Zamień ten tekst na URL Webhooka

👂
Posłuchaj
🍿
Obejrzyj
✏️
Notatki do odcinka

📔 Książki:

🔗 Linki:

💻 Firmy:

  • Zendesk
  • Base
  • Tylko
  • Packhelp

🧠 Pojęcia:

  • SaaS
  • API
  • Webhook
  • Syndrom oszuta
  • Diversity i praca inkluzywna
  • Framework 30-60-90
  • Team Alignment
  • Workaround
  • Zoom fatigue
  • CRM (Customer Relationship Management)
  • Praca asynchroniczna
  • Mentoring

🔧 Narzędzia:

  • Miro
  • Zapier
📝
Transkrypcja

Paulina:
Cześć, tu Paulina Kacprzak.

Aga:
I Aga Naplocha. W podcaście Design Practice rozmawiamy o praktycznych stronach pracy na styku technologii i designu, zarówno od strony projektowania, jak i zarządzania.

Paulina:
W tym odcinku porozmawiamy o przejściu z roli UX Team Leaderki do Product Managerki, odnalezieniu siebie w produktowym świecie, zadaniach Product Managera, ciągłej nauce i programie Reforge, i ważnych pytaniach, które warto sobie zadać nie tylko w kontekście rozwoju zawodowego.

Aga:
Naszą gościnną jest Patrycja Walencik, Product Managerka w Zendesk. Przeszła drogę zawodową od UX designu, m.in. pracując w agencji, do środowiska stricte produktowego. Zaangażowana mentorka i prelegentka na konferencjach, w tym naszej konferencji online - Elementarz UX 2. Prywatnie pasjonatka wina.

Paulina:
Zanim zaczniemy rozmowę, to zapraszamy Cię na krótkie ogłoszenia. Razem z Tomkiem Biskupem przygotowaliśmy bezpłatne lekcje web designu, które są mega napakowane konkretami.

Aga:
Tych lekcji jest 6, więc na pewno wyciągniesz z nich coś dla siebie w kontekście projektowania UI.

Paulina:
Ponad 5000 osób wzięło udział w tych lekcjach, obejrzało te lekcje, więc jeśli chcesz do nich dołączyć i interesuje Cię ten temat, to zapisz się na stronie:

Aga:
digitaldesigner.pl/#lessons

Paulina:
Link znajdziesz też w opisie odcinka.

Aga:
A jeśli chcesz nauczyć się perfekcyjnej obsługi Figmy, sprytnych trików i budowania design systemu, to koniecznie sprawdź nasz kurs Digital Designer. Dowiesz się z niego nie tylko, jak efektywnie korzystać z narzędzi, ale też jak projektować przemyślane i funkcjonalne layouty, jak dbać o rytm, typografię i proces współpracy z developerami. Ruszamy już 17 października. Wpadnij na stronę digitaldesigner.pl i sprawdź szczegóły.

Aga:
Cześć Patrycja!

Paulina:
Cześć Patrycja!

Patrycja:
Cześć, dzień dobry!

Aga:
Super! Super, że widzimy się na żywo i możemy pogadać z Tobą o tym jaką drogę przeszłaś jako UX designerka do Product Managementu i będziemy sobie na pewno o tym rozmawiać. Ale pierwsze pytanie na rozgrzewkę jest takie: jaką książkę ostatnio czytałaś?

Patrycja:
Słuchajcie, bez zaskoczeń. Czytałam książkę związaną bardzo mocno z moją obecną pracą, ponieważ nie będę ukrywać, muszę sobie troszkę przypomnieć takie podstawy technologii, odświeżyć sobie pamięć i jest to książka „Tech Simplified for PMs and Entrepreneurs”. W zasadzie jest to książka dedykowana właśnie Product Managerom, którzy potrzebują trochę nadgonić ten obszar podstaw technologii. Czyli w skrócie, jak działa Internet, co to jest API, co to są webhooki i tak dalej, i tak dalej. To jest bardzo ciekawa książka i super napisana, bardzo prostym językiem. W ogóle założenie tej książki jest takie, żeby ten język, którym ona jest napisana był zrozumiały dla wszystkich. Jak dobrze pamiętam w Polsce mamy Instytut Prostego Słownictwa i jest coś takiego jak skala językowa, na ile ten język jest prosty. Ja nie do końca pamiętam, jak ta miara się nazywała.

Aga:
Mglistość. To się mówi mglistość języka i też jest jakiś wskaźnik. Tak, tak, tak, tak.

Patrycja:
I tutaj też założeniem autora było to, żeby wykorzystać właśnie tą skalę i napisać ją na takiej skali, żeby to było zrozumiałe dla wszystkich, bez względu na to, czy ktoś kiedykolwiek miał styczność z tematyką technologiczną czy nie. I myślę, że się udało autorowi.

Aga:
Super!

Paulina:
Super, no to brzmi...

Patrycja:
Podlinkujemy!

O pracy Patrycji - Zendesk, Zendesk Sell

Paulina:
Tak, tak! Podlinkujemy koniecznie. Słuchaj, pracujesz w Zendesk. Powiedz nam więc, co to jest Zendesk? Czym się ta firma zajmuje i jaka jest tam Twoja rola?

Patrycja:
Sam Zendesk powstał 15 lat temu jako duński startup i zajmował się oprogramowaniem w modelu Software as a Service, czyli jest tak zwanym SaaS'em do obsługi klienta, do supportowania klienta. I Zendesk jakby w swoim garażu... nie wiem, skojarzyło mi się garaż. Bardzo często mi się gdzieś samochody w głowie przewijają tematycznie.

Aga:
Tak, przy własnym garażu.

Patrycja:
Tak, więc Zendesk w swoim garażu ma jeszcze kilka innych produktów i ja pracuję jako Product Manager w produkcie, który się nazywa Zendesk Sell i jest produktem klasy CRM. Czyli rozwińmy ten akronim, czyli to jest Customer Relationship Management, czyli nic innego jak oprogramowanie służące do zarządzania relacjami z klientem.

Aga:
Super.

Paulina:
Może nawiążmy jeszcze, bo Zendesk ma pewne konotacje z Polską. Mianowicie firma Base z Krakowa została wykupiona przez Zendeska. Czy mogłabyś opowiedzieć trochę o tej historii, jakby o co tam chodzi? Kto się czym zajmował, kiedy to się stało?

Patrycja:
Zgadza się. Właśnie produkt, w którym pracuję, czyli Zendesk Sell, tak jak powiedziałaś, to była spółka, która mieściła się w Krakowie. Nazywała się Base i chyba pod koniec 2018 roku Zendesk ten duński stwierdził, że no wykupi właśnie Base, bo chciałby mieć taki produkt jak CRM właśnie też na swoim pokładzie. I tak oto kilka lat później jest to już Zendesk.

Paulina:
Super. Czyli Ty pracujesz w tej kontynuacji Base'a, który jest teraz Zendeskiem i czy pracujesz właśnie z polskim zespołem, który jest w Krakowie, czy bardziej z Duńczykami, czy z Amerykanami?

Patrycja:
Zespół jest w pełni międzynarodowe. Z racji tego, że sam Zendesk też ma siedzibę główną w San Francisco i zostało ono tak jakby przeniesione z Danii, jeśli chodzi o siedzibę główną. Więc zespół jest w pełni międzynarodowy. Mamy zespoły i właśnie w Stanach i w Australii, w Polsce, w Dublinie i pracuję w zależności od potrzeb tzn. w zależności od projektu, która realizujemy. Wtedy współpracuję właśnie z zespołem z różnych krajów. A na co dzień można powiedzieć, że sam produkt, w większości właśnie ten produkt CRM Zendesk Sell jest w głównej mierze tworzony przez zespół inżynieryjnych, który się mieści w Polsce.

Droga do bycia Product Managerką

Aga:
Dobrze, to jeszcze wróćmy trochę do początków. Pełniłaś rolę UX Team Leaderki. Całkiem niedawno!

Patrycja:
Całkiem niedawno, tak.

Aga:
A teraz jesteś Product Managerką, więc jest to duża zmiana. No i właśnie jesteśmy ciekawe, dlaczego postanowiłaś akurat iść w tę stronę project managementu i jak sobie układałaś te kolejne klocki twojej kariery? Czy to było właśnie takie zamierzone, czy gdzieś tam to wyszło, nie chcę mówić, że przypadkowo, bo to nie jest odpowiednie słowo, ale może tak wiesz, coś cię zainspirowało nagle i stwierdziłaś, że chcesz w to iść - jak wyglądał ten proces?

Patrycja:
To była długa i wyboista droga i fajnie, że o to pytacie, bo nawet chwilę temu, podczas ProductCampu w Gdyni miałam prezentację na temat tego właśnie, jak wyglądała ta ścieżka przejścia z obszaru UX'owego do product managementu. I miałam właśnie okazję do tego, żeby sobie po prostu usiąść i przemyśleć, czy to było przypadkowe, czy zaplanowane, a może jedno i drugie. I wyglądało to w ten sposób, że kiedy dołączyłam do zespołu Orange Flex i tworzyliśmy tak naprawdę od zera nowy produkt, to ja coraz bliżej współpracowałam z szeroko pojętym biznesem. Coraz więcej dowiadywałam się o niuansach powstawania produktu, o strategii, o aspektach marketingowych i wielu, wielu innych rzeczach. I tak naprawdę miałam taki wake-up call w momencie, kiedy rozpoczęłam program mentoringowy z moim dyrektorem. Mój dyrektor z obszaru digital zaproponował właśnie taki program mentoringowy i pamiętam, że on mi przemycał takie ćwiczenia, gdzie trzeba było się zastanowić, w jakich obszarach chce się być, w jakich jako człowiek, w jakich obszarach chce się pracować, co nas tak naprawdę nakręca. To były bardzo trudne ćwiczenia i te ćwiczenia notabene też doprowadziły do tego, że ja zaczęłam realizować prywatną sesję terapeutyczną.

Aga:
Wow!

Patrycja:
Do tego stopnia słuchajcie i to się wszystko zaczęło składać w jedną całość.

Paulina:
A jak często miałaś takie spotkania?

