korzysta z innych narzędzi, więc nie ma też jednego, które można by zarekomendować, bo w każdej organizacji inne się sprawdzi. I jedni mówią, że to nam się sprawdziło, a to kompletnie nie, a za chwilę w drugiej organizacji powiedzą dokładnie odwrotnie, więc do pewnego stopnia jak najbardziej, my możemy przekazać wiedzę, ale też trzeba mieć świadomość tego, że po takim szkoleniu osoba nie wejdzie do organizacji i po prostu z dnia na dzień nie zrobi rewolucji, bo to jest jednak proces.

Michał
Tak, tak, tak. Wchodząc w atomic research w tym momencie, stajecie się prekursorami tego kierunku działania i ze wszystkimi dobrymi i negatywnymi konsekwencjami. Dobre są takie, że jak odkryjecie standard, to staje się standardem i to jest duży prestiż. I to jest bardzo fajna rzecz. Minusy? Może nie wyjść, dlatego że to jest nowe, dlatego że trzeba eksperymentować, dlatego że to będzie kosztować. I tu dodam jeszcze jedną rzecz — dlaczego też atomic research nie jest tak daleko, jak mógłby być? Dlatego, że on wyrasta dokładnie z UX, dokładnie z badań. Oryginalna idea tego atomic researchu była taka, że próbujemy stworzyć repozytorium wniosków z badań, konkretnie, tam nie było tego aspektu analitycznego w oryginale z tego co pamiętam. Iga, popraw mnie, jeśli się mylę, ale wydaje mi się, że to było bardzo badawcze. I myśmy z Igą stwierdzili ej, ale to jest idealne do tego, żeby robić z tym analitykę. Zaczęliśmy z tym eksperymentować i okazuje się, że to działa, że to jest bardzo fajne narzędzie i podejście. Natomiast właśnie przez to, że atomic research wyrasta z researchu, z repozytoriów researchowych, prawdopodobnie to będzie musiało ewoluować w stronę, która nieco mocniej przygarnie analitykę i nieco mocniej będzie w stanie właśnie zachować też kontekst tej wiedzy, czy to jest badanie jakościowe, ilościowe, co to oznacza dla wniosków, dla obserwacji, które mamy itd. Tak że tu jest jeszcze sporo, sporo takiego otwartego pola. I jeszcze, żeby nie było, że się chamsko reklamujemy, są darmowe materiały w sieci, są wystąpienia Daniela Pidcocka, można sobie spokojnie obejrzeć na YouTubie, o czym on mówi. Jeżeli jesteście z jakiejś firmy, która jest tym bardzo zainteresowana, on jest super otwarty na rozmowę. On kocha o tym opowiadać. Także możecie do niego napisać, umówić się z nim, myśmy to zrobili kilkukrotnie, na tej podstawie też zbudowaliśmy sobie to szkolenie i są jego wpisy na blogu.

Iga
Potwierdzam, z nami rozmawiał nawet w swoje urodziny, więc to był dla mnie szok, że w ogóle rozmawia z jakimiś ludźmi z Polski w swoje urodziny.

Michał
No, ja nawet nie wiem, czy jemu wtedy w trakcie tego spotkania, jego dziecko nie przyniosło jakiegoś ciasta urodzinowego w trakcie tego, chyba tak było, tak było.

Aga
Ekspert totalnie oddany.

Michał
Tak, jest mega pozytywnie zajawiony. On kocha tę ideę.

Jak zacząć działać w dziedzinie badań?

Paulina
Bardzo ciekawe, to słuchajcie, tak jeszcze domykając ten wątek tego dualizmu ilościowo-jakościowego. Jak byście mieli dać takie trzy rady od każdego z Was dla osób, które czują się zainspirowane tym, co teraz mówicie, które chciałyby gdzieś tam zacząć działać, czy to w badaniach ilościowych, czy to jakościowych? Co byście im przekazali?

Iga
Ja myślę, że te rady już tak na bieżąco były w sumie dawane, więc trochę się może powtórzę.

Aga
To podsumowanie. Śmiało!

Iga
Pierwsze co bym radziła, to zacząć od metod jakościowych. A drugie co bym radziła, to jednak nabrać kompetencji badawczych. Nie traktować tego jako prostą rzecz, bo przecież wystarczy porozmawiać. Rozmowa nie jest badaniem. To naprawdę, ja skończyłam 5 lat studiów, na których uczyłam się właściwie tylko tego, jak badać, a i tak to był dopiero początek drogi. Więc jeśli myślisz, że po przeczytaniu jednej książki jesteś w stanie prowadzić badania, to prawdopodobnie się mylisz. To wymaga też praktyki, więc potraktuj tę dziedzinę z należnym szacunkiem. O, tak bym powiedziała. Trzeci powiem, jak Michał powie.

