Zamień ten tekst na URL Webhooka

👂
Posłuchaj

🍿
Obejrzyj
✏️
Notatki do odcinka

📔 Książki:

  • „Nowa psychologia sukcesu” Carol Dweck

🔗 Linki:

👤 Osoby:

🖌️ Studia projektowe:

📍 Miejsca:

🔧 Narzędzia:

  • FigJam
  • Figma
  • Asana
  • Behance
  • Dribble
📝
Transkrypcja

Aga:
Cześć! Serwus!

Paulina:
Cześć! Witamy was serdecznie.

Paulina:
Ja się nazywam Paulina Kacprzak. Ze mną jest moja droga wspólniczka - Agnieszka Naplocha.

Aga:
Witam serdecznie.

Paulina:
Są z nami nasi wspaniali goście ze studia Uniforma - Michał Mierzwa i Maciej Mach. Cześć chłopaki!

Michał
Cześć.

Aga:
Cześć.

Paulina:
Zanim zaczniemy to może jeszcze chwila organizacyjna. To spotkanie będzie nagrane zostanie tutaj, na tym kanale, pod tym samym linkiem, a pierwszego kwietnia pojawi się na naszych platformach podcastowych jako właśnie podcast, więc będziecie mogli sobie ewentualnie obejrzeć jeszcze później. Coś powtórzyć i oczywiście tradycyjnie możecie zadawać pytania. My będziemy je sobie tutaj gwiazdkować i będziemy je zadawać chłopakom na koniec, więc śmiało możecie pisać na czacie, zadawać te pytania.

Aga:
Tak jest. Od razu też możecie nam dać znać czy nas widzicie i słyszycie. Czy kojarzycie projekty Uniformy? Jeśli nie, to na pewno będzie okazja, żeby bliżej poznać studio Uniforma od kuchni i dzisiaj to spotkanko potrwa około godziny. Też zarezerwujemy właśnie trochę czasu na Wasze pytania, także już śmiało je możecie notować i wklejać na czat. Zaczniemy od pytania, które zawsze jest naszym pierwszym pytaniem czy to w podcastach, czy na webinarach. Chłopaki, jaką książkę ostatnio czytaliście?

Michał:
Startujesz?

Maciej:
Nie, Ty!

Michał:
Hahaha, my obydwaj mamy odpowiedzi nie designerskie jak my gadamy sobie o tym co czytamy, bo chyba nadal przede wszystkim nie jesteśmy designerami tylko ojcami. Mocno Maciej się dokształca jako początkujący tata. Ja jako już tata z 10 letnim stażem dokształcam się bardziej psychologi też pod kątem moich dzieci, ale i swoim. Teraz w trakcie jestem Carol Dweck „Nowa psychologia sukcesu" i pomimo paskudnego tytułu to jest to bardzo sensowna pozycja, bo opowiada o tym jak źle my się nastawiamy na tzw. trwałość, czyli na osądzanie tego co robimy przez pryzmat tego czy jestem dobry czy nie. Zamiast być nastawionym na rozwój, czyli cieszenia się z samego faktu, że się zdobywa wiedzę. Tak naprawdę znalezienie w sobie radości z kształcenia się, z sięgania po trudne zadania i jednocześnie nie przejmowanie się, jeżeli coś mi nie wyszło, bo to, że mi nie wyszło, to nie znaczy, że jest coś ze mną nie tak. Tylko dlatego, że może za mało czasu i pracy w to włożyłem, to jest tak naprawdę droga do sukcesu na wielu płaszczyznach. Jeszcze dobra wiadomość jest taka, że można podobno zmienić swoją osobowość z nastawionej na trwałość, na nastawioną na rozwój. Jeszcze nie doczytałem jak.

Aga:
To spotkamy się następnym razem i nam opowiesz Michał.

Maciej:
Tak u mnie historia jest dużo mniej zawiła, ponieważ ostatnia książka to był po prostu  „Sen maluszka". Ponieważ jestem tatą od siedmiu miesięcy i próbujemy razem z moją Martą jakoś zorganizować naszą naszą córkę, od razu powiem, że nie da się. Michał mi to mówił od samego początku, natomiast faktycznie tkwimy w tej chwili w tych klimatach.

Paulina:
Super, super to polecamy wszystkim rodzicom. Trzymamy kciuki chłopaki.

Aga:
Tak jest!

Od początku czyli co było przed studiem Uniforma

Paulina:
Dobrze, opowiedzcie może trochę o Waszych początkach. W ogóle jak to się stało, że jesteście projektantami? Tutaj widzę, że na chacie jest z nami Tomek Biskup. Cześć Tomek!

Aga:
Cześć Tomek!

Paulina:
Tomek wielokrotnie, wielokrotnie wspomina na Q&A jak to się super z Wami pracowało w co-workingu, więc opowiedzcie trochę o tym, jak to się stało?

Michał:
To jest historia, którą często mówimy, więc sorry, jeżeli ktoś już słyszał, ale..

Maciej:
Sorry Tomek!

Michał:
Sorry Tomek! Ja jak gdyby się wywodzę bardziej z kultury, z organizacji eventów, z występowania z wizualizacjami, z występami wizualnymi po klubach i początki z grafiką to było właśnie tworzenie identyfikacji dla festiwali, które też organizowałem. To chyba jest właśnie historia sprzed 10, jeżeli nie 11 lat. Wtedy mi osobiście się rodziła właśnie pierwsza córka, więc musiałem zacząć bardziej poważnie myśleć o swoim życiu, więc zacząłem się profesjonaliować. Jednocześnie z Piotrek Buczkowski Tato Studio obecnie, który wraz z Krzysztofem Domaradzkim KXX Studio utworzyli właśnie to miejsce Citadel, czyli taki coworking dla osób, które chcą wzajemnie się wspierać kreatywnie. Tam mnie Piotrek Buczkowski zaprosił, włącznie z moim ówczesnym wspólnikiem Mateuszem Witkowskim, z moim tamtejszym wspólnikiem w raczkującej Uniformie jako takiej idei, póki co bardzo luźnej. No i tam spotkaliśmy się, ja się spotkałem z niejakim Maciejem Machem, który już tam z chłopakami był. Prawda? Dłużej już.

Maciej:
Tak trochę, trochę dłużej. Ja z kolei wywodzę się bardziej z takiego środowiska agencyjnego. Z agencji interaktywnej przeprowadziłem się w 2005 roku do Poznania, to właśnie najpierw trafiłem do takiego miejsca, gdzie stawiałem właśnie pierwsze kroki jako projektant stron internetowych. Wtedy jeszcze nie było aplikacji, natomiast po jednej agencji, po drugiej agencji, po trzecie agencji miałem tego wszystkiego trochę dość. Zdecydowałem się na freelance i tak właśnie trafiłem do Citadel. Michał zawsze mówi o Citadel jako o coworkingu, natomiast ja później robię taką gwiazdkę. Nienawidziliśmy nazywać właśnie Cytadeli coworking'iem, ponieważ to było coś zupełnie innego. Oczywiście to się kończyło na. Czy kończyło? Na koniec miesiąca jak Krzysiek przynosił faktury to był jednak wynajem po prostu biurek. Natomiast mam wrażenie, że to była grupa ludzi, którzy chcieli więcej i my naprawdę każdego dnia tam bardzo mocno się napędzaliśmy. To było świetne doświadczenie, to było piękne doświadczenie. Szalone tempo niektórych rzeczy, ale też takiego progresu mam wrażenie, jeżeli chodzi o projektanci. Tak w pewnym momencie, kiedy Michał i Mateusz dołączyli do Cytadeli, zaczęliśmy trochę tam sobie podglądać gdzieś te rzeczy. A parę lat później stwierdziliśmy, że chcemy prowadzić studio razem.

Michał:
Uzupełnie tylko jeszcze skład Citadel, bo to ja zawsze podkreślam, że są osoby, które też ukształtowały to, jaką mamy filozofię projektowania i jak podchodzimy do tego wszystkiego. Czyli wspomniany już Piotrek Buczkowski, Tato Studio, Krzysiek Domaradzki KXX Studio, ale tam też był Tom Biskup, tam był Tom Lasota beffio studio obecnie i tam był Damian Skotzke, który dzisiaj jest w Miro. Chyba rozmawiałyście zresztą z Damianem.

Paulina:
Tak, był w drugim odcinku naszego podcastu.

Wskakuj do naszego odcinka z Damianem Skotzke, który opowiada o pracy Product Designera w Miro 😎

Maciej:
Tak.

Michał:
Tak, tak to chyba też dlatego musiało się prędzej czy później skończyć, bo intensywność tych wszystkich osobowości w jednym miejscu może była zbyt groźna. Tutaj trochę żartuję. Bardziej chodzi o to, że każdy z nas po prostu chciał się rozwijać i w pewnym momencie była idea budowania drugiego piętra, do tego starego. To było takie fabryczne. To była stara tokarnia coś takiego.

Maciej:
Tokarnia. Dokładnie.

Michał:
Do tego chłopaki już mieli projekt do budowania drugiego piętra, żebyśmy mogli się wspólnie rozwijać. Ale jednak nie. Tutaj na Staszica, gdzie jesteśmy do dziś dnia. Najpierw wynajęliśmy z Tomkiem Biskupem z Damianem Skotzke i to jest zawiła też historia z różnych osobistości, które szukały swojej drogi. Obecne tutaj to biuro na Staszica To jest właśnie Uniforma, którą prowadzimy razem z Maciejem.

Paulina:
Czyli jak rozumiem Citadela była takim właśnie trochę coworkingiem na sterydach, gdzie wymienialiście się gdzieś tam swoją wiedzą, projektami czy też współpracowaliście w ogóle razem, braliście projekty jako grupa jakaś?

Michał:
Tak, zrealizowaliśmy kilka projektów razem, które nie jestem pewien, czy one gdzieś jeszcze wiszą na Behance natomiast było rzeczywiście kilka takich projektów i nawet zrobiliśmy grę czarno białą, grę na iOS opartą na typografii, na której nie zarobiliśmy ani grosza. Ale to było cudowne doświadczenie, dla nas wszystkich zaangażowanych. Także, tak wydarzyło się tam kilka projektów, które realizowaliśmy może nie jako wszyscy po prostu Cytadeli, ale tutaj jedna osoba z drugą. Czasami takie colaby się pojawiały.

Aga:
Wspominaliście o tym skąd się wywodzicie. Michał bardziej organizacja eventów, kultura. Ty Maciej agencje, ale jeśli chodzi o samo projektowanie czy macie jakieś wykształcenie w tym kierunku? Czy jesteście samoukami?

Michał:
Ja kończyłem Akademię Sztuk Pięknych, więc koniec końców nie wiem czy to jest wykształcenie odpowiednie.

Aga:
A jaki kierunek? Jaki kierunek?

Paulina:
Rzeźba.

Michał:
Uwielbiam opowiadać tą anegdotę, bo to pokazuje jak młodemu pokoleniu ze starych czasów się wywodzę. Ja się po prostu dostałem na grafikę, a dopiero później się dowiedziałem, że istnieje rozróżnienie na grafikę warsztatową i grafikę projektową. Więc przez pierwszy rok byłem na grafice warsztatowej, dużo malowałem, robiłem drzeworyty itd. A dopiero od drugiego roku byłem na projektowej i robiłem dyplom z typografii u profesora Kochanowicza.

Maciej:
U mnie to było trochę bardziej zawiłe, ponieważ ja najpierw skończyłem studia IT, czy w kierunku IT. Natomiast później właśnie te agencje, o których mówiłem wcześniej, później freelance na Cytadeli. Następnie zacząłem uczyć na School of Form. Tak naprawdę dopiero w momencie, kiedy uczyłem na School of Form i zacząłem być promotorem prac dyplomowych, poszedłem na ASP i też udało mi się skończyć właśnie tutaj studia w Poznaniu. Natomiast faktycznie poszedłem na studia projektowe już w momencie, kiedy byłem doświadczonym projektantem, co było niesamowitym doświadczeniem. Bardzo polecam, szczególnie osobom, które chcą się, które angażują się w edukację. Takie podglądanie trochę faktycznie innych wykładowców. To jest niewiarygodne doświadczenie. Natomiast tak jak zacząłem, to było to była taka troszeczkę pokrętna droga w moim przypadku.

Jak wygląda struktura studia Uniforma?

Paulina:
Super. A powiedzcie, bo macie jakby różne początki, różne drogi i czy to wpływa w jakiś sposób na to, w jaki sposób dzielicie się pracą w studiu już? Macie oddzielne role czy raczej się przenikacie?

Maciej:
Chcesz pokazać wykres?

Michał:
Długa pauza u nas dlatego, że my teraz właśnie mocno pracujemy nad strukturą studia, które do tej pory tak naprawdę nie miało struktury. Tylko po prostu jechaliśmy na tym, że lubimy to robić i każdy dzień był przygodą. Teraz kiedy chcemy się jeszcze bardziej profesjonalizować, podnosić gdzieś tam cashflow wewnątrz Uniformy, staramy się formalizować. Może to jest bardzo złe słowo. To może inaczej, staraliśmy się formalizować przez ostatni rok badaliśmy różne sposoby zarządzania projektami z podziałem obowiązków itd. Aczkolwiek to dostarczało nam więcej frustracji niż pożytku. Najwięcej póki co takie poszukiwania bardziej coachingowe, chociaż to też nie jest do końca dobre słowo, nam pomaga, czyli właśnie dowiadywania się dużo o sobie i kto swoją osobowością jest w stanie dowodzić najlepiej pewne obszary, a jest tych obszarów bardzo dużo, jeśli chodzi o prowadzenie studia. Teraz jesteśmy w takim procesie. Bardziej uświadomiliśmy sobie, że jesteśmy studiem, które próbuje robić bardzo trudne rzeczy i że są to rzeczy, które nie do końca da się ustrukturyzować i że jesteśmy studiem opartym na charyzmie osób, które tutaj pracują, na talencie osób, które tutaj pracują. Więc wydobywanie tych talentów jest tym nowym odkryciem, bo kilkumiesięcznym dopiero i teraz będziemy nad tym mocno pracować. Wracając do tego, dlatego Maciej powiedział czy pokażę wykres, bo mamy w FigJam'ie rozpisaną całą taką mapę myśli, jeśli chodzi o to, jakie obszary obejmuje działalność pod tytułem prowadzenie studia projektowego i kto w danych obszarach najlepiej będzie się czuł. Wraz właśnie z określeniem takich ról naszych dwóch osób. Nie wiem czy chcemy powiedzieć te role, czy nie.

Maciej:
Jak chcesz to powiedz.

Paulina:
Powiedzcie, powiedzcie!

Aga:
Taak!

Paulina:
My możemy powiedzieć w ogóle, jak to z naszej perspektywy wygląda i może sobie zderzymy, bo już nie pierwszy raz mamy okazję z Wami współpracować. Bo właśnie teraz chłopaki zaprojektowali nam razem z osobami pozostałymi ze studia nasz nowy branding, o którym za chwilę sobie jeszcze powiemy, ale już wcześniej mieliśmy okazję współpracować w 2019 roku przy identyfikacji European Design Festival, który organizowaliśmy jeszcze jako Element Talks. Więc ja z perspektywy klientki mogę powiedzieć, że widzę Was w dosyć takich mocno osobnych rolach, że właśnie Michał ty się zajmujesz bardziej brandingiem i taką wizją kreatywną, a Maciej zajmuje się web'em i wszystkim, co związane z digitalowym istnieniem tego, co jest gdzieś tam w brandingu, czy dobrze to widzę, czy może jakoś to wygląda inaczej z Waszej strony?

