Rozwijanie umiejętności miękkich
przez improwizację
Naszym gościem jest Bartek Jurkowski, założyciel impro impro – czyli szkoły, która wykorzystuje improwizację w biznesie. Bartek skupia się na łączeniu improwizacji i psychologii, przekładając to na praktykę biznesową. Co ciekawe, Bartek wcześniej pełnił rolę UX-owca. Od lat edukuje – wdraża improwizację w firmach i organizuje dedykowane warsztaty.
Sponsorem odcinka jest the:protocol - serwis z konkretnymi ofertami pracy dla branży IT. Sprawdźcie theprotocol.it
Posłuchaj odcinka
👱🏻 Czym zajmuje się Bartek?
📔 Książki:
- „Inteligencja emocjalna” Daniel Goleman
- „Do Improvise” Robert Poynton
- „Firma bez strachu” Amy C. Edmondson
📺 Seriale i filmy:
🔗 Linki:
👤 Osoby:
- Agata Waligórska
💻 Firmy:
- uselab
- Deloitte Digital
🧠 Pojęcia:
- Potencjał intelektualny
- Psychologia
- Praktyka zawodowa
- Improwizacja teatralna
- Improwizacja stosowana
- Improwizacja jako metoda rozwojowa
- KPI (z ang. Key Performance Indicators)
- Inteligencja emocjonlana
- Social isolation
- Integracja w zespole
- Ryzyko interpersonalne
- Długofalowa praca zdalna
💡 Wskazówki i rady:
- „Jesteśmy pracownikami wiedzy” ~ Amy Edmondson
- Strach i stres zabiera potencjał intelektualny
- W jaki sposób niwelować strach
- Jak połączyć improwizację z psychologią i biznesem
- Przebranżowienie z UX Design do Improwizacji
- Ścieżka przebranżowienia
- Formuła warsztatów impro
- Jak komunikować się w zespole
- Jak wykorzystać improwizację w projektowaniu
🔧 Narzędzia:
- Narzędzia feedbackowe
- Ćwiczenie „ostatnia litera”
Paulina:
Cześć! Tu Paulina Kacprzak!
Aga:
I Aga Naplocha. W podcaście Design Practice rozmawiamy o praktycznych stronach pracy na styku technologii i designu, zarówno od strony projektowania, jak i zarządzania.
Paulina:
A w tym odcinku rozmawiamy o tym, czym jest improwizacja, jak można wykorzystać ją w życiu zawodowym i nie tylko, o potrzebie rozwijania umiejętności miękkich i o praktycznych ćwiczeniach, które m.in. poprawiają komunikację w zespole.
Aga:
Naszym gościem jest Bartek Jurkowski - założyciel I'MPRO IMPRO, czyli szkoły, która wykorzystuje improwizację w biznesie. Bartek skupia się na łączeniu improwizacji i psychologii, przekładając to na praktykę biznesową. Co ciekawe, Bartek wcześniej pełnił rolę UX'owca. Od lat edukuje, wdraża improwizacje w firmach i organizuje dedykowane szkolenia.
Paulina:
Notatki i linki wymienione w tym odcinku znajdziecie na naszej stronie: designpractice.pl/035. A sponsorem dzisiejszego odcinka jest the:protocol - serwis z konkretnymi ofertami pracy dla branży IT. Sprawdźcie the:protocol.it.
Aga:
Cześć Bartek!
Bartek:
Hej!
Paulina:
Cześć Bartek!
Bartek:
Witajcie!
Aga:
Bardzo się cieszymy, że odwiedzasz dzisiaj nasz podcast. Zawsze zaczynamy każdy odcinek takim pytaniem, jaką książkę ostatnio przeczytałeś?
Bartek:
Uaaaa! Bardzo mi miło przede wszystkim, dziękuję za zaproszenie! Jeśli chodzi o książkę, to ostatnio czytałem beletrystykę i zagłębiłem się w Wiedźmina. Natomiast jeżeli chodzi o takie tematy zawodowe, a myślę, że naszą publiczność dzisiaj one bardziej interesują, to przeczytałem „Firma bez strachu”. Pozycja, która bardzo mocno ze mną zarezonowała. To jest książka profesorki Harvard Business School - Amy Edmondson. I książka pokazuje bardzo dużą zmianę, w której uczestniczymy. Otóż wychodzi z takiego poglądu, że większość koncepcji na temat zarządzania, które są w naszych głowach, pochodzą z lat 60. i 70., gdzie praca w znaczącym stopniu różniła się niż teraz. Otóż praca polegała na tym, żeby wykonywać bardzo proste, powtarzalne czynności w jeden konkretny sposób. Więc cały management polegał na tym, żeby zachęcać ludzi, żeby robili jedną konkretną rzecz w jeden nadany sposób. I zwykle osoby zarządzające wiedziały, jaki to jest sposób. Dziś taka koncepcja ma zastosowanie w niewielu branżach, ponieważ głównie pracujemy naszym potencjałem intelektualnym i autorka tej książki mówi taką bardzo fajną rzecz, że jesteśmy pracownikami wiedzy. I rzeczywiście to, co sprawia, że my tworzymy wartość dla organizacji, w których pracujemy, ale również dla klientów, mieści się w naszej głowie, dokładnie w tym potencjale intelektualnym. I jest jeden czynnik, który w znaczący sposób zabiera nam ten potencjał intelektualny. A to jest właśnie strach i stres. Kiedy my się boimy lub stresujemy, włączają nam się zupełnie inne obszary mózgu, przejmują jakby dowodzenie w danej sytuacji i stajemy się zachowawczy. Nasz potencjał kreatywny diametralnie spada i zaczynamy po prostu się chronić, dbać o swoje bezpieczeństwo. I to jest początek do całego wywodu, w jaki sposób niwelować strach, żeby właśnie zwiększać ten potencjał intelektualny, który mamy w organizacji i w zespołach, w których pracujemy, żeby wymyślać i tworzyć coraz lepszą wartość w tym dynamicznie zmieniającym się świecie. Bardzo polecam tą książkę.
O sztuce improwizacji
Paulina:
Bartek, znamy się nie od dziś. Wiele razy mieliśmy okazję współpracować i bardzo, bardzo te współprace zawsze były fajne. Więc powiedz naszym słuchaczom i słuchaczom, czym się zajmujesz.
Bartek:
Wiecie co? Ostatnio doszedłem do tego, że najprościej to wytłumaczyć, że buduje mosty. Buduje mosty pomiędzy takimi trzema obszarami, czyli psychologią, praktyką biznesową i improwizacją teatralną. I to, co jest moim zadaniem, to pokazywanie i przekładanie dobroci, którą niesie ze sobą psychologia i techniki impro dla naszego zachowania, skuteczności i efektywności w pracy, właśnie w tym dynamicznie zmieniającym się świecie, w którym funkcjonujemy.
Aga:
Piękny ten most, piękny... takie bardzo poetyckie. To Bartek, jakbyś mógł przybliżyć jeszcze temat improwizacji, bo może nie każdy wie z czym to się je, o co w tym chodzi. W ogóle jak połączyć improwizację z psychologią i z biznesem? Opowiedz w ogóle, co to jest i dlaczego akurat improwizacja?