Patrycja:
To były spotkania raz na tydzień, raz na dwa tygodnie. I pamiętam, że ja wypełniałam te ćwiczenia... tak, z tygodnia na tydzień. Tam było 9 takich różnych szablonów i to było cholernie trudne, ale doprowadziło mnie do tego, że ja właśnie chcę iść w kierunku product managementu, a wynikało to z tego, że chcę czuć większą odpowiedzialność i być odpowiedzialna za produkt. Mając taką retrospekcję z tyłu głowy, to tak naprawdę ja miałam krótki epizod pracy agencyjnej. Lubiłam tą pracę, ale jak już weszłam w produkt i zaczęłam pracować blisko produktów jako projektant, to pokochałam to. Zupełnie inne doświadczenia, poczucie odpowiedzialności za to, co się wytwarza i tą ciągłość pracy, której bardzo często nie ma w agencji. Jak oddajemy projekt, to nie wiemy, czy on zostanie wdrożony, czy nie zostanie wdrożony. Nie możemy monitorować tego projektu. Mam na myśli wchodzić głębiej w metryki i sprawdzać, czy to, co tak naprawdę wytworzyliśmy ma sens, czy nie ma. Natomiast w takiej pracy ciągłej, produktowej, to jest niekończący się rozwój i kombinowanie, jak można jeszcze usprawnić, jeszcze usprawnić, jeszcze usprawnić.

Paulina:
Co się zadziało dalej, jak...

Patrycja:
Jak sobie to uświadomiłam, tak? Jak sobie to uświadomiłam, no to zaczęłam o tym wszystkim głośno mówić. I bardzo duży aspekt, bardzo dużą zasługę w tym całym procesie odegrała komunikacja. Jakby budowanie takiej widoczności wewnątrz organizacji i na zewnątrz organizacji. Co ja przez tą widoczność rozumiem? Po pierwsze właśnie w organizacji zaczęłam wszystkim mówić, powtarzać: „Słuchajcie, ja bym chciała być tym Product Managerem. Ja bym chciała pracować w innym obszarze, w innej roli. Jak możecie mi pomóc?”. No i tak odbijałam się od jednej osoby do drugiej. Podczas każdego spotkania to podkreślałam i finalnie udało mi się w trakcie pracy w Orange dostać pozycję taką nieformalną Product Ownera, gdzie ja zarządzałam sobie stroną internetową produktu Orange Flex i miałam swój mikro zespół inżynieryjny, więc robiłam sobie projekty pod kątem właśnie tego produktu, a z drugiej strony jeszcze mniej, bo mniej - zarządzam zespołem UX/UI, a więc to był taki mały kamyczek na tej drodze. Drugi kamyczek był taki, że udało mi się też wywalczyć budżet na program Reforge. To była kwota około 8 tysięcy, 9 tysięcy, już nie pamiętam dobrze. Natomiast to było naprawdę osiągnięcie, żeby uzyskać taki budżet szkoleniowe i to się udało. Więc też miałam okazję dołączyć już do profesjonalnego programu, kolektywu, który zrzesza specjalistów i to mi dało naprawdę ogromny boost, jeśli chodzi o zrozumienie product managementu, o złapanie tych niuansów i wejście głębiej. Bo realizowałam dwa programy - jeden był poświęcony eksperymentom i głębokiemu testowaniu, a drugi był poświęcony growth, czyli obszarom związanym ze wzrostem.

Aga:
O Reforge Cię jeszcze zapytamy. W ogóle ja też biorę udział w tym programie w tym roku, więc chętnie posłucham Twoich refleksji, ale to może później. Dobra, czyli przystąpiłaś do Reforge, wywalczyłaś ten budżet, co jeszcze?

Patrycja:
I budowałam też tą widoczność na zewnątrz. To znaczy dołączyłam też do społeczności polskich, czyli Zostań Produktowcem czy Product Vision, nawiązywałem relacje właśnie ze starszymi kolegami, koleżankami, którzy też bardzo chętnie dzieli się wiedzą. Dla mnie super też pozytywne, że ludzie są tak otwarci na dzielenie się wiedzą. Co ja jeszcze zrobiłam? Przede wszystkim też zbierałam feedback wewnątrz organizacji na temat mojej pracy.

Aga:
A jak to robiłaś? Wysłałaś jakieś maile po prostu na Slacku? Czy to było jakieś bezpośrednio, wiesz przy kawie tak przy okazji na miękko? Czy miałaś jakieś takie różne podejścia?

Patrycja:
To były głównie dwa sposoby. Jeden sposób to były takie bezpośrednie spotkania, czyli wrzucałam zaproszenie w kalendarz i mówiłam: „Hej, pogadajmy. Chciałabym zebrać feedback”. A drugi sposób to było tworzenie takiego kwestionariusza ankiety. Każdy go mógł anonimowo wypełnić. Rozsyłałam go po zespole i pytałam się o obszary typu: w czym jestem dobra, co powinnam usprawnić, co powinnam przestać robić. No i udało mi się taki feddback zebrać. No i feedback nie był słodki, tak bym powiedziała.

Aga:
Oooo, ooo! No to opowiadaj.

Patrycja:
Pamiętam no z racji tego, że współpracowałam już później też z wieloma dyrektorami i z Top Managementem, jeśli chodzi o firmę, to też od takich osób starałam się też pozyskać feedback, które miały troszkę inne spojrzenie, bardziej właśnie takie menadżerskie, strategiczne. I pamiętam taki pierwszy feedback od mojego dyrektora, że ja w roli lidera zespołu UX/UI powinnam bardziej skupić się na biznesie, że nie rozumiem tego i jemu się przez to źle współpracuje ze mną. Więc no siadło mi to na ambicje, to zaczęłam się uczyć jakby tak naprawdę, o co chodzi z tymi metrykami biznesowymi, o co chodzi w ogóle z tymi metrykami produktowym. Tam przerobiłam kilka różnych pdfów, książek. Też bardziej właśnie patrzyłam na metryki startowe, na metryki telekomunikacyjne, bo wtedy troszkę te metryki się różniły. No i tak przyuczyłam się tego, więc od razu wtedy już była inna stopa relacji, tak jak pojawiłam się na spotkaniu. Kolejny feedback, który otrzymałam, za co jestem bardzo wdzięczna, od mojej dyrektorki to, że powinnam popracować nad językiem angielskim, żeby ten język był bardziej komunikatywny i że to jest rzecz, która mnie zblokuje na wiele lat, jeśli tego nie zrobię. No więc znowu, to był kolejny taki trigger do zrobienia czegoś ze sobą. Ja nigdy nie miałam, powiedziałabym, talentu językowego i nie chodzi tutaj o angielski, ale o też inne języki, jak pamiętam w szkole, których się uczyłam. Po prostu najnormalniej w świecie mi to nie szło. To było na zasadzie... no wiecie, są osoby, które od razu coś złapią, a ja np. musiałam poświęcić na to trzy razy więcej czasu, co mnie strasznie demotywowało. Dlaczego ja tak nie mam?

Paulina:
Ja mam to samo. Jestem antytalenciem językowym, ale walczę!

Patrycja:
I trzeba walczyć! I trzeba walczyć.

Aga:
Praktyka czyni mistrza! Practice makes...

Paulina:
Of course! Hahaha!

Patrycja:
I wtedy też sobie powiedziałam, że jak będę szukać kolejnej pracy, to musi to być praca, która ma środowisko międzynarodowe, bo jeśli ja nie wejdę na ocean, nie zostanę wypuszczona na ocean i nie sprawdzę, czy ja popłynę czy się utopie, to ja nie pójdę dalej. Po prostu tak działam. Więc to był jakby jeden z kluczowych wyznaczników tego, w jakiej firmie chcę być. No i to się udało jakby zrealizować.

Aga:
Super, super! Tak jak wspomniałaś, że wyboista droga, ale jesteśmy pod wrażeniem tego. Bo też trzeba mieć w sobie dużo odwagi, żeby prosić o taki feedback. No bo z jednej strony wiadomo, miło jest dostać coś pozytywnego i trochę to tak łechce nasze ego. No ale z drugiej strony też prosimy o ten feedback, żeby wiedzieć w którym kierunku iść i nad czym jeszcze pracować. Więc myślę, że to jest w ogóle super taka rada dla wszystkich, żeby o ten feedback prosić, nie bać się i korzystać z tego, że ktoś w ogóle chce się z tym podzielić. I to jest już bardzo wartościowe.

Paulina:
Tak!

Patrycja:
Bardzo! Ja jestem szalenie wdzięczna tym osobom, że one miały odwagę po prostu to wprost powiedzieć, bo wiele osób chyba nie ma tej odwagi, żeby komuś wprost powiedzieć: „Hej! Słuchaj, popraw to, to, to”, więc bardzo, bardzo dziękuję tym osobom za to, bo bez nich bym pewnie nie była tutaj, gdzie jestem.

Paulina:
Super! Super, że to wzięłaś i zabrałaś się za to, a nie byłaś smutna i nie zrezygnowałaś. To też wymaga odwagi i pewności siebie w takim właśnie przyjmowaniu jakichś negatywnych może nawet rzeczy o nas, żeby po prostu to wziąć i się tym zająć. Więc to jest super. A powiedz, bo teraz już pracujesz w Zendesku od kilku miesięcy, od 7 czy 8 miesięcy i czy z tej perspektywy uważasz, że taka droga od UX do Product Managera jest dobra? Czy teraz obrałabyś inną drogę, żeby dojść do tego miejsca, w którym jesteś teraz?

Patrycja:
Nie wiem, czy można powiedzieć, czy ta droga jest dobra. To znaczy pewnie każdy z nas będzie miał inne potrzeby i inne aspekty będą go kręcić tak po prostu. Ja jeśli miałabym tą decyzję podjąć jeszcze raz, myślę, że zrobiłabym dokładnie to samo, tzn. przez tą liczbę ćwiczeń, którą sobie wykonałam, bo cały ten proces tranzycji trwał u mnie mniej niż 2 lata. No tak to się wszystko zaczęło od tej myśli pierwszej „Ok, chcę być tym Product Managerem - co mogę zrobić?”, więc trochę to trwało i też zaczęłam to realizować będąc jeszcze jakby w mojej poprzedniej firmie, trochę łącząc dwa stanowiska, bo uznałam, że chyba będzie to łatwiejsze, kiedy ja już zdobędę doświadczenie w obecne firmie niż wyjdę na rynek i jak nie będę miała tego doświadczenia i będę szukać pracy jako junior. Nie do końca się czułam z tym komfortowo, więc obrałam sobie taką strategię, żeby szukać tych miejsc do realizacji tych celów w mojej organizacji.

