Zamień ten tekst na URL Webhooka

👂
Posłuchaj

🍿
Obejrzyj
✏️
Notatki do odcinka

📔 Książki:

🎧 Podcasty:

🔗 Linki:

👉 Aktualne oferty pracy od Panów Programistów

👩🏻 Ewa z Panów Programistów:

  • UX lead
  • Strategiczne podejście do produktu
  • Ścieżka zawodowa aż do bycia w zarządzie
  • Uwielbia optymalizację procesów

🧑🏻 Adrian z Panów Programistów:

  • CEO
  • Kiedyś freelancer, gdzie robił projekt od początku do końca
  • Tłumaczy biznes na technologię i odwrotnie

🖌️ Agencje reklamowe:

  • 180heartbeats
  • GONG
  • Twin
  • Feeders
  • K2
  • Artgence

🧠 Pojęcia:

  • OKR - Objective Key Results
  • WebGL
  • Deepfake

💡 Wskazówki i rady:

  • Tworzenie produktów zespołem, który jest wszechstronny
  • Jak pozyskali największego klienta?
  • Proces projektowy dużej aplikacji
  • Inna perspektywa na edukację
  • Rewolucja w edukacji
  • System lojalnościowy
  • Miesięczne spotkania inspiracyjne
  • Regularne szkolenie teamu
  • Kultura poszukiwania wiedzy
  • Samodzielność zespołu
  • Oddolona inicjatywa
  • 3 kwartały + miesiąc przerwy na przemyślenie
  • Budowane teamu
  • Zmiany i rozwój organizacji
  • Strukturyzacja pracy
  • Strategiczne podejście w pracy
  • Jak awansować na wyższe stanowisko?
  • Wskazówki przy pracy zdalnej
  • Proces współpracy developer-projektant
  • Obustronna edukacja
  • Warsztaty z klientem

🔧 Narzędzia:

  • Trello
📝
Transkrypcja

Paulina:
Cześć, tu Paulina Kacprzak!

Aga:
I Aga Naplocha. W podcaście Design Practice rozmawiamy o praktycznych stronach pracy na styku technologii i designu, zarówno od strony projektowania, jak i zarządzania.

Paulina:
W tym odcinku porozmawiamy o szalonych projektach z wykorzystaniem AI, deepfake i VR, o innowacyjnym produkcie edukacyjnym dla jednej z topowych szkół na świecie, o czteroletniej drodze od UX designerki do członkini zarządu w firmie i o szybkim rozwoju firmy, i niezatracaniu ducha zespołu, i o roli strategii w procesie tworzenia produktu.

Aga:
Naszymi gośćmi są Adrian Hołota i Ewa Mieżwińska, którzy tworzą studio programistyczne Panowie Programiści i agencję digitalową Sparing Digital. Adrian jest prezesem, natomiast Ewa pełni rolę UX Team Liderki. Jako ciekawostkę możemy dodać, że współdzielimy z nimi biuro i jest nam mega miło, że gościmy ich dzisiaj w naszym podcaście. No jest nam mega miło, że dzisiaj możemy gościć ich w naszym podcaście. Notatki linki wymienione w tym odcinku znajdziecie na naszej stronie: designpractice.pl/030.

Paulina:
Cześć Ewa, Cześć Adrian!

Adrian:
Cześć, dzień dobry!

Ewa:
Cześć!

Paulina:
No to powiedzcie nam, jakie książki przeczytaliście. Niech każdy z Was osobno opowie.

Adrian:
Czy Ewa chcesz zacząć?

Paulina:
Ostatnio przeczytaliście.

Ewa:
No nie, bo ja będę miała tutaj taką bardzo niepopularną odpowiedź, bo muszę powiedzieć, że ja jestem z tych ludzi, co chłoną treści, które są szybkie, czyli podcasty. Zdecydowanie w tą stronę. Nie jestem osobą... mam dużo książek, natomiast zdecydowanie jeżdżąc autem, chłonę wszystkie podcasty, wszystkie jakieś live, webinary itd. Więc ja tutaj się nie pochwalę. Natomiast odświeżam książkę „Radical Candor”, bo jest, myślę, że na czasie, bardzo na czasie.

Adrian:
Ja z kolei.

Aga:
A podcasty? Sorry jeszcze Ewę zapytam.

Adrian:
Bardzo proszę. Już myślałem, że ja.

Aga:
Hahaha!

Ewa:
Spoko i w ogóle tutaj znowu powiem trochę nietrendy, bo nie są to designowe podcasty. Śledzę sporo osób, które opowiadają o swoim biznesie, jak prowadzą biznesy. Zresztą z Adrianem też często wymieniamy się właśnie takimi podcastami. W Polsce dosyć dużo słuchamy Szymona Negacza, no i wielu innych, ale to są właśnie takie niedesignowe, tylko po prostu jak podchodzić do prowadzenia przeróżnych procesów w firmach, w projektach itd. Więc sporo tego przepływa.

Aga:
Super, to pora na Adriana.

Adrian:
Dobra, ja już się wyrwałem trochę wcześniej, ale już mówię, jak to u mnie wygląda. Ja jestem z tych osób, które czytają wiele książek równolegle, więc często jest tak, że do końca jeszcze nie dochodzę i już zaczynam kolejną, ale wracam często do tych książek poprzednich. Ostatnio na tapecie mam dwie takie główne. Pierwsza to jest „Why Startups Fail” i to jest o porażkach startupów i o przyczynach porażek startupów w kontekście właśnie takich problemów biznesowych, o których doradzamy też klientom. A drugi, druga książka to jest „The Cold Start Problem” o efektach sieciowych. Bardzo dobrze mi się ją czyta. Jestem już pod koniec i naprawdę sporo fajnych historii o tym, jak powstawały też takie najbardziej znane produkty na świecie.

Paulina:
Tak, to ja też zdecydowanie mogę polecić „The Cold Start Problem”. Właśnie tam są takie produkty jak Tinder czy Slack.

Adrian:
Uber.

Paulina:
Tak, Uber, Dropbox. Super, super przykłady! A z kolei „Why Startups Fail” mam na półce. Patrzę na nią, ona patrzy na mnie. Jeszcze nie zaczęłam.

Aga:
No właśnie!

Ewa:
Ja ją w ogóle swoja drogą mam tutaj naprzeciwko siebie, więc...

Paulina:
Ooo hahaha!

Aga:
O proszę! To następnym razem jak się zobaczymy, to musimy sobie zrobić taką dyskusję, taki book club.

Paulina:
Jesteśmy kompatybilni książkowo, słuchajcie.

Adrian:
A propos tej dyskusji i book clubu to może kolejny format podcastu?

Aga:
Aaa dobry pomysł. Hahaha super!

Paulina:
Czemu nie.

Panowie Programiści i Sparing

Aga:
Bardzo się cieszymy, że w ogóle u nas jesteście i na pewno będziemy chciały dzisiaj podpytać Was o to, jak się prowadzi firmy Panowie Programiści i Sparing, bo właśnie w tych firmach pracujecie. Będziemy też chciał pogłębić temat tego, jak współpracować z klientem polskim, zagranicznym, czym jest strategiczny design. Ale może zacznijmy od samego początku. Jakbyście mogli opowiedzieć trochę więcej właśnie o Panach Programista i Sparingu, i jak to w ogóle wszystko wyszło, że te dwie firmy istnieją.

Adrian:
To zacznijmy od Panów może. Panowie powstali... w zasadzie zespół i to co robimy już działa 10 lat. W tym roku mamy 10-lecie naszej działalności. Sama nazwa Panowie Programiści powstała w 2016 roku, więc tutaj 7 lat już w tym roku i jesteśmy, mimo że nazwa to Panowie Programiści, to jest to trochę przekornie, bo nie są u nas tylko panowie i nie są tylko u nas programiści. Jesteśmy studiem programistycznym i to się zgadza. Natomiast mamy u nas w strukturach, u nas w zespole zarówno dział UX, dział testerów, dział project managementu itd., więc to jest nawiązanie do tego, że nie tylko programiści. I jako Panowie Programiści jesteśmy partnerami technologicznymi dla agencji reklamowych. Czyli to oznacza, że nie tylko programujemy to, co agencja nam dostarczy, to co wymyśli, ale też inspirujemy tę agencję i pomagamy w tworzeniu jak najbardziej kreatywnych kampanii reklamowych. I często współpracujemy już na etapie briefu od ich klienta, na etapie przetargowym. Czyli jak oni dostają brief przetargowy, to wchodzą w konsultacje z nami, co jest w ogóle możliwe, jak potraktować ten brief, konsultują pomysły, które im przychodzą do głowy, ile to będzie kosztowało, jaki to będzie czas realizacji, czy coś my jesteśmy w stanie oprócz tego zaproponować, ale też jesteśmy czasem na tym etapie wcześniejszym jeszcze, czyli robimy np. szkolenia inspiracyjne dla agencji, pokazujemy możliwości jeszcze zanim oni w ogóle dostaną te briefy i zanim pójdą do klienta z czymś. Więc to jest taka główna działalność Panów, natomiast o Sparingu, to myślę, że tutaj Ewa coś więcej może opowiedzieć.

Ewa:
Tak, tak, tak. To tak jak Adrian mówił Panowie to jest ten partner technologiczny agencji i w sumie to jest taka nisza, która się wypracowała przez lata funkcjonowania. Ale z drugiej strony ten głód tworzenia produktów cyfrowych całościowo, on gdzieś cały czas był i to dziś w nas bardzo mocno rezonuje. I nie tylko takie podejście technologiczne do produktu cyfrowego albo nie tylko designowe, albo nie tylko strategiczne, tylko po prostu wszystko wszystko. Po to, żeby wytwarzać jakieś nawet wartościowe produkty, które rzeczywiście sprawdzają się na rynku. No i to jest odpowiedź Sparingu na to wszystko, czyli produkt, spojrzenie z lotu ptaka, czy ten produkt ma sens, czy jest on na tyle wartościowy, żeby go wypuścić na rynek i tworzenie go z zespołem, który jest wszechstronny, po prostu. No i to jest sparing.

Paulina:
Super! To może ja jeszcze dodam tak z zaplecza trochę informacji, bo my w ogóle z Adrianem znamy się już mega długo. Ja pamiętam ten 2016 rok.

Aga:
A ja też! Hahaha!

Paulina:
Jeszcze nawet wcześnie, dużo wcześniej.

Adrian:
Tak, ja pamiętam 2014 chyba nasz pierwszy wspólny projekt, który razem zrobiliśmy.

Paulina:
Także mieliśmy okazję już wiele razy razem pracować. Właśnie Adrian, jeszcze chyba byliście wtedy we dwójkę, tak mi się wydaje, z Piotrkiem. Adrian właśnie założył Panów Programistów i Adrian, Ty nam kodowałeś naszą pierwszą stronę konferencji, którą wtedy organizowałam. To się nazywało wtedy Elementarz Projektanta, później Element Talks. I później jeszcze przez lata razem pracowaliśmy. I jeszcze później Ewa dołączyła właśnie do zarządu, o czym zaraz jeszcze porozmawiamy, bo właśnie też super przez te lata było Was obserwować i tutaj fajnie by było, żebyście o tym opowiedzieli. A teraz mamy razem biuro. Hahaha!

Adrian:
Tak, to się zgadza.

Paulina:
Tak, przyjęliście nas pod swoje skrzydła.

Adrian:
Bardzo się cieszymy, że do nas dołączyłyście, do naszego biura i że tutaj wspólnie możemy robić ciekawe rzeczy.

Paulina:
Akurat teraz nie jesteśmy wspólnie, bo łatwiej technicznie nam było po prostu rozdzielić te pomieszczenia, żeby to nagrać. Ale studio, w którym się znajdujecie, właśnie jest w naszym biurze. Pokażemy Wam, pokażemy Wam pewnie na Insta Stories trochę więcej.

Aga:
Tak właśnie, backstage.

Adrian:
Jeszcze wracając do tych historii troszkę Panów i Sparingu, no to tak jak faktycznie Paulina wspomniałaś, założyliśmy to w 2013 roku i początkowo byłem ja i Piotrek. Później dołączyła do nas Małgorzata, z którą właśnie zrobiliśmy ten rebranding i Małgorzata została wspólniczką. No i tak się już to jako Panowie rozwijało, ale w pewnym momencie stwierdziliśmy, że do tego sparingu chcemy wrócić, bo na samym początku nazywaliśmy się Sparing Interactive. Teraz zmieniliśmy tą nazwę na Sparing Digital. Natomiast właśnie do tego Sparingu chcieliśmy wrócić z tego powodu, że po drodze było trochę tych produktów cyfrowych, które zrobiliśmy. Pojawiało się coraz więcej, ale jednak chcieliśmy zostać z Panami Programistami w tej niszy, którą wypracowaliśmy. A jednak ten Sparing z drugiej strony też jest bardzo ciekawą czy jakby ta propozycja wartości, którą daje Sparing, to jest coś, co nas nakręca też wewnętrznie. Też lubimy to robić. Lubimy doradzać klientom, jak robić właśnie takie wartościowe produkty cyfrowe. No i postanowiliśmy jeszcze bardziej się z profesjonalizować w tym kierunku, właśnie wypuszczając drugą markę i robiąc coś równolegle.

Aga:
Super! To już wiemy, dlaczego tak się wydarzyło i czym się zajmują Panowie Programiści, czym się zajmuje Sparing. To jeszcze jakbyście Wy mogli od siebie powiedzieć, czym Wy się zajmujecie. Ewa może od Ciebie zaczniemy?