Bartek:
Jasne. Improwizacja - to słowo rozgraniczyłbym na potrzeby naszego podcastu do dwóch znaczeń. O improwizacji możemy mówić jako o zbiorze technik rozwojowych, czyli takim zbiorze gier, ćwiczeń oraz właśnie konkretnych narzędzi, dzięki którym możemy lepiej działać w warunkach niepewności, zmienności, w sytuacjach, które nas zaskakują, więc zdecydowanie możemy mówić o improwizacji jako metodzie rozwojowej. Natomiast to drugie znaczenie odnosi się do pewnej umiejętności, którą wszyscy mamy. No wyobraźcie sobie, że wychodzicie z mieszkania i spotykacie znajomego z podstawówki. Nie planowaliście takiego spotkania, a jednak jesteśmy w stanie się odnaleźć w takiej sytuacji i no wyimprowizować sposób, żeby chwilę porozmawiać i nie wiem, zapytać o coś, co nas interesuje. Więc każdy z nas, ludzie z defaultu, użyję tutaj określenia z game devu, mają umiejętność improwizacji w sobie. Potrafimy się odnajdywać w nieprzewidzianych sytuacjach, bo całe nasze życie jest improwizowane. Natomiast można tą umiejętność rozwijać, budując w sobie takie jakości jak właśnie tolerancja na niepewność, komfort w tym, że ja nie wiem do końca co się dzieje, bo coś mnie zaskakuje, ale to mi nie zabiera tego potencjału intelektualnego do podejmowania jak najlepszych decyzji, których wymaga sytuacja.
Paulina:
I powiedz, po co nam taka umiejętność w życiu zawodowym? Co może się zmienić, kiedy nauczę się właśnie połączenia tego - improwizacji, biznesu i psychologii? <w tle dzwoni telefon>
Bartek:
Wiecie co? Na przykład są takie sytuacje, że macie podcast i dzwoni Wam telefon, nie? I mógłbym się, i to się aktualnie właśnie dzieje, mógłbym się tym bardzo zestresować i zastanawiać się, czy mój mikrofon to zbiera. Natomiast przez ten trening impro jestem w stanie to zauważyć i nie wytrąca mnie to z pewnego komfortu, żeby nadal do Was mówić i być jakby sobą w tej sytuacji. Więc to wydarzenie samo opowiedziało troszeczkę o tym. Natomiast żeby być tutaj precyzyjnym, jeżeli nie czujemy komfortu w tej umiejętności improwizowania, to możemy mieć bardzo dużą tendencję do prób kontrolowania środowiska, w którym funkcjonujemy, czyli naginania bardzo dużą ilością energii, wszystkiego, żeby szło dokładnie tak, jak założyliśmy sobie w planie, co samo w sobie jest taką perspektywą, która wymaga bardzo dużo energii i powoduje bardzo dużo stresu w nas i wśród innych uczestników tej sytuacji, ponieważ próbujemy wszystko kontrolować, co oczywiście się nie może udać, bo nie jesteśmy w stanie kontrolować wszystkiego. Powiedziałbym, że nawet jesteśmy w stanie kontrolować bardzo mało elementów, które na nas oddziałowują. I to jest cała istota rozwijania tej umiejętności improwizacji, żeby być świadomym tego, co jestem w stanie kontrolować i to kontrolować oraz rozgraniczać to od tego, czego nie jestem w stanie kontrolować i być okej z tym, że czasami sytuacja skręca w stronę, której nie planowałem i żeby być w stanie ten skręt nawigować w nim, zwiększając swoją skuteczność. To jest cała zasadność tej umiejętności improwizacji i takie sytuacje coraz częściej wydarzają się w pracy, no bo firmy, organizacje chcą kontrolować rzeczywistość, chcą robić plany, strategie, mieć efekty, wiecie - KPI i wszystko inne. Natomiast żyjemy w tak szybko zmieniającym się świecie, że coraz trudniej nam to robić i coraz trudniej nam kontrolować tą rzeczywistość. Dlatego te techniki takiej płynnej interakcji z rzeczywistością, ze spokojem, z pewnym właśnie zachowaniem potencjału intelektualnego są teraz na tapecie w tych dużych firmach, z którymi współpracujemy.
Aga:
Super!
Od UX do improwizacji
Paulina:
Za chwilę zapytamy Cię jeszcze dokładnie o to, jak się uczyć czegoś takiego i z kim pracujesz. Ale może, może jeszcze zróbmy taki mały wstęp, bo ciekawostką jest to, że Ty wcześniej zanim zacząłeś się zajmować impro, zajmowałeś się UX'em. Więc powiedz jak to się stało w ogóle, że z UX'a przeszedłeś do improwizacji i teraz się tym zajmujesz się na co dzień?
Bartek:
Tak, ja zostawiłem UX'a zanim wybuchnął i stał się bardzo dochodową branżą, rzeczywiście.
Myślisz o karierze UX Designera? Koniecznie sprawdź 019 odcinek podcastu Design Practice! 🎧
Aga:
Ahhh, to może Ty Bartek byłeś trendsetterem? Tak po prostu wypromowałeś, a potem już „ah mainstream nie, ja wolę coś innego”!
Bartek:
Tak, tak to zostawmy właśnie! Tak to zostawmy! Wiecie co? Nie, ja bardzo lubię projektowanie i całą branżę User Experience. Jestem zachwycony tym, że to się stało tak popularne i myślę, że ja nadal pracuję wykorzystując te narzędzia i sposób myślenia związany z projektowaniem. I szczerze mówiąc, jest bardzo dużo zbieżności pomiędzy projektowaniem, designem a improwizacją. Przede wszystkim taka tolerancja na niepewność. Przecież projektując pewne narzędzia, usługi i produkty, nie wiemy, jaki będzie finalny efekt i właśnie musimy wytrzymywać tą niepewność i rozmawiać z tym biznesem, który pragnie już, żeby móc to skwantyfikować, policzyć, ułożyć w plan, ale projektanci potrzebują tej przestrzeni, żeby poszukać najlepszych rozwiązań. To jest jeden obszar, który łączy improwizację i design. Drugi obszar, to jest empatia, czyli pełne zrozumienie tego, dla kogo projektujemy, jakie są potrzeby tych ludzi i takie pełne zrozumienie emocjonalnej strony produktów i usług, którymi się zajmujemy. Improwizacja ma świetne narzędzia, które ułatwiają takie zrozumienie. No i w końcu trzeci element, bardzo ważny - projektanci, projektantki bardzo często muszą się przełączać między dwa zupełnie skrajne tryby. Jeden z nich to jest taki tryb kreatywny, otwarty - wymyślamy, szukamy rozwiązań, bardzo często pojawia się wtedy zabawa i właśnie takie szukanie najróżniejszych możliwości. Ale później musimy się przełączyć na coś zupełnie innego - na analizę, wybór, dokonywanie decyzji projektowych i efektywne wdrażanie ich do, nie wiem, prototypów lub koncepcji. I operowanie pomiędzy tymi dwoma trybami jest bardzo trudne, ponieważ one wymagają zupełnie innych jakości. I w improwizacji, dokładnie z tych dwóch skrajnych jakości korzystamy i trening w tym zakresie rozwija umiejętność gładkiego przechodzenia pomiędzy jednym a drugim. To są jakieś zbieżności pomiędzy tymi dwoma dziedzinami. A moja historia jest jest dość prosta. Ja pracowałem w takiej agencji uselab, a później w Deloitte Digital, zajmując się no najróżniejszymi projektami związanymi z projektowaniem. I moim zadaniem było prowadzenie projektów, czyli bardzo dużo współpracy z innymi specjalistami i specjalistkami. I prowadziłem bardzo dużo warsztatów z klientami i chciałem rozwinąć swoje kompetencje komunikacyjne, żeby wyrażać się precyzyjnie, ale jednak z autentycznością, żeby być skutecznym i amortyzować pewne miękkie sytuacje, które się wydarzają na warsztatach UX. No i poszedłem na impro troszeczkę jako taki żart, żeby zobaczyć, co te techniki teatralne są w stanie zrobić. Szczerze mówiąc, myślałem, że tutaj na warsztatach będę w stanie używać swojego głosu w sposób taki, powiedziałbym, głębszy. I jak się zdziwiłem, kiedy odkryłem, że te techniki nie dość, że robią coś zupełnie przeciwnego niż sztuczne udawanie, jak to nasz głos może tutaj uwodzić klientów, stawiają na autentyczność, na bezpieczeństwo w różnych sytuacjach. Co więcej, rozwijają nie tylko obszar komunikacyjny, ale właśnie obszar związany z współpracą, z prawdziwym słuchaniem tego, co się dzieje i bycie okej, że inni mają inną perspektywę niż ja oraz z szeroko pojętą inteligencją emocjonalną, czyli taką jakością, dzięki której ja rozumiem swoje emocje i potrafię skutecznie nimi nawigować, ale również trafnie identyfikuję emocje innych ludzi i jestem w stanie odpowiadać na nie tak, żeby tworzyć wartość, żeby właśnie wszyscy byli naprawdę na jednej stronie, jak to się mówi w Wielkiej Brytanii.