Aga:
No powiedzmy, że jest osoba, która czuje, że product management to jest to. I czy myślisz, że dojście do product managementu od tej strony UX jest łatwiejsze, albo faktycznie później popłaca, czy może np. bardziej  byś się skupiła na pewnym etapie właśnie, jak wspominasz, w tych technicznych aspektach, że jednak gdzieś tam byś skręcała bardziej? Niekoniecznie mówię, żebyś od razu została developerką, ale wiesz, jako UX'owiec można bardzo blisko gdzieś tam być technologii. No i właśnie pytanie: czy powtórzyłabyś to, te twoje UX'owe kroki, jeszcze nie wiedząc, że chcesz iść w stronę managementu czy może robiłabyś coś innego?

Patrycja:
Miałam takie przemyślenia kiedyś, bo całą swoją taką zawodową przygodę rozpoczęłam od stażu w Microsofcie. Był wtedy taki program, nie wiem czy on istnieje jeszcze, Grasz o Staż i dostałam staż w Microsofcie, gdzie realizowałam projekty edukacyjne. I z perspektywy czasu mogłam realizować tą drogę dalej i wybrać się na program managerski. To znaczy są takie dedykowane programy managerskie w korporacjach, które bardziej szkolą w kierunku brand managera. Wtedy taka osoba już powiedzmy zarządza produktem i realizuje właśnie taką rolę ownera całego tematu. Takie programy tam są zazwyczaj dwuletnie, roczne, a zdarzają się nawet i czteroletnie. Natomiast na etapie studiów ja nie wiedziałam o istnieniu tych programów i nie do końca miałam to głowie przemyślane, co ja chcę tak naprawdę robić i to, że właśnie zaczęłam specjalizować się w UX, trochę można powiedzieć, że to był zbieg różnego rodzaju okoliczności, fajnych okoliczności. Bo najpewniej i tak jako Product Manager, no musiałabym się nauczyć i zrozumieć, czym ten UX jest.

Aga:
Pewne jest to, że tak jak mówisz, Product Manager jest w ogóle blisko UX'owców, blisko Product Designerów, więc na pewno ta wiedza ułatwia ci, ta którą sobie zdobyłaś w Orange dodaje Ci taką kolejną perspektywę do spojrzenia na produkt.

Patrycja:
To na pewno. A tak z perspektywy czasu, jeśli będą nas słuchać osoby, które są właśnie na studiach jeszcze, no to żałuję, że jakoś głębiej nie poszukałam osób, które mogłyby mi doradzić i mnie poprowadzić w jakiś  sposób, czyli takich mentorów z kilkuletnim doświadczeniem, którzy mogą mi opowiedzieć o tym, co robią na co dzień w życiu, którzy właśnie mogą mi powiedzieć, czy są takie programy menedżerskie czy inne ścieżki, więc pewnie to bym doradziła. I też doradziłabym realizację testów takich behawioralnych czy osobowościowo-predyspozycyjnych, żeby sobie uświadomić, w którym kierunku, czego będziemy bliżej.

Paulina:
Test Gallupa jest. Można sobie zrobić. Jeden z takich.

Aga:
Tak albo za darmo jest taki HIGH5 test. Polecam też! To tak bardziej dla zabawy, ale w sumie fajnie to sobie zrobić i sprawdzić.

Proces rekrutacji do Zendesku

Paulina:
No właśnie, powiedz jak wyglądał ten przebieg rekrutacji do Zendesku? Jak to wyglądało od początku do końca?

Patrycja:
Tutaj znowu w grę wchodzi aspekt komunikacyjny. Jak Wam powiedziałam na początku, największą rolę odegrała komunikacja i było tak, że ja tak aktywnie nie szukałam pracy. To znaczy myślałam o tym głęboko i tak się zastanawiałam, no może to już, może jeszcze nie, ale jakoś bardzo aktywnie tej pracy nie szukałam. Ale miałam na LinkedIn otwarty profil, że jestem zainteresowana. Zawsze warto mieć oczy szeroko otwarte. I napisała do mnie AJ, która jest rekruterką w Zendesk, z zapytaniem, czy nie byłabym zainteresowana dołączeniem do ich zespołu jako Lead Product Designer. No ja zobaczyłam Lead Product Designer, no ja bardzo mocno byłam otagowana UX, designem i z tego też w gruncie rzeczy trudno było wyjść. To znaczy ja nie mówię, że chcę z tego wychodzić i się jakoś tam odklejać, ale jednak tak mocno byłam sprofilowana przez wyszukiwarki i przez LinkedIn, że wszystkim wpadałam w tą siatkę design, Lead UX, UI. Więc napisałam AJ, że bardzo, bardzo dziękuję, natomiast realizuję się już w tej ścieżce product managerskiej i jeśliby poszukiwali właśnie osoby na stanowisku Product Managera, to byłabym wdzięczna za informację, z chęcią bym dołączyła do procesu rekrutacyjnego. Słuchajcie, okazało się, że AJ mi odpisała: „W sumie jeszcze nie mamy oficjalnej rekrutacji, ale lada moment będziemy mieli, to ja się skontaktuję”. I tak się zaczęło i było o tyle zabawnie, że pierwszą rozmowę, którą miałam to miałam z dyrektorem designu, bo AJ zapomniała, że miałam iść na inną ścieżkę. Więc po 5 minutach rozmowy pytam się tam: „Słuchaj, Ty chyba nie jesteś z zespołu product managerów?”, „No nie...”, ja mówię: „Aaa bo widzisz, bo ja tutaj...”.

Paulina:
Oooo hahaha!

Patrycja:
No ale porozmawialiśmy sobie, to była bardzo, bardzo miła rozmowa i tak naprawdę sam proces rekrutacyjny był długi. Widać, że Zendesk stawia na dopasowanie takiego, nie wiem jak to nazwać no, chyba kultura organizacyjna - może to będzie najlepsze słowo, że te osoby nie są tam z przypadku, bo sam proces rekrutacyjny jest dość długi. Ja miałam około chyba sześciu spotkań po półtorej godziny z różnymi osobami z różnych działów, żeby właśnie sprawdzić chyba dopasowanie, czy będę pasować do kultury organizacji. Miałam również zadanie rekrutacyjne. Zadanie realizowałam no... przez cały tydzień się tak nad tym zastanawiałam, jak do tego podejść, jak to ugryźć, a potem był jeszcze cały taki proces screeningu. Czyli też z racji tego, że Zendesk jest spółką, która jest na giełdzie, no to każdy pracownik przechodzi tzw. screening tak to nazwijmy i jest sprawdzana karalność, jest kontakt z poprzednimi managerami itd. i to też trwa.

Aga:
To w sumie, ile od pierwszego gdzieś tam wątku...

Paulina:
Wiadomości na LinkedIn.

Aga:
Tak, niech będzie - wiadomości na LinkedIn.

Patrycja:
Wiadomość na LinkedIn dostałam pod koniec lipca, więc też wpadłam w sezon urlopowy, a zaczęłam pracę 20 grudnia.

Aga:
Hmm okej, no to też uczy cierpliwości taki proces.

Patrycja:
Tak. I powiem Wam, że z każdą rozmową coraz bardziej czułam, że chcę, że jakby na początku to było takie „Okej, no fajnie się sprawdzić”. Potem z rozmowy na rozmowę mówię: „Wow, nie no fajnie! ” i zaczęło mi bardzo zależeć, no nie. Więc gdybym nie dostała tej pracy, myślę, że bardzo bym żałowała.

Onboarding w Zendesku

Aga:
No ale się udało. Udało? Zrobiłaś to, zrobiłaś to. A powiedz Patrycja, jak z kolei wygląda Twój onboarding? Podejrzewam, że dużo rzeczy się działo, dużo nowości, więc jak to sobie wszystko poukładałaś?

Patrycja:
Może zacznę od tego, że w ogóle miałam swoje różowe okulary i miesiąc miodowy z firmą. Dosłownie. Z racji tego, że teraz mamy podejście digital first i wszyscy pracujemy zdalnie, no niestety nie miałam okazji pojechać do siedziby firmy z uwagi na sytuację. Natomiast onboarding przebiegał w ten sposób, że na początku mieliśmy dwa dni z facylitatorką i różnymi takimi ćwiczeniami czy rozmowami. Uczyliśmy się takich podstaw, czyli gdzie znaleźć podstawowe informacje, jak załatwić sprawy, a potem miałam rozpisany już cały program tak naprawdę na kolejne trzy miesiące, więc miałam dostęp do takiej platformy edukacyjnej, gdzie przez pierwszy tydzień tak naprawdę realizowałam już sama szkolenia. I muszę przyznać, że to robiłam z czystą przyjemnością. To nie były takie nudne szkolenia korporacyjne, które po prostu się wypełnia z obowiązku, ale ja się tak dużo nauczyłam podczas w ogóle procesu onboardingu i nie mam na myśli tylko jakby wewnętrznych procesów, ale aspektów właśnie związanych z kulturą organizacji i też pewnego rodzaju mindsetem, jeśli chodzi o pracę z rynkiem amerykańskim. Bo pamiętam, że miałam bardzo dużo szkoleń na temat diversity, pracy inkluzywnej, na temat tego, jak pracować zdalnie, jak zachować work-life balance. Słuchajcie, ja to naprawdę czytałam z przyjemnością, chłonęłam tą wiedzę.

Więc firma raz, że wszystko przygotowała i zapewniła cały cykl. Dodatkowo, co było bardzo fajną rzeczą, pierwszy raz się z tym spotkałam - mój manager przygotował coś takiego jak welcome letter i to jest wysyłane do wszystkich pracowników, że pojawia się nowa osoba w firmie. Jest to dystrybuowane na odpowiednich kanałach na Slacku i ja też w takim dokumencie mam informację: z kim powinnam się spotkać, kto za co odpowiada, gdzie szukać podstawowych informacji. Więc tak naprawdę bardzo dużo rzeczy zostało już przygotowane przez firmę, a w samej roli Product Managera jest też taki framework 30-60-90. Czyli tak naprawdę można sobie odpalić wręcz gotowy framework z checklistą, co Product Manager powinien zrobić w ciągu 90 dni. I to jest bardzo przydatna rzecz. Pamięta się o wielu rzeczach, ale jak ma się taką gotową checklistę, no to łatwiej sobie to zaplanować i też nie pominąć niczego. W Internecie jest od groma takich frameworków. One będą się różnić, ale cel zazwyczaj jest ten sam. Czyli poznać kulturę organizacji, poznać zespół, przede wszystkim poznać produkt, na którym się pracuje i pierwsze co to klikamy po tym produkcie, żeby się dowiedzieć i dopytywać o te niuanse, a potem kolejne kroki.