Michał:
Ja dopowiem jedną rzecz, którą należy właśnie zawsze korygować, bo też jak rozmawialiśmy z Leną Pianovską nazwała nas mgła i konkret. Tego typu określenia. Faktycznie w tym naszym podziale określiliśmy się jako Maciej Mach leadership i Michał Mierzwa jako vision. Jako dwie takie główne siły, które mają prowadzić to studio, natomiast to są jak przeważnie z określeniami, to są duże uproszczenia. Bo co prawda ja do tej pory, teraz mam nadzieję, teraz proporcje się zmieniają. Trzeba powiedzieć, że wasz, jeśli chodzi o Wasz branding projektantem prowadzącym była Ania Morawiec z naszego zespołu.

Aga:
Pozdrawiamy Anię!

Paulina:
Pozdrawiamy Anię!

Michał:
Tak, która już tego typu projekty ciągnie sama. Jej wkład merytoryczny, kreatywny jest ogromny, ale do tej pory faktycznie, gdzieś ja opracowałem te koncepty i nadawałem jakiś kierunek. Ale Macieja rola tutaj nie sprowadza się tylko do zbierania tego w jakieś takie zorganizowanie, później techniczne przetłumaczenie tego na digital, tylko również na ukierunkowywaniu tych pomysłów, nadawaniu im kształtu, mówieniu mi, że to są w ogóle jakieś bzdury, których nikt oprócz mnie nie zrozumie.

Maciej:
Kiedy ja coś takiego powiedziałem?

Michał:
Przypomnę sobie. Ale to jest coś, co jest bardzo potrzebne. Jeżeli zaraz zaczniemy rozmawiać sobie o wszystkich aspektach tego, że robienie brandingu jest zawsze z myślą o tym, do kogo ten branding jest skierowany itd. Kończąc te, jak gdyby uzupełniając to odnośnie podziału ról, Maciej jest w procesie kreatywnym cały czas i mocno stawiam tezę, że to nasze combo jest w stanie tylko i wyłącznie w tej postaci przynieść jakieś dobre rezultaty. Nie, osobno.

Maciej:
Wiesz co? Ja jeszcze to zupełnie a propos właśnie tych ról, które tak w sumie zdradziliśmy, mimo że jesteśmy faktycznie teraz w procesie takich pewnych zmian, ale też takiego trochę poznawania, mam wrażenie bardziej tego, co robimy, co chcemy robić. To jest dla nas najbardziej w tym wszystkim interesujące. To jest to, że ja jestem bardzo niecierpliwy, ok? Też potrafię szybko pracować i bardzo lubię pracować w projektach, które bardzo szybko potrafię widzieć pewne efekty. Ok? Dlatego jeżeli chodzi o to vision powiedzmy to jest coś, co jest dla mnie bardzo trudne, ponieważ tak jak powiedziałem wcześniej, lubię widzieć efekty bardzo szybko. Natomiast Michał jest osobą, która ma dużo więcej cierpliwości ode mnie, dlatego świetnie się w tym sprawdza. Natomiast to jest faktycznie takie combo, o którym teraz powiedzieliśmy, że jak te dwie rzeczy zaczynają się przenikać i zaczynamy rozmawiać ze sobą o tym, co każdy przygotował, znalazł właśnie na tym swoim polu. To wychodzą z tego naprawdę bardzo fajne rzeczy do których jesteśmy szybko znaleźć zastosowanie, albo właśnie powyciągać takie pewne składniki, w których widzimy bardzo duży potencjał. Mam wrażenie, że to nawet nie tylko w kontekście prowadzenia studia i tych naszych obecnych rozmów, ale także prowadzenia jakiegokolwiek projektu, w który jesteśmy zaangażowani. Czyli jeżeli pracujemy nad pewną identyfikacją wizualną. Na którą gdzieś sobie po prostu patrzymy. Patrzymy na pewne elementy, to ja jestem właśnie tym, który widzi: to jest fajne, to jest fajne, to jest fajne, to mi się przyda na stronie internetowej albo w całym digitalu, ponieważ jest takie i takie. Mam wrażenie, że to właśnie działa bardzo fajnie w dwie strony, ponieważ w momencie, kiedy ja pracuję nad stronami albo nad tymi bardziej digitalowymi rzeczami, to mam właśnie Michała i Anie, którzy za każdym razem po prostu mnie bardzo sprawnie checkują. Czy to jest zgodne z identyfikacją z tym duchem, który gdzieś tam powinniśmy cały czas podtrzymywać i tym konceptem, nad którym pracujemy.

Aga:
Super, jesteście jak Yin i Yang. Tak, wychodzi z tego. Bardzo dobrze. To może, zrobimy sobie jeszcze krok w tył? Mianowicie ile lat istnieje już Uniforma i jak wyglądało w ogóle budowanie zespołu? Czy Wy od początku wiedzieliście, że chcecie być studiem projektowym, takim właśnie, które zatrudnia projektantów? Czy bardziej widzieliście się właśnie w roli takich niezależnych, mocnych dwóch osobowości?

Michał:
Wiesz co, Uniforma narodziła się dwa razy. Pierwszy raz..

Aga:
Właśnie, wspominałeś Michał o tym, to jakbyś mógł o tym opowiedzieć.

Michał:
Ta funkcjonująca i dlatego w ogóle o niej wspominam, dlatego że to były identyfikacje wizualne TVP Kultura przez wieloletnie. To były pierwsze identyfikacje ‚‚Short Waves’’ festiwalu, niektóre robione z Tomkiem Biskupem, takie bardziej fotograficzne, design'owe. To ona zaistniała około roku 2010, czyli mamy już czternaście lat, może nawet piętnaście. Wtedy w głowie Mateusza, wtedy przyśniła się ta nazwa Mateuszowi Witkowskiemu, ówczesnemu wspólnikowi, który. Jest do dziś dnia bardzo charyzmatyczną postacią i on po wielu burzach mózgów i warsztatach jaka nazwa powinna zaistnieć, on przyszedł bardzo poważny i powiedział, że jemu się przyśniło, że to powinna być nazwa Uniforma i on w żadnej innej nie będzie w stanie funkcjonować teraz.

Paulina:
Konkret!

Maciej:
Na szczęście domena była wolna.

Michał:
Na szczęście domena była wolna. Naszym logo, była ilustracja jednorożca stworzona przez Mateusza. Generalnie bardziej była takim kolektywem osób, które spalają się w projektowaniu, wymyślaniu pomysłów. No a jednocześnie była moja aktywność występów audiowizualnych, organizacji eventów. Więc to nie miało takich znamion poważnej organizacji. Wszystko się zmieniło w momencie, jak postanowiliśmy z Maciejem to razem robić. A to w końcu kiedy? Cztery czy pięć lat temu?

Maciej:
2018.

Michał:
No to cztery lata temu. Dlatego my myślimy tak dwutorowo też o naszej działalność jednocześnie, obydwaj po 15 lat doświadczenia, a jednocześnie 4 lata doświadczenia budowy studia. To są dwie rzeczy, które należy rozgraniczyć, bo to są trochę inne rzeczy i my trochę z tego freelancerstwa nadal się leczymy.

Maciej:
Tak.

Aga:
O to może opowiedzcie o tym freelancerstwie trochę?

Paulina:
Właśnie, opowiedzcie czy od razu, od początku zatrudnialiście kogoś i jaki to był proces w ogóle w waszych głowach?

Michał:
Jasne, myślę, że tak. Od początku zawsze ktoś tu był, ponieważ jak zakładaliśmy spółkę, to pracowaliśmy z Eweliną Dymek z tego, co pamiętam, a później? Później pojawił się Marian Iwasyk, który był jednym z moich studentów właśnie na School of Form. To też było cudowne doświadczenie i dla mnie, dla nas. Takie miejsce wyciągania sprawdzonych ludzi z tego względu, że to byli właśnie moi studenci, z którymi zazwyczaj miałem przepracowane jedne zajęcia, czyli cały semestr albo dwa semestry i dzięki temu bardzo dobrze ich poznałem. To był Marian. Później była u nas Magda Naja też świetna projektantka, która fantastycznie wpasowała się tutaj w nasze studio. Piotrek Butlewski i tak rzeczywiście te osoby trochę się wymieniały. Później jeszcze Nikola był Emil, teraz jest właśnie Ania i Zuza jest razem z nami i jeszcze Kasia, która była jakiś czas temu, także była jakaś taka trochę rotacja. Natomiast od samego początku zawsze tutaj ktoś z nami faktycznie był.

Aga:
To teraz ile? Jak to wygląda teraz? Ile osób jest jakbyście mogli podsumować?

Michał:
Teraz mamy pięć osób, bo jest z nami też Ewelina, którą też wiem, że znacie.

Paulina:
Tak jest.

Michał:
I nazywacie ją Ewa z jakiegoś powodu.

Paulina:
Ja ją nazywam Ewelinka. My się z Ewelinką znamy od liceum to takie kulisy.

Aga:
Takie historie.

Paulina:
Bardzo dobrze się znamy.

Michał:
Ewelina jest pierwszą w historii nieprojektantką, która jest w Uniformie i pomaga nam...

Aga:
I żyje...

Michał:
I żyje, tak i...

Maciej:
My dzięki niej żyjemy.

Michał:
Tak, dobrze tutaj się wpisuje w nasz vibe. Natomiast te 4 lata to jest mało jak patrzymy. Myślę, że się zgodzimy co do tego, że jak patrzymy na siebie sprzed tych czterech, może nawet 3 lat i o zatrudnianiu ludzi i myśleniu o tworzeniu zespołu to było dosyć spontaniczne i oparte mocno na intuicji, że na pewno będzie dobrze. Po prostu skoro się dogadujemy, no to jedziemy z tym. Dzisiaj dużo więcej myślimy o tym, kto w jakich obszarach powinien działać i które obszary powinny zostać obsłużone itd. Teraz jesteśmy grupą pięciu osób, ja z Maciejem, dwie projektantki i Ewelina od organizacji procesów. Dążymy do siedmiu osób, więc będziemy niedługo rekrutować.

Proces rekrutacji w studio Uniforma

Aga:
To może właśnie bo już widzę pytanie, pojawiło się od Michał: czy Uniforma jest otwarta na nowych ludzi do pracy?  Więc może to jest ten moment, żebyście opowiedzieli jakich ludzi szukacie, żeby Wam się wszystko zgodziło w tym pięknym wykresie w FigJam'ie.

Michał:
Z Michałem będzie problem, bo będziemy się mylić jeśli chodzi o imiona.

Aga:
Sorry Michał.

Michał:
Ale tak, jesteśmy otwarci. Zwłaszcza, że też uświadomiliśmy sobie, że Uniforma jest bytem opartym o talenty, więc my chcemy poznawać te talenty i to też może w kontekście rekrutacji. Jeżeli ktoś z naszej widowni zadaje takie pytania, to też trzeba o tym powiedzieć, że my jesteśmy bardzo małym zespołem i takim planujemy zostać. W związku z czym no musimy złapać tą chemię, nie? Jest trudno nam jest zatrudnić kogoś w oparciu o obiektywne, pewne cechy, które nam podpowiedział nieistniejący dział HR'ów. To jest ktoś, kto po prostu musi się świetnie z nami czuć w tej przestrzeni, z naszym podejściem do projektowania, do prowadzenia projektów itd. Więc chcemy poznawać osoby i szukać tam tych jedynych.

Paulina:
A czy macie jakieś kryteria typu, że na przykład bardziej celujecie w digital czy bardziej w druk? Jeśli chodzi o te nowe osoby czy właśnie bardziej kogoś z brandingu, czy bardziej kogoś od projektowania stron czy aplikacji? Macie tutaj jakieś preferencje czy raczej właśnie chcecie zatrudnić osobę, z którą się dobrze czujecie i wtedy się podzielicie zadaniami?

Maciej:
Wiesz co, myślę, że po tych naszych rozmowach cały czas chcemy utrzymaj taki dobry balans. Teraz, skoro Michał już zdradził, że dążymy gdzieś do siedmiu osób, myślimy właśnie o jednej osobie, która będzie pokrywała te obszary digitalowe, czyli web design czy generalnie UI design i jednej osobie, która będzie nas wspierać po prostu jeżeli chodzi o te obszary brandingowe, to jest zarówno jedno, jak i drugie. Natomiast myślę, że takimi wartościami uniwersalnymi, oprócz tego, co Michał powiedział, konkret. To jest na pewno świetna umiejętność posługiwania się typografią, layoutem, szukanie. Tak, szukanie jako takie bardzo ogólne i niedopowiedziane pojęcie, ale właśnie szukanie rzeczy, fajnych rozwiązań. Jak patrzymy sobie przez te portfolia, które do nas przypływają, to nawet jeżeli to nie są jeszcze ukształtowani projektanci czy projektantki, a my tam widzimy coś interesującego, to podbijamy, spotykamy się, rozmawiamy, ponieważ właśnie chcemy poznać te osoby i zobaczyć kim są.

Michał:
Ja bym dodał, że wizja. Zobaczymy pewien potencjał w projektowaniu,  natomiast projektowania nauczymy. Musimy z kolei pamiętać, że studio graficzne jest firmą usługową opartą na relacjach, opartą na ciągłych rozmowach, że nawet najlepszy projekt, którego nie obronisz, się nie wydarzy. Więc szukamy też osób relacyjnych, które potrafią chyba przede wszystkim zadawać pytania. Bo nie oczekujemy oczywiście od osób nowych, choć mogą się do nas zgłaszać jacyś seniorzy, ale od osób nowych oczywiście nie oczekujemy, że już będą wygadane, zorientowane w procesach itd. Więc myślę, że umiejętność zadawania pytań, otwartość, dociekliwość to są te rzeczy, na które bardzo patrzymy i język angielski. Ważny.

Aga:
Tak, pojawiło się dużo pytań w ogóle o te prace u Was, więc przygotujcie ogłoszenie.

Paulina:
Chyba będziecie mieli zapchaną skrzynkę.

Aga:
To może ja tak podsumuję te pytania. Jest właśnie pytanko na jaki adres wysłać CV i portfolio od razu? Ale też myślę ważna rzecz, szczególnie jeśli chodzi o Wasze studio. Czy też jest możliwość pracy zdalnej, czy wolicie jednak pracę stacjonarnie od Was ze Staszica w Poznaniu?

Michał:
Ja odpowiem, że my generalnie jesteśmy studiem stacjonarnym pracującym w teamie, ale w naszym modelu, do którego teraz będziemy dążyć to jest 7 osób + plus satelity, czyli  osoby nie zatrudnione może na pełen etat. Natomiast osoby z którymi zdążyliśmy się poznać spotkaliśmy się face to face, wiemy jak ze sobą pracować i osoby, które by pracowały wtedy regularnie, ale na zlecenia.

Maciej:
Natomiast ta praca w studio myślę, że ona jest dla nas bardzo ważna i czas pandemii to pokazał. My po prostu nie byliśmy w stanie pracować zdalnie, dlatego że nie mogliśmy wołać siebie do monitorów, sprawdzić tego, co robi osoba obok i jakoś szybko rzucić paroma hasłami, żeby wyciągnąć z tego coś ciekawego albo popchnąć dalej. Myślę, że my nie potrafimy pracować. Jeżeli chodzi o taki core team, może tak to powiedzmy, no to my nie potrafimy pracować zdalnie. My musimy być w jednym miejscu, przerzucać się tym wszystkim, rozmawiać o projektowaniu, rozmawiać nie o projektowaniu, ale na pewno musimy być razem.

Michał:
Poza tym wiecie, co jest bardzo ważne w takim małym zespole? My musimy, chcąc nie chcąc się przyjaźnimy. Nie da się bez tego. Chcąc nie chcąc ja się źle czuję. Jak jak sobie nie pogadam z Morwą, z Anią Morawiak AKA Morwa z Eweliną, z Maciejem. To jest coś po co ja też budowałem studio. Ja lubię być w grupie osób i bardzo dużo nie ma zgody we mnie na współczesne trendy współczesnego świata, czyli skupienie się na sobie, na swojej wygodzie, niezależności itd. Ja jestem osobą, która bardzo lubi budować swoje otoczenie bogate w osoby, od których się uczę, które mnie inspirują itd. To jest dla mnie też bardzo ważny czynnik budującą Uniformę. Jesteśmy taką firmą, która wiem, że to jest pewnie jakaś klisza też. Myślę, że każde korpo mówi, że jest jedną wielką rodziną. To jest motywacja.