Aga:
Haha, tak! Czyli poszedłeś na te warsztaty, czy to było jakieś takie jednorazowe spotkanie czy cykl spotkań?
Bartek:
To był na szczęście cykl spotkań. I mówię na szczęście, gdyż rzeczywiście to jest trening i impro daje najwięcej korzyści wtedy, kiedy mamy możliwość ćwiczenia tych umiejętności przez dłuższy czas. Wtedy ta zmiana jest w stanie sięgnąć najgłębiej. Ja miałem właśnie taki sześciotygodniowy kurs impro. Później kontynuowałem i zakochałem się w tych technikach, bo rzeczywiście w znaczącym stopniu zmieniły moje podejście do pracy, ale również do życia, ucząc mnie właśnie odpuszczania tej nadmiernej i stresującej kontroli, nie rezygnując ze swojej skuteczności. A szczerze mówiąc nawet ją podniosłem, więc jak to zobaczyłem i przeżyłem, no to postanowiłem, że zrobię z tym coś więcej. No i wyjechałem do Stanów. W Stanach uczyłem się improwizacji i zobaczyłem, co Amerykanie i Amerykanki robią z tą dziedziną. No i wróciłem do Polski i postanowiłem połączyć właśnie zarówno tą praktykę biznesową, moje wykształcenie, czyli psychologię, no i właśnie formę, czyli warsztaty improwizacji. I tak narodziło się I'MPRO IMPRO.
I'MPRO IMPRO
Aga:
I'MPRO IMPRO czyli Twoja firma. To może jeszcze Bartek tutaj taka mała reklama, jaki jaki masz... co masz w ofercie Twojej firmy? Jeśli ktoś jest zainteresowany, to gdzie może Cię znaleźć?
Bartek:
Przede wszystkim, tą firmę bohatersko tworzymy z całym zespołem najróżniejszych specjalistów i specjalistek od improwizacji, więc nie jestem tutaj sam, chociaż piastuje takie rzeczywiście stanowisko Head (and Shoulders) of I'MPRO IMPRO.
Aga:
Hahaha!
Paulina:
Hahaha!
Bartek:
Więc rzeczywiście staram się i trzymać ciężar, i jednocześnie być głową tego wszystkiego. Zajmujemy się właśnie przekładaniem konkretnych narzędzi impro na praktykę biznesową na wielu poziomach. Robimy warsztaty z zespołami, z organizacjami, z managerami. Pracujemy bardzo dużo z zarządami, szkoląc ludzi z takich umiejętności miękkich, inteligencji emocjonalnej, elastyczności wobec zmieniających się okoliczności, ale również robimy pewne akcje sceniczne, np. dedykowane spektakle impro o danej firmie. Wyobraźcie sobie, że robicie bardzo długi projekt, w którym jesteście zaangażowane przez długi czas. Robicie dużo nadgodzin i w końcu jest zwieńczenie tego projektu, i nagle na tej gali czy na tym evencie, który wieńczy cały projekt, jest spektakl, który troszeczkę nabija się z wszystkich trudności, które przeżywałyście w ramach tego projektu. To jest jakieś katharsis dla wszystkich, bo nie dość, że oni widzą to, że nabijamy się z tych rzeczy, które przeżyliśmy, to to całe napięcie, które było wygenerowane przez ten projekt, ulatuje przez taki wentyl komedii, który który tworzymy. Więc tak, ja jestem oczarowany takimi sytuacjami, gdzie komedia wchodzi we współpracę z biznesem. I powiem Wam, że ostatnio doszedłem do bardzo ciekawych wniosków. Na każdym dworze w średniowieczu i później, na każdym ośrodków władzy był komik, był błazen, który właśnie zajmował się komedią. I bardzo ciekawe jest to, że te narzędzia komediowe pomagały nie tylko właśnie redukować stres wśród poddanych w społeczeństwie, w całej strukturze administracyjnej, ale tworzył pewną kulturę, która wpływała na umacnianie się tej władzy. I ten wątek jest dla mnie jakoś szalenie interesujący i teraz go zgłębiam. I takie rzeczy oferujemy również w I'MPRO IMPRO.
Aga:
Super! Ja się cieszę, że biznes w ogóle chce angażować komedię, że to się trochę zmienia, że spuszczamy powietrze z tego balonika i też osoby gdzieś tam wyżej postawione właśnie chcą się szkolić i chcą podjąć właśnie bardziej takie techniki improwizatorskie. Bo mam wrażenie, że ciągle żyliśmy w takim świecie garniturów, sztywnych kołnierzyków, a teraz trochę odpuszczamy, więc super Bartek, że możesz to kształtować.
Bartek:
Zdecydowanie! Słuchajcie, humor jest bardzo ważną umiejętnością jeżeli chodzi o zarządzanie, bo w miękki sposób można stawiać granice i komunikować rzeczy, których na serio nie moglibyśmy zakomunikować. Świetnie to widać w różnych serialach, które poruszają kwestie zarządzania czy firm. No takim ekstremalnym przykładem wybrzuszenia wszystko jest Sukcesja, gdzie po prostu wszystko może być i prawdą, i żartem na raz. Ale w tym zarządzaniu właśnie, umiejętny żart, który rozładowuje napięcie, a jednocześnie wskazuje, że ja coś widzę, ale nie, na razie nic nie robię, może być naprawdę potężnym narzędziem komunikacyjnym.
Aga:
Już myślałam, że powiesz The Office, bo my jesteśmy fankami.
Paulina:
Widziałam to po Twojej minie, Aga. Hahaha!
Aga:
Hahaha!
Aga:
Haha! Tam też, ale nie wiem, czy skutecznie.
Paulina:
Wiedziałam, co sobie pomyślałaś!
Bartek:
Tak tak!
Aga:
Michael Scott, pozdrawiamy! Hahaha!
Bartek:
Dokładnie!
Paulina:
Hahaha!
Bartek:
Tak nie robimy!
Aga:
Hahaha!
Warsztaty improwizacji - jak wyglądają, kto może wziąć udział?
Paulina:
Hahaha! Bartek, a powiedz co to są za firmy? Czy to są jakieś duże korporacje, czy są to może też małe firmy, które z Tobą współpracują? Jak to wygląda wtedy, czy cały zespół bierze udział w tych warsztatach, czy to są właśnie jakieś wybrane osoby?
Bartek:
Te sytuacje są bardzo różne. Rzeczywiście głównie współpracujemy z zespołami w dużych organizacjach i to na różnych poziomach. To są zarówno zespoły, które na co dzień ze sobą pracują, jak również zarządy właśnie czy grupy osób, które zajmują się różnymi obszarami w organizacji. Natomiast pracujemy też z mniejszymi organizacjami, z agencjami, ale również wychodzimy poza ten świat biznesu. Ja sobie bardzo cenię takie współprace. Pracowaliśmy ze studentami, z młodzieżą, ale również słuchajcie, mój jeden z takich ulubionych przykładów - projekt z osobami pracującymi w szpitalu w Trzebnicy. I tam to był projekt, w którym właśnie mieliśmy za zadanie rozwinąć taką elastyczność kadry lekarskiej i fizjoterapeutycznej z administracją, żeby wzmacniać współpracę między nimi i taką umiejętność rozumienia, że nie wszystko idzie zgodnie z procedurą i zaplanowanym harmonogramem, bo pracujemy z ludźmi, którzy wymagają czasami więcej czasu, więcej troski. I to było niesamowite przeżycie pracować i widzieć, jak przez takie 3, 4 godziny wspólnej pracy, ci ludzie zaczynają rozumieć pewne trudności, na które przez tą elastyczność natrafiają. I właśnie nabywają tej empatii, zrozumienia i są w stanie lepiej pomagać sobie i współpracować w ramach tych zadań, które przeplatają się pomiędzy ich działami. Więc rzeczywiście, mamy doświadczenia w różnych obszarach, ale głównie pracujemy z tymi dużymi firmami.