Michał
Dobra, to jest, dobrze, dobrze, bo ja się zastanawiam jeszcze nad tymi radami, jak je ładnie ubrać w słowa. Na pewno pierwsza rada, o którą mi chodzi, to myślę, że trzeba przyjąć taką pokorę do wiedzy jeżeli chodzi o perspektywę analityczną, ale myślę, że to jest też badawcza, tzn. kiedy startujesz badanie, startujesz analizę, przyjmujesz, że nic nie wiesz. I to jest taka złota rada na start dla każdego. Jeżeli Ty wchodzisz w badanie jakiekolwiek z gotową hipotezą i jesteś do niego przywiązana, robisz to źle. Trzeba przyjąć, że możesz się mylić na każdym kroku i dopiero wtedy można otworzyć proces badawczy i dopiero wtedy można zacząć mówić o faktycznych badaniach, a nie jakieś konfirmacji Twoich hipotez. Czyli to jest pierwsza rzecz. Wiem, że nic nie wiem. Druga rzecz — dobieraj narzędzia do potrzeb. Nie potrzebujesz analityki ilościowej, jeżeli masz 1000 użytkowników, nie będziesz robić A/B testów, jeżeli masz mniej niż 3000 miesięcznych użytkowników, to zazwyczaj się nie sklei. Pójdź do badań jakościowych. Zrozum, czego potrzebujesz, czyli dobieraj mądrze metody. Metody badawcze to są narzędzia, dosłownie, jak młotek, kosiarka, siekiera, które mają na celu wykonanie pewnego zadania, odpowiedź na Twoje pytanie. Dobierz najlepsze narzędzie, które da Ci wiedzę. I na końcu, o nie, umknęło mi trzecie. Umknęło mi trzecie. Iga, przypomniałaś sobie trzecie? Masz trzecie? Ja sobie spróbuję przypomnieć. Wiem! Wiem, wiem! Trzecia złota rada, przypomniała mi się. Trzecia złota rada. I to jest myśl najważniejsza z tych trzech. Pamiętaj, że w biznesie to, czym zarabiasz na siebie jako analityk, jako badacz, to za co Ty płacisz jako biznes analitykowi i badaczowi to jest wiedza. Nie myśl o danych, nie myśl o badaniach, nie myśl o badaczach. Myśl o tym, jak najskuteczniej zdobyć wiedzę, która popchnie Ciebie do przodu. Jak najtaniej i najszybciej uzyskać interesującą Ciebie wiedzę. I kiedy będziesz optymalizować pod to, będziesz robić badania i analitykę dobrze.

Iga
Ja się bardzo z tym zgadzam. Jeszcze trochę podbiję Twoją pierwszą radę, bo też chciałabym w tym kierunku podkreślić, jak ważne jest, żeby traktować badania jako inspirację, źródło wiedzy, nie tyle z ciekawością, to oczywiście też jest ważne, ale też z taką otwartością. Nie traktować badania jako zagrożenie własnego ego czy własnych pomysłów, tylko raczej jako środek do lepszego celu. To dzięki badaniom można zostać lepszym projektantem po prostu, można zostać właścicielem lepszego produktu. I to jest narzędzie, które nas prowadzi do lepszego celu, a nie coś, co nam zagraża. I tak trzeba o tym myśleć.

Czego uczą Iga i Michał?

Paulina
No dobrze, to powiedzcie teraz jeszcze, czego można się od Was nauczyć. Wspomnieliście już o szkoleniu z UX atomic research, a co jeszcze można u Was znaleźć?

Michał
Na pewno jeszcze mamy szkolenia, klasyczne szkolenia już Igi i moje, klasyczne na polskim rynku w takim sensie, że na tyle dużo osób na nich było i o nich słyszało, że odważę się tak o nich powiedzieć. U Igi jest to szkolenie z badań oczywiście i szkolenie z facylitacji, prowadzenia warsztatów. Dodam jeszcze, bo Iga jest skromna, ona tego nie mówi — szkolenie z facylitacji warsztatów to najlepsze szkolenie, na jakim byłem. Nie przesadzam, to jest wręcz event. Bardzo polecam! I jeżeli chodzi o moje szkolenia, to w tym momencie jest to szkolenie z analityki produktowej. Jest to szkolenie z testów A/B. I do tego mamy też trzeciego trenera już w tym momencie, Marcina Krzanickiego, Marcinku, pozdrowienia jeżeli tego słuchasz. I on w tym momencie będzie prowadzić, Iga, popraw mnie jeśli się mylę, użyteczne interfejsy i projektowanie inkluzywne, prawda? I do tego mamy też całe stado krótszych kursów, które nazywamy master classami. To są takie pigułki wiedzy 4-godzinne, gdzie wchodzisz o dziewiątej, wychodzisz o trzynastej, dostajesz bardzo dużo informacji do głowy i to jest bardzo intensywne. To nie jest klisza, to jest bardzo intensywne, jeszcze intensywniejsze niż nasze warsztaty.