Ewa:
Ode mnie? Dobra. No to ja jestem UX leadem i tak naprawdę startując w Panach, przyszłam pracować jako UX. I moja ścieżka się tak potoczyła, że teraz jestem leadem, mam swój zespół i tak naprawdę profesjonalizuję się w strategii i podchodzeniu strategicznym, biznesowym do produktów. Tak naprawdę właśnie jak zaczynałam pracę w Panach, to w ogóle fajne było to, że software house miał takie od początku mocne podejście UX'owe. Zresztą Adrian bardzo lubi UX i często się zderzamy w tym temacie, więc to nie było tak, że ja przyszłam i jakby tych podwalin UX i tego wszystkiego nie było. Wszystko było właśnie, to było super. Natomiast było dużo pracy właśnie w jednym z naszych największych produktów i projektów zagranicznych, gdzie trzeba było wszystko i UX'owo i procesowo UX'owo ułożyć. I to było super, bo weszłam tak naprawdę na dosyć duży projekt, na głęboką wodę i mogłam się wyspecjalizować właśnie tak na różnych płaszczyznach. I to wszystko mnie doprowadziło w pewnym momencie do tego strategicznego podejścia do produktów. I ja się głównie tym zajmuję na ten moment. O!

Aga:
Kiedy dołączyłaś do Panów?

Ewa:
Dokładnie wrzesień 2019, więc niedługo obchodzę czwóreczkę.

Aga:
Pięknie!

Paulina:
A powiedz jeszcze Ewa, czy wtedy byłaś jedyna UX designerką w zespole, czy już byli jacyś inni też?

Ewa:
Z Adrianem byliśmy UX designerami. Dosłownie.

Aga:
Ah no takiego UX mieć.

Ewa:
Dosłownie projektowaliśmy wspólnie jeszcze w tamtym czasie w Sketchu, później przeszliśmy na Figmę. Natomiast dosłownie projektowaliśmy sami we dwójkę właśnie ten wielki produkt, który jest gigantem teraz u nas. Teraz się oczywiście to zmieniło. Każdy jest wyspecjalizowany w swojej działce, ja też już w ogóle, co ciekawe, coraz mniej projektuje tak makietowo, nie siedzę w Figmie, powiedzmy, non stop. Natomiast jestem z lotu ptaka osobą, która właśnie kieruje zespołem, wybiera najlepsze ścieżki, jak poprowadzić ten zespół, żeby osiągnąć najlepsze rezultaty w projekcie i tym produkcie, który budujemy.

Paulina:
A Ile osób macie teraz w zespole tym właśnie projektowym?

Ewa:
Teraz mamy 4 osoby, więc rośniemy. Cieszę się bardzo. Się

Adrian:
I szukamy kolejnych.

Ewa:
I szukamy kolejnych, tak!

Aga:
Oooo no to pogadamy, pogadamy.

Paulina:
No to słuchajcie, możecie się zgłaszać, możemy podrzucić w linkach, w notatkach do okienka jakieś ogłoszenie. A jeszcze chciałam, bo mamy sporo właśnie takich osób, które przychodzą do jakiś zespołów i są jedynymi UX albo jest jedna jeszcze osoba, i ich zagwozdką jest, jak sobie poradzić z tym, bo np. nie miały zbyt wiele doświadczenia wcześniej, no i stoją jakby przed wyzwaniem budowania tego zespołu. Może opowiedz Ewa trochę, jak Ty sobie z tym radziłaś, jak Wy sobie z tym radziliście? No bo Adrian poza projektowaniem UX, no to jesteś programistą i w ogóle miałeś też mnóstwo innych rzeczy, prawda? Więc pewnie lwia część tych obowiązków, Ewa, była na Tobie. Więc pytanie, czy miałaś wcześniej jakieś doświadczenie? Jakie i jak sobie z tym później radziłaś, właśnie z budowaniem tego zespołu?

Ewa:
Okej, no to szczerze mówiąc moje doświadczenie wcześniejsze było trochę szalone, bo też zupełnie inne firmy były na mojej drodze niż ta, w której jestem teraz. Pracowałam w dużo większych strukturach korporacyjnych i było to mocno... tak naprawdę byłam mocno wyspecjalizowana i pracowałam w jakimś bardzo konkretnym kawałeczku procesu. A jak przyszłam do Panów, to musiałam na to spojrzeć nieco inaczej. I nie ma się co oszukiwać, jak jest się solo designerem czy tam nawet we dwójkę, no ale tak jak właśnie powiedziałyście, Adrian też ma mnóstwo innych obowiązków, to musiałam przemyśleć to, jak pracować najefektywniej, żeby móc ten wózek, że tak powiem, pchać do przodu i np. dojść do tego momentu, w którym jesteśmy teraz, że mamy zespół UX'owy. Więc tak naprawdę dużo pracy mojej było w tym, żeby optymalizować wszystko wokół siebie. I zarówno procesowo w codziennej pracy, jak i UX'owo, czyli musiałam dokonywać wielu wyborów, co jest lepiej wykonać dzisiaj, żeby popchnąć projekt do przodu, żeby był on lepszy w kontekście UX i całego podejścia do tego produktu, ale jednocześnie, żeby nie spowolnić reszty zespołu. Czyli tak naprawdę mnóstwo codziennych decyzji i wyborów. I myślę, że to jest klucz i to jest też moja cecha, którą mam prywatnie, że uwielbiam optymalizować rzeczy. W sensie jak mam coś do ogarnięcia, to zawsze zastanawiam się, jak to zrobić prościej, lepiej, znaleźć jakieś rozwiązanie, które pomoże mi zrobić kolejny krok do przodu, a niekoniecznie robić coś tak bardzo według jakiegoś frameworku konkretnie. Także często podważam też frameworki właśnie dlatego, bo uważam, że trzeba analizować kontekst, który jest wokoło nas i na podstawie kontekstu podejmować decyzję, co chcemy z daną rzeczą zrobić, a nie ślepo brnąć w pewne jakieś tam frameworki i sposoby działania. Więc myślę, że to pozwoliło mi jako solo designer, szczególnie właśnie w tym dużym projekcie, produkcie, popchnąć go do momentu, w którym mamy teraz cały zespół i produkt jakbyśmy mieli... Adrian, nawet nie wiem ile tam jest feature'ów i wszystkiego. Jakby z jednego, powiedzmy, z jednej cząstki produktu zrobiliśmy coś, co jest tak olbrzymie, że ja czasami się zastanawiam w ogóle, jak my to zrobiliśmy. Nie wiem, jak my to zrobiliśmy!

Adrian:
Tam masz 5 lat pracy nad tym projektem.

Ewa:
No 5 lat pracy, no.

Aga:
Wow! O tym projekcie jeszcze na pewno Was wypytamy, ale nie chcemy tak skakać po wątkach.

Adrian:
Jasne, jasne.

Aga:
Więc zaparkujemy na razie temat tego projektu i przejdziemy może teraz do Ciebie, Adrian. Już wiemy, jak wyglądała historia Ewy u Panów i gdzie jest teraz. To Adrian, teraz scena jest Twoja. Opowiadaj!

Adrian:
Ja się zajmowałem dosłownie wszystkim u nas. Startowałem od tego, że byłem również projektantem UI'owcem. Byłem programistą, czyli dosłownie byłem w stanie zrobić cały projekt od początku do końca, jeszcze kontaktować się z klientem i sprzedawać. I powoli przez te lata oddawałem te kolejne działki. I tak jak Ewa wspomniała, jak Ewa dołączyła, to byłem jedynym UX'owcem jeszcze wtedy i przekazywałem tak naprawdę ten zespół bardziej Ewie, żeby ona go sprofesjonalizowała, a w zasadzie zbudowała cały zespół, ten UX'owy. Dzisiaj moja rola to oprócz tego, że jestem prezesem firmy i zajmuję się tutaj zarządzaniem tym naszym zespołem, to cały czas chcę i jestem konsultantem i strategiem. Czyli tak tłumaczę, jakby mówię o tym, że z jednej strony tłumaczę biznes na technologię i technologię na biznes. Czyli jak przychodzą klienci, to jestem w stanie z nimi porozmawiać o ich potrzebach, jestem w stanie pokazać im możliwości technologiczne, jestem w stanie wyciągnąć to, czego potrzebują, a później porozmawiać o tym z osobami bardziej technicznymi, już przekładając takie konkrety, które są dla nich istotne z punktu widzenia technologii. Więc do tego się sprowadza w tym momencie moja rola.

Paulina:
Super! A powiedzcie tak dla kontekstu, ile osób teraz pracuje u Was?

Adrian:
No w tym momencie dochodzimy do czterdziestu. Za chwilę będziemy mieli nieco więcej niż czterdzieści.

Aga:
Mhmmm. A czy to jest tak, że część osób pracuje u Panów, a część w Sparingu? Czy to jest jakoś tak płynnie, w zależności od projektów?

Adrian:
W tym momencie to jest jeszcze dość płynnie, natomiast od jakiegoś czasu coraz bardziej to rozdzielamy, coraz bardziej jakby... Zespół jest ten sam, natomiast już w takim kształcie, że się integrujemy, mamy wspólne spotkania, natomiast coraz bardziej mówimy, że np. ta konkretna osoba pracuje bardziej w Sparingu i nad tymi produktami, a ta konkretna będzie bardziej np. robiła rzeczy kreatywne z agencjami i pod tym kątem też powinna się rozwijać. Natomiast z drugiej strony też nie mówimy na przykład, że nie ma w ogóle szans na to, żeby przejść z jednego zespołu do drugiego i to jest zamknięta droga. Nie, jest to bardzo takie otwarte, że jeżeli ktoś ma ochotę zmienić projekt właśnie z takiego produktu do czegoś bardziej kreatywnego, to jak najbardziej jesteśmy też na to otwarci i pozwalamy na to.

Paulina:
No właśnie, chcemy zapytać o ten duży projekt, o którym już kilka razy wspomnieliście, ale może najpierw też dla takiego szerszego kontekstu powiedzcie, kim są Wasi klienci zazwyczaj? Jakiego rodzaju to są klienci? Czy może możecie powiedzieć jakieś firmy?

Adrian:
Jasne, to z jednej strony Panowie - przede wszystkim tutaj agencje reklamowe i to są często duże agencje, takie jak, pracowaliśmy z 180heartbeats, z GONGIEM, z agencją Twin, z agencją Feeders, K2, Artegence. Bardzo dużo różnych wielkości agencji, bo nie tylko takie duże i nie tylko sieciowe, ale też takie były, ale również małe agencje, które np. nie mają swojego działu digitalu i też wspieramy takie agencje. I z takimi klientami, czyli z agencjami pracujemy dla ich klientów, czyli to są często działy marketingu i robiliśmy projekty dla Tymbarku, dla Netflixa, dla Storytela i dużo innych jeszcze marek. No i to są Panowie. Natomiast ze strony Sparingu naszym największym klientem jest szkoła ze Szwajcarii, dla której właśnie budujemy ten duży produkt. Ale oprócz tego pracowaliśmy z takimi klientami jak VOGUE, KUKBUK, różne startupy i bardziej klienci korporacyjni, którzy potrzebowali właśnie swoich produktów.

Duży produkt dla prywatnej szkoły w Szwajcarii

Aga:
Mhm. No właśnie też skoro się pojawił ten mistyczny, wielki produkt - szkoła szwajcarska. Opowiedzcie w ogóle, jak to wyszło, na czym polega w ogóle ten produkt i jak to się stało, że udało Wam się zdobyć takie zlecenie.

Adrian:
To może zacznę od tego, jak się udało zdobyć. Właśnie taką drogą współpracy z projektantami, z agencjami. Zgłosił się do nas projektant, który dostał zlecenie na zaprojektowanie właśnie pierwszej wersji panelu dla tej szkoły. No i wspólnie zaczęliśmy z nim współpracę. W tym momencie dalej współpracujemy ze sobą, czyli z nami współpracuje ten projektant, natomiast on odpowiada głównie za warstwę kreatywną, za koncept kreatywny kreacji tego, jak wygląda produkt od strony wizualnej. Natomiast my odpowiadamy za całą kwestię logiczną, za rozwój tego produktu, za product management, za budowanie, development itd. Ale o co chodzi w tym projekcie, to może już Ewa tutaj więcej opowie.

Aga:
Co to za szkoła?

Paulina:
To jest projektant polski, ten który zgłosił się do Was?

Adrian:
Tak, projektant jest z Polski, szkoła jest ze Szwajcarii. Jest to prywatna szkoła, jedna z najlepszych na świecie.

Ewa:
Dokładnie.

Aga:
To ile czesne?

Ewa:
Właśnie...

Adrian:
Dużo.

Ewa:
...sporo. Właśnie jak czasami przeglądamy zgłoszenia, jakie tam mają i sobie myślimy „Kurczę, no. Czesne niezłe”.

Adrian:
Tak, ale dzięki temu sobie mogą pozwolić też na rewolucję w edukacji. Z jednej strony budujemy dla nich produkt, który usprawnia im życie w szkole, usprawnia akademik, bo mają w swoich strukturach. Bo to jest szkoła z internatem, więc usprawnia życie w tym internacie. Z drugiej strony usprawnia pracę nauczycieli z ocenami, ale z tym, żeby rozwijać też uczniów, bo to oceny są na trochę niższym, powiedzmy z niższym priorytetem tam traktowane. Tam najważniejszy jest rozwój tych dzieci i to, żeby one robiły to, co chcą, żeby miały indywidualny plan rozwoju dopasowany właśnie do ich preferencji, do ich możliwości, do tego, co chcą robić. I dzięki temu albo przez to również np. takim wyzwaniem było dla nas zrobienie generatora planu lekcji, gdzie każdy uczeń ma inny plan lekcji i ten plan lekcji potrafi się zmienić raz w tygodniu albo nawet co kilka dni. Więc zrobienie generatora planu lekcji dla takiej liczby kombinacji to było bardzo duże wyzwanie. Ale też pomagamy tym uczniom poprzez budowę właśnie aplikacji mobilnej dla uczniów, aplikacji mobilnej dla nauczycieli, aplikacji dla rodziców. I to jest taka działka ich wewnętrzna właśnie budowy, usprawnień w ich procesach. Ale również będziemy rewolucjonizować wspólnie edukację na świecie.