Aga:
Ja mogę ze swojej perspektywy dodać taką ciekawostkę. Mam nadzieję, że teraz chłopaki wybaczycie mi, a właściwie Michał, ty mi wybaczysz, że kiedy się połączyliśmy na calla i Ania miała wielką plakietkę Sołtys, bo Michał jest nazywany Sołtysem w zespole jak być może już słyszycie jak pięknie opowiada o wizji, o roli studia projektowego. Jak typowy Sołtys.

Michał:
Tak, na moje urodziny dostałem taką profesjonalną tabliczkę czerwoną z urzędu z napisem Sołtys. Zespół przywitał mnie tą tabliczką i deską wędlin oraz wódką.

Aga:
Wspaniałe.

Michał:
To wszystko za karę jednego wieczoru w barze, gdzie zbyt sołtysowo żartowałem.

Paulina:
Hahahahahahaha.

Paulina:
A słuchajcie, wspomnieliście o tym, że chcecie właśnie dojść do tych siedmiu osób plus satelit. Skąd się wam wzięła taka koncepcja? No bo wiele jest firm, które chcą rosnąć bardzo, mieć bardzo dużych klientów, bardzo dużo budżety, dużo też pracowników. Dlaczego zdecydowaliście się na taki model? Czy wzorujecie się na kimś, może na jakiś innych studiach. Jak do tego doszliście w ogóle i dlaczego?

Michał:
Myślę, że to jest taka rozrywka prowadzących studio, że obserwujemy też inne, inne firmy, inne studia. Myślę, że bardziej europejskie niż polskie. To jest mieszanka pragmatycznej strategii i naszej po prostu prywatnej zajawy. Nasza prywatna zajawa na projektowanie, na tworzenie teamu jakoś blokuje nas przed rozwijaniem się. Widzimy jak jak olbrzymie koszty utrzymania generuje już nasza obecna formuła. Rozwijanie tego jeszcze szerzej powoduje jeszcze większe koszty, w związku z czym jeszcze większą odpowiedzialność i rozmowa chcąc nie chcąc schodzi na zupełnie inne tematy niż projektowanie. A my jesteśmy fanatykami projektowania po prostu. To jest to jest coś, na czym chcemy się zawsze skupiać. Więc dlatego nie chcemy rosnąć. Być może to się też zmieni, bo Uniforma jest projektem i my się cały czas dużo uczymy. A czemu chcemy urosnąć o kolejne dwie osoby? Zwyczajnie dlatego, że ja z Maciejem też czujemy, że my bardziej musimy się skupić nad rozwojem samej firmy. Póki co nadal będziemy uczestniczyć w projektach, ale jako że widzimy, że są projektanci, którym możemy zaufać, którzy współdzielą naszą wizję, szukamy tego wentylu nadczasowego, żebyśmy my mogli się zająć Uniformą samą w sobie, bo czujemy w niej świetny potencjał. Natomiast my głównie jesteśmy jednak w projektach razem z Maciejem i trochę zaniedbujemy tą naszą markę, którą uważamy ma bardzo fajny potencjał.

Maciej:
Natomiast jeżeli chodzi o te siedem osób, to pytałaś o to, rzeczywiście, wiesz o ten growth, no nie? To, że wiele firm na całym świecie w tej chwili stara się rosnąć jak najbardziej. A ja nie wyobrażam sobie, żeby do Uniformy trafił projekt, którego ja albo Michał nie chcielibyśmy robić, tylko zrzucilibyśmy to po prostu na kogoś, kto u nas pracuje. My jesteśmy w jakiejś formie w każdym z projektów, który trafia do naszego studio i myślę, że to jest bardzo ważne. Natomiast gdybyśmy mieli dwadzieścia osób czy coś w tym stylu, to wiadomo, to już jest działająca firma, prawda? To są to są klienci, którzy są żywicielami, to są projekty komercyjne. Obok tego są jakieś takie fajniejsze rzeczy raz na jakiś czas, ale rzeczywiście to jest raz bardzo duża odpowiedzialność i to nie jest tak, że my uciekamy od odpowiedzialności. Czy coś w tym stylu. Mamy kilka fajnych pomysłów, jak to może działać. Natomiast myślę, że gdybyśmy byli bardzo dużym studiem, to wtedy byłyby po prostu w studio takie projekty, w których my jesteśmy umocowani. Ale byłoby pewnie coraz więcej i coraz więcej projektów, na które nie mielibyśmy czasu, nie mielibyśmy ochoty, a myślę, że no to nie tędy droga. Przynajmniej my czulibyśmy się bardzo nienaturalnie w takiej roli albo w takiej takiej strukturze.

Michał:
Wiemy, że tu jest pewnie bardzo dużo błędów biznesowych. My często dostajemy pytania dlaczego nie rośniemy? Pewnie powinniśmy, patrząc tak pragmatycznie. Jednak kurde, no my lubimy taką formułę po prostu, nie?

Aga:
A jako takie pięcio, siedmio osobowe studio, jak duże projekty jesteście w stanie obsłużyć? W zasadzie tutaj fajnie by było powiedzieć, kim są Wasi klienci. Czy to są bardziej duzi, mali, jakieś korporacje, czy może właśnie takie małe firemki jak Design Practice bardziej kultura czy właśnie bardziej komercyjne, komercyjne projekty? Z kim pracujecie, a do czego też dążycie w tym siedmioosobowym zespole?

Maciej:
Myślę, że myślę, że taki setup jaki mamy teraz i do jakiego zmierzamy pozwoli nam przede wszystkim pracować nad projektami, które są dla nas po prostu interesujące. To jest raz. Niezależnie od tego, czy to jest bardzo duży klient, średni klient czy mały klient. Staramy się szukać jakiejś takiej formuły, żeby zrobić to, na czym nam zależy i nawet po rozmowie tutaj właśnie z naszymi ludźmi, to zawsze myślę, że dla nas będzie bardzo ważne. Jeżeli widzimy coś fajnego na horyzoncie i chcemy to zrobić, to staramy się to zrobić za wszelką cenę. To jest znowu bardzo złe z biznesowego punktu widzenia i tu jest ta nasza, jeszcze ci freelancerzy w nas, z których się cały czas leczymy. Natomiast mam nadzieję, że nigdy się z tego tak do końca nie wyleczymy. To jest jedna rzecz. Natomiast jeżeli chodzi o projekty, które realizujemy, to jest cały przekrój. Pracujemy, pracowaliśmy, będziemy pracować z klientami, z którymi jesteśmy zaangażowani w takie rzeczy, projekty, realizacje, które trwają czasami rok, półtora roku, to są stałe obsługi właśnie od strategii identyfikacji wizualnej, collateral, budowania pewnych rzeczy, produktów, poprzez właśnie web, czy UI design, który może być zarówno stroną wizerunkową, jak i takimi trochę bardziej złożonymi systemami, które sobie gdzieś tam działają z tyłu. Pracowaliśmy w zeszłym roku przez półtora roku chyba w zasadzie albo nawet dwa lata z jednym klientem z Wielkiej Brytanii, który też pracował właśnie w Stanach. Duża, bardzo fajna marka, na której dużo się nauczyliśmy i to rzeczywiście był projekt, w którym siedzieliśmy chyba było dobre półtora roku albo dwa lata i to było właśnie tak jak mówię, branding, bardzo dużo web'u, social media itd. Teraz właśnie szykuje się też kilka takich projektów na kilka dobrych miesięcy pracy, w których te zakresy będą takie dość spore. Natomiast trafiają do nas też bardzo fajne zlecenia, które mają trochę mniejszy zakres prac, które są takie bardziej wizualne. Znaczy nie ma na przykład tam strategii, ale potrzebują pracy i specjalistów właśnie w obszarach bardziej brandingowych, które później można przełożyć na te digitalowe rzeczy, bo cały czas to jest gdzieś bardzo ważna taka część tego, co robimy i też tych projektów, które do nas trafiają.

Michał:
Ja bym jeszcze, jeszcze uzupełnił. Wiecie co, my mamy bardzo trudny produkt do sprzedania. My sprzedajemy design i design nie zawsze jest potrzebny. Co prawda my też jesteśmy studiem brandingowym i uważamy, że mocną naszą stroną jest też doradztwo i organizacja procesów, bo tutaj też nasi widzowie muszą zdawać sobie sprawę, że rzadko już na pewnym poziomie zaawansowania, na pewnym poziomie budżetów zapytania pod tytułem: dzień dobry, poprosimy logo i ulotkę. To są zapytania, które przeważnie już nie zaspokajają naszych potrzeb, jeśli chodzi o wynagrodzenie. Zapytania, które to robią, to są zapytania pod tytułem: „dzień dobry, mamy taką markę, która ma takie a takie problemy. Zróbcie coś z tym." Więcej jest rozmawiania wtedy o strategii, o poukładaniu architektury ich produktów, o wyłapaniu problemów może, jakie oni mają wewnątrz swojej struktury, wewnątrz swojego zespołu i często my bardzo długo nie wiemy, po co oni przyszli tak naprawdę i przy czym my zawsze dążymy do tego co prawda strategy driven, ale jednak design, a nie zawsze potrzeby klientów się tym designem kończą. A już na pewno nie zawsze oni chcą za ten design płacić. Najwięcej pieniędzy jednak firmy są w stanie zapłacić za konsultacje, za doradztwo, które rozwiążą pewne ich problemy i naszym zadaniem jest udowodnić im, że design połączony z copywritingiem z content creation, że on rozwiąże pewne ich problemy. Natomiast są bardzo trudne rozmowy na pewnym levelu, nie?

Maciej:
Tak. Natomiast są jeszcze takie dwa, moim zdaniem bardzo ciekawe obszary, które my też gdzieś tam sobie eksplorujemy. Na przestrzeni tego ostatniego roku i to jest coś, mam wrażenie, gdzie się mocujemy bardzo, bardzo mocno. To jest product design. Znaczy nie, że my będziemy zajmować się product designem ale praca z markami, które mają pewien produkt, które nie są software'm, ponieważ wiemy, że Behance, Dribbble jest zalany właśnie takimi sus-owymi projektami w tej chwili, które są oparte na tych samych ilustracjach, na bardzo podobnych patentach i tak dalej. A jednak widzimy, że pokazanie tego produktu w digitalu to jest w ogóle super sprawa, bo uwielbiam pracować z architektami, którzy znowu robią realne rzeczy, a nie kolejne oprogramowanie. Pracujemy z markami, które oferują pewne produkty i my staramy się rzeczywiście to przełożyć na ten digital i pokazać w jak najlepszy możliwy sposób. To jest jedna rzecz i druga rzecz no, my jesteśmy totalnie uzależnieni od pracy z kulturą i myślę, że to nigdy się nie zmieni. Naszym takim celem jeszcze chyba z dwa lata temu, mam wrażenie było to, żeby zacząć też pracować z markami, które siedzą w kulturze, ale za granicą, poza Polską to się udało i teraz też się szykuje taki właśnie jeden projekt, który mam nadzieję, że niedługo zaczniemy. Jaramy się strasznie na to. Natomiast to są właśnie takie jeszcze dwie rzeczy, które chciałem do tego naszego równania dodać.

Michał:
Tak, zamykając ten temat, bo nie wiadomo po co był w ogóle ten mój wywiad, o tym, że nie wszyscy chcą design. Odpowiadając na pytanie z jakimi klientami współpracujemy, to współpracujemy z klientami, którzy potrzebują design. U których design coś rozwiąże, tak? Nie jest łatwo znaleźć takich klientów, którzy docenią rolę designu w promowaniu swoich produktów, swoich idei. Więc nie, nie przebieramy. My skupiamy się na tym i dziewczyny nie wiem czy zachowuje się teraz nieprofesjonalnie, ale u nas się chyba wcześniej ściemniło niż u Was ja chyba wstanę zaświecę światło.

Aga:
Tak, bardzo proszę.

Paulina:
Tak, właśnie chciałam to zaproponować więc śmiało.

Michał:
Nie chciałbym żeby można było pomyśleć, że studio Uniforma nie płaci rachunków.

Wady i zalety między prowadzeniem studia a freelancem

Aga:
To ja zadam pytanie w takim razie wykorzystując moment. Wspomnieliście już wielokrotnie, użyliście hasła freelance w związku z tym, że byliście po obu stronach barykady, czyli studio i freelance, to za czym tęsknicie? A z czym pożegnaliśmy się z wielkim uśmiechem, jeśli chodzi o freelance, bo gdzieś tam mocno wracacie do tych waszych korzeni. W związku z tym, jak to rzutuje teraz na to, że macie studio, jesteście odpowiedzialni za innych projektantów i projektantki.

Michał:
Wiecie co? To, że wracamy do tematu freelance'u to dlatego, że to jest nadal nasz główny błąd jaki popełniamy i staramy się to wyplenić. Takie podejście potrzymaj mi piwo, na pewno się uda. Nie pomaga w budowaniu systemowości, w budowaniu zespołu. A jednocześnie to jest duża pokusa, bo każdy w nas ma w sobie taką potrzebę indywidualności i zrobienia samemu. Nie wiem, czy każdy. Myślę, że my mamy. Natomiast ja bym się już nie zamienił, dlatego że już my weszliśmy też na pewien poziom, tak jak wspomniałam już rozmów z klientami, że ta odpowiedzialność jest czasami bardzo duża i razem z podwyższającymi się honorariami podwyższają się oczekiwania i pretensje jeżeli pewne oczekiwania nie zostały spełnione. To, że ja to mogę, to że ta energia i odpowiedzialność rozkłada się, nie spoczywa tylko na mnie, ale na mnie i moim wspólniku, a dalej gdzieś na zespół, który też to razem z nami prowadzi. To to jest tak emocjonalnie bardzo, bardzo istotne i tego bym pewnie nie wrócił.

Maciej:
A ja bym jeszcze powiedział coś albo dodałbym coś do tego. Ja nie tęsknię za czasami freelance'u. Znaczy tęsknię za tym, że z chłopakami marnowaliśmy mnóstwo czasu na graniu w Fifę i chodzeniu na boisko szkolne, na które w pewnym momencie przestali nas wpuszczać, bo graliśmy w piłę. Natomiast nie tęsknię za tym freelancem, ponieważ my jako studio jesteśmy w stanie zrobić więcej i mamy więcej takiej kontroli kreatywnej nad tym, co powstaje. Ja, będąc freelancerem i skupiając się na tym tylko jednym obszarze, którym było projektowanie aplikacji oraz stron internetowych, byłem bardzo mocno uzależniony od tego, co dostałem od klienta. Czyli to jest identyfikacja, to są makiety czy pewne rzeczy. Efekt mojej pracy, rezultat mojej pracy był bardzo mocno uzależniony od tego, co dostałem na samym początku, jeżeli chodzi o te materiały. Natomiast my tutaj właśnie pracując jako studio nad tymi właśnie, nad brandingiem, nad content creation, jesteśmy w stanie dużo lepiej się zaopiekować tymi tematami. To jest raz i mam większą kontrolę nad tym wszystkim, co się dzieje, przez co te projekty też są lepiej skrojone, dużo bardziej spójne i przemyślane. Na tych kilku obszarach, w których się specjalizujemy.