Iga
Dlatego krótkie, dłużej by nie wytrzymali.

Michał
Dlatego krótkie, tak.

Aga
No tak.

Michał
Nie da się dłużej wytrzymać. I to jest z zamysłem dla osób, które są średnio zaawansowane w swoim fachu. Tutaj znaleźliśmy taką niszę na polskim rynku, która wydaje nam się, że wymaga zapełnienia. I to są wąskie tematy specjalistyczne dla osób, które są średnio zaawansowane, czyli nie takie super techniczne, ale też nie takie początkujące, przekrojowe. I tutaj to są rzeczy w stylu projektowanie testów A/B, projektowanie metryk, wizualizacja danych, czyli jak czytać i tworzyć wizualizacje danych i jeszcze kilka innych tematów. Czyli generalnie wszystko, co ma związek z tworzeniem produktów cyfrowych, w szczególności tworzeniem i przekazywaniem wiedzy wewnątrz tych produktów, jest rzeczami, o których nauczamy i staramy się współpracować ze specjalistami, którzy też to potrafią. Zawsze dążymy do tego, żeby każda osoba, która u nas występuje, rzeczywiście była ekspertem jak najlepszym, jak to tylko możliwe, w dziedzinie której naucza.

Iga
To Michał już wszystko powiedział. Ja tylko dopowiem, że my tak naprawdę zaczęliśmy w tym roku oficjalnie funkcjonować i jesteśmy zdecydowanie na początku tej drogi. Plany mamy ambitne, tych tematów będzie przybywać na pewno, bo już mamy kilka. Lista tematów, które chcemy zrealizować, jest naprawdę, wierzcie nam, bardzo długa. Jedyne czego nam brakuje, to doby, żeby to zrealizować. Ale bardzo gorąco zachęcamy do tego, żeby śledzić ation center, czy to stronę, czy to nasze kanały na LinkedIn, bo tam będziemy na bieżąco informować o nowych tematach. Plan jest taki, żeby zawsze się coś ciekawego i nowego znalazło i żebyście mogli z tego skorzystać.

Współpraca Igi i Michała — jak funkcjonuje i jak się zaczęła?

Aga
To my jeszcze tak, bo zawsze nas to ciekawi — jak to się stało, że zdecydowaliście się — już na wstępie, Michał, Ty opowiadałeś, jak to się stało, że założyliście spółkę, ale bardzo nas ciekawi to, jak Wy się uzupełniacie jako wspólnicy i jak ten Wasz jeszcze młody biznes funkcjonuje. Jak byście opowiedzieli trochę takich kuluarowych historii.

Iga
To ja muszę odpowiedzieć na to pytanie, bo to jest rzecz, która mnie absolutnie fascynuje w naszej pracy. My się naprawdę wyjątkowo dobrze uzupełniamy. I przytoczę kilka takich historii. Generalnie każde nasze spotkanie strategiczne, kiedy sobie robimy jakieś warsztaty na nowy temat i coś bardziej rozkminiamy, wygląda mniej więcej tak, że ja przychodzę z pomysłami i mówię — robimy coś tam, ja mam taki pomysł. A Michał wtedy wyciąga Excela i mówi dobrze, to policzmy. Robi tabelkę, wpisuje te moje pomysły, dodaje parametry, dodaje im wagi, liczy, liczy, liczy i na końcu wychodzą liczby i one mówią — Iga, miałaś rację!

Michał
Hahahahahaha. Tak, tak, tak!

Iga
To mi się bardzo podoba. Ale żeby nie było, ja tu broń Boże nie twierdzę, że te liczby są niepotrzebne, skoro na końcu wychodzi, że miałam rację. Wręcz przeciwnie, bo ja mam tę intuicję, mam gdzieś jakieś takie przeczucia, ale totalnie nie mam pewności co do tego, czy ja dobrze myślę. I te liczby Michała mi dają taki spokój ducha, że ok, chyba jednak coś dobrego wymyśliłam.