Paulina:
Ooo! No to opowiedzcie coś więcej!

Adrian:
Tu niestety na razie nie możemy nic mówić.

Aga:
Hahahaha! Cholera! No to Ewa z Twojej perspektywy, Twojej designerskiej perspektywy.

Ewa:
Może ja właśnie powiem z perspektywy designerskiej. Co jest super ciekawe, to jest to, że grupa, jakby odbiorcy tego wszystkiego co robimy są bardzo, bardzo konkretną grupą osób. Nie? Studentów mamy ponad dwieście. Tak, z tego co pamiętam. Co jest ciekawe, to są użytkownicy tylko np. urządzeń Apple'owych. Nie, w ogóle nie ma Androida i ich sposób funkcjonowania jest totalnie inny i nie mogliśmy np. sobie pozwolić na myślenie, jak to jest w zwykłej szkole i co tam rodzice sprawdzają, bo ich rodzice to są ludzie, bardzo często przedsiębiorcy, ludzie na bardzo, bardzo wysokich stanowiskach na w ogóle drugim końcu świata mieszkających, a dzieci są w kampusie w Szwajcarii. Więc jakby nie mogliśmy podchodzić do tego projektu na zasadzie „no pewnie znając swoje szkoły itd., pewnie tak ten proces funkcjonuje”. Totalnie nie w tę stronę, nie mogliśmy tak tego robić. Stąd spotkania ze studentami, spotkania z całą załogą. Spotykaliśmy się nawet z szefem kuchni, bo...

Aga:
Wow! Szefem kuchni, co?

Paulina:
Ooo Aga tutaj, no to już po podcaście słuchajcie! Teraz będzie o potrawach w kuchni.

Ewa:
No więc jakby musieliśmy zupełnie z innej perspektywy podejść do tego projektu. No i co? I bardzo dużo procesów, bardzo skomplikowanych, które się zazębiają. Bo o co w tym wszystkim chodzi? Chodzi o to, żeby no jakby szkoła ma gigantyczną odpowiedzialność. Dzieci są dla nich super ważne, nic im się nie może stać, muszą o nie dbać itd. I muszą wiedzieć, co się zadziewa pomiędzy życiem szkolnym a kompusowym. I ważne jest to, kiedy dzieci się pojawiają lub nie pojawiają na lunchu czy tam w kantynie itd. I to wszystko, jakby celem początkowym tego produktu było to, żeby mieć wiedzę o dziecku real-time, czyli żeby przepływ informacji pomiędzy naszymi produktami, panelami, w tym produkcie, bo to kilka w sumie produktów. Teraz się na tym łapie, to jest kilka produktów, to jakby celem było, żeby to wszystko się zadziewało real-time i żeby nauczyciel wiedział od obsługi kampusu np. że dziecko dzisiaj wstało z katarem i trzeba mu pomóc, podać leki itd.

Adrian:
Sprawdzić jego stan co jakiś czas. Więc tam są np. tego typu aktualności.

Ewa:
Mamy w ogóle taki podział na zdrowie dziecka, free time, czyli wyjścia weekendowe.

Adrian:
Które mogą być nagrodą np. za zebrane punkty. Na przykład mamy coś takiego jak system lojalnościowy za zachowanie.

Aga:
O jaaa!

Ewa:
Także obszerność procesów, które się tam zadziewają i zazębiają jest gigantyczna. No i tak naprawdę jedna zmiana, powiedzmy, to się tak może wydawać, a musimy coś tam tylko pozmieniać w sekcji ze zdrowiem. No nie - sekcja ze zdrowiem wpływa na wszystko, np. na kuchnię. Kucharz musi wiedzieć, że Adrian nabawił się w wieku, nie wiem, tam 30 lat alergii na coś i trzeba teraz inaczej gotować dla tego młodzieńca. No i to wszystko musi się zawierać w tym systemie. No i to są takie pierwsze z brzegu przykłady, ale tego jest mnóstwo. Już nie mówiąc o tym, że to wszystko musimy przetłumaczyć deweloperom, testerom, żeby każdy miał też świadomość właśnie tej domeny, nie? Tego, jak ci ludzie funkcjonują, jak ta szkoła funkcjonuje jako całość. Więc tak, bardzo dużo procesów.

Adrian:
Tak, ale też ciekawa rzecz, która mi teraz się przypomniała, to jest to, że tam są dzieci z różnych krajów i to dosłownie z takich bardzo egzotycznych czasem. I na przykład mają zupełnie inny kalendarz ustawiony w telefonie, co też powoduje pewne kwestie, które są związane z tym, jak mamy przedstawiać plan lekcji albo jak wyłapujemy czasem jakiś... dowiadujemy się o jakimś błędzie w cudzysłowie, to później się okazuje, że właśnie dlatego, że nie przewidzieliśmy jakiegoś tego typu ekstremalnego przypadku, że ktoś może mieć język taki, dialekt jakiś, który zupełnie nie jest obsługiwany przez większość aplikacji. Więc to są naprawdę takie ciekawe rzeczy. A teraz jeszcze pokazując Wam skalę tego projektu czy tego produktu, to po naszej stronie zaangażowanych jest w to trzech project managerów. Więc to jest naprawdę kilka rzeczy równolegle, które my cały czas rozwijamy, a kolejne cały czas będą dochodziły też równolegle. I tego typu odprojekty my to możemy nazwać, ale de facto to są podprodukty.

Aga:
I z tego co pamiętam, to już od kilku lat tak? Pracujecie przy tym?

Adrian:
Tak, mniej więcej od pięciu lat.

Aga:
No nieźle!

Paulina:
A czy oni przyszli do Was, jakby... No bo to jest teraz ogromny, ogromny projekt, nad którym pracujecie regularnie, ale z czym oni do Was przyszli? Czy oni właśnie szukali kogoś, kto będzie ich tak obsługiwał przez te parę lat? Czy oni przyszli z czymś, co ma początek i koniec, i to się ewoluowało w czasie?

Adrian:
Przyszli z czymś, co ma początek i koniec. Zrobiliśmy po prostu aplikację taką webową do przedstawiania danych z zewnętrznego systemu do zarządzania szkołą. Czyli był system zarządzania ocenami. Trzeba było to w ładny sposób pokazać uczniom, żeby sobie mogli wejść, zobaczyć jakie mają oceny. Też była taka funkcja, żeby można było dodawać swoje marzenia w chmurkach, czyli taki panel dla dzieci przede wszystkim. I to zrobiliśmy pierwszą wersję, później zrobiliśmy drugą wersję z panelem dla nauczycieli, też do tego, żeby można było przeglądać tylko oceny z tego zewnętrznego panelu. No i po dwóch latach współpracy i jeszcze po drodze jakiś takich bardzo małych projektów typu strona szkoły, klient - dyrektor szkoły zdecydował się na współpracę długofalową z nami, taką, gdzie będziemy im pomagać właśnie rozwijać ich wewnętrzne systemy. I zdecydowali się na zmianę właśnie tego ich zewnętrznego systemu zarządzania szkołą i zrobienie go na nowo, i zrobienie go w taki sposób, żeby on 100% odpowiadał ich potrzebom i specyfice ich szkoły.

Paulina:
Czy oni wcześniej korzystali z jakiegoś zewnętrznego narzędzia?

Adrian:
Tak, oni korzystali z zewnętrznego.

Ewa:
To był taki CRM, nie?

Adrian:
Tak, coś w tym stylu. Tylko, że taki, powiedzmy, system dla szkół po prostu do zarządzania szkołą.

O eksperymentach i projekcie dla Tymbarku z Rojkiem, Sanah, Vito Bambino i Kwiatem Jabłoni

Aga:
Nie no, projekt brzmi w ogóle mega. Myślę, że moglibyśmy zrobić odcinek na jego temat, jest jeszcze dużo pytań, które mam w głowie, ale żebyśmy też mogli rozwinąć inne wątki, to może na razie zaparkujemy temat szwajcarskiej szkoły. W międzyczasie może jeszcze będziemy do niego wracać. Wspominaliście, że Panowie Programiści są takim partnerem technologicznym. Jesteście też znani z tego, że robicie bardzo dużo eksperymentów, no więc jakbyście mogli trochę opowiedzieć naszym słuchaczom i słuchaczom, jakiego typu to są projekty i w jakich technologiach się specjalizujecie.

Adrian:
Jasne, no mamy nawet takie hasło, że robimy niemożliwe, bo faktycznie staramy się robić eksperymenty i nawet jak przyjdzie do nas agencja i pozornie wydaje się, że to z czym przyszli jest odjechane i w ogóle niemożliwe do zrobienia, to zawsze staramy się znaleźć ten sposób na to, żeby to zrobić. A im ciekawszy projekt, właśnie im bardziej taki, o którym nigdy nie słyszeliśmy, żeby ktokolwiek inny zrobił, tym bardziej nas nakręca do tego, żebyśmy ten sposób znaleźli. I takich projektów tego typu mieliśmy kilka, co najmniej kilka, gdzie klienci przychodzili do nas, a nam się udawało właśnie koniec końców to zrobić nawet po kilku miesiącach eksperymentów. Robimy też własne wewnętrzne projekty eksperymentalne czasem, żeby się czegoś nauczyć samemu, żeby poznać jakąś dziedzinę. Między innymi zrobiliśmy swoją własną markę digital fashion, gdzie zrobiliśmy ubrania cyfrowe, sesje itd. Więc to jest jeden z takich projektów eksperymentalnych, zupełnie odjechanych, ale takich technologicznych, to robiliśmy kilka lat temu właśnie zgłosił się do nas klient, który powiedział, że chce zrobić rozszerzoną rzeczywistość, ale w przeglądarce i w przeglądarce internetowej wtedy silników do web AR praktycznie nie było, a te, które były, miały tak duże ograniczenia, że nie byliśmy w stanie z nich skorzystać właśnie do tego, co chcieli zrobić. No i koniec końców zdecydowaliśmy się zrobić swój silnik i udało się zrobić jeden z pierwszych na świecie właśnie takich silników do rozszerzonej rzeczywistości przez przeglądarkę internetową, który wykorzystywaliśmy później kilka lat, w sumie do dzisiaj wykorzystujemy, bo ma możliwości takie w niektórych aspektach, których nie mają inne silniki, m.in. jesteśmy w stanie zrobić tzw. kolor AR, czyli zamieniać kolor na animację, czyli tak jak na green boxie najeżdżamy telefonem na jakiś kolor np. na kwiatkach zielonego, a kwiatek nagle na sobie ma różnego rodzaju wzorki i i czujemy się jakbyśmy byli w innym świecie. Ale też robiliśmy rzeczy związane z AI, czyli ze sztuczną inteligencją jeszcze zanim powstały te najnowsze takie głośne narzędzia typu ChatGPT i z powodzeniem je wykorzystywaliśmy, czyli zrobiliśmy kilka projektów, które faktycznie udało się zrobić i zadziałały między innymi z deep fakiem.

Aga:
Ooo, to opowiedz coś o tym projekcie - co to było?

Adrian:
To był projekt dla Tymbarku, który zrobiliśmy dwa lata temu i tam mieliśmy bardzo duże wyzwanie, żeby klient przyszedł do nas z takim briefem, że chciałby zrobić teledysk interaktywny, w którym użytkownicy będą mogli wystąpić w tym teledysku razem z artystami, tam Rojek, Sanah, Vito Bambino i Kwiat Jabłoni, i że będzie mógł sobie zmontować ten teledysk, wybierając zwrotkę. Właśnie w każdej zwrotce będzie mógł sobie wybrać innego artystę i też dołączyć do tego teledysku. No i walczyliśmy z tym projektem trzy miesiące. Narzędzi do deep fake'u trochę było, natomiast problem był taki, że one działały bardzo długo, czyli trzeba było czekać kilka godzin na to, żeby wygenerować jakiś efekt. I naszym zadaniem, klient postawił nam zadanie, że my mamy to zrobić w dwie i pół sekundy, czyli nie w kilka godzin, ale w dwie i pół sekundy.

Ewa:
Tam jeszcze było negocjowanie, pamiętam, tych sekund.

Adrian:
Tak, my tam negocjowaliśmy dosłownie. Najpierw mówiliśmy: „15 sekund dajcie nam, to jeszcze spróbujemy coś zrobić”.

Aga:
Chociaż 10!

Adrian:
Później w pewnym powiedzieliśmy: „Nie damy rady”. No już był taki moment, gdzie powiedzieliśmy klientowi: „No nie damy rady”. Ale klient drążył, drążył, drążył, nawet powiedział, że możemy się zdzwonić, załatwi nam kontakty z zagranicznymi takimi narzędziami. Tam chyba był Face Swap - taka znana aplikacja. No jak się z nimi zdzwoniliśmy, to się okazało, że oni nie mają wcale lepszej technologii i nie są w stanie to zrobić w takim czasie. No ale klient powiedział: „Nie no! Musicie to zrobić i działajcie!”. Zostało nam chyba miesiąc do tego, żeby ukończyć ten projekt. No i zrobiliśmy wszystko, żeby to zrobić. I faktycznie dowieźliśmy ten projekt, udało się w te dwie i pół sekundy wygenerować tego deep fake'a. Wprawdzie troszkę musieliśmy zejść z innych parametrów, czyli np. twarz, ten użytkownik pojawiał się maksymalnie 5 sekund w danej zwrotce, ale było to tak zmontowane razem z właśnie ze studiem produkcyjnym, z reżyserem teledysku, bo też byliśmy na całym etapie realizacji teledysku zaangażowani, że koniec końców wszystkie jakieś takie zabiegi UX'owe, zabiegi reżyserskie i nasze zabiegi technologiczne pozwoliły nam na zrobienie właśnie tego projektu, że się udało.