Paulina:
A czy czas takich warsztatów też właśnie jest rozłożony na ileś tygodni? Tak jak Ty mówiłeś, że zacząłeś swoją przygodę z improwizacją od sześciotygodniowego cyklu, czy to są właśnie jednorazowe, np. czterogodzinne warsztaty?
Bartek:
Przed tym pytaniem wezmę łyk wody. Rzeczywiście coraz więcej firm widzi wartość w tych cyklicznych spotkaniach. I coraz więcej pracujemy, coraz więcej projektów realizujemy w takim formacie krótkich, godzinnych, półtora godzinnych spotkań raz w tygodniu, gdzie zespół jest w stanie spędzić czas ze sobą. I powiem Wam, że najwięcej zleceń, jeśli chodzi o takie działania, mamy wśród zespołów zdalnych. I to jest dla mnie jakiś totalny game changer, bo zespoły zdalne oczywiście pracują ze sobą, ale rozmawiają bardzo często przez komunikatory, dostaje maile. I jest teraz takie zjawisko social isolation, pewnej socjalnej izolacji, którą odczuwają osoby, które długo pracują w sposób zdalny i czują pewne rozłączenie na takim ludzkim poziomie ze swoim zespołem, z firmą i warsztat, który możemy zrobić w formie online raz w tygodniu, gdzie zespół zdalny się spotyka i ma ze sobą fun, rozwijając również przy okazji swoje umiejętności miękkie, no jest takim czasem, gdzie oni budują ze sobą relacje, gdzie właśnie wiedzą, kto kim jest. I to odpowiada na to zjawisko izolacji, którą możemy odczuwać, pracując zdalnie. Więc tutaj rzeczywiście to się bardzo fajnie rozwija i coraz więcej firm o to pyta, ale również robimy bardzo dużo projektów takich jednodniowych, bo firmy lubią sięgać po to narzędzie, realizując budżety na integrację, ponieważ to jest rzeczywiście aktywność bardzo integrująca, a jednocześnie rozwijająca pewne przydatne kompetencje w pracy, więc dużo mamy takich zleceń właśnie jednodniowych i to też ma sens. Ostatnio pracowaliśmy z dwoma spółkami, które przez długi czas ze sobą rywalizowały, a niedawno połączyły się w jedną firmę. No i wyobraźcie sobie integrowanie tych ludzi ze sobą, no to było z jednej strony bardzo duże wyzwanie, a z drugiej strony, kiedy widzieliśmy, jak na tych warsztatach ludzie się po prostu otwierają na siebie i widzą, że wszyscy jesteśmy ludźmi i po prostu jakoś sobie radzimy z sytuacją, w której jesteśmy i zaczynają się te relacje tworzyć. Co więcej, pojawia się pewnego rodzaju zaufanie, więc to są takie miłe przykłady tego, jak to może działać wśród takich sytuacji biznesowych.
Paulina:
Krótki przerywnik! Zostawiłyśmy dla Was na Spotify pytanie. Koniecznie tam zajrzyjcie i na nie odpowiedzcie. Czekamy też na Waszą ocenę. Ją możecie zostawić na wszystkich platformach, na których słuchacie podcastu.
Aga:
A jak reagują ci ludzie? Weźmy na warsztat te takie spotkania właśnie zespołów zdalnych. No bo często jest tak, że gdzieś tam, jak prowadzimy warsztaty, już myślę tutaj np. o projektantach UX, projektantkach, to czasem jest taka... spotykam się taką ścianą i z takim oporem trochę „że co, że jakieś kolorowe karteczki, ja mam coś przesuwać, jakieś ćwiczenie”. Jestem ciekawa, Bartek, jak z Twojego doświadczenia to wygląda? Jak Ci ludzie się przełamują i czy jest jeszcze taki problem, czy wyzwanie, że zdarza się w zespołach taka trochę ściana i takiego brak przekonania, że te ćwiczenia integrujące mają sens?
Bartek:
Hmmm... coraz mniej. Muszę przyznać, że coraz mniej jest właśnie takiego początkowego oporu, bo mam wrażenie, że po pandemii ludzie bardzo docenili integrację i to, że się znają w zespole. To zresztą pandemia bardzo wyraźnie pokazała, że zintegrowane zespoły, zintegrowane, czyli mające wykształcone relacje, mające zaufanie, mające tą jakość ludzką w pracy wspólnej, grupowej, są w stanie lepiej amortyzować pewne zmiany i niedociągnięcia, które się pojawiają. I to jest realna wartość biznesowa. Więc nie dość, że firmy zaczynają w to mocniej inwestować, to sami pracownicy, wydaje mi się, że czują, że to im pomaga w pracy. Same zobaczcie na swój przykład, nie? Ile razy trzeba było skonsultować coś z kolegą, koleżanką z pracy, żeby odreagować jakąś sytuację z klientem, który po siedemnastu poprawkach dalej coś tam, nie? To są realne wskaźniki tego, co dają nam relacje w pracy i co sprawia, że my jesteśmy w stanie amortyzować te wszystkie wydarzenia, z którymi musimy dealować, tworząc wartość w organizacji. Więc myślę, że tutaj tego oporu jest coraz mniej. Zresztą sama metoda się tutaj broni. To są naprawdę gry oparte na współpracy i spontaniczności. I nawet jeśli na początku jestem troszeczkę zachowawczy, to bardzo powoli w to wchodzimy. I nagle w tych osobach w garniturach, garsonkach, które na początku właśnie może trochę chcą być takie zdystansowane, rodzi się taka mała iskra w oku „kurczę, bawimy się jednak i mogę się tu troszkę wyluzować” i nawet na zarządach to jest piękny moment, kiedy właśnie prezes zaczyna odpuszczać taką dużą kontrolę siebie, żeby się pobawić i poprzez te gry zobaczyć swoje nawyki myślenia i działania. Więc rzeczywiście tu nie musimy nikogo przełamywać. Sama formuła jest na tyle zachęcająca, że ludzie po prostu w nią wchodzą, bo to jest przyjemne.
Paulina:
No właśnie, to może powiedz o tej formule?
Aga:
Tak! Jakiś przykład.
Paulina:
Co to się dzieje, co to za magia, że ci ludzie się otwierają?