Michał
I tego typu analiza w bardzo ciekawy sposób też pozwala nam zrozumieć dlaczego. Bo jak zaczynamy się nad tym zastanawiać, dlaczego ten pomysł jest dobry, to jesteśmy w stanie wygenerować inne, podobne pomysły. Jesteśmy w stanie je ocenić według tych samych kryteriów. I to powoduje, że właśnie te pomysły Igi kluczowe, ona zazwyczaj ma rację. Generalnie gdybyśmy robili tylko to, co ona mówi, bylibyśmy w co najmniej dobrym miejscu, jak nie bardzo dobrym.

Iga
Ale nie bylibyśmy tak pewni tych działań.

Michał
Tak, i dzięki temu, że to robimy, odkryliśmy w ogóle samą ideę master class. To było u nas jakieś, pamiętam tę rozmowę, gdzie myśmy tam siedzieli w tym hotelu Puro w Krakowie i ktoś nas przeganiał, że za głośno gadamy, bo byliśmy tak podekscytowani. Odkryliśmy, stwierdziłem hmmm, idę se od Ciebie, jak mnie nie chcesz. Poszliśmy do innego stolika i szukaliśmy różnych form edukacyjnych i wpisaliśmy sobie krótkie formy edukacyjne online, po czym zaczęliśmy sobie sprawdzać, czy to się klei. Zaczęliśmy sobie sprawdzać matematykę biznesową tego. Zaczęliśmy sobie sprawdzać strategiczne układy i stwierdziliśmy wtedy, że o kurczę, to jest dobre. I z tą myślą budowaliśmy to do teraz. I jesteśmy już po pierwszym master classie. I muszę powiedzieć, że rzeczywiście ta formuła działa, bo to było tak: pierwsze otwarte szkolenie ation, pierwszy raz robiliśmy master class i pierwszy raz testowałem nowy program szkolenia. I mimo to dostaliśmy ocenę na poziomie 4.7 na 5, więc uważam, że jak na nowy produkt, który był całkowicie eksperymentalny, poszło naprawdę dobrze. I teraz właśnie ciśniemy dalej tę ideę master classów i mamy nadzieję, że tam będziemy dalej dostarczać wartość. A jeżeli jeszcze chodzi o to jak się uzupełniamy, to Iga.

Iga
I o początek naszej współpracy.

Michał
Początek współpracy, tak, to zaraz możesz opowiedzieć. Ja opowiem, jak się uzupełniamy jeszcze. Iga jest osobą, która jest głęboko taktyczna i operacyjna. Ona po prostu naprawdę widzi konkret. To jest tak, że jak Iga przychodzi do mnie z jakimś pomysłem, to ja myślę od razu strategicznie — dobra, stara, jak to zrobimy i od razu idę rozwiązaniami. I wtedy Iga do mnie wraca — Michał, ale Ty wiesz, że to zajmie za długo? I zawsze jest to samo. Ja mówię, co my nie zrobimy, jak to nie będzie, a Iga mówi hola, hola, chłopie, rzeczywistość.

Iga
Spójrz sobie na kalendarz.

Michał
Ja już się nauczyłem myśleć krokami dojścia do celu. Iga mnie tutaj stopuje, a jednocześnie ja mam taką rolę, że pcham do przodu takim optymizmem, który mam, że to się uda, jesteśmy mocni. Takim przekonaniem, tym, co Ciebie, Iga czasami irytuje, że jestem czasem zbyt pewny siebie. To w tych sytuacjach ta pewność siebie udziela się w sposób pozytywny. Ja jestem przekonany, że to się uda. I w momencie, kiedy narysujemy plan, to się Tobie udziela i faktycznie zaczynamy działać i mamy dużo motywacji, żeby te działania pchać długofalowo. I to się tak fajnie stabilizuje. I też przez przypadek, to już zupełnie przez przypadek wychodzi, że z Igą, jak Iga jest w takim momencie "o, będzie źle", to ja jestem zazwyczaj w takim momencie, że wszystko idzie dobrze. I w drugą stronę — jak ja jestem w takim momencie "Jezus Maria, nie mam na nic sił. To wszystko idzie do piachu." To jest zazwyczaj moment, kiedy Iga widzi, że zaczyna iść i ona mówi "spokojnie, Michał, tu jest dobrze, tym się nie przejmuj, sprzedaż ruszy". To się bardzo ciekawie uzupełnia w wielu miejscach, naprawdę w wielu miejscach, tak że fajnie trafiliśmy.