Aga:
Super!

Paulina:
A czy można jeszcze zobaczyć to, wziąć w tym udział, czy to już jest zamknięte?

Adrian:
Ooo niestety już nie. To już jest zamknięte!

Paulina:
Szkoda!

Adrian:
Można teledysk obejrzeć na YouTubie. To jest „Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał”, więc jeżeli ktoś chce.

Paulina:
To super, to podlinkujemy! A może opowiedz jeszcze o jakimś projekcie, do którego można jeszcze sobie teraz wejść i coś porobić.

Aga:
Coś zobaczyć!

Paulina:
Pobawić nim.

Adrian:
Tak, oprócz tego, że robimy rzeczy komercyjnie, to też robimy czasem rzeczy pro bono, szczególnie w jakichś istotnych sprawach, które wewnętrznie poruszają. I takim przykładem jest kampania reklamowa, którą zrobiliśmy ze 180heartbeats i z Gazetą.pl skierowana, zrobiona zaraz po tym, jak się ukazał podręcznik do Historii i Teraźniejszości, w którym, jak wiemy, było sporo nieścisłości i postanowiliśmy wykorzystać technologię w walce z propagandą. Zrobiliśmy stronę internetową z mechanizmem rozszerzonej rzeczywistości, w którym po najechaniu na strony tego podręcznika pojawiało się zakreślenie, co jest nieprawdą z komentarzem eksperta wyjaśniającym, dlaczego to jest nieprawda i tłumaczącym, jaka jest poprawna wersja. I jest to jeden z projektów właśnie, w którym wykorzystaliśmy ta technologię nie tylko dla technologii, bo bardzo też na tym zależy, żeby to nie była tylko technologia dla technologii, ale właśnie w słusznej sprawie.

Paulina:
Super, to mega ciekawe, to chętnie podlinkujemy! Zobaczcie w notatkach do odcinka. A czy klientów trzeba przekonywać do stosowania tych nowych technologii? Czy to jest tak, że oni już przychodzą do Was i mówią: „Aaa zróbcie nam coś szalonego!”?

Aga:
Hahaha.

Adrian:
Mamy to szczęście, że przychodzą do nas i mówią: „Zróbcie nam coś szalonego!”. Natomiast po naszej stronie jest to zadanie, żeby pokazać im te możliwości, bo nie zawsze sobie zdają sprawę z tego, co w ogóle jest możliwe i jak te technologie działają, jakie są ograniczenia. I to właśnie pokazujemy też różnymi projektami. Zarówno robimy szkolenia dla agencji, to są często bezpłatne szkolenia dla agencji partnerskich, ale też robimy np. newslettery, które są teraz pod nazwą Pigułka Martech, czyli Martech Pill i w tych newsletterach bardzo wnikliwie wchodzimy w jakiś temat technologiczne, np. w web AR. Pokazujemy tam możliwości, pokazujemy inspiracje, pokazujemy, jak inni to zrobili i pokazujemy też ograniczenia. I to wszystko powoduje, że te agencje mają większe pole do działania, większą świadomość tego, co można zrobić, jak można zrobić i zaraz do nas przychodzą, żeby też jakieś rzeczy skonsultować. To ich bardzo inspiruje do tego, żeby coś wymyślać fajnego i nowego.

Paulina:
Mhm. To super, że dzielicie się tym w ten sposób. A jak się zapisać na taki newsletter do Was?

Adrian:
Na newsletter można się zapisać na naszej stronie internetowej. Jest tam też w insightach, w zakładce insights jest właśnie artykuł, jest też sekcja artykułów Martech Pill i tam można przeczytać też na stronie.

Jak inspirować się w zespole i podtrzymywać ducha innowacji?

Aga:
Podlinkujemy, podlinkujemy na pewno. Robicie bardzo dużo różnych projektów, bardzo dużo różnych technologii. Teraz pytanie czy projektanci/projektantki, deweloperzy/deweloperski, którzy u Was pracują nadążają za tym, co się dzieje obecnie? No jak się nawzajem inspiruje? No bo to jest coś, co jednak tak jak wspomniałeś Adrian, musicie często sami gdzieś tam połączyć kropki i stworzyć jakieś lepsze, lepsze narzędzia, bo te na rynku jeszcze nie dają radę. Więc pytanie jak w ogóle wzajemnie dbać o takiego ducha, takiej powiedziałabym nawet innowacji w zespole?

Adrian:
To jest dobre pytanie. Hahaha! Wiesz co? Robimy dużo rzeczy takich, które nas gdzieś tam, właśnie ten przepływ informacji i przepływ inspiracji przechodzi. To, co mi przychodzi do głowy, to jest m.in. mamy spotkania raz w miesiącu całego zespołu i tam podczas tych spotkań dzielimy się wiedzą ze sobą. Czyli mamy jakąś formę prezentacji na jakiś określony temat, ale też zbieramy inspiracje na naszych komunikatorach i się wymieniamy nimi. Ale też mamy takie działania wewnętrzne oparte o cele miesięczne, przepraszam o cele kwartalne, formę OKR'ów. Ale myślę, że tutaj Ewa coś więcej na ten temat może powiedzieć, bo wie jak to wygląda z perspektywy też zespołu wewnątrz i z prowadzenia zespołu.

Ewa:
No i w ogóle wdrażania tego też, nie?

Adrian:
Tak!

Ewa:
No też właśnie jak ja dołączyłam, to zaczęliśmy to wszystko trawić, a później wdrażać. Natomiast jeszcze a propos tego czerpania inspiracji, no my też się dosyć sporo szkolimy. Jednak jakby nie patrzeć, zarówno na polskim rynku wyszukujemy rzeczy, z których możemy się podszkolić, ale też zagranicznym i nie trzymamy tego dla siebie, tylko tej wiedzy, tylko po prostu od razu wpuszczamy wewnątrz, żeby np. działu PM'owy wiedział co w trawie piszczy w UX'owym świecie i na odwrót. Także jakby nie trzymamy się tylko swoich zespołów i wiedzy w obrębie danego zespołu, tylko po prostu wymieniamy się tym. To jedno.

Adrian:
Ja myślę, że my mamy bardzo taką mocną kulturę poszukiwania tej wiedzy.

Ewa:
No dokładnie!

Adrian:
Dlatego mi było tutaj ciężko też powiedzieć na początku, jak my to robimy, bo u nas to jest naturalne. My nie mamy jakiś mechanizmów, procesów do tego stworzonych, tylko my po prostu o tym rozmawiamy bardzo mocno na co dzień i się tym dzielimy.

Ewa:
Ale też w prywatnym życiu po prostu chyba nie mamy czegoś takiego, że odcinamy się od pracy po pracy i też nie pracujemy po pracy, tylko po prostu się tym wszystkim interesujemy. Tak jak właśnie mówiłam, ja np. pochłaniam podcasty jeżdżąc autem i one są w tematyce wciąż biznesowej, bo mnie to po prostu zwyczajnie kręci. Ale właśnie a propos jeszcze tych wprowadzania jakichś tam, powiedzmy procesów i tych OKR'ów. To jest w ogóle ciekawe, no bo OKR się dużo bardziej sprawdzają w firmach produktowych, bo to też i z Google'a wyszło itd.

Adrian:
I dlatego tak ciężko nam nazywać to OKR, bo wiemy, że to nie są OKR takie książkowe.

Aga:
Jeszcze tak z lotu ptaka, czym jest OKR - dla osób, które jeszcze nigdy nie słyszały tego skrótu.

Ewa:
To jest skrót od Objective and Key Results. I tak naprawdę są to cele, które sobie firma wyznacza na poziomie najwyższym i zespołowym, żeby zrobić swoje działania mierzalne i żeby firma cały czas się toczyła do przodu według jakichś wskaźników, żeby to wszystko miało jakiś taki proces funkcjonowania i zdobywania kolejnych umiejętności jako firma ogólnie. Często się mówi o KPI'ach, czyli wskaźnikach mierzalności w tym kontekście. Natomiast z naszej perspektywy to nie było najważniejsze startując z tym i też zauważyliśmy, że nie jesteśmy w stanie przełożyć jeden do jednego właśnie tego frameworka do trybu agencyjne, bo jest to po prostu trudne i troszeczkę się z tym biliśmy, ale zaczęliśmy to modyfikować pod siebie. No i do tego doszliśmy po jakimś tam czasie, że działamy w ten sposób, że co kwartał sobie nakreślamy cele firmowe, które chcemy osiągnąć w kwartale w kontekście oczywiście roku, to nie jest tak wyjęte zupełnie z naszych planów rocznych. No i te cele później są przekazywane przez liderów zespołów do każdego członka zespołu i każdy kontrybuuje, że tak powiem, w zdobyciu, w osiągnięciu tych celów. I zrobiliśmy sobie tak, że co piątek mamy 4 godziny czasu pracy tylko w tym temacie - nie projektowym, tylko właśnie OKR'owym, nazwijmy to. I to się fokusuje wokół rozwoju właśnie eksperymentów, poszerzania wiedzy, podzielenia się też wiedzą, zdobycia innych źródeł wiedzy. Staramy się też np. polepszać jakość swojej pracy, czyli co zrobić, żeby te UX'y były jeszcze lepsze niż do tej pory były. Albo co możemy zrobić, żeby klient dużo lepiej rozumiał nasz proces projektowy. Także obszary są przeróżne, ale generalnie bym powiedziała, że to się fokusuje wokół tego, żeby rozwijać wszelakie umiejętności. No i nazywamy to tak roboczo OKR'ami. Wiemy, że to nie są OKR takie jak w firmach produktowych. Natomiast to pomaga nam rozwijać się cały czas.

Adrian:
W tym naszym procesie dość ważne są dwie rzeczy. Pierwsza rzecz, na którą stawiamy duży nacisk to jest samodzielność zespołów i oddolność inicjatywy. Czyli po pierwsze to zespół decyduje, w jakim kierunku będzie się rozwijał, czyli jaki kierunek na ten konkretny kwartał chciałby rozwinąć wiedzowo. A z drugiej strony każdy w zespole ma jeszcze możliwość własnej inicjatywy, żeby do tego kontrybuować. Czyli każdy może sobie wymyślić, że np. chce zrobić jakiś konkretny projekt właśnie w tej technologii, którą sobie uznaliśmy, że chcemy rozwinąć, albo właśnie na podstawie tego, co wypracuje zespół, próbujemy później stworzyć jakiś projekt, który będzie pomiędzy zespołami. Na przykład pod koniec tamtego roku jedna z osób czy kilka osób chciało zrobić bardzo projekt związany z trójwymiarem, czyli z technologią WebGL - z technologią 3D w przeglądarce. Dlatego połączyliśmy to z naszymi celami marketingowymi, gdzie chcieliśmy zrobić Trendbook, który będzie zawierał trendy marketingowe na kolejny rok, technologiczne. I zrobiliśmy właśnie łącząc te OKR i tą potrzebę zrobienia strony 3D z tymi celami marki marketingowymi. I zrobiliśmy właśnie taką stronę 3D Trendbookową. Czyli to się gdzieś tam wszystko łączy ze sobą.

Aga:
Ten Trendbook jest do pobrania, prawda, i można sobie zajrzeć na tę stronkę?

Adrian:
Ten Trendbook jest do obejrzenia właśnie na stronie internetowej. Można przejść mając ten pełny experience 3D. Nie ma wersji do pobrania. Natomiast właśnie wszystko można...

Aga:
No właśnie, no bo to 3D!

Adrian:
Może mylne jest to, że jest to Trendbook czyli że książką. Natomiast w praktyce jest to strona internetowa.

Aga:
Mhm super! To tez podlinkujemy.

Adrian:
Bardzo polecamy.

Aga:
Tak, tak. Fajnie to wygląda!

Paulina:
I rozumiem, że to są cele kwartalne, tak?

Adrian:
Tak, to są cele kwartalne. Przy czym u nas przyjmujemy takie założenie, że mamy trzy kwartały w roku, czyli pomiędzy każdym kwartałem dajemy sobie miesiąc na przemyślenie, co robić w kolejnym.

Ewa:
I co nam wyszło w poprzednim, bo też różnie bywa. Przewartościowują  się czasami rzeczy, np. u nas w zespole UX'owym założyliśmy sobie w poprzednim kwartale cel związany ze estymacją, poprawieniem estymacji naszych designów. Ale oczywiście rzeczy się tak zadziały, że było nam bardzo ciężko znaleźć porównania w projektach, bo były tak diametralnie inne i tak robiliśmy inne rzeczy, że ciężko było wyciągnąć jakąś średnią albo złapać taki, ugryźć ten ten temat estymacji. Więc trochę zmieniliśmy kierunek i teraz zupełnie inaczej do tego podchodzimy. No, więc to jest taki czas na przemyślenia, nie?

Aga:
Mhm fajnie.

Ewa:
Dobry approach był.

Aga:
A właśnie co robicie przez ten miesiąc? Jak to wygląda tak w praktyce? Spotykacie się, robicie jakieś retro? Ciekawi mnie, jak wykorzystujecie ten czas?