Paulina:
A jak czujesz ten proces onboardingu pod kątem takim ludzkim? Bo jakby cały proces był realizowany zdalnie. Czy miałaś okazję się spotkać z zespołem z Krakowa? Jak się czułaś w ogóle w tym? No bo to też pewnie było gdzieś tam dla Ciebie nowe być częścią nowej firmy, zupełnie nową osobą w firmie właśnie zdalnie?.

Patrycja:
Tak, jakby ten aspekt uczenia się pracy w pełni zdalnej nie był i chyba jeszcze nie jest dla mnie łatwy. Nawet po tylu miesiącach. Miałam okazję na szczęście spotkać się z zespołem, z którym współpracuję. Niestety nie było zbyt wielu okazji. No ale chociaż był ten moment, że mogliśmy się na żywo zobaczyć, a wiecie, nie widzieć się tylko jako piksela w codziennej pracy. Więc tak. Natomiast trzeba też się doedukować i pokombinować, jak pracować zdalnie i znaleźć sobie taki model dla siebie. To z czym miałam szczęście, to to, że moja praca jest bardzo mocno elastyczna. To znaczy ja mogę sobie rozpocząć pracę o 11, czy tam nawet o 12nie o ile to nie wpływa na inną część zespołu, z którą współpracuję, nie wiem, jeśli ktoś nie musiał mieć jakiegoś tam istotnego spotkania i tak naprawdę bardziej pracuję na zadaniach. Ta elastyczność bardzo, bardzo mi odpowiada. Też w takiej pracy zdalnej bardzo łatwo jest się zapomnieć, że „hmmm już w sumie przepracowałam już 10 godzin”.

Typowy dzień w pracy Patrycji

Aga:
To prawda, to prawda. No praca zdalna jest czasem niebezpieczna. No dobrze, wiemy jak wyglądał proces rekrutacyjny, onboarding, ale jesteśmy też super ciekawe, wiesz tak codziennie, czym się zajmujesz, jak wygląda proces wdrażania jakiś nowych ficzerów? Jak Ty w ogóle z kim współpracujesz tak blisko? Więc jakbyś mogła powiedzieć tak: przychodzisz, właściwie nie przychodzisz do pracy, tylko otwierasz laptopa w domu i co się dzieje?

Patrycja:
Czasami sobie przychodzę, bo robię sobie spacery godzinne, a właśnie w ramach takiego zachowania work-life balance. Więc też to nazywam tak, że przychodzę do pracy czy wbiegam po prostu wręcz prosto z siłowni. Więc mój dzień, jak wygląda mój dzień? Więc na co dzień współpracuję przede wszystkim z zespołem inżynieryjnym. Współpracuję też z zespołem moim bazowym, czyli jestem w zespole Product Managerów i również z tym zespołem współpracuję, z zespołem Product Marketingu i również z innymi specjalistami w zależności od projektu, który realizuję, jak chociażby też przede wszystkim współpracuję z projektantami, Product Designerami. Więc w takim tygodniowym układzie mojego kalendarza, no to mam takie spotkania, takie synci właśnie z leadami poszczególnych zespołów, żeby widzieć, co się dzieje. Współpracuję też na bieżąco z takim moim zespołem inżynieryjnym od mojego obszaru, za który jestem odpowiedzialna. Z tą częścią zespołu współpracuję najbardziej, więc też ostatnimi czasy poczyniłam takie aktywności, żeby lepiej ten zespół poznać, więc pracowaliśmy na takim szablonie Team Alignment, robiliśmy sobie warsztaty, spisywaliśmy swoje oczekiwania względem siebie, jak chcemy pracować, nasze wartości. Bardzo polecam!

Aga:
Super!

Patrycja:
Każdej, każdej osobie, żeby sobie takie ćwiczenie z zespołem zrobiła. To bardzo dużo usprawnia i ułatwia i nie ma takich rzeczy niedopowiedzianych. Więc na start to jest, myślę, super metoda, żeby takie ćwiczenie zrobić.

Aga:
Mhm. A opowiedz trochę więcej o tym, jak współpracujesz z tym zespołem. Czy to jest tak, że Ty im narzucasz, wiesz jakieś pomysły, czy wspólnie opracowuje, jaki jest też ten flow współpracy?

Patrycja:
Moim zadaniem jest znalezienie, jakie potrzeby mają użytkownicy, zderzenie to z rynkiem i patrzenie na kilka różnych obszarów, czyli z jednej strony użytkownika, a z drugiej strony mamy rynek, biznes. Trzeba to wszystko pożenić, to też jest multum ograniczeń. I też gro pracy to jest tzw. maintenance, czyli ciągłe utrzymania tego oprogramowania i codzienne tematy, które wpadają, tak? Bo zdarza się, że... chyba nie ma programów wolnych od błędów, więc cały czas zdarzają się te błędy i te błędy trzeba też naprawiać, więc no gro pracy związane z takim utrzymaniem. No i też jeśli chodzi o wprowadzanie nowych rzeczy i podejmowanie różnego rodzaju decyzji, to przede wszystkim są to decyzje podejmowane w oparciu o dane. To nie są decyzje podejmowane bo widzimisię - fajnie by było coś takiego mieć, tylko robi się sprawdzenie poprzez różne metody. To przede wszystkim mamy bazę danych, z których możemy wyciągnąć różnego rodzaju wnioski, sprawdzić, jak userzy z tego korzystają. Możemy skontaktować się bezpośrednio z użytkownikami i zapytać o ich doświadczenia. Możemy przeprowadzić ankietę, rozmowy, grupy focusowe. Tych metod jest bardzo, bardzo dużo. Dobiera się je w zależności od potrzeb, bo nie każdy temat czy projekt wymaga tego, żeby tutaj nagle z ogromną artylerią wychodzić i robić przerost formy nad treścią. Więc decyzje zawsze w oparciu o dane i wiedzę najlepszą na ten moment, jaką dysponujemy.

Paulina:
A mogłabyś podać jakieś przykłady tego, jakie projekty realizowałaś, jakie funkcje wdrażaliście? Może akurat ktoś z naszych słuchaczy czy słuchacze korzysta z Zendesku i mogą sobie pomyśleć, że Patrycja to robiła.

Patrycja:
Pierwszy projekt, który otrzymałam był związany z funkcją, która dotyczyła synchronizacji kontaktów. Czyli jeśli używamy Outlooka, bo akurat ta funkcja była włączona ze środowiskiem Microsoft. Więc jeśli używamy Outlooka, mamy w Outlooku też taką dedykowaną opcję kontaktu. I użytkownicy, którzy używają naszego Sella i używają Outlooka, mogli sobie odpalić taką synchronizację i wtedy to była synchronizacja dwukierunkowa, że jeśli ja dodałam jakiś kontakt w Outlooku, to on się pojawiał w naszym oprogramowaniu w Sellu. I w drugą stronę, jeśli coś zostało dodane do Sella, to ten kontakt pojawiał się w Outlooku. Właśnie to, co trzeba było zrobić, to właśnie taki proces discovery. Dowiedzieć się, jak użytkownicy korzystają z tej funkcji, czy w ogóle korzystają z tej funkcji, a jeśli tak, to dlaczego korzystają. Więc różnymi metodami, narzędziami, zebraliśmy te dane. I finał był taki, że użytkownicy w głównej mierze wykorzystywali tą funkcję po to, żeby poczynić tzw. inicjalny import danych. To znaczy: oni nawet nie tyle chcieli mieć właśnie tę synchronizację kontaktów dwukierunkową, tylko kiedy pierwszy raz odpalili CRM, to ten CRM jest pusty, bo nie ma danych. Więc trzeba tego CRM zasilić tymi danymi, no a dane bazowe to są właśnie kontakty klientów, z którymi współpracujemy. A my w Sellu no mamy to jako osobną funkcję. Okazało się, że tak naprawdę niektórzy może klienci trafili wcześniej na opcję synchronizacji kontaktów i odpalili tą synchronizację, zaimportowali sobie „dane” i ta synchronizacja nie była im potrzebna. Więc mój pierwszy projekt był związany z odchudzeniem tej funkcji. Oczywiście część klientów świadomie korzystała z synchronizacji, więc dla tych klientów zrobiliśmy tak tzw. na razie workaround, czyli wykorzystaliśmy możliwość stworzenia takiej synchronizacji przez narzędzie zewnętrzne, przez Zapier i jeśli dany klient będzie dalej bardzo mocno potrzebował takiej synchronizacji, no to wtedy może skorzystać z takiego narzędzia zewnętrznego, z którym nasz software współpracuje. Jakby możemy mu to zapewnić, ale w inny sposób. Plus do całego tego projektu, co było dla mnie może pewnego rodzaju nowością, to też dość taka obszerna komunikacja, bo o tych wszystkich zmianach my tak naprawdę musimy poinformować klientów. Więc też w ramach moich takich codziennych obowiązków jest to, że trzeba przygotować update np. support article - takiego artykułu pomocowego. I ja piszę taki szkielet takiego artykułu, a potem to przekazuję do zespołu związanego z technical writer. Więc tam współpracuję z osobami, które mi pomagają później to tak ładnie wyczyścić czy taką komunikacją bezpośrednią do klientów, czy jakieś announcementy też wewnątrz organizacji, na kanałach Slacku inaczej to się robi, robi się dużo.

Aga:
Tak, to super pokazuje, że działanie w produkcie to jest naprawdę trzeba mieć oczy dookoła głowy. I właśnie nawet jakiś drobny ficzer, nie? Mogłoby się wydawać, ile jest w tym powiązanych różnych kropek, ile osób trzeba gdzieś tam poinformować o tym, że nie tylko klienci. Klient widzi potem ten jeden announcement i odchudzoną apkę, a to co się dzieje pod spodem, już nie wchodzę w kwestie inżynierskie, tego jest bardzo dużo. Więc super, że opowiedziałaś te historie i to Twoje pierwsze zadanie, bo to daje taki obraz, jak dużo musi spinać Product Manager.