Iga
A jak to się zaczęło? Tutaj pochwalę po raz kolejny talenty Gallupa, bo i ja, i Michał my jesteśmy wielkimi fanami talentów Gallupa i tak naprawdę nasza współpraca zaczęła się od tego. To może być trochę dziwne, taki dziwny small talk dla osób, które myślą o współpracy ze sobą, ale myśmy zaczęli od porównania naszych wzajemnych talentów i wyszło nam z tego, że to jest całkiem dobra kombinacja, bo tam, gdzie mamy pewne braki i takie ciemne plamki, to druga osoba właśnie tam ma mocne strony, a jednocześnie na poziomie wartości mamy, właściwie wyznajemy dokładnie takie same wartości w biznesie, co wydaje mi się, że jest kluczowe, bo bez podobnych wartości będzie zawsze zgrzytać i zawsze nie będziesz się z partnerem dogadywać. A my w takich ważnych tematach mamy takie samo zdanie.

Michał
Tak, to jest bardzo cenne. To myślę, że taka rada dla founderów — jak zaczynacie, upewnijcie się, że rozumiecie dwie rzeczy. Jeden — podejście do pieniędzy. Z Igą mamy bardzo podobne: pieniądze są zasobem. Traktujemy jako high score, ale umówmy się, to nie jest najważniejsze. To jest bardzo ważne, kluczowe dla biznesu, ale równie ważna jest droga dojścia do tych pieniędzy i bardzo rozsądnie nimi gospodarujemy, przynajmniej staramy się, więc tu się dogadujemy i to myślę, że to jest kluczowe w każdym biznesie. Dogadać się odnośnie tego, czy wyczuć podejście odnośnie pieniędzy, bo tutaj po prostu to jest być albo nie być biznesu. I dwa: wartości. Pierwsza rzecz, którą żeśmy zrobili z Igą, jak siedliśmy do długofalowego strategicznego planowania, to dogadanie się, co jest dla nas ważne w biznesie. I tutaj odkryliśmy, że jest bardzo dużo podobieństw, że lubimy budować partnerskie relacje, że lubimy wysoką jakość oferowanych przez nas usług, że nie chcemy iść w masowe działania, tylko chcemy iść w nieco bardziej takie, powiedzmy sobie, elitarne, jakby to powiedzieć, ekskluzywne. Nie ma ładnego słowa w tym momencie w języku polskim na to, o co nam chodzi, ale chodzi o działania takie, powiedzmy sobie, segment premium.

Aga
Kameralne bardziej.

Michał
O! Kameralne, premium. Tak. I kiedy dogadaliśmy się, że to jest dla nas ważne, to okazało się, że wspólny cel, który chcemy osiągnąć, jest perfekcyjnie zbieżny. My po prostu chcemy robić dobre rzeczy dla dobrych ludzi. I to wszystko w zakresie edukacji produktu cyfrowego. Ale sposoby dojścia, które mamy, są skrajnie różne i to się uzupełnia. My po prostu widzimy rozwiązania. Jedno widzi rozwiązania, których nie widzi drugie. W związku z tym praktycznie każdy problem, przed którym do tej pory stanęliśmy, byliśmy w stanie rozwiązać właśnie dlatego, że jak perspektywa jednej osoby się kończyła, to drugiej się zaczynała. To bardzo fajnie zadziałało. Jestem strasznie ciekaw, jak to u Was jest teraz.

Paulina
No właśnie, powiedzcie jeszcze, jak Wy się poznaliście, bo nas często pytają ludzie, jak my się poznałyśmy, jak w ogóle znaleźć wspólnika? Więc opowiedzieliście już o tej początkowej fazie. Ale jak w ogóle do tego doszło, że zaczęliście o tym gadać, o wspólnym działaniu?

Iga
A to wielkie pozdrowienia dla Ewy Sobuli, nie wiem, czy słucha, ale to ona jest przyczyną tego całego zamieszania. Nas poznała wspólna znajoma, a właściwie moja przyjaciółka jeszcze z lat studenckich oraz ówczesna wówczas współpracownica. W sensie pracowali razem z Michałem w jednej firmie i ona powiedziała, wiesz co, ja Cię połączę z Michałem, spodoba Ci się. No i miała rację.

Michał
Siadło.

Iga
Od razu się praktycznie dogadaliśmy, a połączyła nas dlatego, że ja wówczas tworzyłam program na studia na User Experience Design i potrzebowałam specjalisty od analityki, ale jednocześnie takiego, który no wiecie, wiecie, większość wykładów na temat statystyki to generalnie wszyscy umierają z nudów, więc ja potrzebowałam osoby, która będzie potrafiła też zarazić pasją. No i właśnie Ewa mi taką osobę poleciła i to był strzał w dziesiątkę.