Adrian:
Tak, każdy zespół robi swoje podsumowanie, po czym liderzy zespołów wspólnie przedstawiają między sobą, co udało się w danym zespole zrobić. No i ustalamy to, co będzie robione w kolejnym kwartale. Przy czym to ustalenie kolejnego kwartału jest dość proste, zazwyczaj na poziomie takim team leaderskim. No bo to się wpisuje bardzo mocno w to, co zaplanowaliśmy sobie na początku roku z weryfikacją lekką tego, co się zadziało albo co się nie zadziało, albo czego jednak nie chcemy robić. Natomiast później każdy zespół na nowo wymyśla, co w kolejnym kwartale chciałby zrobić i co zrobi. Zmieniliśmy to z czterech kwartałów na trzy. Właśnie z tego powodu, że wcześniej był taki jakiś dziwny pęd, że trzeba było zamknąć kwartał jeszcze przed końcem kwartału, żeby zdążyć na kolejne. I to powodowało jakiś dziwny stres, którego nie chcieliśmy. Powodowało to, że mieliśmy takie poczucie, że nie do końca się to... być może nie do końca jesteśmy w danym kwartale w stanie skończyć to wszystko, bo brakuje tych kilku dni. No a teraz jest spokojniej, jest przyjemniej i robimy to z przyjemnością, a nie z jakąś presją.

Paulina:
Krótki przerywnik. Od niedawna w aplikacji Spotify możecie brać udział w naszych quizach i ankietach, więc śmiało do nich wskakujcie i czekamy na Waszą ocenę.
Podałeś, Adrian, przykład takiego celu inspiracyjnego, który połączyliście właśnie z tym marketingowym. A czy macie też cele w tych swoich OKR'ach takie bardziej, powiedzmy, operacyjne? W sensie w jaki sposób chcecie zmieniać w ogóle np. Waszych klientów czy właśnie kierunek, w którym idzie firma? Czy może moglibyście podać jakieś przykłady, które udało Wam się już osiągnąć spośród takich celów?

Ewa:
Myślę, że jeden z takich fajniejszych to było sprawdzenie, jak klienci nas odbierają i założenie sobie jakiegoś celu, jak poprawić jeszcze bardziej jakość tego, co robimy. Więc to się przełożyło na jakiś tam kilka kroków. Musieliśmy najpierw sprawdzić, jaka jest opinia poprojektowa w różnych aspektach i później wyciągać z tego wnioski i poprawiać. Ale jeszcze rekrutacyjne np. też mamy cele związane z tym, jak chcemy poszerzać zespoły, jakich kompetencji potrzebujemy, bo poszerzyć zespół to jedno, a jak dobrze uzupełnić kompetencje zespołowe, to jak chcemy się rozwijać jako firma, to drugie. Więc to, myślę, są takie dosyć trudne, nie?

Adrian:
Teraz właśnie przyszła mi do głowy jeszcze jedna rzecz związana z rekrutacją. Kilka lat temu czy dwa lata temu jeszcze ten nasz proces rekrutacyjny był bardzo, bardzo prosty, ale też kiepski, bo ten proces rekrutacyjny opierał się na tym, że ja po prostu miałem rozmowę rekrutacyjną. Przez to jednocześnie miałem mało czasu później na odpowiedzi do niektórych osób.

Ewa:
Bardzo długo czekałam na odpowiedź od Adriana, tak!

Paulina:
Hahaha!

Adrian:
Dużo osób zapewne też nie dostało tych odpowiedzi, za co przepraszam teraz, ale to właśnie wynikało z tego naszego kiepskiego procesu. Mieliśmy też kiepsko opisane nasze oferty. Mieliśmy słabo opisany nasz zespół na stronie. Nie mieliśmy pokazanych wartości. I to wszystko powodowało, że ten proces rekrutacyjny i to szukanie nowych osób było dużo trudniejsze. No i w pewnym momencie stwierdziliśmy, że jest to jedna z rzeczy, którą musimy na pewno usprawnić i zrobiliśmy to właśnie w ramach OKR. I tutaj też jedna z takich rzeczy, które poprawiają te OKR'y, jakby zaleta tych OKR'ów to jest to, że się współdziała. Czyli mamy jeden cel i wszyscy próbujemy ten jeden cel jakoś poprawić, mimo że to był proces rekrutacyjny, więc nie do końca dotyczył technologii czy jakichś rzeczy związanych z eksperymentami i tak dalej, ale to jednak była ważna rzecz dla naszego zespołu też i dlatego postanowiliśmy sobie taki priorytet wtedy nadać i zaczęliśmy to robić. W tym momencie mamy super, moim zdaniem, proces rekrutacyjny. Nadal jest dość prosty, ale jest ułożony, jest zredagowana odpowiedzialność, nie ma stresu i dużo lepiej nam to idzie.

Paulina:
Super Adrian, że właśnie wspominałeś o tym, jak ewoluował u Was ten proces, bo też bardzo chciałyśmy o to zahaczyć. Bo właśnie ja obserwując, znając Ciebie już tyle lat, obserwowałam w jaki sposób w ogóle Ty osobiście pracujesz i zawsze widziałam, że pracujesz bardzo, bardzo dużo. No i widzę, że to w ostatnich paru latach też się zmieniło, że zaczęłaś mieć czas na życie. Więc jak to zrobiłeś? Opowiedzcie o tym procesie, no bo właśnie Ewa dołączyła do zarządu. Powiedzcie, skąd te zmiany wynikały, jak to było wcześniej i jak jest teraz?

Adrian:
Dobra, to zacznę może właśnie od takiego ogólnego stwierdzenia, że na różnych etapach firmy są różne problemy, są inne problemy i zmieniają się te problemy. I do pewnego momentu może być faktycznie tak, że jedna osoba jest w stanie stać na górze i robić wszystko i jak jest jeszcze 10 osób to to się udaje. Ale im więcej osób, tym te problemy są de facto większe, a czasu coraz mniej i jedna osoba nie jest w stanie wszystkiego zrobić. No i w pewnym momencie byliśmy tak z Małgorzatą przeciążeni i na tyle dużo było spraw niezałatwionych, na tyle dużo rekrutacji trzeba było jednocześnie robić, bo chcieliśmy rozbijać zespół. Z drugiej strony klienci i trzeba było obsługiwać klientów. I to wszystko spowodowało, że wewnątrz zespołu dostawaliśmy bardzo dużo sygnałów, że tak nie może być, bo z jednej strony zespół widzi, jak my jesteśmy przeciążeni i na nich to też wpływa, że oni nie są w stanie nic z tym zrobić. Z drugiej strony, no sami też już nie dawaliśmy radę. Były też narzekania, że pewne rzeczy się nie zadziwiają, że nie dowozimy pewnych rzeczy. No i to powodowało, że stwierdziliśmy, że musimy coś zrobić. Mieliśmy kilkoro zaufanych osób, które de facto już pracowały z nami bez formalnych stanowisk, ale na takim właśnie poziomie leaderskim, na takim poziomie współdziałania z nami w rozwoju firmy. I zauważyliśmy, że tym osobom bardzo zależy na tym rozwoju, tak jak nam i tym, żeby firma szła do przodu. No i postanowiliśmy z jednej strony zbudować strukturę firmy, czyli zacząć myśleć o strukturze, zacząć myśleć o liderach. Wcześniej nie było team leaderów, nie było w ogóle podziału na zespoły. Byliśmy jednym wielkim zespołem z bardzo płaską strukturą. No i zaczęliśmy te zespoły budować, m.in. właśnie Ewa, ale też jeszcze dwie osoby dołączyły do zarządu. Plus wyłoniliśmy dwóch team leaderów poza zarządem, które z nami zaczęły tę firmę rozbudowywać. Tak naprawdę cały poprzedni rok budowaliśmy strukturę, przygotowując się na dalszy rozwój i skalowanie, które teraz robimy, czyli na tę kolejną rekrutację i przyjmowanie kolejnych osób. Ewa cóż, coś chciałabyś dodać do tego?

Ewa:
Nie no, ja tylko jak dołączyłam, to cały czas mówiłam, że musicie jechać na wakacje.

Adrian:
To prawda.

Aga:
Ooo i pojechali?

Ewa:
Pojechali, w ogóle to jest też taka ciekawostkę. Możemy opowiedzieć anegdotkę. Jak ja dołączyłam, to właśnie weszłam do tego dużego projektu, który był bardzo stresujący, bo bardzo było to wszystko ważne, to, co się w tamtym momencie zadziewało.

Adrian:
To jeszcze jedna tutaj ciekawostka, dygresja do dygresji. Szybko się zadziewało, bo klient postanowił nam miesiąc przed nowym rokiem szkolnym, że na nowy rok szkolny chce mieć ten nowy produkt. Czyli na zbudowanie pierwszej wersji tego produktu mieliśmy miesiąc dosłownie.

Aga:
Czyli to nie tylko w Polsce tacy klienci uciążliwi, jak się okazuje. W Szwajcarii też!

Adrian:
Znaczy to nie jest kwestia uciążliwości, ale ambicji. Klient jest naprawdę super.

Paulina:
A niby tacy zorganizowani jak w zegarku.

Aga:
Wszyscy po jednych pieniądzach.

Ewa:
No ale w każdym razie tak, no jak ja dołączyłam, to cały czas mówiłam o tym, musicie jechać na wakacje, musicie jechać na wakacje. No i w końcu postanowili pojechać na te wakacje w najgorszym momencie ever!

Adrian:
Nie no, to już było po rozpoczęciu roku szkolnego, więc stwierdziliśmy, że skoro deadline jest na rozpoczęcie roku szkolnego, to dwa tygodnie po rozpoczęciu można pojechać. Tylko, że nikt nie przewidział tego, że to będzie tak gorący okres i tak naprawdę podrzuciliśmy gorącego ziemniaka Ewie.

Ewa:
Nie no, ale też zrobiliśmy to świadomie, nie? Bo jakby moim zdaniem, no najlepiej się człowiek uczy na głębokiej wodzie rzeczy. Plus to jest też taki moment, w którym ktoś, kto ma tyle odpowiedzialności na sobie, właściciele firmy w końcu muszą oddać tą odpowiedzialność i myślę, że to było najbardziej przełomowe. Nie te wakacje, tylko właśnie oddanie tego komuś innemu i zaufanie, że rzeczywiście zarządzi najważniejszym projektem tak jak trzeba. No i co? I fajnie było, jakby ja naprawdę...

Adrian:
Haha!

Ewa:
Nie no poważnie. Ja naprawdę dobrze wspominam ten czas. On oczywiście był stresujący, bo i pracowaliśmy, nie ukrywam, i o pierwszej w nocy, i o drugiej w nocy. Natomiast co jest super, to zespół w takim momencie. Jeśli reszta jest na tyle ok, że nawet jeśli ja jako dość nowa osoba zadałam pytanie, które być może było, no nie że głupie, ale mogłabym już to wiedzieć, ale nie wiedziałam w tamtym momencie, to spokojnie odpowiadali na moje pytania i udało się to doprowadzić. I naprawdę super był ten czas.

Adrian:
Z perspektywy czasu to dosłownie był to super czas, ponieważ dzięki temu, że Ewa weszła, a ja się odciąłem, to przez ten pierwszy miesiąc, czyli ten miesiąc budowania, to to budowanie było w bardzo mocnym chaosie. Musieliśmy zrobić wszystko na szybko. Klient do nas pisał na WhatsAppie, czyli nie było żadnego systemu komunikacji takiego ustrukturyzowane go, a jak chcieliśmy to wprowadzać, to i tak się od tego odcinał i dalej pisał do mnie na WhatsAppie, bo już było do tego przyzwyczajony. A jak Ewa przejęła z dnia na dzień, to powiedziała: „Stop! Ja nie będę podawała swojego WhatsAppa. Nie będziecie do mnie pisać na WhatsAppie, tylko wchodzimy na Trello” i zaczęła strukturyzować tą pracę na Trello. Do dzisiaj klient to zresztą wspomina.

Ewa:
Tak, wypomina mi to, że...

Aga:
Pani Trello.

Ewa:
Tak, kazała mi przejść na Trello i wspomina, że, pewnie coś takiego napisałam, że czego nie ma na Trello, to nie istnieje. I do dzisiaj mi wypomina to zdanie. Natomiast naprawdę to strasznie pomogło. No i Adrian też ma wolną głowę, nie ma klienta na WhatsAppie. No także.

O byciu dobrym managerem i funkcjonowaniu zarządu

Aga:
Super! A jak Ewa zmieniały się Twoje obowiązki? Bo to jest bardzo ciekawe. No jednak jesteś w zarządzie. To już poważna rola i wszystko się zadziało w ciągu 4 lat, więc jak teraz porównujesz też swój taki rozwój? Wiesz, co Ciebie gdzieś teraz najbardziej intryguje i jak w ogóle się czujesz w takiej pozycji?