Michał:
Bo jeżeli grafika jest osadzona, jest usługą osadzoną na rynku komercyjnym, to ta obiektywność jest czymś niezbędnym, jeżeli chce się zajmować rzeczami większymi nie? Ja jeżeli bym był freelancerem. O to jest może, Maciej się ze mnie śmieje, jak często na to narzekam, ale jedyne może za czym bym tęsknił jeżeli nadal byłby freelancerem to to, że na pewno będąc freelancerem już bym się w czymś wyspecjalizował. A po piętnastu latach chciałbym, żeby w końcu w czymś wyspecjalizowany i odcinał tego kupony. Przy czym prowadząc studio każdy dzień jest przygodą. Tu już trochę się śmieję, bo wiem gdzie moja specjalizacja leży w takim właśnie wprowadzeniu studio, art direction itd. Ale jako freelancer już dawno bym się zagubił. Na pewno w tym poziomie prowadzenia projektów, jeżeli bym chciał pracować w brandingu.

Paulina:
A czy jest coś, co przez te cztery lata prowadzenia studia możecie uznać jako jakiś błąd? Coś czego żałujecie w kontekście zatrudniania czy pracy z klientem? Po prostu jako współzałożyciele studia?

Michał:
Nie

Paulina:
Czego żałujecie, dajcie jakieś szczegóły pikantne.

Michał:
Ale wiesz co? To tylko i wyłącznie dlatego, że Uniforma nadal jest projektem. Teraz też bym nie był szczery, gdybym nie powiedział, że teraz na przykład nie pracujemy nad kilkoma rzeczami, które udało się zdefiniować wystarczająco wcześnie, żeby je przepracować. To jest proces.

Maciej:
Nawet te wtopy, które może się pojawiły na tej drodze, to są wtopy, które nas ukształtowały i pomogły nam w rozwiązywaniu problemów, które są teraz. Zresztą mam wrażenie, że nie da się tego tak do końca ominąć.

Michał:
Tak, to jest paskudny slogan, że błędy uczą nas bardziej, porażki uczą nas bardziej niż sukcesy. Ale to jest bardzo prawdziwe. Dopiero dostrzegłszy tą ciemną stronę. Wiemy, jak dużo energii warto włożyć, żeby jej uniknąć.

Droga do pozyskania klientów zagranicznych

Aga:
Dobrze, to cieszymy się, że uczycie się i wyciągajcie wnioski. No to powiedzcie teraz jeszcze o klientach, bo mówiliście o różnych typach klientów. A jak to wygląda jeśli chodzi o narodowość? Jak wygląda podział Polska- zagranica? Od razu możecie powiedzieć, jak zdobyliście pierwszego zagranicznego klienta, bo pojawiło się też takie pytanie od naszych widzów.

Maciej:
Jeżeli chodzi o mnie, to Buczek mnie polecił Piotrek Buczkowski z Cytadeli. Aż tak proste. Jeżeli chodzi o ten podział, to zależy jak na to patrzymy. Ja mam wrażenie, że... Znaczy właśnie ciężko powiedzieć jeżeli chodzi o ilość czy o finanse. Jeżeli chodzi na przykład o zeszły rok, tak jak u nas to wyglądało, to mam wrażenie, że te faktury wystawione za granicę to było spokojnie jakieś sześćdziesiąt, siedemdziesiąt procent przychodów całego studia. Także oczywiście tych klientów jest sporo. Natomiast jeżeli chodzi o ilości takie pojedyncze projekty to ciężko naprawdę ciężko ocenić, bo faktycznie takie duże projekty, które realizowaliśmy to było takich faktycznie dwóch, trzech klientów, którzy byli albo z Niemczech, albo z Wielkiej Brytanii. Ale jeżeli chodzi o przychody, to mam wrażenie, że to było gdzieś na poziomie sześćdziesiąt, siedemdziesiąt procent poza Polską.

Aga:
Ale jako Uniforma? Paulinka dawaj dawaj.

Paulina:
Bo skąd Ci klienci o Was wiedzą? Czy to jest tak, że jak już Buczek Cię polecił to już poleciała kula śniegowa i po prostu to się rozkręciło samo?

Aga:
Hahah na cały świat!

Aga:
Czy Wy w jakiś sposób aktywnie szukacie tych klientów zza granicy? Gdzieś się promujecie czy bierzecie udział w jakiś konkursach? Jak to robicie?

Maciej:
Tak, Buczek nie ustawił nas na całe życie. To nie jest tak. Natomiast mam wrażenie, że jak się już zacznie robić te projekty, to później one tak trochę łatwiej wpadają, ponieważ jest takie potwierdzenie w portfolio, że ok, dobra oni nie pracują tylko i wyłącznie z polskimi klientami, ale też pracują właśnie z klientami z Europy albo Stanów Zjednoczonych i to jest zawsze bardzo cenne, mam wrażenie. Albo taka rzecz do odhaczenia po prostu przez kogoś, kto szuka studia albo freelancera, czy freelancerki do współpracy. Natomiast myślę, że u nas działa trochę już sieć tych klientów, z którymi wcześniej pracowaliśmy, którzy polecają nas dalej albo nawet pracujemy z nimi nad kolejnymi projektami. To jest jedna rzecz. Tutaj wrzucę jeszcze albo jeden taki kij w mrowisko, bo wiem, że na waszych poprzednich podcastach była opinia odwrotna. My dostajemy cały czas projekt z Behance, zgłaszają się do nas klienci, którzy widzą nasze prace właśnie na ‚‚behu’’ i później coś rzeczywiście coś z tego, coś z tego wychodzi. Właśnie teraz kończymy taki jeden projekt dla bardzo fajnego zespołu z Nowego Yorku, który znalazł nasze realizacje na Behance. Zaczęliśmy rozmawiać i jest bardzo duża szansa, że nawiąże się z tego taka stała współpraca nie na jeden projekt, tylko na kilka kolejnych, więc ci klienci wpadają faktycznie m.in. przez te miejsca.

Michał:
Tylko ja, tylko ja dodam, że bycie tam to nie wszystko, bo jesteśmy w różnych miejscach na zasadzie publikujemy w social mediach i Behance też można nazwać się, że to jest medium społecznościowe. Natomiast ważne jest to, jak my jesteśmy tam obecni. Dzisiaj już jesteśmy obecni jednak jakimiś markami, jednak jakimś zakresem prac, który został wykonany i który widać, że to nie jest identyfikacja Palmiarni jako projekt na ASP. Trochę się śmieje bo w większości portfolio, jakie dostajemy cały czas jest ta identyfikacja palmiarni Poznańskiej. Tylko raz, że jesteśmy tam obecni i pokazujemy się bardziej od strony profesjonalnej niż wrzucenie kilku obrazków bez kontekstu. A a dalej to jak rozmawiamy z nimi, że jeżeli jest dużo pustych, takich bardzo niepoważnych zapytań czasami, czasami z Behance w zasadzie: „dzień dobry, po ile logo?". Czasami musimy bardzo dobrze wyczuć, czy tam się pojawia jakieś zapytanie, które ma sens, a jeżeli ma sens, to od razu na rozmowę, od razu spotykamy się po to, żeby zbudować relację. Dlatego że co też ważne wydaje mi się, jeśli chodzi o te zlecenia z Behance, to zlecenia z Behance przeważnie gdzieś tam na samym początku nie wyglądają poważnie, tylko: ‚‚Ok, oni robią jakieś obrazki’’. Natomiast oni następnie chcą się z nami umówić. Ok, dobra, pogadajmy z nimi. A następnie oni gadają jak przedsiębiorcy, mają doświadczenie, gadają po angielsku, świetnie nam się z nimi gada i te projekty często rosną, że na Behance jest zagajenie o coś, o coś mniejszego. A później rozwijamy wspólnie tą znajomość, bo się okazuje, że nie wylecieliśmy sroce spod ogona a po Polsce nie chodzą niedźwiedzie polarne.

Rola klienta w procesie projektowym

Aga:
No właśnie wspomnieliście o tym kliencie, o tych relacjach. Gdybyście mogli opowiedzieć o procesie projektowym właśnie w kontekście, w tym ujęciu relacji z klientem, jak to u Was wygląda? Przychodzi klient i co się dzieje dalej?

Michał:
Oj, wiecie co? Ten pierwszy, ten pierwszy etap jest. O nim najwięcej rozmawiamy, jeśli chodzi o naszą, tutaj wewnętrzną strategię. Bo słuchajcie, my robimy branding i co to jest, kurde branding? W pojęciu większej rzeszy klientów to jest logo w lewym górnym rogu i papeterii w kwocie 5 tys. złotych. Rozmowy: „Czy wy robicie za 5500, czy robicie za 4500"? A a branding jest po prostu tym doświadczeniem marki. Według tego z Marty'ego Neumeier'a wiemy, że to jest taki good feeling odnośnie marki. Nie odnośnie marki nawet, bo to jest branding, to jest markowanie, tworzenie tej marki dopiero. To można osiągnąć przeróżnymi celami i animacją. No tak jak też Tom Biskup wiem, że dużo o tym mówi, że dzisiejszych czasach to content creation tworzy najbardziej tożsamość tej marki, a nie jakieś tam logo. W związku z czym bardzo trudny jest ten wstępny etap rozmów, bo bardzo trudno jest na początku coś zaproponować. Jesteśmy świadomi tego, jaki impakt może dobrze przeprowadzony branding wywrzeć na marce, ale jednocześnie wiemy, jak wieloma środkami można to osiągnąć. A wcześniej powinno być to poprzedzone całym etapem discovery. To nie za bardzo mamy kurczę, co zaproponować na początku tych rozmów, nie?

Maciej:
Tak, wiecie co? My parę lat temu mieliśmy taki, mieliśmy taki jeden albo dwa miesiące, które nam bardzo dużo powiedziały i bardzo zmieniły w ogólnie taki pierwszy krok, który mamy właśnie z klientami, którzy do nas podbijają, ponieważ mieliśmy bardzo dużo zapytań, na które jeszcze jeszcze nie było u nas wtedy Eweliny, więc my jechaliśmy te wszystkie wyceny, spotkania itd. Bardzo mało z tych rzeczy wpadło, ponieważ to była ogromna ilość klientów, którzy po prostu wiecie, nie mieli pojęcia co chcą zrobić, nie mieli pojęcia jaki mają budżet na to wszystko. Trochę tak sobie sondowali właśnie studia, bo chcieli zobaczyć ile tak naprawdę będą musieli wydać. My bardzo dużo czasu zmarnowaliśmy na to i to kosztowało nas sporo nerwów i od tamtego czasu robimy to trochę inaczej. Ostatnio nawet do tego stopnia, że jeżeli przychodzi do nas ktoś, kto ma już gdzieś tam zbudowany ten zakres prac, wie, jak ten proces jest skonstruowany, to faktycznie jesteśmy w stanie spotkać się przede wszystkim poznać, pogadać natomiast później wycenić. Natomiast jeżeli ktoś nie ma tego zakresu pracy, to budujemy ten zakres prac wspólnie i muszą nam za niego zapłacić. Działa to trochę w ten sposób, że robimy sobie taki cykl warsztatów. To są zazwyczaj właśnie dwa albo trzy spotkania, na których najpierw musimy poznać co jest dokładnie do zrobienia i wspólnie właśnie z tymi klientami, budujemy proces, cały proces właśnie od samego początku, ponieważ też wszyscy wiemy i ci, którzy nas oglądają czy słuchają, też wiedzą, że osiągnąć pewien cel można na wiele różnych sposobów. Natomiast przy pracy właśnie nad takimi projektami mamy pewne milestone pewne deliverables, mamy różne zakresy prac, które można zrealizować w taki sposób albo w zupełnie inny sposób. Podczas tych warsztatów właśnie razem z klientami staramy się wypracować najlepszy możliwy proces do dojścia gdzieś do tego rezultatu. Powiem Wam szczerze, że to się strasznie ciężko sprzedaje w Polsce, natomiast klienci za granicą bardzo to doceniają. Już jesteśmy po kilku takich właśnie warsztatach i kilku takich projektach, które zostały zrealizowane i nawet do tego stopnia, że niektórzy nam mówili, że no tak, my robimy dokładnie to samo z naszymi klientami i to jest naprawdę i to jest naprawdę super, ponieważ z klientami, którzy faktycznie przychodzą, u nas to jest nagminne : „ potrzebujemy stronę internetową. Czy możecie wycenić i powiedzieć jak dużo czasu to zajmie?" No tak, ale to jest zgadywanka. To jest po prostu zgadywanka i bawimy się rzeczywiście w coś takiego czy wstrzelimy się gdzieś tam w ten środek, między jednym a drugim, do którego oni też podbili. Natomiast jeżeli siadamy już z nimi, do rozmowy, robimy sobie te warsztaty i odkrywamy gdzieś te wszystkie karty i wspólnie budujemy budżet, harmonogram i zakres prac. To to już nawiązuje trochę ta relacja to jest raz i jest to takie dużo bardziej transparentne, jakby obie strony mają na to wpływ i widzimy, że to bardzo fajnie z wieloma projektami bardzo fajnie to działało.

Michał:
Tak i zanim powiecie wszyscy, że Uniforma każe sobie płacić za wycenę. To to jest naprawdę duża wartość dla potencjalnych klientów i my to widzimy często po tych warsztatach nam mówią: kurczę, dzięki. My faktycznie nie wiedzieliśmy co my chcemy osiągnąć, nie wiedzieliśmy co to jest ten cały branding. A teraz wiemy i nawet jeżeli z Wami nie będziemy współpracować, bo tak też się zdarza. Albo nie inaczej. Czasami efekt jest taki, że dzięki wielkie. Widzimy, że potrzebujemy jeszcze roku naszej wewnętrznej reorganizacji, żeby wrócić do tematu. To jest bardzo cenne może to jest Uniforma nie zarobiła kolejnej faktury ale kolejna firma została uratowana. Zamiast przepalić pieniądze na jakieś bzdury, na te cholernie drogie strony internetowe itd.

Maciej:
Ty po prostu z tą swoją misją edukowania...

Aga:
Haha Sołtys! On board.

Paulina:
Tak, ale to jest faktycznie też bardzo fajne od strony klienta i my to możemy powiedzieć właśnie jako Wasze klientki, bo też przechodziłyśmy ten proces, te warsztaty. Z naszej perspektywy myślę, że byłyśmy dosyć przygotowane, miałyśmy jakiś tam brief i wiedziałyśmy w miarę czego chcemy. Ale też te warsztaty pozwoliły nam wszystko to uporządkować, wrzucić to w jeden plik na FigJamie, gdzie mieliśmy wszystko to fajnie rozpisane, zadawaliście nam prace domowe, żebyśmy też przemyślały różne rzeczy. To też było bardzo fajne i dzięki temu mogliśmy sobie to wszystko uporządkować. My w głowach, ale też Wam przekazać w odpowiedni, odpowiednio szczegółowy sposób, czego oczekujemy i w którą stronę w ogóle chcemy dążyć z naszą firmą. Dlaczego my w ogóle tego nowego brandingu potrzebujemy? Więc to jest bardzo fajne też od strony klienta to polecamy. Słuchajcie.

Paulina:
Tak, polecamy. Tym bardziej, że z tego warsztatu właśnie wychodzi się z pewną refleksją. Więc nawet jeśli ta refleksja jest taka, że o kurczę, to nie jest jeszcze nasz czas, to tym bardziej jest to cenne, prawda? Bo można sobie to wziąć na ruszt i gdzieś tam przepracować. Więc myślę, że ten Wasz proces jest naprawdę bardzo fajny dla obu stron, bo dla Was też właśnie Eliza napisała, że dla Was jest trochę taka selekcja tych klientów. A z drugiej strony klient jest też bardziej świadomy jak w przyszłości, nawet jeśli nie z Wami, to będzie pracować nad swoim brandingiem chociażby. To teraz słuchajcie może pytanie, bo wiele osób o to pyta i Paulina u nas czacie jak ustalacie stawki? Jakbyście mogli uchylić rąbka tajemnicy na ten temat.

Paulina:
To ja jeszcze tylko dopowiem, że właśnie po tych warsztatach następuje moment dopiero wtedy wyceny, prawda? Wy dopiero wtedy wyceniacie swoją pracę i klient może się zdecydować lub nie.