Patrycja:
No to przyznam szczerze, dla mnie nie było proste zadanie. Bo raz, że byłam jeszcze przerażona tą nowością, mnogością rzeczy, ale to było super zadanie jakby z perspektywy tych kilku miesięcy, bo się bardzo dużo nauczyłam, to już było takie zadanie, że można było wejść głęboko w produkt, wykminić, rozkminić, pokombinować, co tu można zrobić, jak to można zrobić, dowiedzieć się w ogóle z jakimi produktami też jesteśmy zintegrowani, poznać nowe zespoły, obszary. Więc z perspektywy tych kilku miesięcy chapeau bas dla moich liderów za właśnie tego typu zadanie, bo było, myślę, rewelacyjne na taki proces onboardingu.

Praca zdalna w międzynarodowym teamie – jak to wygląda w praktyce?

Paulina:
Super! A powiedz jeszcze właśnie w kontekście pracy zdalnej i tego, że pracujesz też z Amerykanami. Jak w ogóle godzicie tą pracę z za oceanem godzinowo, no bo część zespołu jest w Polsce, część zespołu jest w Dublinie.

Patrycja:
W Dublinie, w Australii, w Stanach.

Paulina:
No więc jak pracujesz ze wszystkimi, to jak to godzicie? Masz dużo spotkań wieczorami?

Patrycja:
Nie, na szczęście wielu spotkań nie mam wieczorami. To się da pogodzić. Tutaj wchodzi ten aspekt elastyczności, o której mówiłam na początku. Przy pracy w tak międzynarodowym środowisku czasami trzeba nagiąć ten czas pracy. Może popracować trochę mniej regularnie - nie od 9 do 17, a może właśnie sobie zacząć od tej 12. Jak wiemy, że mamy spotkania z inną częścią świata, to tak dopasować ten kalendarz, żeby wszystkim pasowało. Więc zdarza mi się oczywiście mieć spotkania o 18 albo o 7 rano, ale raczej jest to incydentalne niż regularne. Może dodam też do tego, że tak naprawdę nie mamy wielu spotkań z uwagi na to, że my w głównej mierze pracujemy asynchronicznie, co dla mnie też było pewnego rodzaju nowością, bo jak sobie przypomnę moje poprzednie doświadczenia, no to momentami można było odczuć, że jest taka spotkanioza. Od spotkania to spotkania, w ogóle nie ma czasu na zjedzenie kanapki, bo spotkania, spotkania. Natomiast aktualnie bardzo mocno pracujemy asynchronicznie, więc to znaczy tyle, że po prostu mamy wiele dokumentów współdzielonych, wiele miejsc i trzeba tak naprawdę bardzo klarownie spisać te myśli, żeby ta osoba, która otworzy ten dokument o godzinie mojej 23, no to nie musiała po mnie dzwonić, tylko po prostu patrzę na dokument i wszystko wiem. Albo oczywiście zada tam czasami jakieś pytanie dodatkowe, ale no było to pewnego rodzaju wyzwanie. Zresztą dalej jest, żeby tak tworzyć te dokumenty, tak klarownie spisywać te swoje myśli, żeby dla wszystkich to było zrozumiałe, jak się właśnie pracuje w takim środowisku międzynarodowym.

Aga:
Tak, super! Ja właśnie słyszałam ostatnio o takie firmie Automation... nie pamiętam nazwy, przepraszam! Jak coś to dopiszemy w notatkach pod podcastem. W każdym razie, że tam w ogóle robią rekrutację pisemną na Slacku. Nie takie interview typowe, tylko chcą właśnie sprawdzić, jak ta osoba się komunikuje pisemnie, bo ta firma głównie bazuje na dokumentach, na jakiś wiadomościach na Slacku i chcą wyeliminować spotkania. Więc dla nich clue jest takie, żeby ten pracownik się odnalazł w tym takim trochę nowym podejściu właśnie pracy asynchronicznej i komunikacji stricte pisanej, więc myślę, że to jest bardzo ciekawe i świat chyba będzie powoli gdzieś tam zmierzał. No bo ZOOM FATIGUE itd. istnieje i no chyba wszyscy nie lubimy spotkań taki w stylu hi bye, gdzie siedzimy godzinę, nic się nie dzieje, nic z tego nie wynika. A też im więcej spotkań, to tym mniej mamy czasu na realną pracę. Więc to też jest ciekawy wątek.

Patrycja:
Tak i też myślę, że taka umiejętność w ogóle tworzenia prezentacji też będzie taką nową umiejętnością, bardzo cenną, bo na przykładzie mojej firmy widzę, że to jak moi koledzy koleżanki tworzą prezentacje, mają taką umiejętność, już zdolność, zrobi tyle tych prezentacji, że to jest fantastyczne, bo one są niesamowicie czytelna, klarowne, wszystko jest zwięzłe, wszystko jest poukładane. No można powiedzieć, że ta architektura informacji w firmie jest naprawdę na bardzo wysokim poziomie, jeśli chodzi o właśnie wytwarzanie takich dokumentów pisanych. Coś zupełnie nowego, ciekawego.

Jak przekonywać innych do swoich pomysłów

Aga:
Super fajne! Patrycja, powiedz jak przekonujesz inne osoby z Twojego zespołu do Twoich jakiś pomysłów albo wizji? Czy masz na to jakieś rady? Niekoniecznie musimy się skupiać teraz na Zendesku, generalnie na Twoim doświadczeniu, bo popracowałaś przecież też bardzo długo w Orange, więc jak przekonywać interesariuszy do tego naszego złotego planu?

Patrycja:
U mnie sprawdza się takie podejście, powiedziałabym bardziej warsztatowe, czyli żeby mieć poczucie, że wszystkie osoby, z którymi współpracuję, wiedzą, czym ja się zajmuję, wiedzą jakie mamy cele, wiedzą do czego dążymy. Bardzo mocno pracuję po prostu na takim zrozumieniu tematu, żebyśmy wszyscy byli po tej samej stronie i żebyśmy wszyscy mieli ten sam cel. Bo zazwyczaj na początku jest tak, że te cele są bardzo różne. Co zespół to będzie miał inny cel, no bo ma po prostu inną perspektywę i czym innym się zajmuje. Więc jeśli mogę coś doradzić, to ja mogę polecić właśnie takie podejścia warsztatowe.

Aga:
A podasz jakiś przykład takiego warsztatu, co się na nim dzieje, jak Ty go prowadzisz?

Patrycja:
Można właśnie wykorzystać takie metody do uspełnienia celu. To znaczy na początku każdy sam na post-it'ie pisze, jaki jest jego cel, a potem się z tego wysypujemy, a potem właśnie próbujemy uspójnić ten nasz jeden wspólny cel - co my chcemy zrobić, gdzie my chcemy być jako jako zespół i co będzie też dobre dla całego produktu. Ja korzystam z Miro. Wcześniej korzystałam z Murala, zresztą Internet jest pełny inspiracji, więc te canvy dowolnie przerabiać. Jeśli wpiszemy sobie w Google metody na wypracowanie celu, to tych metod będzie milion. Metody są wtórne, znaczy te canvy są wtórne - można sobie to przerabiać. Natomiast najważniejsze to, wydaje mi się, żeby znaleźć właśnie takie rozwiązania, żeby na koniec uzyskać to, jaki mamy cel, co chcemy robić, jak do tego podejść razem. Żeby każdy miał poczucie, że robimy to razem. To nie jest taka relacja podwykonawca zleceniodawca. Zupełnie nie czuję tego typu relacji.

TOP 3 predyspozycje do zostania Product Managerem

Aga:
A opowiedz nam, jak z Twojej perspektywy, już jako Product Managerka, jak myślisz, jakie predyspozycje trzeba mieć, żeby tym Product Managerem się stać? Takie trzy najważniejsze.

Patrycja:
Ooo wow, teraz jak mi zawęziłaś - trzy najważniejsze predyspozycje? To jest w ogóle takie trudne pytanie, bo ja myślę, że wielu rzeczy można się nauczyć. Owszem, ktoś ma bardziej predyspozycje do tego, żeby być bardziej komunikatywnym, tak? Ale myślę, jakby wierzę w to, że jak ktoś bardzo chce, to wielu rzeczy może się również nauczyć. Natomiast wydaje mi się, że trzeba być osobą dociekliwą, tzn. cały czas podważać status quo - Dlaczego? Ale czy na pewno? Ale Dlaczego? A może jednak nie? Ale dlaczego? Więc na pewno taka dociekliwość jest tutaj bardzo pożądaną predyspozycją. Nie wiem, jak to nazwać. No więc to na pewno bym dała jako top 3. Też myślę, że komunikacyjność jest bardzo ważna, bo jednak jako Product Managerowie współpracujemy z wieloma obszarami, z wieloma interesariuszami i jakby naszym zadaniem jest to, żeby wszyscy wiedzieli, co się dzieje i żebyśmy byli właśnie po tej samej stronie. Więc mamy tak dociekliwość, komunikacyjność i powiedziałabym też ten obszar dowożenia tzw. delivery jest bardzo istotny. To znaczy to nie może być tak, że sobie zaczniemy A, no ale to Z nigdy nie nastąpi. Tak, więc też trzeba być konsekwentnym w działaniu. Jeśli rozpoczynamy jakąś rzecz, no to trzeba ją skończyć. To też jest wyzwanie, żeby żeby czasami wytrwać i poczekać na te rezultaty. Bo to nie jest tak, że zobaczymy te rezultaty po tygodniu pracy. Czasami trzeba poczekać rok, zanim się zobaczy efekty tej pracy, jak nie dłużej. Więc myślę, że tym trzecim aspektem byłaby taka wytrwałość.

Kwestie kulturowe związane z pracą w międzynarodowej firmie

Paulina:
A powiedz, co Cię zaskoczyło w Zendesku? Może jakieś właśnie kwestie kulturowe związane z bardzo taką międzynarodową pracą albo kwestie związane ściśle z Twoim stanowiskiem?