Ewa:
Ja myślę, że to właśnie do tego wszystkiego doszło przez to, że kiedyś jeden z moich managerów mi tak powiedział, że jeśli chcę być managerem na wyższym stanowisku, to muszę się zachowywać jak manager zanim dostanę taki tytuł. I myślę, że to było to, że ja po prostu się kompletnie nie bałam podejmować decyzji i robiłam rzeczy. I nie potrzebowałam jakby tego podpisu w stopce, że Ewa managerka czy tam jakiś leader, tylko po prostu robiłam te rzeczy. Co jest też, myślę, moją cechą charakterystyczną, że mnie dość szybko irytują detale. Zresztą też prowadziłam wykład o makietowaniu i strategii, i dlaczego mnie makietowanie tak nie wciągnęło, a cała strategia jak najbardziej mnie wciąga, bo z lotu ptaka rzeczy mnie dużo bardziej kręcą. Czyli to patrzenie w przyszłość, co możemy zrobić, żeby dojść do jakiegoś tam punktu, a nie te detale. I też uznałam, że jeśli mnie irytują detale i nie jestem w tym zwyczajnie dobra, to po prostu muszę oddać to, nie? A nie traktować tego jako moją słabość czy jeszcze sobie wyrzuty sumienia z tego powodu robić. Po prostu wyżywam się w tej kwestii, która mnie dużo bardziej interesuje, czyli strategia, patrzenie na produkty, produkty biznesowo tak  holistycznie, łącznie z marketingiem. Ostatnio mieliśmy nawet produkt, w którym bardzo mocno marketingowo patrzyliśmy na wszystko. Więc po prostu zdecydowałam, że będę oddawać te rzeczy, które nie wychodzą mi najlepiej, a będę się profesjonalizować w tym, co mi bardzo dobrze wychodzi i z taką łatwością i przyjemnością. No i co? No i tak naprawdę przez te lata moje odpowiedzialności tak się zmieniały, że coraz mniej robiłam rzeczy czysto takich detalicznych, małych, a coraz więcej robiłam rzeczy, które popychają nas jako firmę z perspektywy UX'owej do przodu i dzięki temu mogłam później właśnie zatrudnić sobie kogoś do pomocy i robić jeszcze więcej, jeszcze więcej, jeszcze więcej. Więc myślę, że to jest jakby ta cecha, że ja nigdy jakby się nie bałam podejmować decyzji i nikt mnie nie musiał prosić o podejmowanie decyzji. O, może tak, nie? Tylko jakoś bardzo naturalnie to wychodziło i tak to się rozwinęło, że jestem w zarządzie teraz. To jest fajne. To mnie też kręci właśnie z perspektywy rozwoju firmy po prostu, jako Sparingu, jako Panów. To mi się podoba, co możemy my oferować, żeby klientom jeszcze większą wartość dostarczyć.

Paulina:
A czy możecie powiedzieć, jak sobie zorganizowaliście pracę w tym zarządzie? To znaczy, czy jakoś Twoje obowiązki Ewa się zmieniły od czasu, kiedy weszłaś do zarządu? I czym zajmuje się w ogóle ten zarząd?

Ewa:
To Adrian powie ogólnie zaraz pewnie o zarządzie. Moje obowiązki się zmieniły tak, że 50% czasu idzie na zarządzanie zespołem i rzeczami managerskimi. Tego jest sporo, bo to są rekrutacje, to jest dbanie o work-life balance pracowników, którzy czasami zapominają o tym, żeby dbać o ten czas po pracy, albo... jakby różne kwestie. Mają jakieś problemy rodzinne i też trzeba ich wspierać w tym wszystkim. Także to zaczyna być praca dużo bardziej z ludźmi, z tym, co się zadziewa w zespole, a nie tylko taka stricte projektowa. Więc ja bym powiedziała, że to jest teraz takie 50/50 projektowo i managersko.

Adrian:
To jeżeli chodzi o sam zarząd i to, czym się zajmuje zarząd, to z jednej strony ważne dla nas jest takie spojrzenie od środka. Czyli jakby do tej pory, jak zarządzaliśmy zespołem, jak zarządzaliśmy firmą, to na pewne rzeczy nie zwracaliśmy uwagi jako, powiedzmy, osoby zarządzającej. Natomiast w momencie, jak zarząd powiększyliśmy, czyli dołączyły nowe osoby, to nagle dostaliśmy nowe perspektywy, czyli perspektywy osób, które były w tych projektach, są w tych projektach, widzą więcej, rozmawiają więcej z osobami z ludźmi innymi. I to są rzeczy, o których my często w ogóle byśmy nie pomyśleli i nie myśleliśmy do tej pory, albo nie komunikowaliśmy odpowiednio, mając np. mimo tego, że mieliśmy dobre intencje, ale coś nie zostało zakomunikowane, to było inaczej odbierane niż my to chcieliśmy. No i taka perspektywa tych osób, które dołączyły do zarządu jest dla nas bardzo ważna i pozwala nam być bliżej zespołu de facto. A z drugiej strony wspólnie jesteśmy w stanie nakreślać strategię tego działania naszej firmy. Jesteśmy w stanie określić, gdzie chcemy być za rok i wspólnie określić zadania, które stoją przed nami, następnie rozdzielając je na poszczególne zespoły. Czyli opracowujemy właśnie te cele OKR'owe, opracowujemy to, jakie byśmy chcieli projekty pozyskiwać, którą część zespołu powinniśmy bardziej rozwinąć. Z trzeciej strony to jest też taka forma kontroli mnie i ja się z tego bardzo cieszę, bo ja mam taką formę kontroli wewnętrznej, czyli jako prezes muszę coś dowieźć temu zarządowi i pokazać, że dowozimy, że coś się zadziało, jestem z tego rozliczany de facto i to jest naprawdę w byciu przedsiębiorcą duża wartość, bo motywuje jeszcze bardziej do tego, żeby coś zrobić i żeby to zrobić jeszcze lepiej. I od razu jest jakaś taka pętla feedbackowa w tym wszystkim.

Ewa:
Ale też włączamy hamulce.

Adrian:
Też, tak!

Ewa:
Adrian jest niepoprawnym optymistą.

Adrian:
To prawda.

Ewa:
Więc włączamy często jakiś tam hamulec, żeby wystartować z projektem czy z jakimiś nowymi inicjatywami, żeby to wszystko zdrowiej poszło.

Adrian:
Tak, a jest jeszcze jedna wartość - wspólne rozwiązywanie problemów. Dzięki temu, że właśnie jesteśmy w takim gronie i każdy ma inną perspektywę, i to techniczną, i operacyjną.

Ewa:
Jesteśmy innymi ludźmi.

Adrian:
Dokładnie. Są bardzo różne charaktery u nas w zarządzie i dzięki temu, że właśnie mamy te różne perspektywy i różne charaktery, i różną wiedzę, różne dziedziny, różne specjalizacje, to wspólnie podejmujemy decyzje w kwestiach takich rozwiązywania problemów. Doradzamy sobie wzajemnie też w zespołach. No i to naprawdę bardzo, bardzo pomaga.

Ewa:
A poza tym mamy jeszcze we wtorki zawsze spotkanie zarządu. Tak już czysto technicznie. Spotykamy się zawsze, mamy takie formatki, które uzupełniamy sobie, co u kogo się wydarzyło i we wtorki się spotykamy i obgadujemy takie gorące... to zazwyczaj jest czas na gorące tematy.

Skill set idealnego designera

Aga:
Jasne. To fajnie by było jeszcze porozmawiać trochę o zespole designerskim, bo na pewno sporo tutaj osób, które nas słucha jest tym zainteresowane. Ewa, wspominałaś o tym, że rekrutacja jest dla Was ważna i też szukacie projektantów, projektantek, więc jakbyś mogła opowiedzieć, jakich kompetencji szukacie i co jest dla Was ważne? Bo wspominałaś, że w Sparingu bardzo liczy się dla Was to holistyczne podejście, więc jakiego skill setu potrzebujecie od ludzi, żeby się do Was dopasować i żeby wszystko szło zgodnie z Waszym planem?

Ewa:
No i to jest super trudne pytanie. Bardzo dużo o tym myślałam, bo potrzebujemy przeróżnych ludzi z różnymi kompetencjami. Natomiast coś, co ze mną jakoś tak rezonuje. Spisałam sobie chyba 4 czy 5 takich cech i na pierwszym miejscu mam w ogóle myślenie poza schematami i to chyba się odnosi trochę do tego mojego podejścia do frameworków i wszystkiego innego, że ja to bardzo cenie i świadomość tego itd. Natomiast myślenie poza schematami w projektach jest jedną z najważniejszych cech, moim zdaniem. Takie stanięcie obok czegoś i umiejętność ocenienia, czy coś warto robić czy nie warto, albo czy można znaleźć inny pomysł na coś. Więc to jest dla mnie super ważne. Odpowiedzialność i tak zwany ownership w projektach. Co jest mega fajne w Panach i w Sparingu to jest to, że w sumie traktujemy te projekty jak swoje dzieci i poczuwamy się bardzo do tego, żeby one były jak najlepiej zrobione. A za tym też idzie to, że możemy to robić. W sensie mamy tak realny i zero jedynkowy wpływ na to, co tworzymy, że to po prostu najzwyczajniej w świecie cieszy. Ale to jest też cecha, którą trzeba mieć. Trzeba lubić poczucie odpowiedzialności za projekt, w którym się jest, więc to jest super dla nas ważne. Lecę po tych soft sillach, zaraz powiem o czymś innym. Umiejętność słuchania i rozumienia drugiej strony.

Adrian:
To jest mega ważne.

Ewa:
I właśnie tutaj, w sumie to powiem, że to jest taki i soft i hard skill. Bo jedna rzecz no to właśnie to jeśli rozmawiamy, to czy druga strona potrafi słuchać. Ale jeszcze jest ten aspekt rozumienia różnych branż i ciekawości drugiego człowieka i tej branży, w której on istnieje. Czyli tak jak mówiłam o tym produkcie szkoły szwajcarskiej, jakbym my, żeby to robić dobrze, musieliśmy zrozumieć naszego klienta i w ogóle ekosystem, w jakim on funkcjonuje i te dzieci, w jakim funkcjonują itd. Więc chodzi tutaj o otwartość umysłu i o to, żeby zrozumieć ten inny świat, który reprezentuje nam klient. No i trzeba bardzo dużo słuchać, bardzo dużo i łączyć kropki, żeby wyciągnąć z tego to, co najważniejsze. Jeśli chodzi o hard skille, tak naprawdę my dość mocno fokusujemy się na UX. I ja lubię rozdzielać te pozycje, ale szukamy tak naprawdę i UX i UI'owca pod względem takim technicznym, który umie zarządzać design systemem, odnajduje się właśnie w skalowaniu design systemu. Jeśli chodzi o UX'owca to tak naprawdę no osobę, która umie dobrze rozpracowywać procesy w takich systemach wielkich, nie? Czyli nie np. tak jak Adrian mówił o tym, co Panowie robią, czyli projekty eksperymentalne, bo one zazwyczaj są krótkofalowe i one, nie chcę im absolutnie umniejszać, tylko one są jak słowo prostsze, nie? A potrzebujemy osób, które się odnajdują w bardzo skomplikowanych flowach i potrafią właśnie rozrysować skomplikowane procesy.

Adrian:
Bardzo logiczne myślenie.

Ewa:
Tak, o logiczne myślenia. Bardzo dużo logicznego myślenia. Tak, więc tak bym powiedziała. Dużo więcej jest tych soft skilli, w sensie tych takich umiejętności miękkich, komunikacyjnych, bo wydaje mi się, że jak to jest, to te twarde skille są naprawdę do wypracowania. I ja zawsze tak podchodzę do tego, że jakby dużo łatwiej nauczyć się czegoś w Figmie, siedząc tam kilka wieczorów i robiąc rzeczy niż np. nauczyć się poprawnego komunikowania z klientem itd. To jest dużo trudniejsze, więc te soft skille są dla nas super super ważne.

Paulina:
Figmy można się nauczyć np. robiąc nasz kurs.

Aga:
Lokowanie produktu #promocja.

Ewa:
Ale wiecie, taka jest prawda. Bo tego można się nauczyć. A z tymi komunikacyjnymi skillami... oczywiście też można je wypracować, jak najbardziej, natomiast to zajmuje dużo więcej czasu i dużo więcej cierpliwości.

Paulina:
A czy macie jakiś sposób na to, żeby to sprawdzić w trakcie rekrutacji? Czy po prostu już na tyle nauczyliście się rozmawiać z tymi osobami, że wiecie po rozmowach, czy ten etap rekrutacji jest jakiś dłuższy? Żebyście mogli ocenić, czy będzie Wam się dobrze pracowało.

Ewa:
On etapowo nie jest długi, bo tak naprawdę jest dwuetapowy lub trzy, jeśli zdecydujemy się wysłać zadanie. Ale to też bym nazwała taki bardziej dwa i pół, bo to wciąż jest rozmowa ze mną i np. jeśli chodzi o zespół UX'owy, designerski, to jest rozmowa ze mną i później na samym końcu z Adrianem. No, mamy dość... mam takiego Excela tak naprawdę przygotowanego, gdzie mamy rozpisane, na czym nam zależy i jakie pytanie zadamy, żeby sprawdzić, czy ta osoba np. właśnie ma łatwość komunikowania problemu, niewygodnego czegoś, co musi zakomunikować np. klientowi albo drugiemu członkowi zespołu, albo czy ma zainteresowania właśnie bardziej technologiczne, czy bardziej kreatywne, czy warsztatowe itd. Więc robimy sobie zazwyczaj taki profil osoby, którą byśmy chcieli przyjąć, mamy te pytania, no i staramy się iść według tego, ale też chyba dużo intuicji w tym wszystkim.

Adrian:
Tak, intuicji, ale właśnie myślę, że umiejętność prowadzenia rozmowy jest bardzo ważna. To jak zapytałaś, jak sprawdzamy to poprzez rozmowę, głównie. Jeżeli widzimy, że ktoś nas słucha ze zrozumieniem. Jeżeli widzimy, że potrafi myśleć logicznie. Zadajemy właśnie takie pytania, które pozwalają nam to sprawdzić dość łatwo i czasem też się okazywało tak, że np. na etapie Ewy osoba świetnie odpowiadała na jakieś pytania, szczególnie techniczne, a później miała rozmowa ze mną i się okazywało, że niestety nie łączyła tych kropek tak dobrze, jakby się wydawało.