Maciej:
Tak, jasne też żeby nie było jakby przed tymi warsztatami już informują jakie są widły, przedział, w jakim mniej więcej pracujemy, żeby ktoś powiedział o tej selekcji. To jest myślę bardzo ważne, nawet nie tyle takiej selekcji na zasadzie bramkarza, który tutaj stoi, tylko po prostu ludzie, którzy do nas piszą, jakby od razu wiedzą, czy to jest budżet, który im odpowiada, czy może faktycznie.

Michał:
Czy to są, czy to są w ogóle rzędy kwot, bo to też nie jest, nie ukrywajmy, my operujemy bardziej budżetami dziesiąt tysięcy czy setki tysięcy niż tysięcy, a nadal trafiają do nas osoby, które mają straszne oczekiwania, a budżet, który przygotowały to jest sześć i pół tysięcy złotych. Więc nie ma sensu ich namawiać na warsztaty i całe przypalanie jeszcze ich skromnej kwoty na budowanie tego całego procesu. A jeszcze słowo komentarza i znowu przepraszam za niesienie kaganka oświaty, ale wszyscy widzą.

Paulina:
Bardzo dobrze po to jesteśmy tutaj, w Design Practice.

Michał:
Wszyscy, którzy nas słuchają, którzy może gdzieś się zaczynają dopiero swoją drogę też. Pamiętajcie, że nigdy nie sprzedajecie po prostu swoje usługi. Sprzedajecie też proces, który za tym wszystkim stoi. Tworzenie, strony internetowej chociażby to są spotkania, to są poprawki. A tworzenie tożsamości marki to to już jest w ogóle coś, co potrafi trwać miesiącami. Po drugiej stronie odbywają się jakieś kuchenne rewolucje wewnątrz firmy, bo rozmowy z nami uświadamiają im, że robili źle pewne rzeczy i że tak naprawdę nie mają zasobów wewnątrz, żeby się promować i tak dalej. Więc w rozmowach z klientami też polecamy podkreślanie tego, że jesteście też osobami, które potrafią ten proces przeprowadzić, nie tylko projektując, siedząc przed komputerem.

Maciej:
Tak jeszcze wracając do pytania jak konstruujemy te wyceny? Tak było? Aga możesz jeszcze przypomnieć?

Aga:
Tak dokładnie. Jak ustalacie stawki?

Maciej:
Spoko. U nas to wygląda mniej więcej w ten sposób, że mamy stałe kwoty na pewne rzeczy, na przykład na identyfikacje wizualna czy robienie konceptu identyfikacji wizualnej. Natomiast są pewne elementy wycen, które po prostu są kształtowane w zależności od tego, jakie są zakresy prac. Jeżeli mamy bardzo dużo tych elementów collateral, czyli to jest na przykład print albo jakieś prezentacje, digital docs'y i tak dalej, i tak dalej, to musimy trochę wyceniać na zasadzie: ok, prezentacja 10 slajdów tyle, prezentacja 100 slajdów będzie kosztowała tyle i ze stronami internetowymi jest dokładnie tak samo. Opracowanie struktury to jest pewna kwota, przygotowanie wireframe to jest kolejna strona ma być konceptem strony głównej i powiedzmy ośmiu podstron vs. 30 podstron czy coś w tym stylu to są też takie rzeczy, które są ruchome i my to wewnętrznie ustalamy za pomocą stawki godzinowej, która jest policzona na podstawie kosztów stałych studia plus nasza plus nasza marża. Natomiast klientom rzeczywiście pokazujemy, że takie fixed price za poszczególne, za poszczególne elementy, czyli właśnie identyfikacja, powiedzmy strona internetowa, wdrożenie identyfikacji czy strategia, która jest gdzieś przed tym wszystkim.

Michał:
Dodam, że to są godziny wyceniania, jeśli nie dni wyceniania.

Paulina:
A koszty stałe, studia liczycie sobie jakąś średnią na podstawie miesiąca czy kwartału, roku? Jak to liczycie?

Maciej:
Wiesz co? Ja jestem całkiem niezły w tabelki.

Aga:
Konkret.

Maciej:
W tej chwili mamy koszty stałe policzone na podstawie zeszłego roku, całego roku, co po prostu przychodziło, jak to się więcej rozkładało itd. To są rzeczywiście jakaś taka baza po prostu dla nas, która pozwala powiedzieć, czy przypadkiem nie będziemy dopłacać do tego projektu i jak faktycznie taki projekt powinien wyglądać. Też to jest skomplikowany temat. Nie wiem czy Ania, nasza Ania nas słucha, trackowanie godzin.

Paulina:
No właśnie chciałam jeszcze o to dopytać. Dawaj!

Maciej:
Wiesz co my trackujemy godziny. Natomiast będziemy chyba to robić teraz trochę inaczej, ponieważ Ania już tutaj cieszy się bardzo, ponieważ nie będziemy trackować godzin na prace koncepcyjne, ponieważ widzimy, że to jest bez sensu. To jest bez sensu, ponieważ są projekty, są koncepty, które można zrealizować bardzo szybko, ponieważ coś nam po prostu wpadnie do głowy, a są takie projekty, w których trzeba rzeczywiście wysiedzieć i naszym zdaniem, to jest odpowiedzialność, która teraz po prostu jest nas, ok? My musimy mieć ten komfort pracy właśnie w taki sposób. Czy zrobimy to szybko, czy zrobimy to bardzo długo, to jakby musimy sobie też tych wycenach zostawić wystarczająco dużo marginesu, żeby albo na tym świetnie zarobić, ponieważ wpadliśmy na genialny pomysł, albo żeby nie stracić, prawda? Wtedy właśnie te marginesy przy tych wycenach są bardzo, bardzo istotne i właśnie w tych obszarach nie chcemy trackować naszego czasu, bo naszym zdaniem jest to po prostu bez sensu. Natomiast przy takich pracach wdrożeniowych albo gdzie już ta godzinówka jest po prostu przydatna, ponieważ klienci zagraniczni tak pracują, albo są to takie rzeczy bardzo nieokreślone na samym początku, to wtedy trackujemy.

Aga:
Czyli na takie prace koncepcyjne macie jakieś stałe ceny, po prostu określone.

Maciej:
Dokładnie tak i to nawet w przypadku, zarówno w przypadku identyfikacji wizualnej jak i takich pierwszych konceptów, jeżeli chodzi o stronę internetową, czyli strona główna plus powiedzmy jakaś tam podstrona czy coś w tym stylu.

Michał:
Wiecie co też bo nie wiem czy to wybrzmiało z tego co mówił Maciej. My trackowaliśmy teraz nie trackujemy projektów, które nie są na stawkę godzinową, w sensie nie są obsługowe, bo takie też czasami miewamy. Chociaż nie jesteśmy studiem obsługowym. To czasami po prostu z niektórymi klientami trudno nam się rozstać. Więc trackowliśmy po to, żeby właśnie zbudować sobie u siebie wiedzę, ile nam pewne rzeczy zajmują i w związku z tym jak je później wyceniać. Teraz, jako że Asana wprowadziła trackowanie, to też na nowo się Maciej zajarał tą funkcjonalnością, więc to sobie jeszcze testujemy.

Maciej:
Ale już jest kompromis, nie do wszystkiego, tak? Będziemy mieli taki parowy podział, gdzie to jest faktycznie potrzebne, a gdzie to bardziej nam utrudnia pracę niż pomaga.

Aga:
Jasne. Skoro pojawił się już temat pieniędzy, to może teraz przeskoczymy tematycznie do negocjacji? Jak u Was to wygląda? Czy macie jakieś takie złote zasady, które wypracowaliście sobie przez lata? Właśnie na podstawie tych relacji z klientami? Jak już wspomnieliście, są tacy klienci, którzy pytają po ile logo. A też są tacy, którzy są bardziej świadomi, biorą udział w tych warsztatach, za nie płacą itd. Więc jak to teraz wygląda z waszej perspektywy? Właśnie prowadzenia rozmów, ustalania zasad i rozmawiania o pieniądzach z klientem.

Maciej:
To ja mam jednego tipa. Myślę, że nie powinniśmy się wstydzić i warto pytać po prostu jakie budżety zakładają sobie właśnie ludzie, z którymi rozmawiamy. Bo to bardzo ułatwia cały ten proces wyceniania. Czasami nawet nam się zdarzyło, że takie dwa przypadki pamiętam, kiedy właśnie tak bezczelnie zapytałem po prostu, czy może być założony, budżet na dany projekt, a okazało się, że mają tam ileś tam procent więcej niż pewnie my byśmy to wycenili nie mając tej informacji. Więc to jest jedna, to jest jedna fajna rzecz.

Michał:
Przy czym to dodam to nie chodzi o to, że nagle policzyliśmy więcej dlatego, że klient miał więcej, tylko byliśmy w stanie mu doradzić więcej elementów, które możemy w tej kwocie zrealizować, w związku z czym pomogło mu w większej ilości obszarów.

Maciej:
Bo da się po prostu więcej zrobić.

Michał:
Takie pytanie o budżet wymaga zaufania obustronnego. My nie pytamy o budżet dla tego, żeby... To nie jest wyceniane na podstawie auta, którym podjechał, tylko po prostu jakimi środkami dysponujemy według niezmiennych naszych stawek, ile jesteśmy w stanie Wam pomóc, ile elementów zrealizować i jakie obszary przebadać, czy pokryć?

Maciej:
Tak, to jest bardzo ważne, co powiedział Michał, bo my też borykaliśmy się przy kilku projektach z takimi właśnie rzeczami, jak dobrać na przykład technologie czy narzędzia do danego projektu, czy możemy wjechać w animacje 3D i zrobić coś niesamowitego, ok? Czy musimy się koncentrować na przykład na czymś dużo prostszym, jak ilustracja powiedzmy, która gdzieś nie wyeskaluje tego budżetu do jakichś ogromnych, ogromnych kwot. Natomiast to jest właśnie bardzo ważne, że te wyceny my zawsze robimy w oparciu o takie same dane, w sensie stawka godzinowa i pewnie fixed price na pewne elementy, natomiast jak się dowiemy na wczesnym etapie, jakimi kwotami właśnie dysponuje ten klient. Nawet jeżeli one są takie troszeczkę ruchome, to wtedy jesteśmy w stanie dobrać po prostu zakres prac szyty pod ten konkretny budżet i np. pozwolić sobie na wrzucenie do tego projektu czegoś ciekawszego albo trochę bardziej zaawansowanego czy czasochłonnego.

Michał:
To jest też świetny atut. Jeżeli jeżeli inwestor rozmawia z kilkoma podmiotami. My często dostajemy taki feedback od nowych nawet klientów z którymi rozmawiamy. Nawet w kontekście tych naszych warsztatów, nie? Słuchajcie wy jesteście czwartym podmiotem, z którym rozmawiamy. Każdy wystrzelił po prostu z rękawa z jakimiś kwotami, a wy? Widać, że drążycie temat. Widać, że nie chcecie zmarnować naszych pieniędzy. Widać, że chcecie nam doradzić. To jest niesamowite chłopaki i my tak patrzymy na Macieja: kurde, kto cię skrzywdził? Z którą my po prostu robimy swoją robotę, robimy coś oczywistego. Więc rozmowy o pieniądzach powinny być bardzo pragmatyczne. Na zasadzie próbujemy. Zgłaszacie się do nas z jakimś problemem, nie? My potrafimy rozwiązać te niektóre z tych problemów w niektórych obszarach i one wymagają pewnych środków. My mamy doświadczenie, więc wiemy, jakie środki pochłaniają dane obszary. Jesteśmy w stanie wam doradzić. Tylko nie każcie nam kurczę siedzieć tydzień się domyślać, jakie Wy obszary chcecie zagospodarować. Tylko kurde porozmawiajcie z nami. My Wam po prostu doradzimy ile to kosztuje.

Zastanawiasz się, jak dostosować swoją ofertę do budżetu klienta? Dowiedź się o tym z 037 odcinka naszego podcastu 🎧

Paulina:
A czy na przestrzeni tych czterech lat podnosili wasze stawki? Bo jest inflacja, wszystko drożeje i wielu. Wiem, że wielu projektantów zresztą to u nas też na społeczności gdzieś tam wybrzmiewa, ma problem z podnoszeniem stawek. Boją się tego, boją się, że klienci nie zaakceptują tych zleceń, że odejdą itd. Czy wy macie ze sobą takie doświadczenia?

Maciej:
Oj pewnie i od razu taka rada. Myślę, że zawsze dobrym momentem do podnoszenia stawek jest moment, kiedy macie za dużo zleceń a do obniżenia stawek to właśnie w drugą stronę. U nas te stawki rzeczywiście cały czas się podwyższają i to nawet nie chodzi o inflację, wiesz. Tylko to chodzi właśnie o obłożenie studia jeżeli chodzi o projekty to jest raz i to, że my też mam wrażenie, znaczy nie mam wrażenie, tylko staramy się oferować coraz lepsze usługi. Po prostu to jest z naszej strony to kwestia doświadczenia, to kwestia portfolio itd. i też nie ukrywamy, że jednak ten wątek właśnie z tymi pracy z klientami zagranicznymi też nam trochę winduje te stawki w Polsce, które są trochę niższe od tych stawek dla klientów zagranicznych, ale to też dla nas to też jest czasami ważne, prawda? Bo to jest decyzja, czy pracować przy tym, czy pracować przy tym, chociaż tak jak mówiliśmy wcześniej, dla nas cały czas istotne jest to, żeby pracować nad tymi projektami, które dla nas są po prostu ważne z jakiegoś powodu, czy to są właśnie festiwale, kultura, czy po prostu projekty, którymi się jaramy i myślę, że to zawsze będzie pierwsze kryterium.

Michał:
To jest też. Wiecie, bardzo ładnie reguluje decyzje o podnoszeniu stawek, rosnące koszty studia i też coś, co jest elementem naszej strategii, czyli tutaj na pokładzie są osoby, które posiadają talent i bardzo dużo różnych cech, przez co są rozchwytywane na zewnątrz. My musimy tym osobom zapewnić nie tylko warunki, ale i wynagrodzenie, żeby one tutaj czuły, że są osobami, żeby tutaj się czuły dobrze, że tu się rozwijają, tutaj mają swoje wynagrodzenie. Więc my z Maciejem musimy podnosić nasze stawki na zewnątrz. Co też zmienia charakter tej współpracy, o czym powiedziałem na początku, że coraz więcej rozmawiamy o biznesie, rozmawiamy o rozwiązywaniu problemów, a coraz mniej o, znaczy też, oraz o projektowaniu. Natomiast ta warstwa doradztwa jest bardzo istotna. Nawet jeżeli koniec końców ma powstać zadziorny, eksperymentalny design, to on musi być oparty o jakieś potrzeby i próby ich rozwiązania.

Paulina:
Słuchajcie, super nam się gada i w ogóle. Jeszcze mam kilka pytań do Was.

Aga:
Dokładnie.

Paulina:
Ale czas nam się trochę kurczy, więc powoli zmierzamy do tego naszego brandingu, żeby pokazać co zrobiliście.

Aga:
No właśnie!

Co daje udział w konkursach?

Paulina:
Widzę, że tu Tomek się niecierpliwi. Więc jeszcze jedno chcę zadać pytanie zanim pokażemy ten branding, bo też jesteśmy ciekawe jak. Jaki macie stosunek do konkursów, bo bierzecie udział w konkursach i czy taka widoczność gdzieś sprawia, że ci klienci też do Was przychodzą z tych konkursów? Czy to się przekłada właśnie na klientów, na stawki? Jakie Wy  macie z tym doświadczenia? Czy bierzecie udział w konkursach w Polsce czy też zagranicą?