Bartek:
Okej! No magia jest taka, że warsztaty impro mają w sobie takie dwa komponenty. Pierwszy z nich to jest rzeczywiście element zabawy. To jest przyjemne, bo właśnie na takich warsztatach realizujemy bardzo proste gry kooperacyjne, polegające na spontaniczności. I ludzie w to naturalnie wchodzą, bo po prostu wszyscy inni to robią i to jest przyjemne, i zaczynam też się odważać na to, żeby w to sobie wchodzić. Więc ten element zabawy jest bardzo wyraźny, ale nie jest jedynym elementem, który jest w takich warsztatach. Po każdej z takich gier siadamy i rozmawiamy o tym, jak się czuliśmy podczas tego ćwiczenia, jakie nawyki odpaliły się w nas, żeby tutaj zadziałać. I to jest element, który dostarcza bardzo dużej ilości refleksji i takiej samoświadomości, bo jestem w stanie nie dość, że odkryć „O kurczę, robiłem klaski w moim zespole i to mnie jakoś stresowało w jakiś sposób. Mam 34 lata, cholera, co tu się kryje”, nie? I zaczynamy się tym dzielić i ludzie widzą, że wszyscy może troszkę się stresowaliśmy tym, że robiliśmy klaski i nagle się okazuje, że to jest jakaś nowa aktywność, w której nigdy wcześniej nie uczestniczyliśmy i może to nas trochę stresowało. I wychodzi temat, na ile boimy się oceny ze strony innych i jesteśmy w stanie to wtedy omawiać. I wszyscy widzą, że wszyscy to mamy i dzięki temu, ściągać z siebie te elementy zbroi, że tylko ja tak mam i muszę jakby o siebie zadbać. Nie? Więc to w ten sposób działa, że prosta gra impro jest tylko soczewką do tego, żeby zobaczyć, jak ja działam na tle grupy i odkryć to, że wszyscy mamy bardzo podobne schematy działania. Co więcej, słyszymy to, że inne osoby mają swoje schematy i bardzo często jest tak, że okazuje się, że Jadźka z księgowości nie jest tak, że jest po prostu nastawiona na detale i nie jest w stanie tu nic zrobić, bo ona po prostu zwraca uwagę na to, żeby wszystko się zgadzało, żeby nie mieć problemów, nie? I to nie jest tak, że ona taka jest, tylko jej praca tego wymaga i ja mogę nabywać empatii wobec niej, że o kurde, dobra, to nie jest tak, że mnie nie lubi tylko ona... to jest jej zadanie i jestem w stanie to zrozumieć, nie? Więc tam rzeczywiście bardzo mocno rozwijamy taką empatię, zrozumienie dla innych, właśnie przez ten mechanizm, przez ten przebieg, który tutaj naszkicowałem.
Aga:
A czy przez te lata, które działasz już na styku tych obszarów - biznesu, psychologii, impro - czy spotkałeś się z jakimiś takimi mitami albo założeniami, które były błędne albo jakieś takie podejście ludzi, które, nie wiem, potem się zmienia np. po takim warsztacie?
Bartek:
Aj, zdecydowanie! Takim najczęstszym mitem odnośnie tej umiejętności improwizacji, to jest taki mit „aaa YOLO, będzie jak będzie”, że improwizacja to jest robienie czegokolwiek ad hoc, nie? Że bez przygotowania - dobra, jutro raport, jakość coś tam. Dokładnie! I to jest taki studencki czy post studencki dla mnie wymiar improwizowania, gdzie słyszeliśmy historie o tych osobach, które zaimprezowały dzień przed egzaminem i aaa najwyżej będę improwizować, nie? Zupełnie tak nie jest. Improwizacja właśnie przestawia nam taką potrzebę przygotowania i pokazuje, że przygotowywanie się wcale nie jest złe, ale nadmierne przygotowywanie się może właśnie powodować nam pewne trudności, że zbyt kurczowo trzymamy się tego planu. I bardzo lubię ten moment, kiedy omawiamy taką potrzebę przygotowania się na takich zajęciach i nagle ludzie się odkrywają, że kurczę, mam już jakieś doświadczenie w biznesie. Pracuję w danej firmie, danej branży tyle lat i okej, może nie przygotowałem się na 100%, ale przygotowałem się na 80. To jest wystarczająco dobre i czuję się ze sobą na tyle pewnie, że wiem o tym, że sobie poradzę, bo całe życie się przygotowywałem do tego momentu w sumie. Miałem edukację, mam doświadczenie w branży. Jestem generalnie osobą, która ogarnia i ta pewność siebie i spojrzenie na to, że mam to 80% przygotowania sprawia, że my jesteśmy w stanie być pewniejsi siebie, a dzięki temu lepiej funkcjonować. A polski system edukacji może sprawiać, że skupiamy się tylko na tym „O kurczę! Przygotowałem się w 98%. O nie, nie jestem przygotowany w 2%. O nie, nie dam sobie rady!” i sami potęgujemy w głowie ten stres, nie widząc, że jesteśmy przygotowani w 98%, nie? I to jest piękna taka walka z nadmiernym perfekcjonizmem, którą uprawiamy w branży improwizacji i ja sam tutaj pracuję ze sobą i ze swoim wewnętrznym perfekcjonistą, żeby właśnie wypośrodkować to. Bo to nie chodzi o to, żeby to całkowicie zniwelować, ale znaleźć pewien złoty środek na funkcjonowanie.
Paulina:
A opowiedziałeś nam o tym, jak takie warsztaty działają w zespole, jak zespół może się dograć i zrozumieć nawzajem, biorąc udział, rozwijając się w obszarze impro, a powiedz, czy jest sens zainteresować się impro, jeżeli np. moja firma nie jest w stanie mi zapewnić takich warsztatów? Czy Wy jako I'MPRO IMPRO też organizujecie takie warsztaty dla osób indywidualnych, które mogą się zebrać w jakąś tam grupę? Bo z tego co powiedziałeś, to Ty właśnie tak zaczynałeś, że sam poszedłeś, niezwiązane z firmą właśnie na takie warsztaty, prawda?
Bartek:
Mhm. Tak, zdecydowanie! Właśnie I'MPRO IMPRO jest nie tylko instytucją, która współpracuje z firmami, ale jest właśnie też szkołą improwizacji stosowanej. Właśnie takim miejscem, gdzie każdy może przyjść i rozwijać swoje kompetencje miękkie poprzez narzędzia impro. Więc zdecydowanie prowadzimy takie kursy, zarówno takie cykle, o których opowiadałem, jak również takie pojedyncze spotkania, żeby sobie zobaczyć, czy to jest dla mnie w różnych miejscach w Warszawie, ale również w innych miastach.
Ćwiczenia impro - „ostatnia litera”
Aga:
A jakbyś mógł podać, Bartek, takie jakieś, nie wiem, jedno ćwiczenie, jakąś taką technikę dla osób, które nas słuchają i które pracują zdalnie. Powiedzmy, wyobraźmy sobie jakąś tam sytuację, że prowadzą warsztat i chciałyby właśnie trochę zmienić nastawienie może tych uczestników, uczestniczek. Jakieś takie ćwiczenie, które Twoim zdaniem warto znać i spróbować kiedyś zastosować w swojej praktyce.
Bartek:
Okej! Nie wiem, czy mam takie ćwiczenie, które można właśnie sobie samemu praktykować, które dotyczy pogłębiania swojej umiejętności słuchania. Nie wiem, czy będzie do wykorzystania na takim warsztacie, bo to jest już dość taka wiecie, sytuacja z dużą stawką, bo ja prowadzę warsztat, a lepiej wprowadzać te ćwiczenia impro w takich zwyczajnych, niskostawkowych sytuacjach, np. rozmowa z koleżanką, z kolegą, tego rodzaju rzecz. Ćwiczenie nazywa się ostatnia litera i właśnie może rozwijać, budować naszą umiejętność słuchania, żeby poznać perspektywę drugiej osoby, a nie słuchania, żeby odpowiedzieć coś, co ja myślę, że powinniśmy zaraz zrobić. I polega na tym, że każde zdanie, które rozpoczynasz w rozmowie rozpoczyna się od ostatniej litery, która została wypowiedziana przez daną osobę. Ja sobie przygotowałem taki przykład, żeby tutaj zrobić, ale zaraz może to zrobimy na wizji, słuchajcie.
Aga:
Uuuuu! Hahaha!
Bartek:
No właśnie, sama prosiłaś!
Aga:
Hahahaha.
Bartek:
No ktoś może powiedzieć tam: „Hej! Jak Ci idzie z tymi kwartalny raportami?”, nie? Wtedy nasze zdanie powinno być na literę I. Czyli można powiedzieć: „Imponująco!” albo jakoś „Idzie...”, nie?
Aga:
Idzie! Hahaha!
Paulina:
Idzie tak se.
Bartek:
Idzie, idzie! Idzie, idzie. Nie?
Paulina:
Hahahaha!
Bartek:
I nie wiem, potem ktoś mówi kolejne zdanie i właśnie słuchasz do końca, nie mogąc sobie przygotować jakiejś riposty czy czegoś, co chcesz powiedzieć wcześniej, dzięki czemu jakby zmuszasz swój mózg do tego, żeby naprawdę słuchał do końca wypowiedzi danej osoby, nie? Chcecie spróbować coś takiego zrobić?