Paulina:
Może jesteś taki onieśmielający, Adrian?

Adrian:
Może...

Aga:
Aaaa.

Ewa:
Ale bywało też tak, że mieliśmy aplikacje, w których osoby bardzo dobrze wypadały w tej kwestii komunikacyjnej itd., ale zadanie poszło niefajnie. W sensie już technicznie nie wyglądało to spoko. No i to też jest dla nas ważne, nie? Żeby gdzieś tam to tworzyło jakąś spójną całość.

Aga:
Pewnie.

Praca hybrydowa

Paulina:
A powiedz jeszcze czy pracujecie zdalnie, czy tylko z Waszego pięknego biura w Warszawie?

Aga:
Z centrum Warszawy!

Ewa:
To znowu ja się nagadam. No pracujemy zdecydowanie zdalnie i w ogóle ja jestem osobą, która...

Adrian:
Znaczy pracujemy hybrydowo.

Ewa:
Aha, dobrze. No właśnie tak pracuję zdalnie, że ja już zapominam, że to jest hybrydowo. Tak, hybrydowo. Przepraszam bardzo! Ale ja w ogóle byłam pierwszą osobą, która jeszcze jak przed pandemią nie pracowaliśmy tak zdalnie, hybrydowo, w tak dużej skali w sumie...

Adrian:
Ewa nas okłamała. Obiecywała, że przyjdzie do nas pracować do biura. Za dwa, trzy miesiące, przeprowadzi się do Warszawy. Mhm i do dzisiaj się nie przeprowadziła.

Ewa:
No nie, nie, nie.

Aga:
Aaa! No, ale zawędrowała daleko. Czyli można na tym kłamstwie tam pocisnąć trochę.

Paulina:
Hahaha!

Ewa:
W dobrej intencji można kłamać.

Paulina:
Hahaha!

Ewa:
Nie no, żartuję sobie. Ale no tak wyszło i szczerze mówiąc, od początku się dobrze pracowało. Nawet jak większość ekipy była w biurze, to i tak nikt nie zapominał o osobach, które są zdalnie, czytaj głównie ja. I spoko to działało i wydaje mi się, że dlatego ten okres pandemiczny kompletnie nie zrobił pod względem pracy zdalnej na nas wrażenia. Jakby to poszło tak płynnie.

Adrian:
Ja myślę, że to właśnie to przetarcie szlaku przez Ewę było bardzo ważne dla nas. Spowodowało, że staliśmy się firmą remote first, czyli mieliśmy już procesy przygotowane pod to, żeby osoby zdalne były w naszym zespole i uczestniczyły w pełnym życiu. A później Ewa nas uczyła na początku pandemii, jak powinniśmy mądrze pracować zdalnie i to mądrze to mam na myśli właśnie w taki sposób, żeby nie przytłoczyć się psychicznie. Czyli np. ja pamiętam jedną z takich wskazówek, żeby zakładać buty po prostu rano, siadając przy biurku. I różne jakieś takie wskazówki, którymi później też się dzieliliśmy w mediach, pisząc artykuły. Ale tak od tego się zaczęło.

Ewa:
Tak, no rzeczywiście miałam, szczególnie w tej początkowej fazie pracy zdalnej, takie powiedzmy, zasady stworzone, że ubieram się normalnie, a nie że wstaję 5 minut przed godziną ósmą i siadam w pidżamie, tylko normalnie się ubieram, jem śniadanie jakbym szła po prostu do pracy, zakładam buty. Teraz oczywiście nie zawsze jestem w butach, ale naprawdę to pomagało mi w tamtym momencie złapać taki właściwy rytm tego wszystkiego i się nie zagubić po prostu w tym. A znowu z perspektywy firmowej to pamiętam, że robiliśmy takie optymalizacje, że ja Wam mówiłam, że musicie kupić takie lepsze coś, żeby kamerka was obejmowała, żeby dźwięk łapał wszystkich, bo jak robili sobie stand-upy, no to tak naprawdę tylko ja byłam w komputerze, a reszta była w biurze. Teraz oczywiście to jest zupełnie inaczej. Natomiast tak, no robiliśmy takie optymalizacje znowu.

Adrian:
Tej pracy zdalnej już też doświadczyliśmy chwilę wcześniej, jak nam się biuro spaliło poprzednie i mieliśmy przymusowe 2 miesiące pracy z mojego malutkiego 30 metrowego mieszkania, gdzie było 15 osób wtedy w 30 metrach, a część była zdalnie i robiliśmy zdalne. Ale to dosłownie 2 miesiące i później już nikt nie mógł wytrzymać.

Paulina:
Ale to było to biuro właśnie, w którym jesteście teraz?

Adrian:
Nie, nie, nie, na Hożej.

Aga:
A na Hożej to tak, pamiętam to biuro.

Paulina:
Chodziło się tam, chodziłyśmy tam. Już pamiętam ten incydent pożarowy.

Współpraca między designerami a developerami

Aga:
To znowu jeszcze bym chciała, Ewa, Ciebie pomęczyć. No Panowie Programiści - już jakby wiemy, że technologicznie jesteście mocno do przodu. Jest też zespół designerski. Jak wygląda współpraca między designerami, developerami? Czy macie jakieś takie dobre praktyki? Bo jakby wiecie, już jest taki stereotyp, że designerzy i deweloperzy to trudno się dogadać, to jak to u Was wygląda?

Ewa:
Tak, to jest prawda. Myślę, że weźmiemy to pytanie pół na pół, nie? To ja powiem tak z perspektywy, jak przyszłam, dołączyłam do firmy. No to trzeba przyznać, że tutejsi developerzy są bardzo świadomi UX'owo i to nie było wcale trudne, żeby dobrze wypracować ten system komunikowania się itd. Natomiast, jak zespół zaczął się rozrastać i UX'owy, i deweloperski zresztą też, no to musieliśmy sobie wypracować parę dobrych praktyk, np. gdzie komunikujemy jakieś problemy związane z designami, albo jak stworzyć pełne zrozumienie po stronie developerów domeny, czyli właśnie np. że te dzieci mają taki tryb, a nie inny funkcjonowania na co dzień. Więc musieliśmy potworzyć trochę takich dobrych rytuałów, które zostały zaszczepione, żeby ta komunikacja między nami przepływała. Ale no tak jak mówię, od początku pełne zrozumienie obu perspektyw było i to daje 100% do jakości pracy, jeśli obie strony szanują swoje działki i są nimi zainteresowane. No już nie mówiąc o tym, że frontend u nas jest bardzo UX'owy. Po prostu jak UX'owcy myślą.

Adrian:
Ja myślę, że tutaj odnośnie tych procesów, o których Ewa wspomina, to warto dodać taki rytuał, który zrobił dość dużo dobrego i jest stosunkowo niedawno u nas. Czyli, że programiści tłumaczą, opowiadają o tym, co widzą. Czyli to oni robią takie jakby wsteczne opowiadanie o tym, co widzą na marketach i wtedy designer jest w stanie zweryfikować, czy oni dobrze rozumieją makiety. Czyli jakby tutaj nie ma takiej roli, że oni słuchają tego, co opowie designer, tylko oni muszą aktywnie to zrozumieć i przedstawić. Więc to była taka dość duża zmiana. Ale oprócz tego to warto dodać, że my od samego początku w naszym DNA jest współpraca z projektantami. I nie bez przyczyny też pracowaliśmy tutaj Paulina z Tobą wcześniej. No bo, nie wiem, czy pamiętacie takie hasło mieliśmy kiedyś „Zakodzimy, co zmalujesz”.

Paulina:
Tak, pamiętam na konferencjach.

Adrian:
Byliśmy wyspecjalizowani w pracy z projektantami graficznymi, czyli właśnie tymi, którzy odpowiadają za kreację i wdrażaliśmy ich projekty. I też do dzisiaj tak robimy, że nie mamy u siebie działu UI, znaczy kreacji takiej w rozumieniu...

Ewa:
Kreacji właśnie, bo UI techniczny mamy.

Adrian:
Tak. Więc tutaj cały czas pracujemy z tymi zewnętrznymi projektantami i też dla takich zewnętrznych projektantów jako ich partnerzy i wdrażamy ich projekty. I bardzo dobrze się dogadujemy, bo rozumiemy ten ich język, czyli wiemy, jak ważne są paddingi, odległości, letterspacing, co to jest, co to jest interlinia, czyli dużo rzeczy, na które zawsze projektanci narzekają, że programiści tego nie rozumieją. My to rozumiemy, a jeszcze oprócz tego dajemy od siebie właśnie z jednej strony ten UX i to zrozumienie UX, i podpowiadamy, co można lepiej zrobić, a z drugiej strony też dajemy jakieś takie możliwości, ograniczenia techniczne, podpowiadamy, jak to wszystko ułożyć, żeby to jak najlepiej funkcjonowało. I wychodzi chyba nam to całkiem nieźle, biorąc pod uwagę to, że nawet zdobyliśmy kilka awardsów i fajnych nagród.

Aga:
No właśnie, nagrody. Super!

Ewa:
No ale też się dzielimy tą wiedzą. W sensie mówimy też, jak to z naszej perspektywy technicznej, co potrzebujemy na przykład, żeby projekt był dobry też dla developerów, przyjazny i na odwrót. Jakby wymieniamy się tym. To jest taka obustronna też edukacja, wydaje mi się.

Paulina:
A na jakim etapie wdrażacie poszczególne osoby? Czy to jest tak, że najpierw pracują nad projektami designerzy i dopiero później wchodzą programiści? Czy od początku razem jesteście w tym procesie zanurzeni?

Ewa:
Od początku, natomiast w różnej skali zaangażowania. Więc jak projekt startuje i na przykład... bo jest też tak, że jak Adrian czy PM, tak jak Adrian mówił w tym dużym projekcie mamy aż trzech PM'ów, przychodzi do mnie z czymś, że będzie coś nowego czy zupełnie nowy projekt, czy coś nowego w tym dużym produkcie, to najpierw to do mnie przychodzi.

Adrian:
Jako do stratega.

Ewa:
Tak, tak, jako po prostu, co my z tym mamy począć, jak to poprowadzić itd. I później jak ja to przemyślę i tak dalej, skomponuje po stronie UX'owej, kto się tym zajmie i tak dalej, to robimy kick-off z wszystkimi. W sensie są w tym testerzy, są developerzy i oni już wiedzą, jakby mają to ziarnko zasiane, że wiedzą w ogóle czego dana rzecz, projekt, ficzer będzie się tyczył. I później tak naprawdę w zależności od tego, ile mamy do zrobienia, ile mamy czasu, to powoli wdrażamy coraz głębiej te osoby. Ale tak na start są wszyscy tak naprawdę. Mają świadomość. Jakby tworzymy świadomość projektu tego, co mamy do zrobienia od samego początku.

Współpraca z klientem

Paulina:
A jak wygląda też współpraca z klientem pod kątem tego procesu projektowego? Jak tego klienta wdrażacie w cały proces?

Ewa:
Ale ja tu dzisiaj będę dużo mówić.

Adrian:
No bardzo proszę.

Paulina:
Dawaj!

Aga:
Dobrze, dawaj!

Ewa:
Daje, daje, bo ja też bardzo lubię w ogóle pracować z klientami. Lubię rozmawiać z klientami, więc dobrze się w tym czuję. W każdym razie myślę, że takim jedną z rzeczy, która powoduje połączenie pomiędzy nami a klientem są warsztaty. I to tak z perspektywy designowej. Ja zawsze w tych warsztatach jestem, Adrian też. I to jest jakby jedna z rzeczy, która tworzy tą relację z klientem. Oprócz tego oczywiście są normalne spotkania i tak dalej, ale co najważniejsze w tej relacji jest to jest to, że my edukujemy klienta. W sensie zapraszamy go do zespołu, on jest częścią tego całego projektu i robimy wszystko tak, żeby klient wiedział, dlaczego na etapie UX'owym dzieje się to, dlaczego na etapie deweloperskim dzieje się tamto i przez to, że klient jakby rozumie i jest też doedukowany i nawet jeśli ten projekt się po prostu skończy i nie kontynuujemy kolejnego czy tam nie rozbudowujemy czegoś, to ten klient wychodzi i jest w branży już dużo bardziej doedukowany technologicznie, UX'owo itd. I też bardzo często polecają nas przez to i wracają np. po roku lub dwóch z jakimś innym projektem i idą z tym do nas, bo wiedzą, że my mówimy tym przyjaznym językiem, nie mówimy technicznie czy tam bardzo UX'owo, tylko tłumaczymy wszystko na bardzo prosty język i tak, żeby klient wiedział, o co chodzi w tym całym procesie.

Adrian:
Też z drugiej strony podpowiadamy klientom od strony biznesowej, jak podejść do tego typu produktów, czyli że to, co oni nazywają projektem, to często nie jest jakaś jednorazowa rzecz, że przychodzą z jakimś pomysłem i ten pomysł im wdrożymy po prostu. No my tak nie działamy. My zawsze edukujemy klienta, że ten pomysł to nie może być pomysł po prostu, który im przyszedł do głowy, ale on powinien mieć jakieś podwaliny, dawać jakąś wartość, odpowiadać na jakiś problem. No i my próbujemy dotrzeć zawsze do tego sedna problemu, do tego, jaką wartość najlepiej dostarczyć, co będzie tą najlepszą wartością i w jaki sposób to dostarczyć. Bo nie zawsze np. aplikacja mobilna będzie najlepszym rozwiązaniem tego problemu, który oni mają, tylko na przykład zupełnie coś innego albo jakaś poprawa prostego procesu u nich wewnętrznie w firmie, niekoniecznie jakieś narzędzie, które trzeba budować. I to też nas pozycjonuje jako takich partnerów biznesowych dla tych klientów. I oni mają dzięki temu do nas dużo większe zaufanie. Tak naprawdę dzięki temu tak długofalowo wtedy współpracujemy. Co ciekawe, zdarzało się właśnie tak, że klienci wychodzili od nas zupełnie z czymś innym niż pomysł, z którym przyszli.