Patrycja:
Bardzo pozytywnie zaskakujące jest właśnie to doświadczenie z tą... nie wiem, jak to nawet nazwać kulturą w pracy w międzynarodowej organizacji i pamiętam, że też podczas programu Reforge też czegoś takiego doświadczyłam. Raz otwartość, ale też taka bezpośredniość. Jeśli coś mi nie pasuje, jeśli chcę pracować w inny sposób, to otwarcie o tym mówię. Nie ma czegoś takiego, wiecie, krygowania się z tym, że przemilczę to, a potem będę chodził obrażony, że nie wiadomo w ogóle, o co chodzi. Pewnie wszyscy to skądś znamy, że są takie niedopowiedzenia. Natomiast tutaj myślę, że no właśnie nie ma tych niedopowiedzeń i pamiętam, czym byłam też bardzo pozytywnie zaskoczona a propos jeszcze tych szkoleń wszystkich, które miałam i mówiłam, że chłonę tą wiedzę, to jest w ogóle wszystko takie fantastyczne, no to mieliśmy właśnie też cykl szkoleń o tym, jak przyjmować i przekazywać feedback. Jest taka książka, która się nazywa „Radical Candor” i właśnie w oparciu o tą książkę mieliśmy cykl szkoleń, no fantastyczne materiały i to z człowiekiem zostaje. To nie jest tak, że to się znowu odhaczy i zapomni, natomiast to to żyje i widzę, że osoby dookoła starają się też z tego korzystać na co dzień, pracować w taki sposób. To jest bardzo, bardzo in plus, że ma się taką kulturę, że człowiek nie boi się otwarcie powiedzieć, że chciałby pracować w inny sposób albo coś na niego nie działa, albo może zróbmy to inaczej.

O programie Reforge

Aga:
Ekstra! Życzymy wszystkim takiej kultury pracy i właśnie takiej kultury feedbackowej. A powiedz, jak Patrycja poszerzasz swoje horyzonty obecnie? Czy jest jeszcze coś, co czytasz, śledzisz? Może znowu masz jakieś ciekawe ćwiczenia od mentora, które wykonujesz?

Patrycja:
No powiem Wam całkiem szczerze, że na ten moment na chwilę sobie wstrzymałam przykładowo Reforge'a z uwagi na to, że praca, zmiana pracy dostarczyła mi takiego przyrostu nowej dla mnie wiedzy i obszarów, które muszę pogłębić, że szczerze przyznam, że chyba bym teraz nie udźwignął jeszcze realizowania Reforge'a, która jest szalenie angażującym programem. Nie ma się życia przez 6 tygodni. Tak to można w skrócie ująć. Na razie staram się po prostu skupić na tym, żeby dobrze się wdrożyć w produkt, przy którym pracuję, właśnie pogłębić te aspekty związane z obszarem technologicznym, pogłębić też aspekty związane z konkurencją i wejść w to, naprawdę zagłębić się na 200%. No bo tak naprawdę przeszłam z branży telekomunikacyjnej do oprogramowania CRM, gdzie wszystko jest nowe. To jest tak, że jest taki moment, że czujesz się jak intern, bez względu na to, ile masz lat doświadczenia komercyjnego, ile byś projektów nie przerobił, no to wchodzisz w nową firmę i wszystko cię się tak rozsypuje. Jest po prostu niekończący się rollercoaster na zasadzie „O Jezu, jest fantastycznie!", a potem „Boże, nic nie wiem, nic nie umiem, w ogóle wszystko jest bezsensu, beznadziejnie” i ten powtarzający się efekt oszusta. I potem znowu się łapie coś mówię: „Ok, jest lepiej, lepiej!”, a potem się znowu trafia i mówię: „Nie, to jest w ogóle bez sensu, w ogóle jakim cudem ja przeszłam ten proces rekrutacji? Dlaczego ja tu jestem? No nie? Jak te wszystkie osoby dookoła są takie mądre”. No i potem człowiek ma taką... znając te wszystkie aspekty ekonomii behawioralnej, psychologii poznawczej itd., człowiek wie - jest efekt oszusta, jak sobie z nim radzić. Jakby naczytał się tych wszystkich mądrych książek, pojęć. Siedzisz przy tym komputerze i sobie mówisz „No OK, dopadł mnie efekt oszusta” - próbujesz sobie to zracjonalizować, to nie wszystkich dopada, dlaczego Cię dopadł itd. A potem sobie próbujesz racjonalizować to, że te osoby są mądrzejsze, ponieważ one no np. pracują już tutaj od momentu kiedy ten produkt powstawał, no to siłą rzeczy będą widzieć wszystko o tym produkcie. No więc skoro one wiedzą wszystko o tym produkcie, bo są tu od samego początku powstawania produktu, to ja mam prawo nie wiedzieć. I powiem Wam, że chyba najtrudniejsze było to, żeby dopuścić do siebie, jakby znowu przeforsować ze sobą w głowie „Hej, uspokój się kobieto, masz prawo nie wiedzieć. Po prostu masz prawo nie wiedzieć, bo jest to dla Ciebie nowy obszar. Jest to dla Ciebie nowy produkt, jest to dla Ciebie nowe środowisko i masz prawo nie wiedzieć”. I jedynie to co można wtedy zrobić, to pytać jak najwięcej, bo wydaje mi się, że to jest bardzo ważne i to jest też bardzo dobra rada, którą kiedyś od kogoś dostałam, żeby nie przegapić tego momentu pytania. Bo jak my zaczniemy, obudzimy się po pół roku, zaczniemy pytać: „Hej, a może byś mi powiedział więcej na temat tego i tego?”. No to trochę jest już za późno, bo po to jest ten proces onboardingu, żeby go na maksa wykorzystać jak się tylko da.

Paulina:
No i wszyscy też rozumieją to, że pytasz, bo jesteś nowa, więc to jest zupełnie naturalne.

Patrycja:
Tak. Znaczy chyba tak, ale trzeba to sobie uświadomić, jakby przewalczyć w swojej głowie, no nie?

Paulina:
A wspomniałaś właśnie o programie Reforge. Czy mogłabyś opowiedzieć trochę o tym, jak to jest zorganizowane? Mówiłaś, że przez 6 tygodni nie ma życia, więc ile to trwa i jakie są programy do wyboru? Dlaczego wybrałeś takie a nie inne i jak Ty to przechodzisz?

Patrycja:
OK, dużo pytań! Dobra, już spróbuję to jakby podsumować i zebrać w całość. Więc Reforge działa na zasadzie kolektywu specjalistów i żeby się tam dostać to też jest pewnego rodzaju screening. To znaczy to, że jest tam aplikacja i powie się „Heja, ja chcę Wam zapłacić te tysiące” to jeszcze nie znaczy, że w ogóle oni Cię wpuszczą z tego programu, bo trzeba podać maile osób, które mogą Cię polecić i sam Reforge bardzo mocno zwraca uwagę czy to są firmy, czy to są pracownicy z firm, które są właśnie produktowe, no bo jest to środowisko związane z szeroko pojętym Product Management bardzo, ponieważ z tych kursów, z tego, co widziałam, jest coraz więcej i więcej. Więc jak już się przejdzie ten proces aplikacyjny i dostanie się tą magiczną możliwość zapłacenia, no to wtedy..

Paulina:
Przywilej, przywilej zapłacenia.

Paulina:
Przywilej zapłacenia! Więc wtedy można sobie wybrać tak zwane cohorty live. I teraz tak, sam Reforge, no to jest w ogóle gigantyczna baza wiedzy, bo ma się dostęp do społeczności - w zeszłym roku pamiętam, że tam było już 15 tysięcy osób z całego świata, specjalistów różnych - więc ma się dostęp do specjalistów, do różnych firm, do fantastycznego forum, do artykułów bardzo specjalistycznych. Tego jest naprawdę tak dużo, że nie ma siły tego przerobić. Subskrypcję dostaje się na rok, więc przez rok można z tego dobrodziejstwa korzystać, a dodatkowo w ramach tej subskrypcji można się zapisać, no wtedy można się było zapisać na dwie cohorty live. Nie wiem jak jest teraz.

Aga:
Teraz na 3.

Patrycja:
Teraz na 3 - no to super, to jeszcze lepiej.

Aga:
W sumie nie wiem czy lepiej, mam większe wyrzuty sumienia chyba.

Paulina:
Hahaha!

Patrycja:
Więc jak człowiek zapisuje się na taką cohortę live, no to one są wypuszczane cyklicznie i wtedy dołącza się do jednego głównego programu, który się chce realizować. W moim przypadku jeden z programów to był „Testy i eksperymenty”, więc kiedy dołączyłam do takiego programu, no to cykl jest zamknięty w tygodniach. Jest 6 tygodni i wygląda to następująco, że był w czwartki odblokowany dostęp do materiałów, które się przerabiało przez tydzień i Reforge tam podawał, że no ok. trzeba poświęcić 3 godzin na to. No więc ja potem już się nauczułam, że to 3 to się mnoży razy 3 - każdą godzinę, którą oni podają to najpierw pomnożyć razy 3. Dlaczego? Bo raz, że to jest zupełnie nowy temat, trzeba sobie podczytywać różne rzeczy. Czasami to trzeba przeczytać dwa razy, żeby to zrozumieć. Czasami może się chce zrobić jakieś ćwiczenia, żeby to przełożyć na swoją organizację. Więc taki mnożnik razy 3 jest bezpieczny, więc ten dany cykl zamyka się w tygodniu. Jak się przerobi te materiały z tygodnia, znowu w czwartek jest spotkanie live z wybranym gościem. Są zapraszane różne osoby z bardzo ciekawych firm. Gdzie ta dana osoba przez dwie godziny opowiada o case study w oparciu o przerobiony przez nas materiał. My mamy możliwość zadawania pytań do tego i znowu są odblokowywane kolejne materiały na kolejny tydzień. I tak z tygodnia na tydzień. I jak pamiętam, no to mój cykl życia wyglądał wtedy tak, że kończyłam pracę o 17, pół godziny przerwy, ok. 17:30/18 siadałam do Reforge'a, kończyłam ok. 20/ 21 i tak od poniedziałku do czwartku. Weekendy miałam zawsze dla siebie, w weekendy nie robiłam ni. Więc ja po prostu przez te 6 tygodni zawieszałam jakiejkolwiek aktywności czy spotykania się z przyjaciółmi, czy w ogóle tak - po prostu byłam tak sfocusowana. Tam jest jedna bardzo ważna zasada - wyciąga się tyle, ile się daje. Więc ja poświęciłam temu programowi bardzo, bardzo dużo. Nawiązałam bardzo fajne relacje z osobami, które do tego programu dołączyły i wydaje mi się, że bardzo dużo z tego wyciągnęłam, ale też było to wyciągnięto dużym kosztem czasowym po prostu.

Paulina:
Czyli te materiały, które są przygotowane jakby w formie video, czy one są prowadzone przez jakąś jedną osobę, czy przez różne osoby?