Aga:
Spróbujmy hahaha!
Paulina:
No dobra, najwyżej wytniemy.
Bartek:
No dobra, no to, która z Was chce? Czy może między sobą chcecie?
Paulina:
No to, to może zróbmy kółeczko.
Aga:
Hahaha!
Bartek:
Dobra, dobra! To ja zacznę i potem będzie Paulina, po Paulinie będzie Aga.
Paulina:
Dobra!
Aga:
Dobra!
Bartek:
No to, cieszę się, że zaprosiłyście mnie do Waszego podcastu.
Paulina:
Uuu, no jesteś jedną z ulubionych osób, które miałyśmy na liście naszej do podcastu, więc cieszę się, że w końcu nam się udało Cię zaprosić.
Aga:
Ć ć ć ćma przeleciała właśnie! Hahahaha!
Bartek:
Może być C, może być C, żeby tutaj nie utrudniać.
Paulina:
Hahahaha!
Aga:
Cudownie! Cudownie Bartku, że jesteś!
Bartek:
Strasznie się cieszę i również mi jest miło. Ekstra! No i same widzicie, nie? Że oczywiście jest to troszeczkę trudniejsze niż takie normalne słuchanie, ale właśnie sprawia, że musimy wysłuchać do końca, zanim zaczniemy sobie w głowie konstruować naszą odpowiedź. A jednocześnie zobaczcie, że w mgnieniu oka byłyście w stanie znaleźć takie słowo. I oczywiście, że właśnie robimy to poprzez takie ludzkie elementy, jak „uuu” itd., ale to jest element komunikacji i cała ta zabawa, którą mieliśmy, jednocześnie właśnie rozwija nowe połączenia w naszym mózgu, nowe sposoby działania, no i w ten sposób generalnie to działa.
Improwizacja - joga dla umiejętności miękkich
Paulina:
Super, to brzmi fantastycznie. A powiedz jeszcze, no bo mówiłeś o tym, że prowadzicie warsztaty w Warszawie i jeszcze w innych miejscach, ale załóżmy, że no nie jesteśmy z Warszawy ani z jakiegoś większego miasta, a bardzo zależy nam na tym, żeby rozwijać te umiejętności, żeby nauczyć się improwizacji. Czy jest w ogóle opcja uczenia się improwizacji na własną rękę i jak to jest możliwe?
Bartek:
Wiecie co? Improwizacja... ja lubię o niej opowiadać jako o jodze dla kompetencji miękkich, nie? I ta analogia dobrze, według mnie, pracuje, ponieważ żeby zacząć praktykę jogi, która rozciąga nasze ciało i właśnie sprawia, że stajemy się bardziej elastyczni, musimy poznać pewne podstawowe elementy i sposób myślenia w tych ćwiczeniach, nie? Więc z improwizacją jest dokładnie tak samo. Można ją praktykować samodzielnie, ale najpierw warto poznać pewne podstawowe asany, pozycje i sposób myślenia, o co w nich chodzi, po to, żeby później móc samemu sobie wdrażać różnego rodzaju ćwiczenia i aktywności, które już sprawiają, że stajemy się bardziej elastyczni. Natomiast wydaje mi się, że impro później już najlepiej działa, kiedy jesteśmy w stanie ćwiczyć go z innymi osobami. Tak jak w acrojodze, gdzie właśnie mamy kontakt z osobą i jesteśmy w stanie na tych jakościach, które są pomiędzy nami właśnie pracować i patrzeć, co się dzieje. Impro jest narzędziem, które rozwija umiejętności komunikacyjne. Oczywiście, że sami jesteśmy w stanie część tych kompetencji w sobie rozwijać, ale najlepiej je ćwiczyć komunikując się z drugą osobą. I można to robić w sposób online'owy. Tutaj rzeczywiście bardzo dużo pracy jako branża czy jako środowisko impro globalne zrobiliśmy. Mam świetną historię o tym, jak przeszła pandemia, wiecie, improwizatorów - ludzie, którzy ciągle improwizują i mówią o tej zmianie, nagle stoją przed takim trudnym wyzwaniem „Hej! Nie możemy grać spektakli, nie możemy robić warsztatów. Co robić?”. I bardzo duża część środowiska na początku pandemii powiedziała: „No nic, umieramy. Koniec. Nie da się robić impro w online i tyle!” nie? A część osób właśnie powiedziała: „No dobra, bądźmy szewcem, który chodzi w swoich butach i zacznijmy eksperymentować”. I wyobraźcie sobie, że taka międzynarodowa organizacja zrzeszająca improwizatorów zajmujących się tą improwizacją stosowaną zaczęła robić cykliczne spotkania, gdzie globalnie dzieliliśmy się wiedzą i sposobami, które nam zadziałały w online, co sprawiło, że w bardzo krótkim czasie byliśmy w stanie diametralnie podnieść jakość takich zajęć i znaleźć ćwiczenia, które nawet lepiej działały w online niż na warsztatach stacjonarnych. Ale ten moment otworzenia się na wiedzę, dzielenia się nią i takiego dbania o to środowisko był dla mnie magiczny. Nie spotkałem się nigdy wcześniej z taką otwartością know how wśród, no można powiedzieć konkurencyjnych firm, a jednocześnie po prostu dbaliśmy o to, żeby dziedzina, w której pracujemy nabrała jakości i mogła pracować w tych nowych warunkach. I to według mnie ilustruje też siłę takiego podejścia i sposobu myślenia, który niesie za sobą improwizacja.
Aga:
Super! Powiedziałeś o tym dzieleniu się, to co jeśli... co poradziłbyś takiej osobie, która widzi, że w jej zespole, w jej środowisku pracy trochę brakuje chociażby dialogu o tym, jak można ulepszyć tę komunikację, jak można rozwijać swoje umiejętności miękkie i chciałaby jakoś to zmienić? Jakie kroki warto podjąć, kiedy niekoniecznie zarządzamy zespołami, ale jesteśmy gdzieś tam częścią, częścią tych trybików w organizacji? Co my możemy zrobić, żeby gdzieś wspólnie nam się pracowało lepiej?
Bartek:
No to jest bardzo ważne pytanie i odpowiedź, wydaje mi się, nie jest prosta. Jest kilka takich sposobów, które można robić. No po prostu komunikować to. Komunikować to i tutaj przychodzi dobrze znane słowo feedback, który właśnie nie jest zagrażający i komunikować sytuacje, w których nie czujemy się okej, kiedy ktoś coś robi i to jest to jest ta droga. Ta umiejętność dawania i otrzymywania feedbacku jest taką kompetencją, która jest niezwykle cenna, która właśnie sprawia, że nie akumulujemy tych drobnych trudności, które występują w zespołach, która sprawia, że wiemy nad czym możemy pracować, akceptujemy się i właśnie możemy sięgać po różnego rodzaju narzędzia, żeby to naprawiać. W kontraście do tego, kiedy nie dajemy tego feedbacku i nie komunikujemy przez długi czas tych trudności, to ta frustracja w nas narasta. Nosimy ją codziennie do pracy w naszym emocjonalnym plecaczku i zaczyna nam po prostu ciążyć, nie? Więc feedback według mnie jest tutaj kluczowy. Zresztą bardzo sobie cenię projekty, w których łączymy umiejętność dawania i otrzymywania feedbacku z improwizacją. Robiliśmy parę takich projektów, tj. z Agatą Waligórską, trenerką zajmującą się feedbackiem. No efekty były porażające wręcz. Impro dawało otwartość, narzędzia komunikacyjne, empatię, żeby rozumieć sytuację, a Agata dostarczała bardzo konkretne narzędzia feedbackowe, które umożliwiają, że nie bierzemy tego do siebie i ten feedback jest konstruktywny. I tutaj taka ciekawostka, w Stanach, gdzie impro naprawdę jest bardzo mocno rozwinięte, powstał ostatnio, słuchajcie, taki produkt, który mnie niezwykle zainteresował. Otóż powstał taki program online'owy do nauki feedbacku. Nagrali, słuchajcie, serial komediowy, trochę wykorzystujący zasadę działania Dnia Świstaka. Czyli jest bohater, który przeżywa pewne trudności w pracy i chce dawać ten feedback i ciągle powtarza ten sam dzień, ucząc się, jak ten feedback dobrze dawać i odbierać, żeby to było skuteczne. I oczywiście wszystko to jest komediowe, bo robią to komicy i komiczki z takiego teatru Second City, a jednocześnie daje realną wartość biznesową, no bo uczymy się, jak ten feedback dawać wraz z bohaterem, nie? Więc znów przyjemne z pożytecznym.