Ewa:
Bardzo podważamy. Zawsze to, z czym klienci przychodzą, jest przez nas podważane i to nie w tym negatywnym sensie. Nie, że jakoś obrażamy, wręcz przeciwnie. To są bardzo przyjemne rozmowy, bo one wchodzą na taki poziom bardzo, bardzo biznesowy. Zadanie sobie w ogóle pytania, po co my to robimy, dlaczego my to w ogóle robimy?

Adrian:
To jest bardzo ważne to, co mówisz. Ale też przyszło mi do głowy, że pokazujemy też różne rzeczy, o których klient musi pomyśleć, np. budując taki produkt. Czyli oprócz tego, że on to zbuduje i zacznie promocję, to on przecież musi jeszcze mieć strategię monetyzacji, chociażby. Musi myśleć o tym, jaką mieć strategię go-to-market. Musi zbadać konkurencję. I my w tym wszystkim tym klientom pomagamy również, czyli kompleksowo podchodzimy do budowy tego produktu cyfrowego jako właśnie tacy partnerzy. Nie tylko technologiczni, ale w bardzo przyjazny sposób tłumaczący również podejście biznesowe.

Kogo szukają Panowie Programiści do pracy?

Aga:
Ekstra! Wspominaliście, że szukacie ciągle osób do swojego zespołu. To może teraz pora właśnie na takie ogłoszenie. Kogo szukacie? Oczywiście linki wrzucimy w notatkach pod podcastem, ale jak byście mogli właśnie powiedzieć, kogo teraz macie na radarze.

Adrian:
Po pierwsze projektantów, czyli to, o czym wspomniała już Ewa, jakie wymagania mamy. Szukamy project managerów, szukamy programistów frontendu, szukamy programistów backendu.

Ewa:
Wszystkich!

Aga:
Wszystkich.

Ewa:
Zapraszamy wszystkich do nas!

Adrian:
Rozbudowujemy zespół, bo mamy bardzo fajne projekty i naprawdę się to nam coraz bardziej rozkręca. I jest fajna atmosfera.

Ewa:
I super biuro.

Paulina:
I super biuro z fajnymi współlokatorkami. Hahahaha!

Adrian:
Dokładnie!

Plany na rozwój firmy

Paulina:
No właśnie, to powiedzcie, no bo rozwijacie się bardzo, rekrutujecie dużo. To jakie macie plany? Bo też bardzo dużo zmieniliście w ostatnich latach, wprowadziliście zarząd, zrobiliście bardzo dużo, wprowadziliście bardzo dużo procesów. No i co dalej? Jakie macie plany na rozwój firmy w ogóle?

Adrian:
To po pierwsze stale i niezmiennie chcemy dostarczać wartość klientom, więc to wokół tego się będziemy koncentrować zarówno w Panach, jak i w Sparingu. Czyli chcemy robić jak najlepsze projekty agencyjne, eksperymentalne, z najnowszymi technologiami. I tutaj wychodzimy za granicę i rozpoczynamy współprace zagraniczne. Z drugiej strony Sparing - też bardzo mocna teraz będziemy działać z działaniami sprzedażowymi za granicą. Oprócz tego oczywiście cały czas chcemy robić rzeczy jakościowo, więc też nie będziemy budować tego zespołu bardzo szybko, tylko chcemy go budować w bardzo mądry sposób i taki, żeby nie było tak, że nagle zatrudnimy 15 juniorów i wrzucimy do nowych projektów, bo tego nigdy nie chcemy robić, tylko właśnie chcemy skalować w sposób odpowiedzialny i dostarczając temu jak najwyższą jakość. Cały czas nam zależy na jak najlepszej atmosferze w zespole i w tym, żeby również z klientami pracować w jak najlepszej atmosferze. Jakby po to i w tym celu też robimy wewnętrzne szkolenia z komunikacji m.in. i będziemy badać tę satysfakcję i wewnętrzną, i zewnętrzną. I oprócz tych rzeczy Sparingowych i Panów, myślimy o tym, żeby zbudować własny jakiś produkt. Natomiast to jest kwestia, w ramach której jestem hamowany przez zarząd, więc na razie tutaj spokojnie wstrzymuję się z tym. Na spokojnie, więc raczej nie można tego traktować w tym roku, ale myślimy o tym mocno.

Paulina:
No i jeszcze ta zmiana oblicza edukacji na świecie. To mnie bardzo zaciekawiło.

Adrian:
To też związane z tym produktem naszym, bo możliwe, że zrobimy to w kooperacji.

Aga:
Uuuu czekamy!

Plany rozwoju Ewy i Adriana

Paulina:
Super. A powiecie jeszcze, na rozwoju jakich umiejętności Wy osobiście chcecie się skupić? Ty Adrian i Ty Ewa, w tych najbliższych miesiącach, powiedzmy.

Ewa:
To jeszcze dodam właśnie do tego, wydaje mi się, że bardzo ważne jest, żebyśmy byli też organizacją, która zrzesza fajnych ludzi i fajnie się wszyscy rozwijamy tutaj. I to jest też jeden z celów. I myślę, że ja w ogóle na ten rok mam taki cel, żeby wejść trochę wyżej managersko jeszcze. Może jest to zaskakujące jako UX, że bardziej w tą stronę, natomiast widzę, jak trudna jest praca z ludźmi w sensie bycie odpowiednią osobą dla każdego pracownika i dostarczanie, zaopiekowanie tych wszystkich potrzeb u każdej z tych osób. No bo tak jak mówiłam, my mamy osoby, które specjalizują się w UI i kogoś w UX writingu i każdy ma jakieś ambicje, ale każdy też ma jakieś prywatne kwestie, które zawsze przenoszą się do pracy, bo to jest zupełnie normalne. No i ja muszę umieć się tym wszystkim zaopiekować. I myślę, że to będzie mój cel, żeby jak najlepiej organizować i opiekować się zespołem, czyli pójście w te managerskie skille. Natomiast jeśli chodzi o biznesowo, to wciąż produkty. To jest coś tak wielkiego i mam wrażenie, że tak się zmienia w powiązaniu z tym, co się na świecie dzieje. Czyli tutaj raz, że pandemia była. Teraz rewolucja AI. Jakby co chwilę coś w tym świecie digitalowym się dzieje, że trzeba mieć oczy i uszy szeroko otwarte. Ta produktowość, to spojrzenie holistyczne na produkty, żeby one funkcjonowały i żeby te startupy tak nie failowały. Myślę, że to jest mało realne, ale i też zupełnie normalne. Ale no tak, myślę, że to.

Paulina:
To jeszcze Ewa dopytam Ciebie w kontekście tej wiedzy właśnie z zarządzania i pomagania zespołowi, tej managerskiej, to skąd czerpiesz? Czy to są właśnie te podcasty, o których wspomniałaś, czy jakieś książki, czy jeszcze może są jakieś inne miejsca typu, nie wiem, jakiś mentor czy jakieś grupy?

Ewa:
To miks chyba wszystkiego, bo oczywiście z podcastów, bo najlepiej do mnie to dociera, więc sporo słucham tego, ale obserwuję właśnie innych przedsiębiorców, którzy mówią o tym, z czym się zmagają, bo najbardziej do mnie przemawia, jak ktoś mówi o realnych przypadkach. Druga sprawa mentoring, czyli osoby, które potrafią z boku spojrzeć i powiedzieć ci: „Ej, ej, ej! Źle powiedziałaś. To nie tak powinnaś była skonstruować zdanie”. No i trzecia rzecz - książki, ale totalnie niebiznesowe, tylko bardziej tak psychologicznie, żeby zrozumieć w ogóle jak ludzki umysł funkcjonuje, żeby zrozumieć np. to, że ja jestem osobą, która akcja-reakcja. Może ja nie jestem super szybką osobą na co dzień, czasami niektórzy mówią, że jestem flegmatyczna. Natomiast jeśli ja mam jakiś problem, to od razu idę po rozwiązanie. Ale nie każdy taki jest, nie? I trzeba też umieć zrozumieć tą drugą stronę, która może potrzebuje trochę więcej na przemyślenie, żeby podjąć jakąś decyzję itd. Więc to jest psychologia, umysł ludzki i bardziej w tą stronę. Jeśli książki to takie. I doświadczenia przedsiębiorców innych.

Paulina:
To jeszcze Ty, Adrian, powiedz o swoim rozwoju.

Ewa:
10 książek na raz czytanych!

Adrian:
To jest to, że ja właśnie jestem optymistą i chciałbym zrobić wszystko na raz. Z punktu widzenia rozwoju trochę się powtórzę w tym, co powiedziała Ewa, bo mamy jak się okazuje bardzo podobny kierunek rozwoju. Ja sobie wyznaczyłem taki cel, że chciałbym być jak najlepszym CEO. Jakkolwiek to zabrzmi, chciałbym być jak najlepszym CEO, ale pod takim względem, żeby wspierać osoby, które ze mną pracują. Czyli chciałbym nauczyć się tego mentoringu, bycia tym mentorem, pokazywać, wyznaczać jakieś ścieżki, pomagać właśnie w komunikacji, pomagać w pracy z zespołami. To jest coś, czego ja się cały czas też uczę, a w zasadzie do tej pory bardzo dużo rzeczy było robionych intuicyjnie. W tym momencie, kiedy mamy już strukturę zespołu, wielkość zespołu ponad 30 osób, to też zmieniają się problemy, zmienia się sposób podejścia, zmienia się format komunikacji, przekazywania w ogóle informacji i tego, jak długo dociera komunikat, który ma dotrzeć do konkretnych osób i to zarówno z góry, jak i z dołu. To są tak skomplikowane mechanizmy albo coraz bardziej skomplikowane mechanizmy w tej całej układance, że na tym chcę się skupić, żeby to lepiej też poznać i lepiej odpowiadać na te problemy i być cały czas tą organizacją zwinną, żebyśmy dalej mieli z jednej strony taki duch zespołu przyjaznego, fajną atmosferę, żeby to nie poszło w stronę korporacji, bo tego nie chcemy i to też zabija tę innowacyjność, którą mamy taką naturalną w sobie. Ale żeby właśnie cały czas, nawet przy coraz większym zespole to wszystko podtrzymywać i żeby ta atmosfera była i żeby zespół się rozwijał i żeby każdy w zespole też się rozwijał. Nie same zespoły, nie tylko firma, ale też każdy członek naszego zespołu.

Aga:
Pięknie!

Paulina:
Czyli chcecie być jednym słowem best boss in the world.

Aga:
Tak, znamy taki kubek. Kubek Michaela Scotta z The Office.

Adrian:
Dokładnie tak.

Ewa:
Widziałam taki znacznik. Chyba tam na stole.

Adrian:
Tak, dostałem od Ani u nas, Ani testerki.

Paulina:
Oooo.

Aga:
Oooo, no to wspaniale. Ekstra! Słuchajcie, bardzo Wam dziękujemy. Super było posłuchać o Waszym rozwoju, o tym jak się zmieniacie. Będziemy Was obserwować zza ściany hehe.

Adrian:
Bardzo dziękujemy również za zaproszenie!

Aga:
Wszystkich zapraszamy do obejrzenia Waszego Trendbooka, który jest super ciekawy. Wszystkie linki, o których wspominałyśmy będą w notatkach: designpractice.pl/030, jeśli się nie mylę.

Ewa:
Oooo, wow!

Aga:
Okrąglutki, pięknie! No i mamy nadzieję, że do zobaczenia niebawem. Słuchajcie, trzymamy kciuki za Was bardzo mocno.

Adrian:
Też mamy taką nadzieję. Trzymajcie się i też życzymy Wam mocnego rozwoju i żebyście również miały super atmosferę u siebie.

Paulina:
Super! Dzięki wielkie.

Adrian:
Dzięki!

Paulina:
Bardzo dziękujemy Wam za wysłuchanie tego odcinka. Notatki i linki do niego znajdziecie na naszej stronie: designpractice.pl/030.

Aga:
A jeśli podoba Wam się nasz podcast, koniecznie zasubskrybujcie go w swojej platformie podcastowej lub na YouTube. Śmiało zostawcie swoje wrażenia w komentarzach na Spotify, na YouTube czy na Apple Podcasts. Możecie tam dodać swoją opinię do całego podcastu. Będziemy Wam za te głosy bardzo, bardzo wdzięczne!

Paulina:
Na nowe odcinki możecie liczyć w każdy pierwszy i 15. dzień miesiąca. Pamiętajcie też o zapisaniu się do naszego newslettera, żeby nie przegapić żadnego nowego odcinka. Wejdźcie na stronę designpractice.pl i zapiszcie się na newsletter. I do zobaczenia! Do usłyszenia za dwa tygodnie!

👂
Posłuchaj innych odcinków podcastu

ZGarnij materiały

Dołącz do społeczności 20 tysięcy designerek i designerów 🤯 i otrzymaj „Finansownik freelancera” i nasz super „Ćwiczeniownik UX’’, zupełnie za fri! 🎉 Co 2 tygodnie wyślemy Ci też newsletter pełen konkretów z obszaru product designu! 😍


Zapisując się, akceptujesz politykę prywatności.

.