Patrycja:
Przez różne osoby - w każdym tygodniu jest inna osoba. Ja też na swoim Instagramie mam całą taką sekcję poświęconą właśnie Reforge'owi, jak to wygląda? Mam też zrobione print screeny jak wygląda ta platforma, więc gdyby ktoś chciał zobaczyć czy dowiedzieć się więcej, to też.

Aga:
Podlinkujemy.

Patrycja:
Mogę odesłać do swojego Instagrama.

Paulina:
Zapraszamy na Instagram Patrycji.

Aga:
Tak jest. Ja jeszcze dodam od siebie, że to jest bardzo piękna taka refleksja do zapamiętania przez każdego, że wyciąga się tyle z tego, ile się daje, ile się człowiek w to angażuje. I ja faktycznie jestem po pierwszym programie akurat Growth robiłam, więc chyba to samo. Tylko ja chyba robiłam Growth Marketing - tak mi się wydaje, bo tam teraz pomnożyli tych Growth.

Patrycja:
Tak, jest Growth, Growth Advanced, pewnie jest Growth Marketing.

Aga:
Tak, tak! Więc ja robiłam marketing i po pierwsze wydaje mi się, że nie dopasowałam się trochę do tego programu, bo trochę o coś innego mi chodziło, a już za późno zareagowałam. A po drugie to było w czasie kiedy miałyśmy mega dużo roboty i to było dla mnie na ostatnim miejscu w takim kalendarzu i zawsze sobie obiecywałam, że wrócę do tego, wrócę do tego i to na razie nie następuje. Więc mam takie poczucie, że nie wyciągnęłam z tego odpowiednio dużo, bo też nie poświęciłam na to po prostu energii. I też słyszę od wielu znajomych, że biorą udział w jakimś kursie i ten kurs im się w sumie średnio podobał, ale teraz to widzę po sobie, że Reforge mi się na razie tak średnio podoba. Ale nie dlatego, że oni coś tam zrobili, tylko dlatego, że ja nie dałam wystarczająco dużo od siebie. Więc to taka taka ciekawa uwaga, może kogoś to zainspiruje, żeby jak kupi jakiś kurs to żeby jednak przysiąść do tego, a nie traktować to tak przy okazji.

Patrycja:
Ja mam taką zasadę, która mi się sprawdza, że jak czegoś nie ma w kalendarzu, to znaczy, że się nie wydarzy. Ja nawet w życiu prywatnym blokuję sobie sloty typu siłownia, typu spotkanie. Wszystko mam w kalendarzu zablokowane, bo wiem, że jak czegoś tam w tym kalendarzu nie ma, no to się po prostu nie wydarzy.

Ulubione polskie startupy

Aga:
No właśnie. Też bardzo cenna lekcja. Patrycja, a powiedz nam czy masz jakiś swoje ulubione polskie startupy, które według Ciebie robią coś ciekawiej, inaczej w konteksty właśnie rozwoju, budowania produktu?

Patrycja:
Szczerze przyznam, że ostatnio jakby mniej interesuję się czy obserwuję właśnie taką polską scenę startupową i jeśli nawet jakbym miała powiedzieć, co się tam wydarzyło, no niestety nie powiem. Natomiast gdzieś może takie dwie firmy, które obserwuję, to będzie Tylko i Packhelp. Więc jest to imponujące, co co te dwie firmy tutaj zdziałały, gdzie idą, jak rosną, super się to obserwuje. Więc jeśli tych firm nie znacie, to polecam sobie zerknąć, bo myślę, że robią po prostu fajną, fajną robotę. Zresztą jestem przekonana, że w Polsce mamy gro fantastycznych firm, które robią fantastyczną robotę. Ja natomiast przyznam całkiem szczerze, że od jakiegoś czasu po prostu mniej śledzę te aktywności. Natomiast teraz się reaktywowała Aula Polska w Warszawie, więc może będzie okazja do tego, żeby nadrobić tą wiedzę i spotkać się z osobami, które aktywnie faktycznie w tej polskiej scenie uczestniczą, więc zapraszam. Chyba jest we wrześniu kolejna Aula. Też sobie możecie zerknąć, bo jest bardzo wartościowe wydarzenie również.

Paulina:
Z założycielami Tylko, czyli z Hanią i z Jackiem nagrałyśmy odcinek podcastu. Serdecznie zapraszamy. Aga, pamiętasz który?

Aga:
Numer 5!

Patrycja:
No to może jeszcze z założycielami Packhelp!

Aga:
Zapraszamy, rzucamy białą rękawicę! Może podniosą.

Jakie braki mają projektanci?

Paulina:
No właśnie. Obserwujesz branżę, jesteś z tej branży już od kilku lat i na pewno masz jakieś swoje refleksje na temat tego, czego brakuje projektantom i projektantkom. Jak Ty to widzisz?

Patrycja:
Ja na wstępie powiem, że ja mam jakąś taką mikro alergię na słowo branża, jeśli chodzi o aspekt branży.

Aga:
W obszarze! W obszarze, w którym działasz!

Patrycja:
To znaczy mam tutaj na myśli, że gdzieś przyjęło się, jest taki uzus językowy, że jest branża UX. Ale tak naprawdę sam UX, to on tak naprawdę niczego nie wytworzy, nie wytworzy pełnoprawnej, kompletnej usługi czy produktu. Jak sobie sięgniemy do słownika zarządzania ekonomicznego... o Boże, teraz się będę tak bardzo wymądrzać, bo skończyłam ekonomię kiedyś. Nie no, tak się śmieję oczywiście, półżartem, pół serio, ale jak słyszę branża UX to jakoś mnie to tak po prostu mierzi. Bardziej uważam, że mamy specjalizacje UX'ową, a potem ja jako projektant wchodzę w konkretną branżę, tak? Farmaceutyczną, telekomunikacyjną, nie wiem jaką jeszcze branżę, bankową, finansową, modową, itd. Ogólnie tych branż jest cała masa, natomiast wydaje mi się, że to, co projektanci robią, no to jest pewnego rodzaju twarda specjalizacja. Ja się specjalizuje w czymś, natomiast potem sobie zdobywam wiedzę branżową.

Aga:
Ale to fajnie, to jest bardzo trafne! Ja uważam, że to jest bardzo trafne, ja się totalnie z tym zgadzam. Do mnie to przemawia.

Paulina:
Tak, ja też totalnie.

Aga:
My chyba też chyba używamy, że w obszarze UX. Jak gdzieś mamy jakąś komunikację naszych wydarzeń czy coś to bardziej, że w obszarze UX writingu, obszarze UX i w obszarze coś tam.

Patrycja:
Ale przyjęło się, że jest branża, no nie?

Aga:
No tak tak!

Paulina:
No więc jesteś w tym obszarze. I czego brakuje Twoim zdaniem, projektantom i projektantkom?

Patrycja:
Ale do czego brakuje? Bo już mi uciekło znowu pytanie.

Aga:
Gdzie mają braki? W jakich kompetencjach mają braki?

Paulina:
Żeby się z nimi dobrze pracowało i żeby powstawały dobre produkty.

Patrycja:
O, no dobra! No to sobie zawęziłyśmy, o co chodzi. Gdzie mają braki? Czy ja z takich obserwacji i jakiegoś doświadczenia, które posiadam, wydaje mi się, że jest część projektantów, oczywiście nie chcę wrzucać wszystkich do jednego worka, ale jest część projektantów, którzy są powiedziałabym bardziej pasywni, nie proaktywni, a pasywni. Co to znaczy? To znaczy to są tacy projektanci, którzy czekają na z góry przygotowane wymagania. Oni sobie tam makietę narysują, to może nawet prototyp zrobią. Jakby dziękuję, dobranoc. Nie chcą się w żaden sposób angażować, nie chcą wiedzieć więcej, co się dzieje, jak ta ich praca wpływa na ten produkt, w jaki sposób mogą pomóc rozwijać ten produkt, tylko mają taką relację, powiedziałabym zleceniodawca-zleceniobiorca. Tak? Ja nie ruszę pędzlem w Figmie, dopóki nie dostanę wymagań. Więc wydaje mi się, że jeśli chodzi o pracę właśnie przy produkcie, no to jest bardzo pożądana taka proaktywność. To znaczy, kiedy projektanci chcą, angażują się, chcą się dowiedzieć więcej, interesują się, jak to wpływa, jakie są wyniki firmy, wyniki produktu, jak ta praca się może przyczynić do rozwoju i też chcą nawiązać tą relacje z innymi obszarami, z innymi zespołami, a nie tylko być zamkniętym w swoim pudełku i niestety narzekać na wszystko, jaki to ten biznes jest zły, w ogóle co oni znowu wymyślili, o Boże, Boże, w ogóle oni to się na niczym nie znają i wszystko jest bez sensu, a my to musimy rysować. Ale nikt z tego pudełka nie wyjdzie i nie zapyta „dlaczego”? Może byś mi wyjaśnił, tak? A może ja bym się chciał dowiedzieć więcej. Pomóż mi zrozumieć, a może ja Ci pomogę zrozumieć moją perspektywę. Może Cię zaproszę do tego pudełka i pokażę Ci jakimi zabawkami dysponuję. Może zrobimy coś razem. No nie? Więc tak, po tym długim rozwodzie mogę powiedzieć, że na pewno takiej proaktywności.

„Czuję się OK z tą myślę, że nie wiem, gdzie widzę się za kilka lat”

Aga:
To bardzo dobra cecha. To apel - bądźcie proaktywni! Ekstra! A Patrycja, mówiłaś dużo o tym, jak dotarłaś do tego miejsca, w którym jesteś. To teraz pytanie z drugiej strony, gdzie widzisz siebie za kilka lat? Czy masz już jakąś taką wizję?

Patrycja:
Nie mam. Powiem Wam, że zupełnie nie mam. I to samo pytanie padło podczas podczas konferencji ProductCamp, kiedy stałam na scenie, opowiadałam o tym, jak to wszystko się tam wydarzyło, zleciało. I też zostałam o zapytana i nie mam absolutnie zielonego pojęcia, gdzie ja będę za 5, 10 lat, 2 czy powinnam założyć swoją własną firmę, czy może powinnam być konsultantką, czy wyprowadzić się na wieś i prowadzić agroturystykę? Nie wiem, ale po raz pierwszy w życiu ja się czuję OK z tą myślą. Nie wiem, czy to jest magia tych wszystkich programów mentoringowych, czy właśnie też tych sesji terapeutycznych, czy różnego rodzaju ćwiczeń, które wykonałam po drodze. Ja mogę śmiało, jak tutaj siedzę, powiedzieć, że się czuję z tym OK. Mam oczy szeroko otwarte i jakby co przyjdzie to przyjdzie i nie mówię nie. Tak więc zobaczymy.