Książki o improwizacji, warsztaty online
Aga:
Ekstra. To jeszcze Bartek, zahaczając o to poprzednie pytanie, o które pytała, które zadała Paulina, czyli jak się uczyć na własną rękę, może masz jakieś źródła, książki, tak jak wspomniałeś teraz o tym produkcie o feedbacku, które gdzieś tam rozwiną naszą świadomość, choćby o inteligencji emocjonalnej, komunikacji. Może masz jakieś takie swoje ulubione podręczniki, nie wiem, strony?
Bartek:
Tak, mam! Mam ulubioną książkę Daniela Golemana, czyli takiego psychologa, który właśnie większość swojego życia poświęcił na zgłębianie konstruktu, którym jest inteligencja emocjonalna i napisał książkę pt. „Inteligencja emocjonalna”. I to jest świetna książka, ponieważ jest napisana prostym, zrozumiałym językiem, a jednocześnie pokazuje, jak jedna kompetencja jest w stanie sprawić, że będziemy działać lepiej w szeregu sytuacji biznesowych, ale również w sytuacjach rodzinnych, w sytuacjach poza pracą, która sprawia, że po prostu nasza interakcja z innymi ludźmi staje się bardziej jakościowa i działamy w niej bardziej świadomie. Więc tą książkę zdecydowanie polecam, jeżeli chodzi o inteligencję emocjonalną, ale również kompetencje miękkie. Natomiast jeżeli chodzi o improwizację w takim wydaniu połączoną z kontekstem pracy i z kontekstem życiowym, to polecam książkę Roberta Poyntona „Do Improvise”. To jest taka bardzo krótka, ale treściwa książka pokazująca, jak konkretne ćwiczenia impro i pewne zasady, którymi się kierujemy, są w stanie uelastyczniać nasze podejście i sprawiać, że działamy bardziej świadomie w tych nieprzewidzianych warunkach. Więc takie dwie polecajki jestem w stanie dać.
Paulina:
A wspomniałeś o tym, że właśnie uczyliście się między sobą z improwizatorów, jak dobrze prowadzić warsztaty improwizacji online, czy Ty również takie warsztaty online prowadzisz, czy tylko stacjonarnie?
Bartek:
Tak, prowadzimy warsztaty stacjonarnie i online. I rzeczywiście też uczestniczyliśmy jako I'MPRO IMPRO w takim poszukiwaniu najlepszych sposobów i dzieliliśmy się tą wiedzą. Słuchajcie, no są konferencje międzynarodowe improwizatorskie, na które jeździmy właśnie po to, żeby się tą wiedzą wymieniać. Bo to jest taka wiedza, którą właśnie ciężko spisać. Ona się odbywa w interakcji, ona musi się zadziać jakby w interakcji pomiędzy ludźmi. I rzeczywiście nie ma większej przeszkody, żeby robić to w sposób online czy stacjonarny. Więc zdecydowanie w tych dwóch formach prowadzimy te warsztaty.
Jak wykorzystać improwizację w projektowaniu
Paulina:
Super! To jeszcze osadźmy sobie to może w tym świecie projektowania, bo już trochę powiedziałeś o tym właśnie, jak przechodziłeś z UX'u do improwizacji, jak sobie to połączyłeś, właśnie mówiłeś o tych trzech rzeczach, które się łączą w improwizacji i projektowaniu. Ale może jeszcze masz coś takiego na myśli, z czego właśnie szczególnie projektanci mogą skorzystać, jeśli będą się rozwijać w tej dziedzinie improwizacji?
Bartek:
Mhm. Myślę, że tak. Tam jest wiele takich konkretnych technik, które występują zarówno w świecie projektowania, jak również właśnie w improwizacji. Nie wiem, czy jestem w stanie konkretnie nakreślać, bo właśnie potrzeba tego doświadczenia, żeby pokazywać te elementy konkretnie. Natomiast projektowanie, tak jak Wam mówiłem, jest troszeczkę improwizowaniem. I w projektowaniu, jak pamiętam, bardzo dużo trudności zespołowych wynikało z tego, że osoby bardziej ekstrawertywne musiały pracować z osobami bardziej introwertywnymi. I improwizacja w świetny sposób uczy dawania... odpuszczania troszeczkę przez osoby ekstrawertywne, które lubią bardzo szybko jechać z tematem! Oczywiście wybrzuszam to i nie chcę generalizować, ale pokazuję Wam pewną jakość, o którą mi chodzi, tworząc przestrzeń dla osób bardziej introwertycznych, które potrzebują troszeczkę więcej czasu, żeby zabłysnąć. I w tej książce, o którą mnie zapytałyście na samym początku „Firma bez strachu” jest świetnie opisany proces, ile firmy, zespoły i organizacje tracą przez milczenie zdolnych osób. Milczenie, które jest spowodowane tym, że nie mam przestrzeni albo nie czuję się na tyle bezpiecznie, żeby powiedzieć jakiś pomysł. I wydaje mi się, że projektowanie jest takim obszarem, w którym bardzo dużo tracimy przez pośpiech i właśnie nieuważność, czyli niestworzenie wystarczających warunków, żeby wszyscy specjaliści czuli się bezpiecznie, żeby powiedzieć coś, co mają w głowach. I to jest dla mnie tak duży koncept, bo przecież po to pracujemy w zespołach, żeby mieć te różne perspektywy. Więc jeśli nie wykorzystujemy tego, jaka to jest strata jakości, nie? I to jest takie pole, w którym widzę bardzo dużo zbieżności pomiędzy biznesem, w szczególności projektowaniem, a właśnie improwizacją, która uczy, jak tworzyć te warunki, żeby ci ludzie mogli się dzielić tym, żeby nie milczeli wtedy, kiedy mają coś fajnego do powiedzenia. Żeby, tam jest taki koncept ryzyka interpersonalnej, żeby podejmować ryzyko interpersonalne, powiedzenia jakiejś niedorzecznej rzeczy, powiedzenia pomysłu, który może wydawać się głupi, ale może zainspirować kolejną osobę i stworzyć prawdziwą innowację, a nie kolejny ulepszony produkt, który nazywamy innowacją.
Aga:
To jest mocne, to co... no to tak, wyobraziłam sobie, że faktycznie dookoła może być wiele cennych idei, ale nie są wypowiedziane i no. Tak, tak, tak mocna rzecz.
Bartek:
Poszło. Zarezonowało. Super!
Aga:
Super. To Bartek, jeszcze jakbyś mógł trochę powiedzieć o takich tendencjach. Wspomniałaś o tym, że masz teraz taką obserwację i gdzieś tam wchodzisz w genezę tego, że na różnych dworach i w średniowieczu była ta funkcja błaznów. No teraz się dużo mówi o sztucznej inteligencji i o tym, że praca zostaje nam zabrana itd. itd., a z drugiej strony podkreśla się, jak ważne jest jednak ten human factor, ten ludzki czynnik, właśnie to, co nas odróżnia od sztucznej inteligencji - ta emocjonalność, ta empatia, wrażliwość. I teraz takie pytanie do Ciebie, czy widzisz właśnie jakieś takie tendencje, jakieś takie nurty albo hasła, które teraz pojawiają się w związku z tą taką rewolucją technologiczną i sposobami komunikacji czy pracy w ogóle międzyludzkiej?