Michał
Tak, tak, miałem szczęście, miałem szczęście tutaj. Iga miała mniejsze, ja miałem większe w tej sytuacji.

Iga
Ale dla mnie to też było szczęście, bo nawet nie wiesz, jak trudno jest szukać dobrego wykładowcy na studiach.

Michał
Na szczęście nie wiem.

Iga
To naprawdę było dużo szczęścia z mojej strony.

A jak powstało Design Practice?

Michał
Tak że fajnie, fajnie wyszło. A jak było u Was?

Aga
No my się poznałyśmy na jednym z wydarzeń, na którym ja byłam uczestniczką, a Paulina robiła wykład. Opowiadała o konferencji, którą organizuje. Ja pamiętam, że do niej podeszłam, przedstawiłam się na zasadzie — fajnie będzie znać taką dziewczynę. Nie miałam żadnych założeń i  oczekiwań i to było niesamowite. W ogóle to jest niesamowite, jak działamy, jak już się coś w głowie pomyśli i tak się trzyma tej myśli, to ona potem gdzieś tam potem kiełkuje i się realizuje. No i w przeciągu kilku lat zaczęłyśmy robić jakieś mniejsze projekty. Paulina brała udział w moich warsztatach, zaczęłyśmy robić wspólną konferencję, potem kolejną. I tak od projektu do projektu jesteśmy dzisiaj Design Practice jako spółka, więc to jest dla mnie mega, mega taka ważna myślę historia też w życiu. Jak to od takich drobnych działań, drobnych kroków, które się podejmuje, przechodzi się do czegoś dużego i fajnego. Więc super!

Paulina
Tak, ja pamiętam, że zaczęłam Agę obserwować na Twitterze po tym jak podeszłaś do mnie, do nas, i właśnie zobaczyłam, że kurde fajne rzeczy robi ta Aga. Przejdę się na te warsztaty do niej. No i tak to się zaczęło.

Iga
Najpierw stalking, tak?

Aga
Hahaha!

Michał
A kto to jest ta Aga?

Paulina
Tak, tak, fajna, fajna. Te warsztaty z HTML-a, CSS-a przydadzą mi się.

Michał
Nada się, nada się.

Paulina
Nie byłam dobrą uczennicą, ale już wspominałyśmy o tym w jednym z podcastów, gdzie opowiadałyśmy trochę szerzej, chyba w 10 odcinku, o naszej historii. Więc drodzy słuchacze i słuchaczki, jeśli macie ochotę poznać bliżej naszą historię, to zapraszamy do tego odcinka.

Talenty Gallupa

Aga
Tak, ale jeszcze się tak na szybko tylko odniosę do tych talentów Gallupa, bo to jest coś, co u nas jest teraz trochę na tapecie. Ja jeszcze nie robiłam tego testu już od dwóch lat sobie tak, mam kod, który przekładam po prostu z tygodnia na tydzień, bo łudzę się, że będę mieć taki spokojny czas, kiedy będę mogła do tego siąść. Ale już niebawem. Natomiast Paulina, Ty robiłaś i mamy w planach właśnie wziąć udział w takich warsztatach i konsultacjach właśnie z osobą, która się zajmuje Gallupem, takim treningiem, bo wydaje nam się, że to też jest ważne, żeby sobie trochę przeanalizować i zrozumieć, zinterpretować te wyniki.

Michał
Tak, tak, Gallupa robiłem dwa razy w życiu. Za pierwszym razem zrobiłem sam i stwierdziłem o, ciekawe, ale nic z tego nie wyniknęło. Za drugim razem zrobiłem z trenerką i to zmieniło moje życie zawodowe. Jeżeli jesteś w stanie skutecznie przetworzyć Gallupa i pracować z nim, to dla mnie, jako osoby, która jest na tym punkcie ześwirowana, jestem psychologiem, bardzo to lubię. To było 2 - 2,5 roku takiej ciężkiej pracy intelektualnej, żeby zrozumieć, co to jest ten Gallup, jak to działa, jak to się przekłada na mnie. Niespożytkowane źródło inspiracji do poprawy siebie jako specjalisty zawodowego. I w tym momencie jestem w miejscu, gdzie myślę, że z Gallupa wyciągnąłem już wszystko, co chciałem i co mogłem. No ale to było tak wartościowe, że to jest koniec. Tylko potrzebujesz kogoś, kto Ciebie w to wprowadzi i wtedy to działa.