Aga:
Co przyniesie los. A jestem super ciekawa, jeśli możesz zdradzić, jakieś przykładowe ćwiczenie, które dał Ci wówczas Twój dyrektor właśnie w ramach Waszej pracy mentoringowej. Czy mogłabyś przytoczyć coś tak na koniec?

Patrycja:
Tak na koniec. To były takie dokumenty jednostronicowe, w których trzeba było np. usiąść i zastanowić się, kim ja chcę być, jaka ja chcę być w relacji ja-mój partner, w relacji ja-środowisko, w relacji ja-praca. Co jest moim „tą”, czyli o mnie trzyma na ziemi? Takie bardzo górnolotne, otwarte pytanie albo co mnie w życiu napędza? Co mi daje taką radość? Co mogłoby być czymś, co mogłabym robić zupełnie za darmo? I jak się słyszy takie pytania, to nie ma pierwszej takiej prostej odpowiedzi. Przynajmniej ja nie miałam. Zazdroszczę osobom, które już może są na innym etapie, może doświadczyły już więcej, są sobie w stanie na to odpowiedzieć i wiedzą. Natomiast jak ja dostałam takie pytania, to był mocny element frustracji, że ja nie wiem, że tak naprawdę nigdy nie miałam czasu się nad tym zastanowić, gdzie, w jakich ja relacjach chcę być z różnymi obszarami, co ja bym mogła robić za darmo, co mnie napędza? I właśnie podczas tych mentoringów mój dyrektor szalenie mi pomógł. Z racji tego, że on był tym zewnętrznym obserwatorem. Plus przepracowaliśmy te moje różnego rodzaju wnioski i on mi tak naprawdę uświadomił, że takim obszarem, który mnie cieszy, to jest szeroko pojęta edukacja. On widzi, że ja czerpie radość nie z rezultatów, a z procesu. Znaczy, że mnie sprawia tyle radości sam proces wytwarzania czegoś, że to nie ten rezultat jest dla mnie ważny, ale proces. I faktycznie potem się sobie bardziej przyjrzałam - to po prostu wymaga tego, żeby sobie usiąść i siebie poobserwować z różnych stron. Dla mnie to z perspektywy czasu bardzo zaskakujące, bo zapisałam się na warsztaty z robienia ceramiki.

Aga:
Gdzie? Bo ja też chcę iść!

Paulina:
Hahaha!

Aga:
To jest jakaś terapeutyczna w ogóle teraz sprawa i już od dawna o tym myślę...

Patrycja:
To potem Ci opowiem. Natomiast zapisałam się na te warsztaty. Ja mówię: „OK, poznałam proces, wiem jak się to robi” - that's it! I jakby nie mam potrzeby, wiecie, kontynuacji. I tak samo było u mnie z warsztatami stolarki. Spędziłam sobie dwa weekendy czy trzy weekendy. Spoko, zrobiłam deskę, zrobiłam skrzynię, poznałam proces - that's it. Ja chyba jestem cały czas na takim etapie poszukiwania, jakby w ciągłym poszukiwaniu i może dlatego tak bardzo lubię ten aspekt związany z winami, bo mam wrażenie, że to się chyba nigdy nie skończy. To znaczy jest tyle różnych czynników: i region, i szczep na to wpływa, na smak tego wina. Jest tyle win, że człowiekowi by życia nie wystarczyło, żeby posmakować wszystkich. Więc to jest temat, który mnie angażuje mocno i na dłużej. Natomiast jeśli mam właśnie takie warsztaty z ceramiki - no OK, jest proces. Jestem w trybie poszukiwacza.

Aga:
Ekstra!

Paulina:
Super!

Aga:
Myślę, że to jest bardzo fajne, bardzo lekkie, inspirujące i życzymy wszystkim, żeby tak jak Ty znaleźli w końcu czas właśnie na tą refleksję. Może nie każdy ma mentora i z mentorem na pewno jest ciekawiej. Bo tak jak mówisz jest ta zewnętrzna perspektywa, ale przynajmniej samemu, żeby gdzieś tam dotknąć tych takich tematów odkrywania siebie.

Patrycja:
Tak, odkrywania siebie. Ale dodam jeszcze takie uzupełnienie do tej całej mojej przygody, tej tranzycji, czego nauczyłam się o sobie, albo czego się dowiedziałam i uważam, że to jest szalenie ważne, to element afirmacji. To znaczy, że z jednej strony musimy, no chcemy, powinniśmy się afirmować pozytywnie i wydaje mi się, że to, co w głowie, to potem na zewnątrz. Więc ja też w całym tym procesie właśnie tej tranzycji uczyłam się tak naprawdę siebie afirmować, że ja to naprawdę mogę zrobić i nie ma rzeczy niemożliwych i afirmowałam siebie, ale też afirmowałam całe otoczenie dookoła na zasadzie „Hej, ja będę ten Product Managerem. Hej, zobaczycie! Hej, tu jest jakby taki timeline”. I pamiętam też naszą rozmowę z moją ówczesną szefową. Miałyśmy takie spotkanie typu 1:1, właśnie jakieś takie feedbackowe i ja a propos tej afirmacji otoczenia powiedziałam: „Słuchaj, ja jeszcze nie wiem, jak to się wydarzy i czy to będzie w tej firmie czy w innej, ale ja w przyszłym roku to już będę Product Managerem. Jakby jak tutaj siedzę to się wydarzy, tylko jeszcze nie wiem gdzie, ale w przyszłym roku mnie w tym zespole już nie będzie”.

Aga:
Wow!

Paulina:
Aż mam ciarki!

Patrycja:
I faktycznie tak się stało i to było znowu użycie pewnego rodzaju takiego mechanizmu psychologicznego, czyli jakby no, ja już o tym komuś powiedziałam, to jest twardy commitment. Hej, ja ci powiedziałam, mnie już tu nie będzie. Chyba bym się wstydziła, gdybym po prostu nie spełniła tego commitmentu, tej obietnicy sama przed sobą. Więc też polecam właśnie wykorzystywać te metody behawioralne, właśnie psychologiczne, która nam pomagają osiągnąć te cele. No na mnie takie twarde commitmenty działają i głośne mówienie o tych celach przymierza mnie do ich realizacji.

Aga:
Tak, tak! Takie publiczne zobowiązanie.

Patrycja:
Właśnie tak, tego mi dokładnie brakowało.

Aga:
My sobie z Pauliną często powtarzam jakieś miłe rzeczy, pozytywne, że już niedługo coś tam, że uda nam się, więc totalnie też w to wierzymy.

Patrycja:
No więc na koniec mogę Wam jeszcze polecić a propos tej afirmacji, co prawda trzeba mieć dostęp do platformy AppleTV, ale myślę, że na miesiąc można się szarpnąć. Jest tam fantastyczny serial oparty właśnie o historię startupu WeWork.

Paulina:
Oglądałam!

Patrycja:
I tam w WeWorku jest na temat afirmacji szalenie dużo.

Paulina:
Tak, to jest bardzo ciekawa historia. Oglądałam i polecam też.

Aga:
A ja jeszcze nie, więc tym bardziej muszę Jak już obie rekomendacje, z obu stron, to już totalnie muszę! Totalnie super!

Paulina:
Byłam trochę zszokowana tym co tam się działo po prostu.

Patrycja:
Tak, afirmacja. I z tym możemy tutaj postawić kropkę. Bardzo zapraszamy do zerknięcia.

Aga:
Super, super! Patrycja, wielkie dzięki za podzielenie się Twoją historią i tym co nie jest łatwe - powiedzieć coś o tym, że bałaś się, że było dużo rzeczy, które Cię przytłoczyły, że wątpiłaś w siebie, mimo super doświadczenia i ten syndrom oszusta gdzieś tam niestety puka do drzwi osób, które widziane są z zewnątrz jako takie super pewne siebie, ekspertka wieloletnia, Orange Flex itd. Więc bardzo to jest cenne dla nas i trzymamy za Ciebie kciuki. Mam nadzieję, że spotkamy gdzieś za jakiś czas i powiesz nam, jakie masz plany i co dalej, czy do Product Management, a może to jednak ta agroturystyka? A może się skusisz jednak do tej ceramiki, kto wie?

Patrycja:
Też sobie tego życzę, słuchajcie, żebyśmy się spotkały za jakiś czas, bo fantastycznie mi się z Wami rozmawia i jest to nasze kolejne spotkanie, więc mam nadzieję, że znowu kiedyś będzie okazja.

Aga:
Super! Dzięki wielkie!

Paulina:
Dzięki Patrycja!

Paulina:
Bardzo dziękujemy Ci za wysłuchanie tego odcinka. Notatki i linki do niego znajdziecie na naszej stronie: designpractice.pl/014. Pamiętaj o bezpłatnych lekcjach Web Designu, które przygotowaliśmy dla Ciebie z Tomkiem Biskupem. Już ponad 5 tysięcy osób do nich dołączyło, więc jeśli masz ochotę również zgłębić tajniki projektowania pod digital, to zapisz się na stronie: digitaldesigner.pl#lessons.

Paulina:
Jeśli podoba Ci się nasz podcast, koniecznie zasubskrybuj go w swojej platformie podcastowej lub na YouTubie.

Aga:
Będziemy też bardzo wdzięczne za feedback w postaci komentarza, a na nowe odcinki możesz liczyć w każdy 1. i 15. dzień miesiąca. Pamiętaj też o zapisaniu się do newslettera, żeby nie przegapić żadnego nowego odcinka. Wejdź na designpractice.pl i do usłyszenia za 2 tygodnie!

👂
Posłuchaj innych odcinków podcastu

ZGarnij materiały

Dołącz do społeczności 20 tysięcy designerek i designerów 🤯 i otrzymaj „Finansownik freelancera” i nasz super „Ćwiczeniownik UX’’, zupełnie za fri! 🎉 Co 2 tygodnie wyślemy Ci też newsletter pełen konkretów z obszaru product designu! 😍


Zapisując się, akceptujesz politykę prywatności.

.