Michał:
Wiecie co? Konkursy to jest bardzo śliski temat na zasadzie. Wydaje mi się, że wielu projektantów i wiele osób, które nas słucha zostało kiedyś według nich skrzywdzone przez jakiś konkurs. My również i to są to są po prostu tematy, które bardzo trudno ubrać w jakieś obiektywne ramy, tak? Więc nasi drodzy koledzy i koleżanki, projektanci projektantki nie bierzcie wyników konkursów do siebie. To jest pierwszy taki znak. Taka uwaga z naszej strony. My czasami wygrywaliśmy, a czasami nie wygrywaliśmy, pomimo że uważaliśmy, że powinniśmy. Normalna sprawa. Z doświadczonymi wygami z innych studiów też tak rozmawiamy, że ok konkursy są po prostu i pomagają. Pomagają często miej te ikonki na stronie, miej wypisane jako jako taki element po prostu. Wspierający to, że nie wzięliście się znikąd, że jesteście doceniani dlatego, że klienci bardzo rzadko znają się na designie i bardzo rzadko wiedzą co stanowi o wartości dizajnu, w związku z czym szukają obiektywnego potwierdzenia waszej tożsamości, obniżenia ryzyka i nagrody po prostu pokazują, że ok oni chyba coś potrafią, bo jakieś nagrody dostali i my na to patrzymy. Ja na przykład nie wiem Maciej, czy nie mówię za ciebie przez przypadek. Ja na to patrzę tylko i wyłącznie w ten sposób, nie? To jest bardzo miłe połechtanie ego, kiedy ta nagroda przychodzi i faktycznie ta identyfikacja Short Waves która też jest za nami z Type Designers Club zdobyła nagrodę i następnie objechała wszystkie kontynenty z fizyczną wystawą, że te plakaty wisiały na wszystkich kontynentach, tam chyba z kilkudziesięciu krajach. To są fajne rzeczy. Natomiast nikt do nas nie przyszedł nigdy, że widziałem, że wygrałeś taki konkurs, w związku z czym, w związku z czym do was piszemy, dlatego że przeważnie konkursy są od branży dla branży, a w branży rzadko są nasi klienci, tak? Nasi klienci są poza branżą. Więc oni nie rozpoznają nazw tych wszystkich nagród. Oni widzą jakąś jakąś ilość.

Maciej:
Tak, właśnie to jest ważne, że... Znaczy nie chcę tego aż tak spłycić, ale ten slajd, że to są konkursy i publikacje gdzie byliśmy w Europie, tutaj w Stanach, a tutaj w Azji, bo rzeczywiście my mamy coś takiego, to jest super właśnie trust element, jeżeli chodzi o to takie pierwsze ofertowe, wysłanie PDFów czy materiałów właśnie do klienta później to do weryfikacji. To jest fajne ale ja dodam jeszcze jedną rzecz, która dla mnie personalnie jest bardzo ważna. Są takie konkursy, polskie konkursy, które my wspieramy, bardzo cenimy i chcemy w nich uczestniczyć i robimy to co roku jak tylko nadarzy się okazja, bo to jest też polskie grono projektowe. Chcemy gdzieś tam też być, bardzo nam zależy na tym, żeby być wyróżnionym, pokazać się z naszymi projektami itd. Powiedziałeś rzeczywiście, że to jest trochę wiesz, branża dla branży, ale to jest też fajne i to jest też bardzo cenne i mam wrażenie, że też dla naszych projektantów i projektantek to jest też takie bardzo wartościowe, że te prace są po prostu pokazywane, wyróżniane, gdzieś tutaj się słyszy itd. Więc to jest też.

Michał:
Tak, tak ta moja może trochę zimna odpowiedź była bardziej w kontekście tego, jak nam to pomaga, nie? A pomaga nam w zasadzie tylko i wyłącznie w budowaniu tego trust elements. Tak jak powiedział Maciej.

Maciej:
Tak, bardzo lubimy polskie konkursy.

Aga:
Bo tam można takie gadżeciki dostać.

Michał:
Mamy ich jeszcze jeszcze kilka.

Kulisy współpracy przy nowym brandingu dla Design Practice!

Aga:
Ooo super, super. Dobrze, słuchajcie no to może przejdźmy do ważnego dla nas tematu, czyli naszej nowej identyfikacji. Mega się cieszymy, że mogliśmy z Wami współpracować. Wspomniana została już tutaj Ania Morwa, jeszcze Zuza też pracowała nad stroną. Jakbyście mogli chłopaki w imieniu całego zespołu trochę opowiedzieć o tym, jak Wam się pracowało, co powstało, jakie Wam myśli i koncepcje towarzyszyły przy pracy nad identyfikacją i stroną, która już niebawem ujrzy światło dzienne.

Michał:
Wiecie co? Jak rozmawiamy już tak o. W kontekście tutaj webinaru, to też powiem, że współpraca między nami była też o tyle nietypowa, że to jest wasza. To jest trochę wasza marka własna, taki personal brand, trochę to jest brand Pauliny i Agi. W związku z czym naszą rolą jako projektantów nie było pokazanie tutaj Uniformy. Naszą rolą było pokazanie tutaj Pauliny i Agi, ich pomysłu na to, co robią. Oczywiście jako na horyzoncie wasza społeczność, wasza widownia, wasi odbiorcy. W związku z czym w trakcie naszych z naszych discovery workshops, z takiej strategii, którą robiliśmy tutaj wspólnie z Wami, wewnętrznie. Wiedzieliśmy, że jesteście taką trochę anty akademickością, że absolutnie nie chcemy nawiązywać do pewnego herity czy jakiejś uczelni, którą jesteście. Nie chcemy, a wręcz chcemy się odcinać, tylko jesteście czymś bardzo entuzjastycznym, czymś bardzo dynamicznym, czymś na czasie i czymś co posiada dużą dozę energii, która roznosi się na Waszych uczestników. Więc postawienie na bardzo dynamiczną i zmienną typografię, bo użyliśmy. Głównie Ania Morawiak, bo tutaj będę wracał z credits'ami. Postawiła na ten krój ‚‚Lÿno’’ z którego odmiany cztery można mieszać między sobą w obrębie nawet jednego wyrazu. Mamy dynamiczne tła, mamy gradienty. Wszystko to połączone, oczywiście, spięte na koniec czytelnością. O czym mam nadzieję przekonamy się niedługo na Waszej stronie internetowej.

Maciej:
Tak, jeszcze dodam jedną rzecz, że faktycznie w tym projekcie było bardzo dużo eksperymentu i pewnie na przestrzeni kilku najbliższych dni zarówno Wy jak i my będziemy publikować coraz więcej tych przykładów, jak ta identyfikacja została wdrożona. Natomiast tu ja już rzeczywiście. Ok, to jeszcze taki trochę behind the scenes, jeżeli chodzi o takie moje projektowanie. Ja lubię bardzo proste projektowanie i ten projekt na początku dla niej bardzo nie komfortowy. Natomiast gdzieś tak się udało nam wgryźć w kilku miejscach, jeżeli chodzi właśnie o projektowanie web-u, że to wszystko zaczęło działać. Natomiast tu nie ukrywam, że Zuza w pewnym momencie jak w to wpadła, to mam wrażenie, że dostała takiego wiatru w skrzydła i wyciągnęła ten Wasz projekt strony na fajne tory, gdzie ja bym pewnie nie znalazł tych rozwiązań. Także tutaj propsy jeszcze dla naszej Zuzy. Tak, ale rzeczywiście w tym projekcie jest trochę szaleństwa. Jest bardzo dużo eksperymentu, ale my chcieliśmy. Bardzo nam zależało, żeby on był właśnie taki projektowy, a nie kolejny akademicki portal czy. Czyli identyfikacja, która będzie mówiła o tym samym.

Michał:
To jest wasz personal brand i wasza kurde, energia i entuzjazm. To chcieliśmy nad tym, na tym wspólnie z wami przecież też pracowaliśmy. Tutaj jeśli chodzi o ten slajd też to animowaliśmy. On pokazuje, że samo Design Practice jest jest tutaj takim typograficznym, bardzo dynamicznym zabiegiem formy. Te różne moduły samej nazwy mogą się zamieniać miejscami, pochylać się w różne strony. To ma pokazywać, że dizajn się zmienia. To jest cały czas dyskusja i po prostu we współpracy z wami nigdy się nie wpadnie w rutynę.

Aga:
Ooo pięknie! Tak jest! Ja myślę że jedno też hasło, które mi jakoś tak bardzo siedzi osobiście, jeśli chodzi o naszą identyfikację, którą wypracowaliśmy, jest taka zadziorności. Też Michał dzisiaj użyłeś tego słowa i myślę, że faktycznie jest coś w tym, że z jednej strony, to pewnie większość osób zobaczy na stronie naszej internetowej, że jest pewna systematyka. Jest czytelność, która jest dla nas bardzo ważna, bo jednak sprzedajemy produkty edukacyjne, prowadzimy społeczność, chcemy zarażać designem, ale z drugiej strony jest doza szaleństwa i takiego trochę niekontrolowanego freek'u, więc świetnie to uchwyciliście.

Michał:
O to chodziło, Dzięki.

Paulina:
Tak i to właśnie też.

Michał:
Ta Możliwość, bo to jest też warte powiedzenia i znowu niesienie kaganka oświaty. Wasze projekty są tak dobre, na ile pozwolili klienci, więc dzięki za to.

Aga:
Super.

Paulina:
Cała przyjemność po naszej stronie. Hahah. Tutaj też warto wspomnieć o tym, że dużo właśnie wypracowaliśmy w trakcie tych warsztatów, o co nam w ogóle chodzi i ten charakter myślę, że bardzo fajnie odzwierciedla to co sobie wypracowaliśmy. Czyli właśnie taką dynamikę, taką zmienność, ale jednocześnie taki. Zależało nam, żeby jednak był to taki ciepły charakter, no bo z Agą komunikujemy się z naszą społecznością dość bezpośrednio, nie jesteśmy zbyt formalne, więc zależało nam, żeby też ta identyfikacja to odzwierciedlała i pozwalała nam na to, nie? Więc stąd właśnie jest trochę takiego glitcha, takiego trochę żarciku powiedzmy. Trochę nierówności, ale też jest bardzo dużo emoji których używamy zresztą na co dzień, więc gdzieś tam to wszystko udało Wam się fajnie połączyć. Słuchajcie, my będziemy teraz właśnie jesteśmy w trakcie wdrażania tego brandingu, bo już jest skończony, więc lada chwila nasza strona internetowa będzie opublikowana. Być może dzisiaj, być może jutro zobaczymy jak to jeszcze pójdzie. Już ostatnie szlify dosłownie dosłownie wrzucamy. Więc teraz przez ten powiedzmy kolejny tydzień, kolejne kilka dni będziemy wszystko wymieniać. Będziecie świadkami tego, jak to wszystko się u nas przeistacza w nowe kolory, w nowy branding. No i właśnie jeszcze a propos kolorów, to też nam na tym zależało, żeby one były takie mocne, wyraziste, żeby nam też pozwalały na taką elastyczność, bo to też jest dla nas mega ważne, ponieważ mamy różne produkty edukacyjne, różne inicjatywy, które organizujemy, więc zależało nam na tym, żeby mieć taką dosyć szeroką gamę, z której możemy czerpać, bo właśnie w tych kolorach, w których operowały poprzednio już się gdzieś tam nie mieściliśmy, więc dlatego potrzebowaliśmy takiej elastyczności.

Michał:
Ja dodam może jeszcze z naszej strony, dlaczego nasz zawód jest tak relacyjny. My też będziemy jeszcze trochę współpracować. Na pewno, bo przy opracowaniu tak dynamicznego systemu nie wyobrażam sobie brand booka, który przewidział by każdą jedną, każdą jedną ewentualność, każdy problem, błąd który mógłby się pojawić. Dlatego nieoceniony jest tutaj po prostu vibe między nami i zrozumienie co my chcemy wspólnie osiągnąć tą identyfikacją i w jakim kierunku wspólnie idziemy, bo Wy później będziecie to realizowały wspólnie z Waszym zespołem. To jest też ogólna znowu uwaga też dla osób, które nas oglądają, że też nie można wymyślić najbardziej zwariowanego pomysłu, którego następnie nasz klient nie będzie w stanie swoim wewnętrznym teamem wdrożyć. Bo to jest, to jest szybka śmierć dobrego brandingu i duży kłopot dla naszego klienta. Więc za wszystkimi tymi szaleństwami też stoi system i sposób używania tego, który wspólnie musieliśmy zrozumieć.

Maciej:
We are watching you.

Aga:
Haha, no właśnie tego się obawiamy.

Paulina:
Dostaliśmy od Was ten system, ale na pewno coś zrobimy brzydko, więc dawajcie znać.

Michał:
Masz to jak w banku.

Aga:
Padło słowo nagrane, nagrane. Wspaniale się z Wami pracuje, więc to będzie przyjemnością móc zderzać się z wami i otrzymywać nawet jakieś że tam powiem baty.

Paulina:

Cięgi.

Aga:
Cięgi. Dokładnie, dokładnie tak. Dobrze. Słuchajcie także obserwujcie teraz właśnie komunikat dla wszystkich naszych widzów i widzek. Obserwujcie nasze kanały, tak jak Paulina powiedziała. Mam nadzieję, że już niedługo zobaczycie stronę. Po prostu tam ostatnie szlify trwają, jak to zazwyczaj przy lunchu, więc prosimy o cierpliwość. A teraz może wyskoczymy jeszcze na kilka pytań ostatnich. Chłopaki, macie jeszcze kilka minut na koniec na pytanka od naszych tutaj słuchaczy i słuchaczek?

Michał:
Żona już powinna uśpić dzieci, więc już teraz jestem bez zobowiązań.

Q&A

Aga:
Już teraz możemy siedzieć, okej! Dobra super, super. To może pytanie na pierwszy ogień od Natalii. Jakie mielibyście tipy dla projektanta, który chce założyć własne studio brandingowe? Kiedy mieć pewność mając swoich klientów na freelance, że to ten moment, aby ruszyć ze swoją marką lub studiem?

Michał:
Natalia, zadałaś pytanie nie biznesmenom, tylko w sercu projektantom, którzy uczyli się tego wszystkiego po drodze. Też o tyle mam problem z takimi pytaniami, że i tutaj na pewno nie wszystkim się, nie wszyscy kupią takie gadanie starego dziada. Ale ja jeszcze wyszedłem z pokolenia, w którym my się nie spieszyliśmy. Pozwalaliśmy sobie na przeciągające się inwestowanie w coś co jeszcze na razie nie przynosi rezultatu. Dzisiejsze czasy mają zupełnie inne tempo. Dużo większy jest próg ryzyka według mnie w związku z rosnącymi czynszami, z całą tą inflacją itd. Więc gdzieś w sercu podpowiadam, po prostu zacznij, badaj i wierz w to. Natomiast bardziej biznesowo wydaje mi się, że jest taka zasada, że w momencie jak zdobędziesz pierwszego takiego mocnego, stałego klienta, to to powinien być ten pierwszy moment, w którym zastanawiasz się nad dobraniem sobie kogoś kto mógłby poszerzyć, bądź stworzyć z Tobą Twój zespół. Jeżeli się pojawi kolejny, to znowu nie cieszyć się, że on jest, tylko niech to będzie pierwszy dzień podpisania umowy. Będzie pierwszym dniem szukania kolejnej osoby do zespołu.

Maciej:
Wiecie co? Tak z autopsji, bo to jest bardzo ważne co powiedział Michał. My też mieliśmy ten komfort, kiedy założyliśmy studio, założyliśmy spółkę i pojawiły się u nas pierwsze osoby, które zaczęły u nas pracować. W momencie, kiedy podpisaliśmy umowę na chyba dwa lata z tego co pamiętam. Stałej obsługi z pierwszym stałym klientem podpisaliśmy umowę na dwa lata obsługi i to był rzeczywiście taki nasz klient trochę żywiciel na samym początku, który pozwolił nam pokryć wszystkie rachunki, koszty związane z prowadzeniem studia i tak dalej. Natomiast co jest bardzo ważne to jest to, że w momencie, kiedy podpisaliśmy umowę razem z Michałem sobie powiedzieliśmy, że w tym momencie startujemy z tym, żeby uniezależnić się od tego klienta, ponieważ najgorsza rzecz, która może się wydarzyć, to jest mieć jednego klienta, który pokrywa nam po prostu 50%, 60% kosztów prowadzenia studia, ponieważ takim klientom ciężko się rozstać. A jeżeli on się z Wami rozstanie, to wtedy macie macie kłopot.