Iga
To ja też powiem. Dla mnie nawet nie tylko wprowadziło zmianę w moim życiu zawodowym, ale powiedziałabym, że nawet w całym życiu. Jakbym miała podać jedną rzecz, która najbardziej wpłynęła na moją sytuację zawodową, to właśnie zrobienie Gallupa. Też zrobiłam dwa razy, ale już ten pierwszy był dla mnie przełomowy, bo to był taki moment, gdzie ja byłam trochę pogubiona i prawdę powiedziawszy, nie za bardzo wiedziałam, co się wokół mnie dzieje i dlaczego dzieją się takie rzeczy. I ten Gallup dał mi po prostu odpowiedzi. Ja nagle zrozumiałam, dlaczego ja mam takie, a nie inne problemy. Ja mam akurat bardzo wybuchową mieszankę w Gallupie. Później właśnie omawiałam również z coachem wszystkie te wyniki, ze specjalistą od Gallupa i dowiedziałam się, że generalnie te talenty, które ja mam w mojej topce, to są talenty, które prawie nigdy nie występują razem. I właśnie z tego powodu ja mam szereg, jakby to wnosi po prostu szereg konsekwencji, między innymi takich, że często jestem nierozumiana przez ludzi, właśnie dlatego, że mam takie nietypowe potrzeby czy mocne strony i bardzo polecam, to jest akurat nasza wspólna znajoma, bo oboje korzystaliśmy z usług tej samej coachki, chociaż zupełnie niezależnie od siebie i odkryliśmy to już po fakcie. A nie, czekaj, Michał, Ty mi czasem nie polecałeś?

Michał
Poleciłem, ja poleciłem. Monika była zachwycona. Monika do dzisiaj mówi, że to była jej ulubiona współpraca. Jedna z jej ulubionych współprac była z Tobą.

Iga
Tak, rzeczywiście to Ty mi polecałeś. To Ty się znacznie bardziej przysłużyłeś, widzisz.

Michał
Cieszę się. Właśnie jak o tym mówię, to tak sobie myślę — dobra, jest ok, jest ok, jest ok. Coś tam tego szczęścia też miałaś, że mnie poznałaś.

Aga
Wyrównują się te inputy.

Iga
W każdym razie możemy na pewno polecić Monikę Starzyk, która obojgu nam bardzo pomogła i ja uważam spotkania z nią za absolutnie przełomowe. Bardzo dużo rzeczy mi pozwoliły poukładać sobie w głowie i też zmniejszyć chyba trochę poziom oczekiwań względem siebie, co mi też pomogło tak psychicznie.

Michał
Gallup jest super. Sama idea Gallupa — nie koncentruj się na zasypywaniu słabości, koncentruj się na wzmacnianiu sił. To jest nieintuicyjne i oczywiste, jak się o tym pomyśli, bo spędzasz czas na, każda godzina, którą spędzisz na zasypywaniu słabości, jest dużo gorzej wydana, ma dużo słabszy efekt niż ta sama godzina, którą wydasz na pogłębianie swoich sił. To jest bardzo logiczne.

Iga
To jest obowiązkowa lekcja w ogóle dla rodziców, ja uważam, uważam, że każdy rodzic powinien przeczytać tę książkę i w ten sposób patrzeć na swoje dzieci. Ja tak też staram się na swoje dzieci patrzeć, żeby skupiać się na tych mocnych stronach, a nie na brakach, bo to zupełnie zmienia optykę życiową.

Paulina
A to jakaś konkretna książka o Gallupie? To powiedzcie.

Iga
Ta oryginalna, że tak powiem, ta, która opisuje wszystkie talenty.

Paulina
Ok, to też podlinkujemy w takim razie.

Michał
Właśnie patrzę. Jest po prostu "Strengths Finder  2.0". Tak, tak, tak, tak, z tego co widzę, tam po prostu.

Paulina
Dobra, super. Dzięki wielkie.

Michał
Jeszcze o Gallupa zahaczyliśmy.

Aga
Super, udało się.

Plany na najbliższą przyszłość

Paulina
To powiedzcie jeszcze, ostatnie pytanie - na rozwoju jakich umiejętności chcielibyście się skupić w najbliższym czasie? Każde z Was jakby mogło opowiedzieć, co planujecie.

Michał
Ja jestem w trybie przetrwania.

Paulina
Przetrwać to jest dobry plan!

Michał
Ja jestem aktualnie bardzo w trybie przetrwania. Nie wchodząc tutaj, oszczędzając naszym słuchaczom szczegółów, moje ostatnie 12 miesięcy są tak intensywne, że większość wydarzeń, które tam się zdarzyły, przepraszam, wiele wydarzeń, które tam się zdarzyły, w ogóle nie zostaną doświadczone przez większość słuchaczy. To są tak egzotyczne i jednocześnie obciążające wydarzenia. A łącznie do kupy wystarczyłyby, żeby dowolnej osobie wypełniły 5 najintensywniejszych lat życia. To jest mniej więcej taki poziom natłoku.