Bartek:
Sztuczna inteligencja jest kolejnym fantastycznym narzędziem, które dostajemy do ręki i tych narzędzi nowych, które niesie ze sobą rozwój technologiczny, który pędzi niesamowicie, no jest tutaj imponujący. Ja widzę bardzo dużo, bardzo dobrych, mocnych i pożytecznych rozwiązań, które ona ze sobą niesie. Natomiast jak sobie tak uczestniczę w dyskursie, z którym mamy do czynienia, zobaczcie, ile uwagi poświęcamy narzędziom technologii, właśnie tym nowinkom, które które mamy. A ile z tego wszystkiego jest właśnie rozmowy o ręce, która używa tych narzędzi? I ja bardzo mocno jaram się oczywiście tymi nowinkami, ale zawsze więcej uwagi będę poświęcał dłoni, która posługuje się tymi narzędziami wszystkimi niż samymi narzędziami. Moglibyśmy dużo więcej uwagi poświęcać właśnie na tą dłoń, która się będzie tym posiłkować, która będzie tego używać niż samym narzędziom. No i takim zjawiskiem, które już wspominałem, które jest zaczyna być głośne, jest właśnie ten social isolation, który jest wynikiem długotrwałej pracy zdalnej, nie? Odkryliśmy to, bo dopiero wdrożyliśmy pracę zdalną, bo byliśmy zmuszeni, bo była pandemia i nagle się okazuje, że to ma jakieś konsekwencje i zaczynamy je naprawiać, ale już praca zdalna jest ukonstytuowana i zostanie z nami. Więc te rzeczy, które będziemy odkrywać na przestrzeni najbliższych lat, właśnie będą miały jakiś impakt na nas, ale to nie będą nowinki, wiecie, kolejne wielkie narzędzie dot. ludzi - inteligencja emocjonalna albo zdrowie psychiczne. To nie są tak... te rzeczy nie mają takiego potencjału marketingowego, żeby być rozdmuchiwane przez media. To są stare, dobre tematy związane z ludzkimi jakościami. Z tym, że czujemy się bezpiecznie, z tym, że martwimy się o naszą pracę, z tym, że chcemy pracować z innymi ludźmi, czuć się ważnymi, czuć się spełnionymi, czuć, że realizujemy coś ważnego. To są cały czas te same tematy. I właśnie ciekawi mnie to, czy bylibyśmy w stanie gadać o tym z taką właśnie ekscytacją, jak o kolejnej wersji GPT 6, które robi coś dla mnie, a jednocześnie jakość naszego życia będzie jakby się zmieniać i myśleniu o tym, w jaki sposób ona będzie się zmieniać, nie? Więc może dość pokrętnie, ale chcę... bardzo ważne jest dla mnie to, żeby rozróżniać ten świat technologiczny i ekscytować się również tym, jak on jest wykorzystywany przez nas, przez nas ludzi, nie? Ja ostatnio byłem na Oppenhaimerze i tam bardzo fajnie jest narysowane to, w jaki sposób ludzie jarają się jednocześnie technologią, którą tworzą, a później właśnie przychodzi taka ludzka refleksja, co to tak naprawdę jest w stanie sprawić i na ile jestem w stanie to kontrolować. No i przychodzą te ludzkie wymiary tworzenia, nie? Oczywiście to jest skrajny przykład i nie chcę tu porównywać sztucznej inteligencji do bomby atomowej, bo widzę dużo bardzo fajnych zastosowań w ramach tej technologii, ale to bardzo dobrze pokazuje ten ludzki wymiar tworzenia nowości w technologii.
🤖 Chcesz dowiedzieć się więcej o sztucznej inteligencji? Leć do naszego odcinka z Grzegorzem Rogiem!
Plany Bartka na przyszłość
Paulina:
Opowiedziałeś nam tutaj, jak rozwijasz innych, jak pomagasz innym w rozwoju. A powiedz nam jeszcze, na rozwoju jakich umiejętności Ty chcesz się skupić w najbliższym czasie, w najbliższych miesiącach? Co masz na tapecie?
Bartek:
Hahaha! Słuchajcie, no ja mam akurat wyjątkową sytuację, bo jestem tuż przed ślubem, więc skupiam się na rozwijaniu rodziny i takiej relacji, która jest niezwykle ważna w moim życiu i od której będzie zależało wiele istotnych rzeczy w mojej drodze. Więc to mam aktualnie na tapecie, ale oprócz tego właśnie cały czas staram się rozwijać taką umiejętność mówienia o wartościach, które niesie za sobą improwizacja i w ogóle takie miękkie techniki teatralne, ale również no takie jak joga, takie jak medytacja. Właśnie te miękkie rzeczy, które są wiązane z biznesem po to, żeby rozwijać te humanistyczne jakości nas jako pracowników. O może, może tak. Więc staram się rozwijać właśnie w tym kierunku, żeby jeszcze precyzyjniej o tym opowiadać i cieszę się, że dajecie mi platformę, żebym mógł to ćwiczyć i szerzyć te myśli.
Paulina:
Z przyjemnością. To powiedz nam jeszcze Bartek, w takim razie, skoro mowa o platformie, to gdzie Ciebie znaleźć? Gdzie można Cię śledzić? Gdzie znaleźć informacje o tym, co robisz?
Bartek:
No mam nadzieję, że jak w wyszukiwarkę wpiszecie impro impro to wyskoczymy na w miare wysokim miejscu, więc można mnie tak odnaleźć, nas odnaleźć. Natomiast jesteśmy również w social mediach. Na różnych platformach można znaleźć właśnie impro impro, można też poszukać mnie. Ja dzielę się takim contentem bardziej spod lady na swoich prywatnych kontach odnośnie właśnie improwizacji i samego takiego radzenia sobie z niepewnością i zmiennością.
Aga:
Ą ą ą... chciałam jakoś na koniec zakończyć ostatnią literą. Hahaha! Ą ą ą!
Paulina:
Hahaha!
Bartek:
Ą ę!
Aga:
Ą ę, co za gość! Hahaha! Bartek, to w takim razie mocno trzymamy za rozwój I'MPRO IMPRO i oczywiście za ślub. Już z tego miejsca gratulujemy serdecznie i mamy nadzieję, że spotkamy się jeszcze, nasze drogi gdzieś się przetną i też oczywiście zapraszamy wszystkich do tego, żeby gdzieś kiedyś spróbowali tych technik improwizatorskich. Na pewno wniosą sporo dobrego, nie tylko do życia zawodowego. O!
Bartek:
Super! Dziękuję Wam bardzo.
Aga i Paulina:
Dzięki!
Paulina:
Bardzo dziękujemy Wam za to, że byliście z nami! Sponsorem tego odcinka jest the:protocol - serwis z konkretnymi ofertami pracy dla branży IT. Sprawdźcie: the:protocol.it. A notatki i linki do tego podcastu znajdziecie na stronie: designpractice.pl/035.
Aga:
A jeśli podoba Wam się nasz podcast, koniecznie zasubskrybujcie go w swojej ulubionej platformie podcastowej lub na YouTube. Śmiało zostawcie swoje wrażenia w komentarzach. Będziemy za wszystkie bardzo wdzięczne i na te głosy bardzo czekamy.
Paulina:
Na nowe odcinki możecie liczyć w każdy pierwszy i 15. dzień miesiąca. Pamiętajcie też o zapisaniu się na nasz newsletter, żeby nie przegapić żadnego nowego odcinka. Wejdźcie na: designpractice.pl i do usłyszenia za 2 tygodnie!
ZGarnij materiały
Dołącz do społeczności 20 tysięcy designerek i designerów 🤯 i otrzymaj „Finansownik freelancera” i nasz super „Ćwiczeniownik UX’’, zupełnie za fri! 🎉 Co 2 tygodnie wyślemy Ci też newsletter pełen konkretów z obszaru product designu! 😍