Paulina:
A skąd się wziął taki klient? Czy już z nim wcześniej współpracowaliście? Czy przyszedł do was?

Maciej:
Wiesz co to było? Takie trochę podchody na początku. W sensie zrealizowaliśmy najpierw taki pierwszy etap po prostu projektu. Natomiast później okazało się, że te potrzeby są dużo większe i trzeba je rozłożyć dość mocno w czasie i z tego się właśnie zrobiła ta stała współpraca.

Michał:
Też to był klient, który. To był holding firm, który miał kilka pomniejszych firm, z którymi wcześniej gdzieś najpierw ja współpracowałem, później my współpracowaliśmy. Stąd już zdążyliśmy zbudować to zaufanie wspólnie. To się nie wydarzyło na tej zasadzie, że: O! Macie komputery, to projektuje się nam przez dwa lata.

Paulina:
Jasne. Dobrze. To kolejne pytanie może od Krystiana? Czy to część strategiczną realizujecie we własnym zakresie? Czy korzystacie z czyjejś pomocy na tych etapach doradczych?

Michał:
Korzystamy z... to jest różnie. Są różne rodzaje strategii. My na początku, będąc już wiele lat temu, będąc bardziej pasjonatami projektowania niż osobami, które patrzą na to z dystansu. Uważaliśmy, że strategia jest domeną jakichś tam agencji i oni wiedzą, jak to robić, oni znają mądre słowa. W związku z czym my nie charge'ujemy za strategie, nie oferujemy czegoś takiego. Dopiero po latach edukacji okazało się, że tę strategię robiliśmy już dawno temu. Dlatego, że strategia jest po prostu poznaniem odbiorców, po prostu zrozumieniem dobrze problemu i po prostu dobrym podjęciem decyzji. Zbudowanie takiej bazy danych, które pozwalają nam podejmować dobre decyzje i projektowe.

Maciej:
Tak, słuchajcie jeszcze jedno. Jest mi bardzo wstyd, ale ja was muszę przeprosić, bo muszę iść do łazienki. Ty ich zagadaj i powiedz jeszcze o tak zagadnąć. Powiedz jeszcze.

Aga:
Haha, świetnie wydelegowany.

Michał:
Tak więc my też w naszym procesie strategicznym, który robimy też z zewnętrznym strategiem na obecnym etapie. Po to, żeby osadzić nas na rynku komercyjnym, biznesowym, dużych firm. Zewnętrzny strateg też zdefiniował, że Wy robicie strategię. Po prostu wasze podejście fact driven, wasze podejście z głębokiej analizy tego co my zamierzamy zrobić zanim zabierzemy się za robienie tego, jest po prostu strategią. Bierzcie mnie, czyli stratega po prostu, który ma to w stopce mailowej. Bierzcie mnie dopiero w momencie kiedy produkt wymaga, produkt czy usługa, wymagają grup fokusowych, poszerzonych badań itd. Albo zwyczajnie nie macie na to czasu. Bądź podmiotom, które nie zapłacą Wam pieniędzy, dopóki nie pokażecie im osobnego pakietu w ofercie na strategię, która ma w sobie dużo mądrych słów. Także ja jednocześnie absolutnie nie deprecjonuje strategii. Uwielbiamy pracę strategów i czasami dobieramy do zespołu zewnętrznego stratega. A czemu nie? Promujmy się nawzajem. Kuba Kędzia z nami głównie współpracuje jeżeli chodzi o Materia studio. Jeśli chodzi o takie zewnętrzne doradztwo strategiczne. Natomiast my też współpracujemy z kilkoma naszymi partnerami, którzy mają w sobie ten core, jakby oni są tym corem strategicznym. Mamy swojego partnera w Niemczech, który przychodzi już do nas z bardzo wykrystalizowaną wizją, która pomaga, która pozwala nam projektować w zasadzie od momentu jak on do nas przyjedzie i nam opowie, bo jest świetny w takim wydestylowaniu tej strategii dla projektantów, bo też musimy pamiętać, że strategie są. Ja jestem w stanie co najmniej trzy typy strategii podać. Natomiast my projektanci potrzebujemy takiego wydestylowania w postaci tego briefu kreatywnego, który nam dostarcza po prostu dane, żeby podjąć dobre decyzje projektowe, doradzić odnośnie technologii itd. Mamy teraz nowego takiego partnera właśnie w Nowym Jorku, z którym teraz prowadzimy projekt. To jest też agencja strategiczna, której my dostarczamy projektowanie. Mamy taką agencję z zachodniego Wybrzeża, z którą jest jeszcze inny układ. Oni już takie trochę MVP brandingu przeważnie sami opracowują. To jest taki taki zarys jeszcze dosyć mglisty, a do nas przychodzą jak już te prace ruszą i zróbmy coś świetnego z tym, nie?

Maciej:
Natomiast co jest jeszcze bardzo ważne, to jest to, że to są takie relacje dwustronne. Mówię o tym dlatego, że też jesteśmy w stanie zaangażować polskich klientów do tego, żeby właśnie pracowali ze strategiami zza granicy. Jeżeli ich produkty właśnie np. mają wyjść z Polski i pojawić się na rynkach europejskich albo właśnie w Stanach Zjednoczonych. Więc to tak troszeczkę działa w dwie strony i też właśnie. Nawet jutro mam takie spotkanie, które będzie dotyczyło podobnego tematu.

Michał:
Zapytanie z Holandii, z którym będziemy rozmawiali. Słuchajcie. Czy wasza usługa jest tylko na rynek europejski, w związku z czym mamy dla was stratega osadzonego w Niemczech, który świetnie rozumie europejskie klimaty? Czy idziecie na cały świat? Mamy partnerów w Stanach, którzy mogą Wam doradzić odnośnie jeszcze szerszego obrazu.

Paulina:
To jest super ciekawe. A skąd Ci stratedzy się biorą? Skąd bierzecie ludzi?

Aga:
Właśnie chciałam zadać to pytanie.

Maciej:
Jedni z Behance co jest znowu przezabawne.

Michał:
Zbudowana relacja, która zaczęła się na Behance. Czyli Oni zgłosili po prostu ofertowanie a my im powiedzieliśmy słuchajcie, jesteśmy czymś więcej, poznajmy się lepiej.

Maciej:
To jest raz. Natomiast drugi kontakt. Jeżeli chodzi o Niemcy, to jest jeszcze jakiś taki epizod z mojej. Z czasu, kiedy byłem freelancerem i miałem szczęście, ponieważ pojechałem na taki kontrakt miesięczny do Monachium, gdzie pracowałem w bardzo fajnej agencji reklamowej i tam po prostu skumplowałem się z paroma osobami, które przez następne nawet tam nie rok, nie kilkanaście lat. Boże kiedy to było. Wracali po prostu z projektami. Wracali z projektami, znaliśmy się, wiemy jakie mamy oczekiwania wobec siebie, jak pracujemy i to za każdym razem bardzo fajnie działało. Jedna właśnie z takich, jeden właśnie z takich klientów czy z tych kontaktów. To właśnie była jedna z tych stałych współprac, którą ciągnęliśmy chyba przez dobre półtora roku.

Michał:
Tak.

Aga:
Super, super! Dobra, to słuchajcie pytanko od Pauliny. Jak uczyć się brandingu poza obserwowaniem fajnych realizacji?

Michał:
Ja bym nałożył samo słowo branding sugeruje to, że projektowanie jest tylko jego częścią, w związku z czym branding to jest strategia, to jest copywriting. Wcześniej tone of voice i dopiero gdzieś ta identyfikacja wizualna, którą możemy zaobserwować oglądając po prostu inne realizacje. Więc jeżeli uczyć się brandingu, to przede wszystkim oglądać kanał Tomka Biskupa i brać udział w Digital Designer, bo tam dużo na pewno tematów się pojawi. Ale obserwować, oglądać, czytać rzeczy związane z szerszym kontekstem, ze strategią, z biznesem, z tym jak funkcjonuje w ogóle rozwijanie się firmy, budowanie marki to to są na pewno cechy dobrego projektanta brandingu. Nawet jeżeli projektujesz to rozmawiać z klientem będziesz nie o projektowaniu tylko o tym, jak właśnie przełożyłeś wspólnie podjęte decyzje strategiczne na Twoje gesty projektowe.

Aga:
To może jeszcze rozwijając temat. Czy polecacie jakieś książki w temacie strategii dla klientów? Szeroko pojętego brandingu.

Michał:
Ojjj. Nie przeczytałem ani jednej. Ja jestem osobą, która bardzo chaotycznie  przyswaja wiedzę. Ja dużo czytam, oglądam, obserwuję, słucham podcastów itd. Natomiast kurcze 15 lat na rynku nauczyło mnie tyle, że jeżeli to jest brak skromności to przepraszam, ale słucham, oglądam i nie dowiaduję się dużo więcej niż to co przez te 15 lat doświadczenia bezpośredniej pracy na pierwszym froncie z inwestorami z działami marketingu itd. Co wchłonąłem.

Paulina:
To jest jeszcze fajne pytanie od Joanny. Jak wygląda proces Waszych warsztatów discovery? Skąd czerpać wiedzę? Jak robić to dobrze? Chciałam zadać to pytanie, ale o nim zapomniałam. Dzięki Joanna, bo bardzo fajnie jest ten Wasz proces warsztatowy i widać, że jest bardzo dobrze przemyślany i poukładany. Czy wy czerpaliście skądś takie szablony? Jak coś takiego się robi? Czy może braliście udział w czymś takim? Czy zupełnie sami to wymyśliliście?

Maciej:
Nie do końca. Wymyśliliśmy to sami. A może inaczej. Sam koncept jakby po prostu tych warsztatów czy Discovery Workshop to jest coś, co jest znane na całym świecie i wiele firm coś takiego, coś takiego przeprowadza. Szczególnie ma wrażenie technologicznych, którzy właśnie muszą zarysować ten cały zakres prac projektu, który ma się rozkładać na sześć, dwanaście miesięcy czy coś w tym stylu. Natomiast jeżeli chodzi o te trybiki, które są w środku, to tu nie ukrywam, jest chyba nawet z siedemdziesiąt. Wyobrażam sobie ten canvas w Figmie to chyba z siedemdziesiąt pracy Twojej, która właśnie odhacza te poszczególne rzeczy, które klienci mają, których nie mają albo które są niedopracowane. Natomiast ta druga część to już jest rzeczywiście wycenianie i harmonogramy, ale to jest coś, co my wypracowaliśmy po prostu sami, trochę na podstawie prób i błędów i cały czas nad tym pracujemy.

Michał:
Tak jak wiecie, nasz nasz framework na te warsztaty to jest to jest suma kwestii, które z naszego doświadczenia mogą się... W trakcie całego procesu. Jeżeli ich nie pogadamy sobie dzisiaj, to to wyjdzie prędzej czy później i przysporzy nam problemów.

Maciej:
Tak. Natomiast ja dodam jeszcze jedną rzecz, bo mam wrażenie, że gdybyśmy właśnie kupili, pozyskali jakiś taki framework czy zestaw, po prostu rzeczy przez które trzeba przelecieć, to pewnie by to było dwa albo trzy razy większe niż to, co my robimy. My jednak staramy się faktycznie to the point z tymi rzeczami, też na podstawie naszych klientów, którzy do nas trafiają, prawda? Jesteśmy w stanie sobie oszacować, że ok, dobra, to jest taki zakres, który potrzebujemy. Zakres pytań na które musimy znaleźć sobie odpowiedź. Natomiast jeżeli trafiają do nas klienci, którzy widzimy, że są trochę więksi albo mniejsi, to my sobie to tak troszeczkę szyjemy pod kątem tego, z kim będziemy rozmawiać.

Michał:
Tutaj też częścią pytania jest jak wygląda proces tych warsztatów Discovery. No to w skrócie. Po co w ogóle się spotkaliśmy? Co wiemy do tej pory? Gdzie próbujemy dojść? Co nam się wydaje, że nam pozwoli tam dojść? My podczas tych warsztatów jesteśmy w stanie wychwycić, czego klient nie wie. Więc widzimy, że strategia będzie bardzo dużą częścią tego zlecenia. Jak dużo elementów jemu brakuje, On nawet nie wie, że mu ich brakuje. Po prostu znając proces budowania marek, wiemy, jakich elementów nam po tych warsztatach brakuje, żeby i które musimy ich uzupełnić a które świetnie już ma przepracowane, w związku z czym nie ma co tracić na to czasu i środków.

Aga:
A jak długo te warsztaty są już w Waszym procesie? Od kiedy je organizujecie?

Maciej:
Próbuję sobie przypomnieć. Myślę, że...

Michał:
Przez półtora roku bym strzelał.

Maciej:
Nie, nie, nie, to jest krócej, wiesz? Myślę, że to może być kwiecień zeszłego roku. Coś koło tego.

Paulina:
Ok super. Jeszcze chciałam dopytać o ten proces projektowy, bo przypomniało mi się, że w procesie pokazywania nam Waszych pomysłów, że nie podeszliśmy do tego tak powiedzmy standardowo, że jakieś tam trzy propozycje, my je wybieramy jedno Wy ją rozwijacie. Tylko bardziej nas zaangażowaliście w proces od samego początku pokazując nam jakieś szkice, takie bardzo luźne pomysły. Pytanie czy robicie tak z każdym klientem? Jeśli tak, to dlaczego? A jeśli nie, to dlaczego nie?

Michał:
Wiecie co? Po drugiej stronie możemy spotkać przeróżne osoby i przeróżne struktury. Was znamy, znamy Waszą energię i wiedzieliśmy, że to jest trochę Wasz personal brand. W związku z czym nie mogliśmy inaczej tego przeprowadzić, niż pracując po prostu wspólnie z Wami i iterując gdzieś tam dosyć często. Natomiast czasami po drugiej stronie są bardzo zajęci inwestorzy, którym my mamy zdjąć kłopot z głowy. Wtedy po prostu robimy, robimy kick off meeting, przeprowadzamy pewien proces, spotykamy się z nimi, przedstawiamy efekty. Oni mówią, zgłaszają swoje uwagi albo dają approve. Faktycznie przygotowujemy po prostu nie trzy, a dwie propozycje. Tłumaczymy klientom, że jeżeli byśmy przygotowali aż trzy propozycje, to znaczy, że nie zrozumieliśmy problemu. To znaczy, że zbyt szeroko, po prostu jeszcze się poruszaliśmy. Poza tym mogłyście też zauważyć, jak jednak głęboko wchodzimy w temat. Jeżeli my byśmy w trzy osobne koncepcje zaangażowali się jednocześnie to byłby to bardzo duży nasz nakład czasowy, który klient musiałby pokryć, zamortyzować i to by było nieopłacalne dla niego.