Aga
Już mnie głowa boli.

Michał
Jest naprawdę koszmarnie. Więc moim celem na ten rok jest przetrwać, a jak się uda, to jeszcze popracować sobie nad skillem, to już tak bardziej hobbystycznie, właśnie naukowym, troszeczkę nad ankietami, troszeczkę pod kątem poszukiwania metody badawczej do badania świadomości, ale to jest hobby, to jest tylko hobby. Więc ja próbuję przetrwać.

Aga
To trzymamy kciuki.

Iga
U mnie to aż tak hardkorowo nie jest, ale jako zewnętrzny obserwator potwierdzam. Naprawdę Michał nie przesadza, kiedy mówi, że ma hardkorowo. Natomiast też jestem w trybie absolutnie przetrwania i w tej chwili, jeśli mam mówić o swoich planach szkoleniowych czy edukacyjnych, czy rozwojowych, to powiedziałabym, że moim planem jest to, żeby znaleźć z powrotem na to czas, bo w tej chwili po prostu kompletnie nie mam. I nawet ostatnio myślałam o tym, że kurczę, dawno nie byłam na czymś, na jakimś szkoleniu, kursie, czymkolwiek i że mi tego brakuje. Ale w tej chwili, przy założeniu nowej firmy, przy otwieraniu działalności, przy nawiązywaniu nowych współprac, po prostu kompletnie nie ma kiedy tego włożyć.

Aga
Och, czujemy to, czujemy to, więc słuchajcie, trzymamy bardzo za Was kciuki.

Paulina
Tak, to jest też takie pocieszające, bo inni tak bardzo się rozwijają, a są takie momenty, że trzeba po prostu przetrwać.

Aga
Tak, trzeba się przyznać, że tylko to mam na agendzie.

Michał
Łatwo jest sobie zobaczyć, że tutaj komuś idzie, tutaj na LinkedIn fajnie to wygląda, ale pod spodem po prostu jest, mówiąc elegancko...

Iga
Krew, pot i łzy.

Michał
Bardzo ładnie to powiedziałaś. Ja chciałam powiedzieć oklep, bo nie przychodziły mi inne synonimy słowa, które mam na myśli, więc jest ciężko.

Aga
Słuchajcie, bardzo Wam dziękujemy, że mimo tego trudnego czasu znaleźliście dla nas czas, żeby opowiedzieć o tym, czym się zajmujecie, o Waszym postrzeganiu badań. To było mega ciekawe. No i mamy nadzieję, że jeszcze nie raz, bo to już jest dowód na to, że można wpadać do naszego podcastu kilkukrotnie, więc do zobaczenia następnym razem.

Michał
Super! Dzięki!

Iga
My również dziękujemy!

Michał
Dziękujemy serdecznie za zaproszenie. Było super, ale to wiecie, że tam ja to ja tam z Wami chętnie współpracuję i pogadam. Świetne pytania zadajecie, jak zwykle. Dziękuję bardzo.

Aga
Och, to od takich osób jak Wy to usłyszeć to w ogóle mega laurka. Super, Dzięki!

Paulina
Bardzo dziękujemy Wam za to, że byliście dzisiaj z nami. Notatki i linki do tego odcinka znajdziecie na naszej stronie, designpractice.pl/052. A partnerem tego odcinka jest the:protocol — serwis tworzony z myślą o konkretnych ofertach pracy w IT, w których nie owija się w bawełnę. Koniecznie sprawdźcie theprotocol.it.

Aga
A jeśli podoba Wam się nasz podcast, to śmiało zasubskrybujcie go w swojej ulubionej platformie podcastowej. Zostawcie też swoje wrażenia w komentarzach, czy to na YouTube, czy na Spotify. Będziemy za wszystkie głosy bardzo, bardzo wdzięczne.

Paulina
Na nowe odcinki możecie liczyć w każdy pierwszy i piętnasty dzień miesiąca. Do usłyszenia za dwa tygodnie!

👂
Posłuchaj innych odcinków podcastu

ZGarnij materiały

Dołącz do społeczności 20 tysięcy designerek i designerów 🤯 i otrzymaj „Finansownik freelancera” i nasz super „Ćwiczeniownik UX’’, zupełnie za fri! 🎉 Co 2 tygodnie wyślemy Ci też newsletter pełen konkretów z obszaru product designu! 😍


Zapisując się, akceptujesz politykę prywatności.

.