Maciej:
Też ja dodam jeszcze jedną rzecz, bo to właśnie zależy bardzo mocno od klienta. Jeżeli mamy takie ustrukturyzowanego klienta, który już zna ten proces i oczekuje rzeczywiście tych dwóch, trzech koncepcji czy coś w tym stylu, to faktycznie jest to tak przeprowadzane bardziej klasycznie. Natomiast ja odnoszę takie wrażenie, że to już nawet od półtora roku czy coś takiego z tymi klientami, którzy bardzo doceniają design i ten design jest dla nich ważny. My ich po prostu wpuszczamy coraz bardziej w ten proces i to jest też takie mam wrażenie. Szukam innego słowa ale chyba najlepsze jest bezpieczne, że my tego właśnie klienta czy tej osoby z którą współpracujemy, nie zaskoczymy jakimś królikiem z kapelusza w momencie, że tutaj nagle jest coś nie i teraz nagle w 5 minut powiedz prawda czy jest efekt wow, efekt dzień dobry czy coś innego? Tylko faktycznie oni są w tym procesie z nami od samego początku. Spotkamy się, to są takie właśnie spotykanie iteracyjne. Dobra, to jest fajne, to jest fajne. Gdzieś tam sobie procedujemy dalej to odpowiada na nasze problemy, to kompletnie nie odpowiada nasze problemy i w ten sposób rzeczywiście pracujemy. Wiecie co? Ja myślę, bo jest tutaj, że się z nami bardzo wielu projektantów, projektantek też jakby po waszej pracy. Zwróćcie uwagę jak ten proces w ogóle projektowy się otwiera, że to już nie jest zamykanie się w chacie czy w jakimś studio na 4 tygodnie czy coś w tym stylu. Tu jest jedna koncepcja strony, tu jest druga. Mamy Figmę, wpuszczamy do tego ludzi, mogą sobie potem pojeździć, potestować, porzucać komentarze i tak dalej, i tak dalej. Ja mam wrażenie, że ten proces projektowy odbędzie się jeszcze bardziej otwierał, natomiast niektóre struktury muszą do tego dojrzeć.

Michał:
Co pokazuje jak bardzo ten craftsmanship będzie się dewaluował w sensie sama umiejętność projektowania, a doradztwo i umiejętność zarządzania tym procesem będzie coraz bardziej docenianą cechą. Dlatego, że zauważcie jak bardzo trzeba moderować ten proces wprowadzania klienta do Waszego procesu, pokazanie wstępnych szkiców. Co się Panu, Pani podoba? Jest już wypuszczeniem projektu ze swoich rąk. To już klient zaczyna projektować, a zatrudnił cię po to, żebyś to Ty mu to zaprojektował. Nie dlatego, że umiesz obsługiwać programy, tylko dlatego, że znasz psychologię, pewne mechanizmy, uwagi i zaangażowania, które płyną z takich, a nie innych decyzji projektowych.

Paulina:
Tak to jest w ogóle też ciekawy proces od strony klienta, bo my w zasadzie od stycznia chyba. Odezwałyśmy się do Was jakoś w grudniu z tego co pamiętam, więc od stycznia w zasadzie spotykaliśmy się co tydzień albo nawet dwa razy w tygodniu na call'e, gdzie sobie omawialiśmy szczegółowo bardzo małe poszczególne części. Najpierw były te warsztaty itd. Później Michał zaczął nam pokazywać bardzo, bardzo wstępne koncepty. Więc też pewnie mamy takie większe poczucie tego, że to jest faktycznie nasze, no bo gdzieś tam brałyśmy w tym udział bardzo na bieżąco i bardzo dużo czasu ze sobą spędziliśmy, prawda?

Michał:
No i dobrze, bo koniec końców to jest usługa skierowana do Was. Aczkolwiek też chyba kilka razy musiałem zaznaczyć, że jest to usługa dla Was, ale jednak doradcza z naszej strony. Tak więc.

Aga:
Tak jest. To prawda. Hahaha.

Paulina:
Nie daliście sobie wejść na głowę.

Aga:
Ahhh... Cholera! Szkoda. Mocni zawodnicy. Dobra, słuchajcie, to jeszcze kontynuując wątek warsztatów Krystian pyta jak długo trwają takie warsztaty? Maciej Ty mówiłeś o tym, ale jeszcze gdybyście mogli raz to podsumować.

Maciej:
Krystian My to rozkładamy na trzy spotkania, które są zazwyczaj oddalone od siebie o tydzień czasu. Czyli to jest pierwsze spotkanie, które trwa najdłużej. Ja czasami uciekam z niego.

Michał:
Maciej nie ma cierpliwości, żeby uczyć.

Maciej:
Michał jak ma dobry humor, to wpuszcza mnie tylko na ostatnie pół godziny, kiedy gadam o rzeczach webowych. Natomiast to jest jedno spotkanie a później, robimy sobie tydzień przerwy, ale to nie dlatego, że. To nie jest przerwa, tylko my w tym czasie jesteśmy na przykład w stanie sobie to przemyśleć, przeanalizować, obdzwonić na przykład podwykonawców, z którymi chcielibyśmy współpracować, jeżeli chodzi o strategię, copyrighting, albo jakieś inne obszary projektowania i na to kolejne spotkanie jesteśmy w stanie przygotować już taką rzeczywiście wycenę nawet w kilku wariantach oraz harmonogram prac też w kilku wariantach, który nie jest już zgadywanką, tylko jest właśnie potwierdzony też u ludzi, z którymi chcemy zrealizować ten projekt. Natomiast trzecie spotkanie, które też jest właśnie zazwyczaj po tygodniu, to jest już takie wybranie po prostu jednej roadmapy z tego wszystkiego i usystematyzowanie wszystkiego od właśnie kick off, poprzez poszczególne etapy oraz nawet takie rzeczy jak harmonogram płatności, jakieś rzeczy związane z umową itd. Także to jest takie podsumowanie.

Paulina:
Tak jest. Jeszcze odnośnie warsztatów Paulina pytam czy robicie jeszcze jakieś warsztaty na późniejszych etapach prac czy tylko discovery przed wyceną a później normalne call'e?

Maciej:
Ciężko powiedzieć. Wydaje mi się, że raczej normalne call'e.

Michał:
Warsztaty są... znaczy nie. Pamiętajmy, że te warsztaty discovery o których mówimy, to są warsztaty na których już w zasadzie zaczynamy proces, już się dowiadujemy bardzo wielu rzeczy, natomiast one koniec końców służą dowiedzeniu się, co tak naprawdę należy przepracować. My musimy się, bardzo się pilnujemy w trakcie tych wstępnych warsztatów, żeby za bardzo nie wejść w jakieś meandry strategiczne. Kiedy na tym etapie potrzebna jest nam wiedza jedynie: ok, oni wiedzą o czym mówią, albo ok, no niestety, ale widzimy, że błądzimy i będziemy musieli strategię przepracować. Natomiast zawsze poprzedza proces projektowy. Jeszcze taka faza analityczna, już, już w procesie. Wiemy co robimy, no to teraz zgłębmy temat, dowiedzmy się wszystkiego, żeby podejmować dobre decyzje projektowe.

Paulina:
To ostatnie pytanie.

Aga:
Ostatnie dzisiejszego wieczoru od Marysi. Tak. Skąd głównie czerpiecie inspiracje do danych innych projektów, żeby były oryginalne, nietypowe, behance'owe, dibble'owe? Nietypowe, przepraszam.

Michał:
Ja bym powiedział, że no przeglądamy Behance. No przecież, to nie? Ja przeglądam Behance, ale myślę, że największa inspiracja to jest jednak obserwowanie, co robią nasze ulubione studia na całym świecie. To jest o tyle dobra inspiracja, bo totalną wiochą by było zrobienie coś podobnego, bo to przecież studia, które które bardzo szanujemy. Natomiast to pozwala po prostu pokazać, jakie są dzisiaj możliwości, jakie rzeczy teraz są nowe, jakie są, jakie są trendy. Przy czym oczywiście trendów używamy jako narzędzie, a nie a nie ślepo, że to są trendy, w związku z czym idziemy z trendami. Więc jeżeli ja miałbym powiedzieć o inspiracjach to obserwowanie studiów, które bardzo szanujemy.

Maciej:
I też.

Jakie studia brandingowe warto śledzić?

Aga:
Pod pytanie. Jakie są to ulubione studia?

Michał:
Ojej. Berger, Deutsche & Japaner, Heydays.

Maciej:
Kurppa Hosk.

Michał:
Kurppa Hosk, Folk. I co? Jeżeli się zaciąłem, to znaczy, że mamy taką piątkę. Ja jeszcze. To jest moja najstarsza miłość, chyba studio Bleed kiedyś studio, dzisiaj już agencja, oczywiście z trzema biurami w trzech różnych krajach.

Aga:
Maciek jeszcze chciałeś coś dodać.

Maciej:
Tak i są jeszcze takie miejsca, które odwiedzamy, albo przynajmniej to jest u mnie. To już jest jakieś takie muscle memory, po prostu siteinspire, hoverstat i właśnie kilka takich linków, które sobie po prostu przeglądam, kiedy chce się odciągnąć na chwilę od czegoś. I wiecie co? Dwa tygodnie temu w weekend miałem zajęcia ze studentami na podyplomówce, którzy zajmują się UX i właśnie wrzucam im taką cegłę typowo projektową i tam zawsze na końcu im właśnie podaję taką garść linków, o których po prostu gdzieś nie słyszeli, ponieważ są w tym takim troszkę innym obszarze. To m.in. właśnie te adresy, o których wspomniałem przed chwilą. Natomiast zawsze bardzo lubię mówić o takim blogu, którego nie wiem. Czy ktoś kojarzy ktoś? Nazwa Domo-a to jest blog na tumblr, który jest po prostu o okładkach książek o editorial'u, bardzo dużo o typografii, czyli coś jakby totalnie w ogóle poza web design, Dribble i Behance, o którym wspomniała Marysia. Natomiast praktycznie każdy projekt, który tam jest, to jest pomysł na identyfikację. To jest pomysł na stronę internetową opartą nie na 12 kolumnach, tylko czymś zupełnie innym. Zmierzam do tego, że szukanie poza. Właśnie to szukanie ja dzisiaj też mówiłem o tym szukaniu na samym początku. Szukanie poza obszarami, w których operujemy jako projektanci i projektantki czasami dostarcza nam takich bardzo fajnych bodźców, które właśnie sprawiają, że te projekty zaczynają być oryginalne.

Michał:
To jest recepta na brak naśladownictwa jednocześnie, nie?

Maciej:
To też prawda.

Aga:
Super piękna klamra poetycka. Słuchajcie ostatnie jeszcze pytanie, bo mi się przypomniało, że zawsze na koniec pytamy jeszcze naszych gości. Na rozwój jakich umiejętności chcieliby się skupić w najbliższych miesiącach? Michał Maciej. Ostatnie słowa od Was.

Michał:
Ale żeś teraz... Ja znowu skoro mówimy o klamrze, to otwierałem tym, że jestem przede wszystkim ojcem i tą klamrą też zamknę. My też mocno z Maciejem pracujemy nad tym, żeby studio było miejscem, gdzie pracujemy intensywnie, ale nie po 17 i to jest coś co.

Maciej:
Jest dwudziesta i siedzisz w studio.

Aga:
Ale to przez nas, to wyjątkowo.

Paulina:
O nie co za złe kobiety.

Michał:
Ale ja nie pracuję, ja się spotykam z koleżankami i rozmawiamy sobie.

Aga:
Dokładnie, dokładnie tak.

Michał:
Więc to nie jest praca. Ja bym powiedział sołtysowo ja szukam swojej mądrości. Mądrości takiej dojrzałości w tym wszystkim, że przy mojej miłości do dizajnu, przy mojej miłości do jeszcze wielu dziedzin typu muzyka, sztuka itd. Przy mojej miłości do aktywności i angażowania się w różne rzeczy, być obecnym ojcem, mężem itd. To mi się udaje. Natomiast kosztem mojego wewnętrznego niepokoju. Teraz pracuję nad mądrością, żeby życie i dizajn szły ze sobą w harmonijnej parze.

Paulina:
Wow! Piękne.

Aga:
Jak sołtys coś powie to naprawdę.

Paulina:
Michał to chyba karuzelkę zrobimy z tego na insta.

Aga:
Taki złoty cytat. Dobra to Maciej Twoja kolej.

Maciej:
A kurde, wiecie co? Już nie chcę być nudny, ale ja naprawdę też myślę tylko o takich rzeczach. To znaczy też myślę o tym po prostu jak być najlepszym tatą dla mojej córki. Tutaj Michał z dużym wsparciem, ponieważ ma o jedno więcej i znacznie więcej doświadczenia w tej kwestii. Natomiast to jest też coś, o czym bardzo dużo rozmawialiśmy. To takie nasze życie w studio bo jednak spędzamy tu wiele godzin, no nie? Nasze życie w domu to się jednak  zaciera. Moja Marta wkurza się czasami.

Michał:
Powiesz o umówieniu się na randkę ze swoją żoną?

Maciej:
A ile mamy teraz? Ile osób nas ogląda?

Aga:
Prawie sto.

Paulina:
Prawie nikt, prawie nikt.

Maciej:
No to było śmieszne po prostu, nie? Mieliśmy jakiś czas temu pierwszy taki moment. Pierwszy wieczór z moją Martą, kiedy będzie opiekunka na wieczór, wyjdziemy sobie w końcu w jakiejś knajpy tak dalej. Właśnie Marta mnie zapytała: Maciek, słuchaj, to może w czwartek. Co myślisz o randce w czwartek? My wtedy byliśmy z Michałem po takich rozmowach, też wieczornych, strategicznych itd. i Marcie odpowiadałam no wiesz co, ale nie wiem, czy Michał będzie mógł, bo teraz ma córki chore i chyba dopiero jak wyzdrowieją one nie i ona na mnie. Ty, ale ja chciała. Ja chciałam iść na randkę, a nie w ogóle. Skąd Ci to przyszło do głowy? Także był niezły cyrk ale to też dlatego, że Marta się zawsze śmieje, że pójdziemy gdzieś na kawę pogadać właśnie o sprawach. Więc to są takie nasze randki. Więc tak, ale poza tym jednym epizodem myślę dla mnie bardzo ważne jest taki balans między jedną i drugą rzeczą. Bo jeżeli w studio mamy dobry balans, to też jest dobry balans w domu i w drugą stronę to działa tak samo.

Michał:
Ja muszę też z już zupełne uczciwości powiedzieć jeszcze, że nad takim rozwojem pracujemy i z tym leczeniem się z freelancerki ze względu na nasz zespół, bo właśnie bardziej musimy budować zespół pod kątem przekazywania pewnych rzeczy już jako samograje, a nie być tymi dwoma liderami, bo budujemy drużynę po prostu. To jest coś, co jest też takim, wydaje mi się, obydwu nas mocnym też takim celem na najbliższy okres.

Aga:
Super!

Paulina:
Chłopaki pięknie powiedziane!

Aga:
Bardzo, bardzo Wam dziękujemy za to, że zostaliście z nami tak długo i też wszystkim osobom, które nas słuchają oglądają dzięki za wszystkie pytania. To spotkanie będzie też w formie podcastu, także będziecie sobie mogli je odsłuchiwać już od pierwszego kwietnia. Chłopaki słuchajcie, trzymamy kciuki za Was, za Wasz cały zespół, za rozwój, za te nowe osoby, które do Was przybędą. Już niebawem mamy nadzieję. Za super klientów, nagrody i nie zdążyłyśmy Was jeszcze podpytać o różne pikantne szczegóły a propos tego czy się kłócicie, jak dogadujecie, ale miejmy nadzieję, że spotkamy się za jakiś czas już też w naszej pełnej krasie nowej identyfikacji wypracowanej przez Uniformę.

Paulina:
Tak. Do zobaczenia na slacku!

Michał:
Dziękujemy wszystkim!

Maciej:
Cześć!

Aga:
Cześć! Trzymajcie się, pozdrawiam wszystkich.

👂
Posłuchaj innych odcinków podcastu

ZGarnij materiały

Dołącz do społeczności 20 tysięcy designerek i designerów 🤯 i otrzymaj „Finansownik freelancera” i nasz super „Ćwiczeniownik UX’’, zupełnie za fri! 🎉 Co 2 tygodnie wyślemy Ci też newsletter pełen konkretów z obszaru product designu! 😍


Zapisując się, akceptujesz politykę prywatności.

.